- 1 Ubywa mieszkańców i rozwodów (270 opinii)
- 2 Od środy ruch wahadłowy na ul. Puckiej (17 opinii)
- 3 Niespokojna noc na gdańskich drogach (161 opinii)
- 4 Do 5 tys. zł dotacji na rower elektryczny (324 opinie)
- 5 Rowerzyści: nie dzwońcie na pieszych (869 opinii)
- 6 Reklamy wideo na przystankach w Gdyni (72 opinie)
Kulisy festynu w Gdyni
- Cała impreza kosztuje około 45 tysięcy złotych i prawie w całości sponsorowana jest przez firmy - mówi Tomasz Banel, naczelnik Wydziału Polityki Gospodarczej UM Gdyni. - Gmina ponosi tylko koszty związane na przykład z drukiem plakatów czy produkcją koszulek, które będą gadżetami dla mieszkańców. Urzędnicy nie są od tego, by organizowali logistykę. Nasz referat promocji zajął się zdobyciem sponsorów, nagłośnieniem tego przedsięwzięcia, bo takie są jego obowiązki.
W ubiegłym roku miasto jednak powołało nowego pełnomocnika ds. projektów (jako jedyny z pełnomocników nie pracuje społecznie). W zakres obowiązków wpisano m.in. "inicjowanie przedsięwzięć i projektów służących integracji wspólnoty gminnej, koordynację prac i projektów związanych z realizacją zadań we współpracy z członkami Zarządu Miasta, naczelnikami wydziałów i kierownikami jednostek organizacyjnych, współpracę z radami dzielnic, organizacjami pozarządowymi, instytucjami publicznymi oraz prywatnymi w zakresie wspólnego realizowania projektów, ocena i analiza realizacji przedsięwzięć i przedkładanie wniosków prezydentowi".
- W ciągu roku organizowane jest mnóstwo projektów - mówi Joanna Grajter, rzecznik prasowy UM Gdyni. - Teraz na przykład organizowane są Centralne Obchody Dni Morza. Jedna osoba nie może zajmować się tysiącem rzeczy naraz i koordynować pracę setek ludzi. Takie przygotowania trwają miesiącami i jednocześnie przecież planuje się organizację wielu innych wydarzeń.
Okazuje się, że "nie zdajemy sobie sprawy", jak wielkiego nakładu pracy wymaga np. zorganizowanie Dni Morza. To faktycznie olbrzymie przedsięwzięcie wymagające sporo pracy i trudno się z tym twierdzeniem kłócić. Przytoczmy jednak "konkrety", które padły w rozmowie: "to skoordynowanie działania różnych instytucji, sprawdzenie, czy poszczególne imprezy ze sobą nie kolidują, przygotowanie masy papierów, wysyłka ogromnej liczby zaproszeń, przygotowanie listy osób zaproszonych, współpraca z ministerstwami, by zaproszenia zostały rozesłane do odpowiednich służb, zadbanie, by zaproszenia miały odpowiednią treść, by zaproszenia miały właściwą grafikę." Zaproszenia wydają się więc głównym elementem wielomiesięcznych przygotowań, a przynajmniej najbardziej eksponowanym. Wspomnijmy, że pełnomocnik ds. projektów nie jest jedynym pracownikiem Biura Prezydenta, a mamy jeszcze cały Referat Promocji.
- Każdy z urzędników jest odpowiedzialny za konkretne elementy i dlatego w Gdyni nie ma bałaganu - mówi Joanna Grajter. - Często pracujemy do wieczora i jest nad czym pracować. Daj Boże każdemu urzędowi i każdej redakcji, by tak dzielnie pracowała.
Opinie (15)
-
2002-06-20 17:16
czytelnik
Smutasy. Zobaczcie sami, jak mało ludzi chce pisać i dołaczyc do waszego chórku zgredów i sierot po socjaliźmie. Przytupujcecie z niecierpliości, żeby dorwac sie do żłoba. Bo przeciez o nic innego wam nie może chodzić. W głowach siano i frazesy o sprawiedliwosci społecznej ( za zóltymi firankami i na kartki), demokracji socjalistycznej ( jak w grudniu'70, albo w stanie wojennym) i władzy prolatariatu ( jak niedawno w FSO niejaki Wrzodak hurra socjalista).
Pierwszy raz wszedłem przypadkiem na te strone i...nigdy wiecej.
Dosmucjacie sie we własnym, czerwonym sosie.- 0 0
-
2002-06-20 22:43
O rany ale afera?!
Tylk u nas może to dziwić i to głównie dziennikarza Głosu Wybrzeża, który nawet wstydzi się swojego nazwiska. Gdybym pracował w takiej gazecie, to chyba też bym się wstydził. Dziwne, że tak dociekliwy dziennikarz nie wie, że wynajęcie firmy zewnętrznej to mniejszy koszt dla budżetu. Inaczej trzeba zapłacić nadgodziny + większy ZUS. Bo wydział promocji, jak sama nazwa wskazuje pracuje nad promocją a nie nad organizacją imprez.
Skoro tego dzielny śledczy z Głosu nie wie to znaczy, że słownika nie używa. Ale jaki naczelny tacy dziennikarze.
Gdyby choć przez jeden tydzień Głos nie pisał bzdur to chyba by już nikt tej gazety nie kupował.
A swoją drogą, takie teksty psują wizerunek www.trojmiasto.pl- 0 0
-
2002-06-21 15:53
bez komentarza
mam pewna wiedze na temat zbierania informacji przez dziennikarzy GW (nie mylic z gazeta wyborcza) i takie opisywanie pracy urzednikow UM Gdyni potwierdza moja opinie, ze dziennikarze Ci zadaja sobie zbyt malo trudu w rzetelnym opisywaniu rzeczywistosci. To wstyd i skandal !
- 0 0
-
2002-06-21 18:56
do nieurzednika
chyba powinienes miec nick nie-udacznik
bo jak masz takie "pewne" wiadomości na temat zbierania materiałów przez dziennikarzy i nie piszesz jakie - to może te twoje wiadomości są psu na budę co najwyżej - ot, jakieś kompleksy?- 0 0
-
2002-06-25 11:44
to się nazywa outsourcing
i jest elementem nowoczesnego zarządzania. Gdyby chcieć samemu organizować takie imprezy, sporadyczne, trzebaby zatrudnić cały sztab ludzi, którym już po imprezie, gdy nie ma już co robić, nadal trzeba płacić kupęszmalu na wynagrodzenia. A imprezy są różne, na jednych znają siętakie firmy, na innych inne. To znowu jedna sięzna ale już jest zajęta więc trzeba wynając inną. Imprezy organizują sami albo amatorzy, albo ci co nie mają co robić.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.