• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kto zmodernizuje Monciak?

27 lipca 2001 (artykuł sprzed 23 lat) 
Od czterech lat istnieje program rewitalizacji Sopotu. Dotyczy on zmiany zabudowy oraz zagospodarowania terenu w taki sposób, by w miejscu dotychczasowych domów, od lat przeznaczonych do rozbiórki, znalazło się niewysokie centrum usługowo-mieszkaniowe z atrium, biurami, kawiarniami i ogródkami. Na terenie znaleźć się miał również parking podziemny na 150 samochodów. Koncepcja zagospodarowania ul. Bohaterów Monte Cassino i jej okolic zyskała akceptację konserwatorów zabytków, komisji rozwoju przestrzennego i rady architektów. Od pomysłu minęły dwa lata, a jedynie część Monciaka za galerią Triada doczekała się realizacji. Na pozostałą część prawie dwa lata temu swoją ofertę złożyła jedna z warszawskich firm. Z czego wynika brak zainteresowania tak atrakcyjnym terenem pod inwestycję?

Wymogiem miasta była konieczność zapewnienia lokali zastępczych mieszkańcom domów do wyburzenia, a także "dogadanie się" z właścicielami dotychczasowych garaży. Wiadomo, że rozmowy na szczeblu inwestor - mieszkańcy nie należą do najłatwiejszych. Przekonanie grupy ludzi do jednego rozwiązania graniczy u nas niemalże z cudem.
Przez dziewięć miesięcy nie udało się to inwestorowi i tym samym zaprzepaścił swoje szansę na wieczyste użytkowanie działki. W tej sytuacji nie pozostało mu nic innego jak wycofać się. Kolejny przetarg nie został rozstrzygnięty z powodu braku ofert.

Sopocianie, którzy w głównej mierze są jedynie najemcami lokali, zablokowali rozwój miasta. Jak zawsze w tego typu okolicznościach decydującą rolę odegrały pieniądze. Wykorzystując sytuację mieszkańcy żądali wygórowanych kwot za garaże oraz warunków mieszkaniowych nieporównywalnie lepszych niż dotychczasowe.

Podobną celową grę na zwłokę mieliśmy niedawno również w Gdańsku. Właścicielka posesji przy ul. Matemblewskiej nie zgadzała się na obowiązującą na danym terenie cenę wykupu gruntu, opóźniając tym samym modernizację ulicy Słowackiego. Rozmowy z właścicielami kamienic, czy ziemi na terenie przygotowanym pod inwestycję trwają czasem dłużej niż przygotowanie dokumentacji projektu i otrzymanie pozwoleń na budowę. Mieszkańcy za namową znajomych potrafią w ostatniej chwili zmienić zdanie.

Czy sopocki Monciak pozostanie taki jak jest? Najprawdopodobniej jedynym możliwym rozwiązaniem jest podział działki na dużo mniejsze parcele i oddanie ich różnym inwestorom. Niestety pomysł ten niesie za sobą ryzyko rozbieżności projektów i problem z zachowaniem jedności architektonicznej.

Opinie (20)

  • do Agnieszki

    Hue hue jesu uwazaj bo w nerwice wpadniesz kobieto, uspokuj sie troche. Kto powiedzial ze mnie powodz nie obchodzi, nawet mnie zalalo, ale ja nie histeryzuje bo trza sie bylo ubezpieczyc a nie teraz wlosy z glowy wyrywac. Jeszcze jedno, gowno mnie obchodzi ze ty (eeeee... wy? ty i KON ) mnie tu nie chceta i tak se bede pisal

    • 0 0

  • modernizacja jest konieczna

    Na początek do tych, którzy uważają że pani na ul. Słowackiego może wszystko, niestety nie. Prawo własności jest święte, ale w szczególnych przypadkach (wymienionych w ustawie) można dokonać aktu wywłaszczenia. Modernizacja drogi do takiego szczególnego przypadku należy. Co innego w Sopocie. Tam mieszkańcy sami muszą zrozumieć, że ich garaże i mieszkania blokują rozwój miasta, a co za tym idzie standard życia jego mieszkańców. Miasto oferuje w zamian mieszkania w nowym budownictwie - nie o takiej lokalizacji, ale na pewno lepsze technicznie.

    • 0 0

  • Do zizin

    Właśnie ustawa o wywłaszczeniach (no, nie tylko) sprawia, że prawo własności nie jest święte. W tym cały problem, że pani ze Słowackiego tak na dobra sprawę nic nie może bo w końcu urzędnicy ja pokonają. I to jest właśnie paranoja. Jak już napisałem, punkt o wywłaszczeniach jest nadużywany i w efekcie przynosi więcej szkody niż korzyści, bo nikt nie może byc pewien dnia ani godziny gdy coś posiada. Jeeszcze trochę a wszystko w majestacie prawa będzie można zabrać. A to po prostu, według starych pojęć, jest kradzieżą. I nawet kolejna ustawa sejmowa tego nie zmieni...

    • 0 0

  • Monciak to nie Marszałkowska!

    Uważam, że od pewnego czasu działalność władz miasta Sopotu pod hasłem tworzenia uzdrowiska doprowadza miasto powoli do utraty charakteru żyjącej perełki trójmiasta, na rzecz zgrupowania pensjonatów dla bogatych letników. Polityka rugowania rdzennej ludności, choćby Sopockich pijaczków, z dolnego miasta nieuchronnie doprowadzi do zaniku niepowtarzalnego charakteru miasta.

    • 0 0

  • Do Tomasz K

    Ustawa o wywłaszczeniu jest jedynym spsobem na uporządkowanie polskich miast, gdyby nie ona żadna modernizacja nie doszłaby do skutku. Mamy coraz więcej samochodów, rowerów, motocykli, wszyscy narzekają na kiepskie drogi, brak ścieżek, porównują do miast zachodnich. Tam dobro jednostki nie stoi ponad dobrem ogółu. Tutaj potrzeba troszkę kultury. A co do nieodpowiedniego wykorzystywania tego prawa dla własnych korzyści przez np. Radnych Miasta Gdańska, cóż, sami ich wybieraliśmy...

    • 0 0

  • Przede wszystkim Sopot

    • 0 0

  • Do zizin

    Zastanawiam się i zastanawiam. Nie przekonuje mnie "dobro ogółu". To abstrakcja bo kto decyduje, co tym dobrem jest? Znowu urzędnik. Czyli dobro ogółu=dobro urzędnika. A urzędnik, jaki by nie był, zawsze nagnie prawo do swoich potrzeb. I dlatego ustawa o wywłaszczeniach przynosi per saldo więcej strat niż korzyści. Bo ja nie będąc pewnym swojej własności, i to zwłaszca w miastach, nie zarządzam tą własnością tak jak chcę. A to w skali kraju przekłada się na ogromne straty, tylko trudne do policzenia wprost. Np. w ramach porządkowania miasta, mogę kupic działkę i coś tam postawić. I zastanowię się 20 razy bo może jednak tam ma przebiegac za 20 lat droga i mnie wywłaszczą.... O rozwoju zawsze decydują poszczególni ludzie, podejmując indywidualne decyzje. A urzędnicy zawsze im w tym przeszkadzają. Nie chcę, żeby o rozwoju i porządkowaniu miasta decydowała hm, hm, grupa radnych czy urzędników. Nawet wybranych przeze mnie. Czy ktoś pytał się mnie, czy chcę wybierać radnych? ;-) A ustawa o wywłaszczeniach jest kolejnym kijem na ludzi, kolejnym narzędziem władzy urzędników.

    • 0 0

  • wywłaszczać za odpowiednią rekompensatę

    Kłopoty z wywłaszczaniem i poglądy wielu osób na ten temat wynikają wg mnie m.in. z niedostatku doświadczenia w sposobach liczenia wartości. Prawo własności jest święte tylko do pewnego stopnia. Jego przestrzeganie ma sens, ale sens ma także ustatowe uregulowanie przypadków i warunków wywłaszczania. Jeśli włascicielka posesji przy Słowackiego (która stoi pusta) nie ustępuje, tracimy wszyscy - kwestią otwartą pozostaje jak wysoką rekompensatę jej zapłacić. Historia budowy autostrad w USA zna przypadki przeprowadzenia drogi wokół posesji, tak że straciła jakąkolwiek wartość użytkową i właściciel nic nie zyskał. Problem braku wyobraźni i gotowości do kompromisu występuje nie tylko w Polsce, więc po co to samobiczowanie w niektórych wypowiedziach. Teza p. Tomasza Konnaka że nie wybierał radnych jest może i słuszna, mozna go tylko spytać, czy z życia w społeczeństwie próbującym ustalić jakieś modus vivendi przynosi mu jakieś korzyści ? Jeśli nie lubi radnych, może znajdzie lepsze warunki bytowania na wyspie, na której będzie sam sobie panem, wójtem i plebanem.

    • 0 0

  • Wlasność na Słowackiego

    Najmocniej przepraszam
    Prawo do nieruchomosci jest swiete to prawda. Miasto podalo 60 zlotych za metr - byc moze. Jest to tylko oferta. Moze odrazu mialo zaoferowac 10 mln dolarow?? Miasto to taki sam partner handlowy jak kazdy inny i nie bedzie na sile wyrzucac pieniedzy.
    Co do tzw. "wara" to niestety jest juz nieco inaczej. Jest to bardzo plytkie pojmowanie wlasnosci. Nazwalbym je proamerykanskim.
    Pozwole sobie przytoczyc przyklad

    Jesli posiadam ziemie w srodku starego miasta to w mysl takiego pojmowania wlasnosci moge robic tam co mi sie podoba.
    Moze wiec zaczne tam masowow palic opony, tlumaczac wszystkim wokol, ze to moja ziemia, a wiatrem przeciez kierowac nie moge.
    Albo wybuduje zaklad przechowywania toksycznych odpadow, narazajac tym samym okolice na ryzyko wycieku i skazenia srodowiska.
    Wolno mi przeciez bo moje i wara!!!!!
    Otoz nie wolno. Spoleczenstwo uchwalilo prawo wlasnosci, i jest ona istotnie rzeczywiscie nienaruszalne, ale istnieja wyjatki.
    Dotycza one miedzy innymi gruntow polozonych w strategicznych dla kraju (spoleczenstwa) terenow.
    Powyzsze tyczy sie wlasnie nieszczesnych gruntow na Slowackiego. Dlaczego cale miasto ma cierpiec z powodu paru metrow drogi, ktorej brak powoduje nie tylko utrudnienia komunikacyjne, ale tez stwarza realne zagrozenie dla wyzej polozonych osiedli (przejazd dla karetek i strazy pozarnej). Dlaczego mamy wszyscy godzic sie na taki stan rzeczy? Jesli ktos posiada grunt na wlasnosc, w miejscu gdzie plan zagospodarowania przestrzennego przewiduje (od lat) kluczowa droge to niech sie cieszy, bo dostanie za niego bardzo dobra cene, ale niech liczy sie z faktem, ze ta ziemie bedzie musial sprzedac. Z drugiej strony musi pamietac, ze nawet gdyby wygral z miastem i utrzymal ziemie, to pozniej z pewnoscia chcialbym tam cos wybudowac. Przeciez taki grunt doskonale nadaje sie pod jakiegos McDrive, czy stacje benzynowa. Miasto tym czasem wcale ie musi wydac na to zgody i wtedy grunt stanie sie marnym nieuzytkiem, funta klakow niewartym.
    Przez ta cala sprawe juz Gdanszczanie placa wysoka cene. Przerwanie inwestycji tuz przed kluczowym skrzyzowaniem, koniecznosc robienia dodatkowych przepustow drogowych i korki, ktore juz moglyby byc w znaczny sposob ograniczone.
    O tym sie nie wspomina, ale tak jest. Placimy za to kosztem ograniczenia innych inwestycji, ktore moglyby byc realizowane.

    A jaka alternatywe ma Urzad Miejski. Zrobic tunel, wiadukt, czy moze gora przez nasyp poprowadzic nieszczesne pareset metrow drogi???
    Na koniec prosilbym o jedno. NIe wypisujmy na forum takich bzdur jak: "...Nikt nie moze byc pewien dnia ani godziny bo jakis urzednik cos sobie wymysli i jest w stanie to przeprowadzic?.." Kto to jest ten jakis urzednik??? Z pewnoscia jakis urzednik wymyslil, ze droga bedzie wygladala tak, a nie inaczej, z pewnoscia nikt tego nie sprawdzal, a pieniadze na to z pewnoscia ukradl. Mili panstwo, jesli ktos uwaza, ze jakis urzednik podejmuje decyzje warte 200 mln. zlotych samodzielnie, to niech lepiej zatrzyma to dla siebie, a nie wypowiada sie w tak publicznym medium jakim jest internet.

    • 0 0

  • dalej Słowackiego

    Trudno odpowiedzieć wszystki naraz ale będę próbował. Piotr z Gdańska napisał: "Historia budowy autostrad w USA zna przypadki przeprowadzenia drogi wokół posesji, tak że straciła jakąkolwiek wartość użytkową i właściciel nic nie zyskał" I to jest właśnie argument za tym, że wywłaszczenia są zbędne!!! Ten właściciel zrobił głupio i na tym stracił. Jego decyzja i jego strata. Ale w skali kraju pewność, że to co moje jest naprawdę moje daje kolosalne korzyści bo przekłada się na tysiące/miliony decyzji o zakupie, rozbudowie, inwestycji. Postarajcie się to spokojnie przemyśleć.A co do bytowania na wyspie. Zizin użył argumentu o tym, że sami tych radnych wybieraliśmy a ja odpowiedziałem równie bez sensu, przyznaję, że niekoniecznie. Obaj (oboje?) zastosowaliśmy pseudoargumenty.
    Jaqb dał przykład palenia opon w środku miasta itp. Jest to zupełnie chybione, gdyż w ten sposób ja ingeruję w prawo własności innych w okolicy, czego mi robić nie wolno. Dlatego tego fragmentu listu nie można uznać za rzeczową arumentację. I dalej napisał o tym, jak przez upór właściciel może stracić. Oczywiście jest to ten sam przykład, który podał Piotr z Gdańska. Czyli wywłaszczenia są zbędne, co uzasadniłem wyżej! Obaj to sami przyznali.
    Teraz zakwestionowanie mojego zdania, że nikt nie może byc pewnien dnia bo jakiś urzędnik..... Bardzo przepraszam, ale moje zdanie jest całkowicie słuszne. I można podac tysiące przykładów, że jakiś urzędnik coś sobie wymyślił. Jesteśmy w majestacie prawa okradani z naszej własności przez władze państwowe i samorządowe. Tak samo władze samorządowe wydają kretyńskie rozporządzenia, na których wszyscy tracimy (naprawdę można służyć przykładami). I proszę mnie nie rozśmieszać zdaniem, że jeden urzędnik jest kontrolowany przez innego i innego. Przecież to fikcja co przyzna każdy, kto usiłował załatwić coś w urzędzie. Poza tym ostatnie afery korupcyjne, np. w Łodzi i Częstochowie, także w Gdańsku (były prezydent Franiszek F. też był przez kogoś kontrolowany, prawda?) wskazują, że ta kontrola jest g...uzik warta.
    Pozdrawiam wszystkich i proponuję zastanowić się nad tym na spokojnie.

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane