- 1 Rowerzyści: nie dzwońcie na pieszych (277 opinii)
- 2 Dostał 5 mandatów naraz (71 opinii)
- 3 Były senator PiS trafił do więzienia (334 opinie)
- 4 Dworzec PKS w Gdańsku: co dalej? (208 opinii)
- 5 Winda, która wygląda jak kapliczka (52 opinie)
- 6 Kontrola CBA w Urzędzie Miasta Gdyni (243 opinie)
Księżniczki wielkie i małe
![](https://s-trojmiasto.pl/zdj/c/n/2/24/300x0/24572__kr.webp)
Agnieszka Kłopocińska z warszawskiego biura podróży Marco Polo Travel twierdzi, że liczba klientów jej firmy, którzy decydują się na wypoczynek na morzu, wzrasta średnio o 50 proc. rocznie. W historii firmy zdarzył się nawet skok 80-procentowy. I, co ciekawe, Polacy nie poszukują najtańszych ofert. Jeśli już decydują się wypłynąć, to na statku co najmniej z czterema gwiazdkami. Jesteśmy więc stałymi pasażerami jednostek najlepszych armatorów cruisingowych, między innymi Costa Cruises, Princess Cruices, Royal Caribbean, Seabourn, Star Clippers. W ubiegłym roku 200 rodaków pływało na "Queen Mary 2" Cunarda, do niedawna największym statku pasażerskim świata (w kwietniu br. zdetronizował go "Freedom of the Seas", zbudowany w Finlandii dla Royal Caribbean).
Kierunek: Polinezja
Jak mówi Agnieszka Kłopocińska, liczebnie dominują zamożni klienci z małych miast. Co ciekawe, rzadko tę formę wypoczynku wybierają mieszkańcy Warszawy, ale spośród nich sporą grupę stanowią osoby publiczne o znanych twarzach, które poszukują przede wszystkim anonimowości. Chcą znaleźć się w miejscu, gdzie nie działają telefony i nie ma Polaków proszących o autograf. Największą popularnością cieszą się rejsy po Morzu Śródziemnym, na drugim miejscu jest Morze Karaibskie, a następna... Polinezja. Natomiast nikt nie interesuje się rejsami po Bałtyku, chociaż latem widnieją w ofertach wszystkich liczących się armatorów.
Na "Star Princess", który zwiedzamy z panią Agnieszką podczas jego postoju w Gdyni, nie ma więc pasażerów z polskimi paszportami. Pytanie, dlaczego? Czy dlatego, że Bałtyk jest dla nas nieatrakcyjny, a może dlatego, że rejsu nie można rozpocząć i zakończyć w Gdyni? Ma to znaczenie nie tylko dla kosztów i wygody, ale coś znaczy także w sferze symbolicznej.
Wielka księżniczka
"Star Princess" jest największym wycieczkowcem, jaki zawija w tym roku do Gdyni - liczy 109 tys. jednostek pojemnościowych brutto (uwaga: tony rejestrowe wyszły z użycia, ale wielkość nowej jednostki praktycznie nie uległa zmianie). Statek zabiera 2500 pasażerów i w tej podróży wszystkie miejsca są zajęte. Nie możemy więc zobaczyć od wewnątrz innowacji ostatnich lat - kabiny z balkonem (dla porównania, "Batory" miał pojemność 14 tys. RT i nieco ponad 800 miejsc pasażerskich, dodajmy, że oba statki powstały w tej samej stoczni, we włoskim Monfalcone).
Dopieszczanie
Jednak spacer przez sześć pokładów dostarcza wystarczającej dawki wrażeń. Są tu dwa teatry (codziennie trzy spektakle), trzy baseny, w tym jeden kryty z rozsuwanym dachem (w Gdyni był zamknięty), 13 barów, klub młodzieżowy, kort tenisowy, sale fitness, dyskoteka, a nawet kaplica, w której kapitan udziela legalnych ślubów. Slogan reklamowy międzynarodowego biznesu wycieczek morskich mówi, że jest 10 ważnych powodów, dla których warto zaokrętować. Jednym z nich jest możliwość bycia "dopieszczonym" jakością usług świadczonych na statku przez 24 godziny na dobę (take a cruise for pampering).
Made in Finland
Armatorzy wycieczkowców starają się, aby statki i rejsy zapewniały jak najpełniejszą kombinację owych 10 powodów. W przypadku tegorocznych, bałtyckich podróży "Star Princess" nowe horyzonty otwierają się w Gdyni, St. Petersburgu, Tallinie, Sztokholmie i Helsinkach, nie wspominając o Kopenhadze, gdzie przygoda zaczyna się i kończy. Ale obok tego głównego nurtu, który reprezentuje "Star Princess" (wielkie statki, wielkie porty i wielki luksus), istnieją w tej branży liczne nisze. Jedną z nich wypełnia fiński wycieczkowiec "Kristina Regina" o pojemności zaledwie 4295 jednostek brutto. Zagęszczenie pasażerów jest podobne jak na starym "Batorym", bo statek zabiera 245 gości (najmniejsze kabiny mają powierzchnię 4 mkw.!). Na "Kristinie" nie ma teatrów, basenu i kortu tenisowego, ale są za to fińska bandera, fińska załoga, fińska kuchnia i parę innych rzeczy, które cieszą fińskich pasażerów (tego typu egzotykę wybiera także wielu mieszkańców innych krajów!). Kto wie, czy podobny zestaw z biało-czerwoną banderą nie przyniósłby sukcesu na polskim rynku?
Bałtyk w niełasce
Przypomnijmy, przed wojną na wycieczki z Gdyni wychodziły wszystkie polskie transatlantyki w przerwach między rejsami liniowymi. W PRL idea budowy wycieczkowca narodziła się w 1956 roku (projekt "Wielkopolski"), a zmarła wraz porażką żaglowca "Gwarek". Dzisiaj też nie ma kapitału na nowy statek, ale sprzedanie wszystkich promów, które nadawały się do przebudowy, było doprawdy marnotrawstwem. Nie znajdujemy więc, niestety, w ofercie polskich biur podróży krótkich rejsów pod nazwą "Poznaj swój Bałtyk" albo "Odwiedź sąsiadów przez morze". Rynek bez szczypty ideologii daleki jest od zaspokojenia wszystkich potrzeb.
Opinie (15) 2 zablokowane
-
2006-06-07 14:45
Golem
sznty to sobie zaśpiewaj na jachcie a nie na promie wycieczkowym heheheh, cóz jaqchty nie dla mieczaków bo zaraz pawia puszczają za burtę heheheh
- 0 0
-
2006-06-07 16:42
a moze ktoś rozliczy zbiurkę na gwarka !
tak jak rozlicza się składki na stocznie !
- 0 0
-
2006-06-07 16:43
a może zbiórkę
- 0 0
-
2006-06-08 00:07
drogi Al El Dupku...
Twoj nick mowi sam za siebie :)
- 0 0
-
2006-06-08 07:02
wycieczkowce....
jakość passażerów pływających na Star Princess (tudzież innych wycieczkowcach) - z roku na rok się obniża, przede wszytskim intelektualna jakość, finansowa także, bowiem to tanie rejsy, na dodatek można za nie płacić w ratach, więc biuro które twierdzi, że Polacy nie wybierają tanich biletów, myli się całkowicie. Tanie bilety - ale za to jaki szpan wobec znajomych. Princess Cruisess to tak po prawdzie wielka fabryka, i coraz gorszej jakości. Owszem, dla Gdyni to sensacja, ale raczej gabarytowa, niż jakościowa.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.