• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kronika spalonego miasta

Marek Gotard
28 marca 2009 (artykuł sprzed 15 lat) 
W marcu 1945 roku w kościele św. Józefa doszło do tragedii - spłonęło w nim ponad sto osób. Wciąż jednak nie znamy dokładnej daty tego wydarzenia. W marcu 1945 roku w kościele św. Józefa doszło do tragedii - spłonęło w nim ponad sto osób. Wciąż jednak nie znamy dokładnej daty tego wydarzenia.

Wczoraj, a może dopiero jutro? Cały czas nie wiadomo, kiedy w kościele św. Józefa w Gdańsku spłonęło ponad sto osób. Dotąd uważano, że jedna z najmniej znanych, a zarazem najbardziej koszmarnych historii związanych z walkami o Gdańsk, wydarzyła się 27 marca 1945 roku. Nowe badania przesuwają tę datę o kilkadziesiąt godzin.



Klub U7 - dziś kręgle i bilard, w marcu 1945 grób setek potopionych gdańszczan. Klub U7 - dziś kręgle i bilard, w marcu 1945 grób setek potopionych gdańszczan.
Rankiem 27 marca 1945 roku wojska radzieckie rozpoczęły ostateczny szturm na centrum Gdańska. Niemcy od kilku godzin wiedzieli, że nie utrzymają zajmowanych pozycji. Ich morale załamało się ostatecznie, gdy w okolicach Bramy Oliwskiej zobacz na mapie Gdańska poległ Clemens Betzel, dowódca broniącej miasta dywizji pancernej Wehrmachtu.

Właśnie tego dnia miało dojść do wydarzeń, które dobrze zapamiętał bezpośredni świadek, wikariusz kościoła św. Józefa zobacz na mapie Gdańska, George Klein. Duchownego i  kilkanaście innych osób czerwonoarmiści wygonili z piwnicy budynku probostwa. Przywieźli beczki z benzyną i wtoczyli je do kościoła. Po chwili kościół zaczął płonąć razem z ponad setką chroniących się w nim ludzi. Wikariusz wspominał też, że żołnierza, który podłożył ogień chwilę później zastrzelił radziecki oficer.

- Dziś tę masakrę upamiętnia jedynie niewielka tablica z datą 27 marca 1945 - mówi Maciej Żakiewicz, autor książki "Gdańsk 1945. Kronika wojennej burzy", w której przytacza opowieść Kleina. - W tym dniu jednak na Starym Mieście wciąż znajdowały się wojska niemieckie. Jeszcze 28 marca ostatnie jednostki saperów zakładały ładunki wybuchowe na mostach przez Motławę. Niewykluczone więc, że do tragicznego wydarzenia w kościele doszło nieco później.

Kilkadziesiąt godzin przed tymi wydarzeniami, 26 marca, ostatecznie przerwano dostawy prądu w mieście. W efekcie w olbrzymim schronie pod placem Dominikańskim zobacz na mapie Gdańska, gdzie dziś mieści się klub U7, przestały działać urządzenia odprowadzające wodę. Ogromna ilość chroniących się tam mieszkańców utonęła. Wedle niektórych wspomnień wyjścia ze schronu miały zostać ostatecznie zablokowane przez żołnierzy radzieckich, gdy ci zjawili się w tym kwartale miasta.

Ciała w schronie rozkładały się jeszcze latem 1945 roku. Na Placu Dominikańskim unosił się niewyobrażalny smród. Wybuch kolejnej epidemii wisiał w powietrzu. To zmusiło Sowietów do działania.

- Przy wszystkich wejściach do schronu stały sowieckie wojska. Żołnierze bez ostrzeżenia strzelali do każdego kto podszedł ich zdaniem za blisko. Pewnego wieczoru, cały teren placu został obstawiony przez dodatkowe oddziały. Wtedy nikomu nie wolno było zbliżyć się nawet do wylotów ulic odchodzących z placu - wspominał świadek tych wydarzeń, 17-letni wówczas Stefan Piskorski. - Pod schron zaczęły wjeżdżać sowieckie ciężarówki, prawdopodobnie z jeńcami niemieckimi. Zbliżyłem się na tyle by widzieć jak szuflami i łopatami ci ludzie ładowali na przyczepy gęsty, cuchnący szlam z ludzkimi zwłokami. Ta sama sytuacja powtarzała się przez kilka nocy.

Dziś niewielu gości kręgielni wie, co stało się w tym miejscu przed ponad 60 laty.

- Wojna szczególnie dotkliwie obeszła się z miastem, w którym się zaczęła. Nie tylko je doszczętnie zrujnowała, ale także zamieniła w jeden z największych znanych cmentarzy - podsumowuje Piotr Mazurek z Towarzystwa Przyjaciół Gdańska, opiekującego się członkami dawnej Polonii Gdańskiej. - Na niemieckie bestialstwa radzieccy zdobywcy odpowiedzieli równie bezwzględnie. Okrucieństwo wojny dotknęło Gdańsk w tak samo niewyobrażalny sposób, jak Hiroszimę, Nagasaki, Warszawę, Drezno czy Stalingrad.

31 marca minie 64. rocznica zakończenia walk w Gdańsku.

Opinie (378) ponad 10 zablokowanych

  • pamietam jak moj ojciec opowiadal jak wygladal Gdansk (3)

    jak go wyzwalaly wojska radzieckie z polska armia, cala droga do Gdanska z Wrzeszcza uslana byla wiszacymi ludzmi, ktorych zzabijali Rosjanie. Nie pytali sie o narodowosc , Ruscy wieszali, zabijali, gwalcili wszystkich. Wystarczylo,z e bylo sie mieszkancem Pomorza, Gdanska-dla nich to ludzie zamieszkali na tych terenach byli niemcami, tak samo jak Kaszubi. Kaszubi oberwali od Riskuch a potem od wladzy PRL za to, ze byli kaszubami a wg pojecia wladzy lidowje tez w jakims stopniu Niemcami. zakazano nauki jezyka kaszubskeigo w szkolach po 2 wojnie sw, brak bylo wydawnict literatuey kaszubskiej w ksiegarnaich, zmieniono nazwy kaszubskich wsi, miejscowosci na nazwy polskie. tak jakby PRL chcialo wymazac historie kaszub! Na tych ziemaich mieszkali obok siebie Kaszubi, Niemcy. Chodzili do tych samych szkol przed wojna. Ci ludzie pzryjaznili sie i to oni nie chcieli wojny jaka wywolal Hitler. nie pisze sie co sie stalo z Nimcami wywiezionymi w sina dal przez wojska radzieckie. rosjanie grabili wszystko to co im trafilo wrece a jak nie mogli ukrasc to puszczali domy, obejscia zdymem. Dla nich zabijanie Pomorzan bylo jak zabawa bo uwazali mieszkancow tych ziem za Niemcow. Moj dziadek, ojciec opowiadali jak Rosjanie nie wiedzieli co maja zrobic z z woda lecaca w toalecie, z lazienka - po prostu Rosjanie byli jak z puszczy, jak dziecy.

    • 25 2

    • troche koleś brechasz - trupy wisiały, ale niemieckich dezerterów wieszanych przez esesmanów

      o rosjanach i wodzie w toalecie to chyba tatuś miał na myśli raczej grassa, który do wygódki dymał na klatke schodową, bo była wspólna dla wszystkich

      • 4 6

    • Do Adama

      Protestuję. Rosjanie nie zabijali każdego na Pomorzu, tylko każdego w Gdańsku. Moi dziadkowie byli w Gotenhafen (Gdyni). Tam Rosjanie byli łagodni. Nie zabijali, lecz kradli. Bo generałowie powiedzieli im, że Gdańsk jest niemiecki, ale Gdynię oszczędzić, bo sojusznicza. Sopot przeszedł wojnę obronną ręką, bo Niemcy krótko się tam bronili.

      • 2 1

    • Bzdury piszesz.

      Mój dziadek był krótko po wyzwoleniu w Gdansku i też widział tych wisielców. Ty były ofiary ss-manów, mieli jeszcze pozawieszane tablice z wypisaną ''winą". Rosjanie barankami nie byli, ale nie przypisuj im niemieckich zbrodni.

      • 3 1

  • niektórzy chłopcy dalej uważają, że wojna to fajna przygoda

    Gdańsk 997-1945

    • 5 2

  • wojna to wojna

    Czy ołów ruski smakował inaczej niż niemiecki ?
    A częstowali nas nim szczodrze.
    Kulturalni sąsiedzi zza Odry i bracia Słowianie ze wschodu

    • 9 0

  • napisałem ,że mój wujek widział i opowiadał o męczarni dzieci ikobiet w tym bunkrze i moderator to wawalił.

    Ot ta demokracja . Ok aby nie za duzo prawdy

    • 2 4

  • nalezalo sie niemiaszkom (1)

    jw

    • 4 5

    • tak to jest jak ktoś mentalnie został w Nieświeżu

      czy tam innej Lidzie

      • 1 1

  • Powiernictwo Pruskie działa także w Polsce!

    Powiernictwo Pruskie działa nie tylko w Niemczech - pamiętajcie o tym.
    Ja uważam, że jeszcze za mało ich utopiono.
    Dziś już podnoszą głowę, niczego się nie nauczyli. Przykładem tego są ich żądania o zwrot gruntów i nie ruchomości w Gdańsku i w Sopocie.
    A w śród polaków jak zwykle nie brak szmalcowników.
    Ten artykuł jest tego przykładem.
    Pozdrawiam ja23 i G@luxa.

    • 12 10

  • Spalone Miasto

    spalono miasto, ale nie jego HISTORIĘ.. Bądźmy dumni, że los dał nam szansę TU mieszkać i życ. Szanujmy naszych przodków, tak będą szanować nas nasi następcy... AVE GDAŃSK

    • 7 1

  • schron pod "Halą"

    Znam ten temat z opowiadań mojego ojca , trafił tu w marcu lub kwietniu 1945 , w/g jego opowiadań przy wynoszenu zwłok pracowali równierz ochotnicy "wynagraqdzani" wódką i benzyną . Wspomniał mi także o przedsiębiorczych polakach którzy wchodzili do środka schronu w maskach przeciwgazowych po to by wynieść znalezione przy zwłokach kosztowności . Co do przyczyny śmierci tych ludzi mówiono o sabotażu - o celowym zablokowaniu drzwi schronu . Co do autora artykułu to dobrze że pisze Pan o histori naszego miasta ale proszę w swoich ocenach zachować umiar i pamiętać otym że obie strony nie były święte ani rosjanie ani niemcy - jestem pewien że każda z naszych rodzin ma swoje smutne tajemnice tak jak moja gdzie stalin wysłał na białe niedźwiedzie dużą część mojej rodziny (wróciły tylko 2 lub 3 osoby) hitler umieścił mojego dziadka w Stuthofie skąd nigdy nie wrócił . Należy pochylić czoła nad tragicznym końcem tych ludzi ale nie można zapominać o Piaśnicy , Stuthofie i wielu bezimiennych polskich mogiłach na tej ziemi .

    • 33 1

  • Spalone Miasto

    arg - zgadzam się z twoją opinia. ale co MY autochtoni jestesmy winni, Ja osobiście chciałbym żyć w Kochanym Gdańsku sprzed wojny. Nikomu z dzisieszych OBYWATELI miasta Cdańsk nic nie ujmuję. to fantastyczni LUDZIE,Tak trzymać...

    • 3 2

  • cd

    Jezeli dązy Pan do tego by upamietnić śmierć tych ludzi proszę bardzo to się im należy ale w takim przypadku proszę także upamiętnić także tych którzy zostali wygnani z własnych domów niejednokrotnie wymordowani tylko dlatego że mieli odwagę powiedzieć że są Polakami , jeżeli przeżyli 1939 byli traktowani jak zwierzęta .
    Uważam że przy opisywaniu histori tego miasta trzeba okazać szacunek wszystkim którzy tu żyli , pracowali i zginęli ale trzeba to robić bardzo rozważnie .

    • 12 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane