• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kultura w naszym mieście...

Katarzyna
4 lutego 2010 (artykuł sprzed 14 lat) 
Żeby szybciej było u nas jak w Londynie.... Nz. koncert Ennio Morricone, latem  2009 r. w Gdańsku. Żeby szybciej było u nas jak w Londynie.... Nz. koncert Ennio Morricone, latem  2009 r. w Gdańsku.

Nic się nie dzieje. W tym Gdańsku nic się nie dzieje. Chyba wielu z nas wygłasza takie opinie z przyzwyczajenia. Ale czy sprawdzamy, czy faktycznie tak jest?



Brałam ostatnio udział w emocjonującej dyskusji na ten temat. Dużo wysiłku włożyłam w to, żeby okiełznać pojawiającą się złość na zarzuty pod adresem trójmiejskiego życia kulturalnego. Postanowiłam skanalizować te uczucia pod postacią krótkiej wypowiedzi pisemnej. Z nadzieją na odzew czytających - co oni na to? Wspomnę tylko, że rozmowa odbywała się wśród osób z wykształceniem wyższym, zamieszkujących Gdańsk - w jednym przypadku mieszkaniec świeżo upieczony.

Popularną opinią była ta porównująca nasze miasto do zachodnich metropolii pod względem kolorytu i różnorodności oferty kulturalnej. "W Londynie (Amsterdamie, Kopenhadze, Manchesterze...) to się dzieje! Gdzie nie wejdziesz, to coś ciekawego! Tu jakaś wystawa, tu jakiś performance, tam jakiś koncert! Czuć w tym życie! A u nas?!"

No właśnie, a u nas? Proponuję przyjrzeć się temu, jak jest u nas teraz, a jak było jeszcze kilka lat temu. Dlaczego by nie przyjrzeć się tendencji, zmianie, jaka zaszła? Dlaczego by nie zadać sobie pytania, skąd to się bierze, że faktycznie statystycznie rzecz biorąc tego dziania się jest mniej niż w zachodnich miastach (bo biorąc pod uwagę liczby, tego nie da się podważyć)? Dlaczego by nie spojrzeć na rozwój życia kulturalnego w Gdańsku na pewnego rodzaju proces, który jest dynamiczny? Dlaczego by w końcu nie spróbować zrozumieć obecnej sytuacji niż ją bezrefleksyjnie krytykować?!

O pojawieniu się potrzeb tak zwanych wyższego rzędu, czyli takich związanych z samorozwojem, samorealizacją możemy mówić dopiero wtedy, kiedy te bardziej podstawowe, związane z zapewnieniem dachu nad głową i w ogóle minimum egzystencji są zapewnione. Społeczeństwa zachodnich metropolii (w dużym uproszczeniu mówiąc) mogły już dekady temu zacząć zajmować się samorozwojem, mając dużo wcześniej niż my zapewniony pewien poziom egzystencjalnego bezpieczeństwa. O, i wtedy można zająć się kulturą. I siła rzeczy z czasem ta kultura zaczyna rozkwitać.

My jesteśmy nieco z tyłu. Ale to nie lepiej ani gorzej, po prostu inaczej. Ocenianie stanu kultury w oderwaniu od całego kontekstu historyczno-społecznego jest po prostu nie fair. Dopiero teraz zaczynamy dojrzewać do wychylania nosa poza własną dolę/niedolę. Zaczynamy się rozglądać i poszukiwać. I przez to tworzyć coraz odważniej kulturę. Nie tylko ją tworzyć, ale też zaczynamy chcieć w niej uczestniczyć.

Kultura dostaje wiatru w żagle. I to widać. Wystarczy się tylko rozejrzeć i zechcieć się otworzyć na zmianę stereotypu panującego w naszych głowach. To może być nasz wkład w to, żeby szybciej było jak w "Londynie (Amsterdamie, Kopenhadze, Manchesterze...)".

I co Państwo na to?

Nie chcesz pominąć żadnej ciekawej imprezy czy wydarzenia? Sprawdż nasz kalendarz imprez w Trójmieście
Katarzyna

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Opinie (91) 2 zablokowane

  • "Nic się nie dzieje. W tym Gdańsku nic się nie dzieje. Chyba wielu z nas wygłasza takie opinie z przyzwyczajenia." Pani AUTOR, czy pierwszych dwóch zdań nie należałoby jakoś wyróżnić. Nie jestem polonistą ale chodziłem do szkoły i tam chyba brakuje cudzysłowu :)

    • 2 1

  • Czy umiemy czytac ze zrozumieniem?

    Głównym tematem powyższego artykułu jest moim zdaniem dynamiczny proces. Proces zachodzących w Trójmieście zmian. Praktycznie nikt z komentujących tego nie zauważył ani się do tego nie odniósł!

    Ja również mam wrażenie, że w ciągu ostatnich kilku lat wiele się zmieniło - zdecydowanie na plus. Trójmiejska scena muzyczna, teatry offowe, koncerty duże i małe, opener, filharmonia, festiwal filmowy, festiwale teatralne, streetwaves, narracje, itd! - wydaje mi się, że łatwo znaleźć propozycję dla siebie.

    Kilka lat temu przeważnie wchodząc na trojmiasto.pl lub otwierając "co jest grane" miałem wrażenie, że poza sezonem nic się nie dzieje, a w sezonie więcej, ale i to głownie od połowy czerwca do połowy sierpnia. Od ok. 2 lat, czy w sezonie czy nie, znajduje dla siebie tyle ciekawych propozycji, że jestem w stanie zaliczyć najwyżej 25% z nich. To jest mój wyznacznik zmiany na lepsze.

    • 2 0

  • Raczej nic się nie dzieje

    W gdańsku jest fajnie tylko w lato jak jest ciepło bo są koncert, można iśc na plaże. Kiedys przyjechala do mnie rodzina w okresie zimowym i tak naprawde to siedzielismy w domu caly czas. Z kolei jak do kuzynki w Londynie przyjadą znajomi to maja co robic przez tydzien. Wystarczy zwiedzic wszystkie bezplatne muzea i juz maja atrakce ktorych nie zapomna do konca zycia

    • 3 0

  • Kasiu, niestety ciągle jesteśmy jak piszesz "z tyłu". Jednak coś się zmienia.

    Wróciłem w piątkowy wieczór z fantastycznego koncertu w Filharmonii. Dyrygował Kazimierz Kord, nasza cudowna Orkiestra grała Griega i Beethovena. Maestro w krótkim, spontanicznym wystąpieniu osobiście pochwalił naszych Filharmoników. Co było radosne, to niemal wypełniona Sala Koncertowa, a liczy ona podobno 1000 miejsc.
    Niestety z tym "zapewnieniem minimum egzystencji" ciągle jeszcze mamy bardzo dużo do zrobienia. Mimo to nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że w gdańskiej kulturze nic się nie dzieje.

    • 2 0

  • Sobota rana

    Uaaaah. Zieff. Cisza spokój nic się nie dzieje. Idę na kulturalnego dymka. Podumać. Albo i nie mogę. Nie mam jeszcze wyższego wykształcenia.

    • 2 1

  • ale o co chodzi?????

    • 1 0

  • Szanowna Kasiu!

    Aby szybciej było jak w Londynie musimy nauczyć się wybierać. Nie wystarczy mieć budynków teatralnych , operowych i filharmonii trzeba je wypełnić sztuką.
    A z tym już wielki kłopot . W rezultacie miliony przeznaczone na kulturę w dużym procencie pochłania coś co potocznie nazywamy szmirą .
    Stereotyp panujący w mojej głowie nigdy nie pozwoli mi pójść dla przykładu na produkcję Teatru Muzycznego , gdyż nie akceptuję samookaleczenia.
    Być może kultura dostaje wiatru w żagle , ale przekonam się o tym nie wcześniej niż po premierze "Czarodziejskiego fletu " w Operze Baltyckiej. Jeśli w czasie uwertury orkiestra będzie falszować, wybiorę Londyn.

    • 1 1

  • och....

    .... rozmowa z osobami z wyższym wykształceniem, ciekawe co oni sobą reprezentują, ile książek w życiu przeczytali przeczytali i jaki przez to mają zasób słów. Bo jak znam realia to tylko ,,beka'' lub inwektywy, ale wszyscy są mgr no i spoko.

    Pozdro....

    • 2 0

  • studia z

    malego miasteczka za swinke albo seks no coz i te ksiazki ubeckich profesorow

    • 0 0

  • "My jesteśmy nieco z tyłu. Ale to nie lepiej ani gorzej, po prostu inaczej."

    :-)))

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane