• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kto zawiesi orła na szkole?

Mirosław Odyniecki
2 września 2003 (artykuł sprzed 20 lat) 
Obrażony dyrektor
To nie tragifarsa. Na dzień przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego Witold Bobrowski, dyrektor Zespołu Szkół w Strzepczu, zawiadomił wejherowskie starostwo, że porzuca pracę. Kilka godzin wcześniej przysłał pismo, że odmawia zawieszenia na budynku szkoły godła państwowego. Powód - jest to wymysł zaborców, a poza tym w szkole nie ma pracownika, który miałby uprawnienia do... pracy na wysokości, ani też odpowiedniego do wykonania tej niebezpiecznej pracy sprzętu.

O sprawie funkcjonowania Zespołu Szkół w Strzepczu zrobiło się głośniej po kontroli przeprowadzonej w placówce przez komisję rewizyjną rady powiatu wejherowskiego. Oto wyjątki z protokołu pokontrolnego:
"Brak jest jasnej i precyzyjnej koncepcji funkcjonowania szkoły. Powstała ona w 2000 r. jako Liceum Techniczne, po roku czasu przekształcono ją w Kaszubskie Liceum Ogólnokształcące, by z kolei stworzyć w rok później Zespół Szkół. W chwili obecnej w szkole w Liceum dla Pracujących kształci się 13 osób, w Kaszubskim Liceum Ogólnokształcącym 26 uczniów (w I klasie) i w Liceum Technicznym w dwu oddziałach klasy III - 43 uczniów. W wyremontowanym kosztem 200 tys. zł obiekcie są trzy sale lekcyjne (ogólne) i sala informatyczna z ośmioma stanowiskami komputerowymi. Brak jest gabinetów przedmiotowych (chodzi gabinet fizyko-chemiczny, biologiczny, geograficzny itp. - przyp. red.), biblioteki czy nawet szatni z prawdziwego zdarzenia. Nie ma też sali gimnastycznej ani boiska. Jedyną formą zajęć wychowania fizycznego jest aerobic dla dziewcząt i tenis stołowy dla chłopców."

Konkluzja mogła być tylko jedna: w XXI wieku w takim kształcie jaki jest obecnie, szkoła nie może funkcjonować. Przede wszystkim ze względu na dobro dzieci. Szkołę należy doposażyć, ustalić atrakcyjny dla młodzieży profil kształcenia, albo... zamknąć.
Budżet szkoły w ub. roku wyniósł 261.332 zł z czego olbrzymią większość stanowiły płace. Na usługi materialne (np. remont CO czy naprawę ławek) wydano 7 tys. zł, na wyposażenie i materiały wydano 3.790 zł a na usługi niematerialne (wynagrodzenie dla pracowników firmy OK., którzy uczyli dzieci języków obcych, czyli de facto płace) 30.319 zł.

Sprawą zajmowała się również komisja oświaty, która postawiła wniosek o dokonanie przez zarząd powiatu i kuratorium weryfikacji i oceny pracy dyrektora Witolda Bobrowskiego.
Dyrektor się obraził?

Na budynku szkoły, ani też w klasach, mimo ponad trzyletniego okresu istnienia placówki, nie zawieszono godła państwowego..
- Kilkakrotnie zwracałam uwagę dyrektorowi na te i inne, łatwe do usunięcia uchybienia - mówi wicestarosta Gabriela Lisius. -Bez reakcji. W końcu wystosowałam na piśmie kategoryczne polecenie zawieszenia przed 1 września br. godła państwowego, godła powiatu i Kaszub na budynku, a także w salach lekcyjnych. W piątek rano (29 bm. - red.) otrzymałam pismo dyrektora, które wprawiło mnie w osłupienie. Witold Bobrowski pisze w nim, że polecenia nie wykona, gdyż w szkole nie ma pracownika, który miałby uprawnienia do prac na wysokości! Sprzątaczka, zatrudniona na pół etatu, odmówiła ponoć wykonania tej pracy, a szkoły nie stać na zakup specjalistycznego sprzętu do wykonania tego polecenia... Poza tym, czego zupełnie nie rozumiem, dyrektor twierdzi, że zwyczaj zawieszania godła na budynku szkoły to... wymysł zaborców!

W kilka godzin później, około 15,00, do starostwa dotarł fax, w którym dyrektor Bobrowski informuje, że z dniem 1 września br. rezygnuje ze stanowiska i pracy w szkole, gdyż nie widzi możliwości współpracy z organem prowadzącym, tj. starostwem. Jest też zdegustowany inspirowanymi, jego zdaniem, napastliwymi artykułami w prasie.

- Pan Bobrowski postawił nas, praktycznie na dzień przed inauguracją roku szkolnego, pod ścianą - uważa Gabriela Lisius. - Tak nie postępuje odpowiedzialny człowiek. Potraktowaliśmy to jako porzucenie pracy. Nie może być tak, by z dnia na dzień nie miał kto poprowadzić szkoły. Co powiedziałaby na to młodzież?

W sobotę Mirosław Lademan, naczelnik wydziału edukacji, pojechał do Strzepcza, by jakoś sytuację wyprostować. Jak się dowiedzieliśmy obowiązki dyrektora placówki od 1 września br. przejęła Jolanta Cirocka, nauczycielka matematyki w tej placówce. Na razie pozostanie problem ze znalezieniem nauczyciela języka kaszubskiego, którego do tej pory uczył Witold Bobrowski.

Wizja lokalna
Sobota, godz. 13,30. Przed budynkiem Zespołu Szkół w Strzepczu stoi osobowy samochód. Sam obiekt z zewnątrz nie sprawia najlepszego wrażenia. Elewacja zniszczona, przy wejściu widoczne plamy po starych tablicach i godle państwowym. Wychodzi dyrektor Witold Bobrowski, niesie do auta pliki jakichś papierów, jakieś kartony. Wyprowadza się z gabinetu. Na rozmowę z dziennikarzem wyraźnie nie ma ochoty.
- To, co miałem do powiedzenia, napisałem w piśmie do starostwa - mówi. - Były plany rozwoju tej szkoły, ale zapomniano o tym. A o środki powinno starać się starostwo a nie dyrektor, który nie ma nawet pieniędzy na delegację. Zresztą od razu, jak tylko powołano komisję rewizyjną, było wiadomo o co tu chodzi - ucina dalszą rozmowę dyrektor.

Kilka lat temu głośno było o "kaszubskiej" szkole w Głodnicy. Jej dyrektorem był również Witold Bobrowski. Szkoła upadła, bo jej utrzymywanie było zbyt drogie, a zainteresowanie nauką w niej znikome. Dyrektor Bobrowski przekonał były zarząd powiatu do powołania kolejnej "kaszubskiej" placówki oświatowej, tym razem na szczeblu ponadgimnazjalnym, w Strzepczu.

Można i trzeba uczyć młodzież kultury i języka jej regionu, ale musi to mieć ręce i nogi, nie może odbywać się kosztem zdobywania wiedzy ogólnej. Utrzymywanie szkoły w Strzepczu jest drogie, odbywa się kosztem innych placówek. O wiele taniej byłoby np. zafundowanie młodzieży biletów miesięcznych na dojazd do szkół w Wejherowie, Rumi, Redzie czy Kartuzach. Zaoszczędzone kwoty zasiliłyby skromne budżety innych placówek. O korzyściach wynikających dla dzieci ze wsi z poznania nowych, miejskich środowisk, już nie wspomnę.
Wyjściem mogłoby być - przy chęci utrzymania szkoły w Strzepczu - dofinansowanie jej np. przez Zrzeszenia Kaszubsko - Pomorskie. Wspominając to, co było ze szkołą na Głodnicy, perspektywa ta jest raczej mało realna.
Głos WybrzeżaMirosław Odyniecki

Opinie (36)

  • gallux

    uważaj ino, cobyś orła przy tym nie wywinął

    • 0 0

  • byłaby
    "piękna katastrofa"
    no i w słusznej sprawie:)

    • 0 0

  • oda na wieszającego orła

    ten szkole orła zawiesi
    piekłu wydrze ofiary
    do nieba po laury pójdzie
    nie będzie z niego niezdary

    • 0 0

  • cdn..

    tam sie na rade obrazi
    tu znowu szkołę otworzy
    taki to zawsze pożyje
    bo cały czas coś tworzy

    • 0 0

  • Pan dyrektor zapomniał

    że nawet w takim gównianym systemie finansowania edukcji dyrektor powinien być przede wszystkim menedżerem a nie pedagogiem. Nie obrażać się jak pani od polskiego (przepraszam nauczycielki). Było przygotować biznes plan funkcjonowania takiej placówki np w 3 wersjach i negocjować, a nie czekać aż powiat sam przyjdzie z pieniędzmi. A poza tym są jeszcze sponsorzy. To tak na gorąco. Ładny przykład edukacyjny dla małolatów.

    • 0 0

  • jak facetowi godło państwowe polskie kojarzy się z symbolem zaborcy to ja sie pytam
    po pierwsze
    czy ten facet to nie jest jakaś kaszubska alkaida??
    secundo
    jak mu kaszubski honor pozwala iść po kase do zaborcy??
    no un ma coś z dynią nie po kolei:))

    • 0 0

  • Pewnie marzy mu się tam gryf pomorski

    • 0 0

  • ten pies ze skrzydłami kury??

    • 0 0

  • gryf to ma córa przy gitarze

    • 0 0

  • to proste gallux

    w dzisiejszych czasach byc zaborcą to nie tylko przyjemność ale i obowiązki :))

    taki krzywousty to np tylko sciagał podatki, a w rewanżu to mógł co najwyzej jakis miejscowy gród spalić, a teraz to z podatków trzeba chociaz część w jakies tam formie oddać

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane