• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kulinarne koszmary dzieciństwa. Każdy jakieś ma

Michał Brancewicz
13 czerwca 2021 (artykuł sprzed 3 lat) 
Jedzenie niektórych posiłków w przedszkolu było czasem nie lada wyzwaniem. Jedzenie niektórych posiłków w przedszkolu było czasem nie lada wyzwaniem.

Zupa mleczna z kożuchem i kawałkami chleba, kasza manna z sokiem czy wątróbka albo paprykarz szczeciński - to tylko kilka pozycji z dziecięcego menu, które pamiętam jako coś okropnego. Co ciekawe, po latach niektóre z nich nie wydają mi się aż takie złe, a wątróbkę uwielbiam.



Co lubiłe(a)ś jeść jako dziecko?

Od zawsze wiadomo, że dzieci lubią frytki, pizzę, colę i słodycze. Dzisiaj, jeśli rodzice nie przypilnują, to dostęp do takich smakołyków jest ułatwiony. W PRL-u ja i moi rówieśnicy mogliśmy tylko pomarzyć o takim menu.

Zupa mleczna i kasza manna, czyli przedszkolne tortury



W zamian serwowano nam wiele okropieństw. Dwa najgorsze dania jakie pamiętam z dzieciństwa wiązały się z pobytem w przedszkolu.

Pierwszym była zupa mleczna z kawałkami chleba lub bułki. Nigdy nie zapomnę, jak te kawałki pieczywa nasiąkały ciepłym mlekiem i robiła się klucha nie do przełknięcia. Uczucie obrzydzenia potęgował często obecny kożuch pływający po powierzchni.

Zupa mleczna z kawałkami chleba, to jedna z kulinarnych traum dzieciństwa. Zupa mleczna z kawałkami chleba, to jedna z kulinarnych traum dzieciństwa.
Drugim była kasza manna z sokiem. Nie do przebrnięcia nawet dla największych przedszkolnych łasuchów. Każdy kucharz wie, że je się także oczami, a od widoku wielkiego talerza z plackiem kaszy oblanego dookoła sokiem, czymś jak syrop do rozcieńczania, oczy aż piekły z bólu i brzuchy też.

Większość była w stanie wypić jedynie sok. Moja starsza siostra przechwalała się, że u niej w przedszkolu co odważniejsi strzelali łyżkami z kaszą. Myślę, że ściemniała.

Kolejna pozycja z przedszkolnego menu to chleb razowy z miodem i kakao. Wiem, dzisiaj większość powie, że takie śniadanie to przysmak pierwszej klasy. Tak uważa też mój trzyletni syn i ja sam tak uważam. Ale kiedyś, gdy w piątki razowiec pojawiał się na talerzu, to jego grube pajdy utykały w gardle.

Jedzenie kasza manny to jeden z największych koszmarów z czasów dzieciństwa. Jedzenie kasza manny to jeden z największych koszmarów z czasów dzieciństwa.
To było już w późniejszym wieku, gdy w moim życiu pojawił się paprykarz szczeciński. Tutaj mam mieszane uczucia, bo pamiętam wyjazdy do babci na wieś i wydaje mi się, że były momenty, że mi to nawet smakowało. Dzisiaj bym nie przełknął.

Postrachem dzieciństwa był też kapuśniak. Nie wiem, kiedy pojawił się w domowym menu, ale mówiliśmy z siostrą na to wertepy, bo niezliczone kawałki kapusty wystawały poza taflę zupy. Z naszej perspektywy nie dało się zanurzyć w to łyżki. A dzisiaj lubię praktycznie każdą zupę, nawet czerninę.

Moim wrogiem był również kalafior. Do tego stopnia, że moja mama udawała, podając obiad udawała, że jego białe kwiaty to ziemniaki. Oczywiście od razu wyczuwałem podstęp, bo obok niego leżała solidna kopa prawdziwych kartofli.

Dzisiaj kalafior zjem bez problemu, najlepiej z zasmażką, ale wole jednak brokuły.

O kulinarną tramę z dziecięcych lat zapytałem też znajomych z pracy. Ich odpowiedzi pozwoliły mi stworzyć ranking top 5 koszmarnych dań.

Rozwodniony kisiel do picia, królował na przedszkolnych stołówkach i koloniach. Dla wielu coś nie do przełknięcia. Rozwodniony kisiel do picia, królował na przedszkolnych stołówkach i koloniach. Dla wielu coś nie do przełknięcia.
Top 5 koszmarnych dań

  1. rozwodniony kisiel do picia - absolutny numer 1. Co ciekawe ja sam chyba nigdy nie spotkałem się z taką substancją.
  2. zupa owocowa - również niechlubny faworyt wielu osób. A z mojej perspektywy było zupełnie inaczej. W moim przedszkolu serwowano przepyszną zupę owocową, która była lekko kwaśna, a nie słodko mdła.
  3. wątróbka - szkoda mi jej, bo nikt jej nie lubił i mało kto lubi nawet w dorosłym życiu. Ja też pamiętam czasy, że z wątróbką było mi nie po drodze, ale dzisiaj to jest mój przysmak, szczególnie gdy jest podana z jabłkiem i cebulką.
  4. brukselka - ten opis wystarczy, by streścić, z czym kojarzyła się większości z nas. "Zawsze mi wmawiano, że to pyszne zielone piłeczki, bardzo zdrowe. Oczywiście musiałam wszystko zjeść, żeby wyjść np. na dwór. Jak tylko babcia czy rodzice nie widzieli to chowałam pod poduszkę na łóżku czy w poszewkę. Tym sposobem niby zjadłam i pędziłam na podwórko. Do tej pory nie tknęłam brukselki i raczej nie zamierzam sprawdzić, czy ją jednak lubię - napisała Ania.
  5. zupa mleczna - tutaj wersji jest kilka - z ryżem, bułką, makaronem i niezniszczalnym kożuchem - o tym kulinarnym cudzie już było i nic więcej chyba nie trzeba dodawać.

Kaszanka, dżem z owoców egzotycznych, zupa grzybowa



W odpowiedziach moich znajomych pojawiło się też kilka nietypowych rzeczy, których nie znosili.

- Obrzydzeniem do dziś napawa mnie kaszanka serwowana w przedszkolu i na szkolnych obiadach. Jak coś takiego można podać dzieciom? Ani to smaczne, ani zdrowe, ani wygląda, ani pachnie. Kiedy widzę w sklepie mam odruch wymiotny :) Obrzydlistwo - wspomina Marta.
- Dżemy z owoców egzotycznych. Połowa lat 90. to wysyp dżemów pomarańczowych, morelowych itd. Moja babcia, rocznik 1921, wychodziła z założenia, że jeść trzeba wszystko i nie przyjmowała argumentu, że mi to po prostu nie smakuje. A że była pewnie jakoś zafascynowana tym, że dżem może być inny niż truskawkowy, kupowała te żółte świństwa i mnie tym faszerowała - opowiada Piotr.
- Najgorsza zmora to zabielana zupa grzybowa, gdzie moja siostra wkręciła mi, że to pływają ślimaki - przyznaje Iwona.
A jakie są wasze wspomnienia związane z najgorszymi posiłkami, którymi byliście karmieni w dzieciństwie?

Opinie (466) 10 zablokowanych

  • O co chodzi z tymi zupami mlecznymi (1)

    Albo ktoś was skrzywdził nie umiejąc robić zup albo coś z wami nie tak. Kasza manna z sokiem obrzydliwa była właśnie przez tani syrop udający syrop malinowy albo coś w ten deseń. Dobra kasza jest genialna tylko trzeba umieć ją zrobić. Wątróbka super jak jest dobrze przyrządzona. Kapuśniak - znowu kwestia przygotowania. Chyba byłem szczęściarzem mając mamę kucharkę bo wszystko wchodziło gładko i że smakiem.

    • 16 0

    • Moja mama bardzo dobrze gotuje, ale kasza manna z sokiem, albo twaróg z dżemem nigdy mi nie smakowały. Tak jak owocowa z domowym makaronem robiona przez Babcie, kompot - super, makaron w rosole- jeszcze lepiej. Dziecko też ma jakieś preferencje smakowe i nie każdy lubi to samo, niektóre połączenia nie wchodzą i tyle. Ja jako dzieciak ze słodyczy najbardziej lubiłam kabanosy, a zamiast ciastka tatara. Teraz też zamiast słodkiego wybiorę wytrawne, a brat odwrotnie.

      • 2 1

  • Owsianka i dodatkowo obowiązkowy kożuch,

    nie pamiętam czegoś bardziej obrzydliwego, parówki i serdelki OK, dzisiejsze się do nich nie umywają,

    • 5 1

  • Opłatek - bezdyskusyjnie

    robienie z dzieci kanibali, poza tym nie wiadomo czy ksiądz umył ręce po wyjściu z ubikacji. Wino mszalne natomiast nie jest takie złe, gdyby podawali zamiast ciała, byłoby więcej chętnych na odwiedziny, by być w zgodzie z eko można by przychodzić na zloty z własnym kubkiem.

    • 2 11

  • Byłam niejadkiem, który potrafił trzymać jedzenie w buzi jak chomik, bez przełknięcia,

    ale kaszka manna z sokiem, zupa owocowa i ciupka, czyli mleko z kawałkami bułki, to były jedyne potrawy, które łaskawie zjadałam. Moje dzieci tez uwielbiały ciupkę

    • 4 2

  • szpinak,zupa mleczna i tran..to był mój koszmar..

    • 3 1

  • Zylaste mięso, pasztet, salceson, mortadela, krupnik, zupa ze świeżej kapusty. To były moje koszmary i nie lubię do dziś. Mleko i wszystko co mleczne uwielbiałam łącznie z kozuchami. Tak jest do tej pory. Zupa zacierka wiśniowa. Pychotka. Jak dla mnie im większe kluchy tym lepiej.

    • 3 3

  • jedzenie w dzieciństwie

    każdy posiłek jaki dostawałem w szkole podstawowej byl dobry. panie ktore pracowaly w kuchni szkolnej robily dobre jedzenie. nigdy nie dawano zupy mlecznej z kawalkami chleba, zupy owocowe byly dobre, ksielu do picia nie bylo, kaszanki tez nie dawano. chodzilem do podstawowki w Gdańsku w latach 1957-1964.

    • 6 0

  • Bawarka to był koszmar, potem szpinak

    • 3 3

  • Bieda nauczyła jeść wszystko

    • 6 1

  • Jajka w sosie musztardowym. Nadal to dają i to dzieciom w przedszkolu.

    • 4 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane