• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kto szukał dobrej książki dla dzieci, odwiedzał "Szymelkę". Księgarnia kończy działalność

Patryk Szczerba
12 kwietnia 2022 (artykuł sprzed 2 lat) 
W księgarni "Szymelka" trwają ostatnie porządki przed zamknięciem. W księgarni "Szymelka" trwają ostatnie porządki przed zamknięciem.

Po książki przychodzili tu rodzice, obiekt odwiedzały też dzieci w poszukiwaniu literatury innej od szkolnych lektur. I zawsze mogły liczyć na poradę i czas od właścicielki, bo gdyńska księgarnia "Szymelka"Mapka była nie tylko sklepem, ale miejscem spotkań i rozmów o literaturze dla młodych. Wtorek jest ostatnim dniem jej działalności.



Czy długo się zastanawiasz, kupując książkę dla dziecka?

Do księgarni przychodzę w sobotę, na jakiś czas przed otwarciem. Tak umówiliśmy się z właścicielką Anną Szymańską. W tygodniu w księgarni pojawia się popołudniami, by porządkować to, co zostało na półkach. A jak jest na miejscu, to zawsze ktoś odwiedza księgarnię, skuszony coraz większymi rabatami i pragnący pożegnać właścicielkę obiektu.

W pewnym momencie nasza rozmowa przenosi się na kwestie około literackie związane z rynkiem książki oraz literaturą dla dzieci. Pani Anna zna się na tym, jak mało kto.

Duże zainteresowanie od otwarcia księgarni



Tak dobrze się rozmawiało, że nie zauważyliśmy, że księgarnia już powinna być otwarta. Tymczasem w sobotę już od godz. 10 ktoś pukał do drzwi.

Księgarnie w Trójmieście



- Prowadzenie księgarni dla dzieci i młodzieży było dla mnie zawsze marzeniem. Lokalu nie wynajmowałam, kupiłam go ze wsparciem rodziny. Wyposażenie w półki i stoliki to dzieło męża, żeby było przytulnie i ciepło. Obiekt nie jest łatwy do adaptacji, bo posiada kształt w literę "L", a do tego na dole jest garaż, więc i cena była atrakcyjna. W centrum jest kilka przedszkoli i są szkoły, więc lokalizacja była odpowiednia - opowiada Anna.
Na początku szło świetnie. Rynek książki dla dzieci rośnie z miesiąca na miesiąc. Coraz więcej osób chce, by ich dziecko czytało książki, więc księgarnię odwiedzało sporo osób. Pojawiały się grupy przedszkolne, przychodzili uczniowie.

  • W najlepszym okresie w księgarni "Szymelka" można było kupić 7 tys. tytułów.
  • W najlepszym okresie w księgarni "Szymelka" można było kupić 7 tys. tytułów.

Wybór książki z doradztwem i bez pośpiechu



Organizowane były warsztaty, spotkania z bajką dla dzieci, a nawet z archeologami. Odwiedzający zawsze mogli liczyć na ciepłą atmosferę w przytulnym wnętrzu.

- Gdy dzieci były na warsztatach, rodzice mogli poszukać książki odpowiedniej pozycji, którą mogą kupić i zabrać do domu. Zawsze chciałam, żeby było to miejsce relaksu, gdzie można zapoznać się z literatura bez pośpiechu, porozmawiać o niej. Zależało mi na tym, by literatura była już wyselekcjonowana, a na półkę nie trafiały przypadkowe pozycje. Starałam się doradzać w wyborze wartościowej literatury - dodaje pani Anna.
W najlepszym okresie posiadała w sprzedaży 7 tys. tytułów na półkach.

Dużo książek wracało do wydawców



Z racji wykształcenia psychologicznego właścicielki, najwięcej pozycji dotyczyło życia i zachowania dzieci, ale nie tylko tych tematów. Na półkach była obecna literatura rozrywkowa, taka która miała zachęcać do czytania dzieci nielubiące czytać albo takie, dla których lektury szkolne były za nudne.

Pani Anna wybierała to, co jej się podobało. Przyznaje, że wielokrotnie trafiały w jej ręce książki na próbę, które po pierwszych stronach trafiały do pudła i były zwracane do wydawcy.

- Niektórych nie dało się czytać. Od pierwszych stron wiedziałam, że nie chce ich mieć na półkach. Były to najczęściej tłumaczone pozycje, gdzie tłumacz nie przykładał się do swej pracy - przyznaje.

Książka pod wycieraczką w pandemii



W marcu 2020 roku przyszła pandemia COVID-19. Obowiązywało hasło "Zostań w domu", a pani Anna postanowiła do tych domów pojechać.

- Ruszyła akcja "Książka na telefon". Ludzie pisali i dzwonili z prośbą o konkretne pozycje, ja dowoziłam im je pod wycieraczkę wieczorem. Robiłam zdjęcia, opisywałam, bo część chciała książkę, ale nie wiedziała, jaką pozycję wybrać. Zdarzało mi się jechać nawet do Gdańska i Sopotu. Najtrudniejszy czas przetrwałam, na rachunki było, w długi nie popadłam, co zdarzyło się niektórym księgarzom - opowiada.
Część klientów jednak zapomniała w trudnym czasie o księgarni. Wygrał Internet i możliwość zamawiania tam pozycji z porównaniem cen i krótkim terminem dostawy.

Gdy pytam, czy zakładała cztery lata temu, że ten biznes wypali, przyznaje, że dawała sobie trzy lata na rozwinięcie księgarni.

  • W środku zawsze można było liczyć na ciepłą atmosferę.
  • W najlepszym okresie w księgarni "Szymelka" można było kupić 7 tys. tytułów.

Nieprzewidziane okoliczności i inne problemy



- Pierwsze miesiące miały być zapoznawcze, by stworzyć bazę klientów, którzy będą chcieli kupować i wracać. Pierwszy rok był niezły, drugi również. Nie przewidziałam pandemii, wojny na Ukrainie, gdzie społeczność organizuje się wokół innych problemów - podkreśla.
Przyznaje, że wierzy, iż dzieci będą czytały coraz częściej. Podkreśla, że niektórzy nie wyobrażają sobie życia od małego bez książki, inni trafiają później na swoją literaturę, choć media społecznościowe i Internet nie pomagają. Rynek książki dla dzieci rośnie, choć młodzież czyta coraz mniej. Widać to zresztą po zainteresowaniu pozycjami na wyprzedaży - najmniejsze dotyczy literatury młodzieżowej.

Czy musiała zamknąć "Szymelkę"? Mówi, że chciała spróbować jeszcze przez rok, ale ostatecznie wygrała chęć poszukiwania stabilizacji, podreperowania zdrowia, bo prowadzenie księgarni mocno ją wyczerpało. W tzw. "międzyczasie" zaczęła też dodatkowo pracować na część etatu.

Kontakty zostaną, a księgarnia kiedyś może wróci



Ważnym powodem ekonomicznym jest to, że hurtownie i wydawnictwa promują duże sieci.

- Małe księgarnie nie mają szans na duży rabat, gdy duże sieci zamawiają tytuł w setkach, a ja zamawiam kilka sztuk. Chciałabym się podzielić z klientami rabatami, ale nie miałam jak tego zrobić. Tłumaczę to tym, którzy pytają o powody zamknięcia "Szymelki" - wskazuje.
Przyznaje, że najważniejsze były relacje z klientami, którzy przychodzili do "Szymelki", a nie do księgarni sieciowej lub na stronę internetową.

- Czuję, że może trochę ich zawiodłam - śmieje się. - Ale mam poczucie, że małych czytelników wychowałam, bo niektóre dzieci znam od niemowlaka, gdy rodzice kupowali kontrastowe książeczki do teraz, gdy szukają innej literatury. Mam nadzieję, że wszystkie kontakty przetrwają. Bardzo dziękuję wszystkim, że byli ze mną - kończy, dodając, że może na emeryturze znów spróbuje zafascynować młodych i rodziców dobrą literaturą.

Miejsca

  • Szymelka Gdynia, Żołnierzy I Armii Wojska Polskiego 8

Opinie (188) 2 zablokowane

  • Gdyby był parking za darmo choćby na 15min to by człowiek podjechał i cos dziecku kupił. (13)

    • 18 18

    • wiedziałem, że jak coś upada, jak likwidują jakiś biznes, to właśnie w Gdyni

      • 10 4

    • Gdyby tak ludzie nie byli przyspawani do samochodów... (2)

      Czy żeby zrobić zakupy w księgarni trzeba zatrzymać się metr od drzwi?

      • 10 11

      • Nie trzeba zatrzymać się metr od drzwi księgarni. Nie trzeba też w ogóle jechać do księgarni i w tym problem. Tak niektórzy rozumują. Jeśli nie dojedzie na swoich warunkach, to w ogóle nie pojedzie. Okazuje się, że jest wiele takich osób i kolejne biznesy padają. Niestety, nie tylko "knajpy", ale też miejsca wartościowe kulturalnie.

        • 6 1

      • Nie trzeba metr od księgarni, ale w jakimś miejscu, z którego da się dojść do księgarni w rozsądnym czasie (biorąc pod uwagę możliwości 3-latka). Ja do czasu posiadania dzieci nie korzystałam z samochodu, wręcz uważałam, że wygodniej komunikacją miejską. Jakże zmieniła się moja perspektywa, kiedy zaczęłam podróżować komunikacją z dzieckiem Okazało się, że spóźnienie/odwołanie PKM oznacza, że nie zdążę odebrać dziecka ze żłobka i nie dość, że płacę karę za nadgodziny to witam zapłakane dziecko, bo ono myślało, że o nim zapomniałam. Wracając ze żłobka Maluch chciał jeszcze obejrzeć listek i nie zdążyliśmy na autobus, a następny za 15 min i stanie na wietrze i deszczu, to tylko przykłady. Weekendowe wyjście z dziećmi (już 2-ką) bez samochodu to już nie przyjemność, a bardzo karkołomna wyprawa. A co do księgarni znamy i lubiliśmy, ale mieliśmy taką sytuację: jedziemy na wycieczkę specjalnie do tejże księgarni, ja i 2-ka maluchów. Parkujemy, płacimy 2-kę za parking, drepczemy do księgarni, a tam karteczka - dziś otwarte od 11:00, a jest 10:00 no to tyle by było z zakupów (dobrze, że nie przyjechaliśmy autobusem, bo mielibyśmy ok. 2 godzinną wyprawę po to, aby pocałować klamkę).

        • 2 0

    • Komentarz mola książkowego z yt

      Jakby się dało...

      • 7 3

    • (3)

      Sugerujesz, że płatne parkingi przyczyniają się do upadku kultury?

      • 11 3

      • (2)

        W pewnym sensie tak. Nie tylko kultury, ale ogólnie małych biznesów. Ludzie wybierają miejsca, gdzie mogą dojechać samochodem, czyli hipermarkety, "multipleksy" (kina), albo kupują przez internet.

        • 8 3

        • (1)

          Trochę bym rozróżnił grupy osób do których kierowana jest wspomniana przez ciebie oferta.

          Podejrzewam, że ktoś skłonny zapłacić kilkaset złotych za bilety do teatru, czy nieco więcej za książkę w tradycyjnej księgarni nie będzie aż tak wrażliwy na opłatę za parkowanie.

          Inaczej do tematu podejdą osoby zainteresowane zakupami spożywczymi, czy młodzież wybierająca się do kina.

          • 2 2

          • Na pewno coś w tym jest, jednakże dla mnie to kwestia zasad jeżdżenie tylko tam, gdzie się nie płaci za postój.

            • 2 1

    • (3)

      żałujesz kilku groszy na parking? Ile ty w tej księgarni spędzisz czasu? 10 minut?

      • 7 9

      • Mierzi mnie to, że miasto mnie "goli", mimo tego, że płacę tu podatki.

        • 5 1

      • Za te "kilka groszy" kupię w necie jakąś książkę. (1)

        Wybór jest prosty.

        • 1 5

        • Ludzie bywają w różnej kondycji finansowej.
          Skoro ktoś musi zastanawiać się nad każdą złotówką, to nic dziwnego, że nie będzie chciał płacić za parkowanie.

          Tylko czy taka osoba kupi książkę w księgarni tradycyjnej? Pewnie nie.
          Jeśli już, to poszuka jej w e-sklepie, zdecyduje się na egzemplarz używany albo wypożyczy w bibliotece.

          • 4 0

  • Najważniejsze,że w urzędzie maista zadowoleni

    • 25 0

  • "Masz wiadomość"

    W Gdyni.

    • 11 0

  • Opinia wyróżniona

    (6)

    A może "Szymelka - Net" bez sklepu stacjonarnego :). Rozważy Pani :)
    Tak czy inaczej życzę Panie dużo zdrówka i sukcesów.:)
    Pozdrawiam serdecznie
    :)

    • 88 4

    • Przestałam jeździć do centrum, brak miejsc do parkowania (1)

      Jak już staniesz, to trzeba płacić od 8 do 20.

      • 24 4

      • Mam tak samo. W Gdańsku nigdy jeszcze nie zapłaciłem za postój, a mieszkam tu od ponad 40 lat. Z KM nie korzystam. Jeżdżę tylko tam, gdzie mogę zostawić samochód bez opłat.

        • 13 0

    • w PRLu narzekano, że tylko co 10te dziecko czyta książki /dziś to 1:1000/ (3)

      a wtedy książka dla dzieci i młodzieży była maxdotowana i tania...
      wydawano serię "poczytaj mi mamo" i w inny sposób promowano czytelnictwo
      ... a dzisiaj?
      Smarkfon zastępuje wszystko - 2letnie dziecko siedząc w wózku dostaje od matki komórkę by siedziało cicho ... i wlepiało gały w obrazki...

      • 23 4

      • (2)

        Zeby to 2-letnie. Teraz mlodsze niz roczne dzieci zajmuje sie tabletem, zeby matka mogla cos zrobic w domu :/ Jak te nasze mamy i babcie sobie radzily bez technologii? Przeciez tez gotowaly, sprzataly itp.

        • 3 0

        • (1)

          Mój Mały siedzi ze mną w kuchni jak ja robię obiad, a on w tym czasie robi 'porządki' w szafce z garnkami :D Ma rok i miesiąc i umie zająć się sobą. Nie wyobrażam sobie dać mu telefon czy tablet i niechaj bawi się.

          • 5 0

          • No i super. Tablet to naprawde pojscie na latwizne :/

            • 2 0

  • Tak to już jest że nowe wypiera stare. W Średniowieczu czytano książki - teraz jest internet i TV. (7)

    • 3 24

    • (1)

      Wiele to ich w średniowieczu nie czytano. Po pierwsze, pismo znali tylko nieliczni. Po drugie, książek było mało, ponieważ przepisywano je ręcznie.

      • 10 1

      • za kilka wsi kupowano jedną księgę

        • 5 1

    • W średniowieczu na terenie naszego kraju

      czytało książki może kilkudziesięciu ludzi i niemal wszyscy byli związani z kościołem

      • 4 0

    • Swienie sie podpisałes i potwierdziłes zes POKOelelming . :) To jak ruskie trole podpisuja sie Polak patriota (2)

      • 2 1

      • (1)

        Naucz się pisać słowo troll nieuku

        • 1 2

        • Naucz się zasad używania obcych słów w języku polskim. Podpowiedź. Przy odmianie przez przypadki używa się spolszczeń.

          • 0 0

    • W sredniowieczu?

      Przeciez wtedy pisać umieli zakonnicy tylko a i to nieliczni

      • 3 0

  • (1)

    Szczerze? Pierwszy raz słyszę o tej księgarni. Nie mam mediów społecznościowych.
    Może zawiódł sposób komunikacji z potencjalnymi klientami - przedszkola, żłobki, wystarczył by plakat w formie ogłoszenia lub ulotka w szatni. Na przestrzeni ostatnich 5 lat, kupiliśmy, wraz z żoną, ponad 100 książek dla naszej dwójki dzieci. Nie wszystkie przez księgarnie internetowe. Kilkuset takich rodziców i spokojnie można myśleć o biznesie, nawet w czasie pandemii.
    Cóż - jak to w życiu, powodzenia, może kiedyś się spotkamy....

    • 17 5

    • może zabrakło czasu na czytanie dzieciom od malutkiej dzidzi. te malutkie też rozumieją choc jeszcze mówić nie potrafią

      • 3 1

  • (1)

    " Masz wiadomości w Gdynii"

    • 1 3

    • Czytaj książki. Gdyni, pisze się przez jedno i

      • 3 2

  • "W tzw. międzyczasie" (3)

    I właśnie dlatego, drogie dziatki, należy czytać książki, żeby nie popełniać takich głupich błędów. :)

    • 6 4

    • (1)

      Całkowicie poprawnie. Autor za pomocą "tzw." podkreślił, że wie, iż to słowo ma inne znaczenie i używa znaczenia potocznego. Chciałeś się "przyczepić", ale tylko się wykazałeś brakiem wiedzy.

      • 4 1

      • ale się uzewnętrznił, to dla niego się liczy

        • 2 0

    • Międzyczas to określenie z fizyki kwantowej

      • 2 0

  • Wyciągnąć do odpowiedzialności (2)

    Wszystkich którzy doprowadzili do tej sytuacji. To absurd który doprowadził do ciężkiej sytuacji. Moim zdaniem - sąd.

    • 5 5

    • Za co dokładnie? Za to, że biznes komuś "nie wypalił"?

      • 3 1

    • Jeśli już to pociągnąć.

      Wyciągnąć można wnioski, ręce z kieszeni, nogi... :D

      • 3 2

  • Opinia wyróżniona

    Basia (7)

    Dziękujemy za niesamowitą wiedzę i doradztwo. Wszystkie książki kupione w Szymelce są strzałem w 10. Przy każdej wizycie widać było ogromną pasję Pani Ani.

    • 85 1

    • Centrum Gdyni to martwa strefa, wszystko upada (6)

      Na Świętojańskiej jest 47 lokali do wynajęcia.

      • 25 1

      • (1)

        Ojej, niemożliwe. Miała być przestrzeń publiczna itd. Coś nie wyszło?

        • 16 1

        • no I jest przestrzeń, ale pusta. Wszystko się zgadza XD

          • 0 0

      • dokładnie

        książki nie kupisz, "robota kuchennego" już nie naprawisz i tak dalej ..
        Tylko torebki "luiiii witąąąąą" się sprzedają widać - społeczeństwo się bogaci ;)

        • 20 1

      • (2)

        A to nie jest to czego lesne dziadki tam mieszkajace i cala masa bezrobotnych aktywistow chcieli? Przciez ten problem byl poruszany z 10 lat temu.

        • 13 3

        • (1)

          Otóż to. Hasło "przestrzeń publiczna". Z drugiej strony, jako miszkaniec nie miałbym nic przeciwko temu, by nic nie było, by nikt nie przyjeżdżał. Niestety, życie nie znosi próżni i przestrzeń zostałaby zajęta przez "element".

          • 11 0

          • Ten element to wy wlasnie. Ludzie sie wyniesili gdzies indziej i centrum przestaje byc centrum. Zaraz bedzie placz, ze w dawnym centrum nie ma sklepu spozywczego i trzeba po chleb jechac autobusem albo rowerem.

            • 9 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane