• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kupcy zamknęli sklepy i poszli pod NSA

ebo
20 marca 2003 (artykuł sprzed 21 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Wiecha nad Realem
Weto kupców z Gdańska Przymorza, Zaspy i Wrzeszcza nie odniosło żadnego rezultatu. Ani artykułowane przed placem budowy Reala, ani pod siedzibą NSA. Naczelny Sąd Administracyjny zgodził się wczoraj na kontynuację przez niemieckiego inwestora budowy centrum handlowo-usługowego. Kilka godzin po uchyleniu protestów przeciwnicy budowy hipermarketu spotkali się w celu opracowania strategii działań.

Metro Real Estate odkupiło od miasta działkę przy ul. Kołobrzeskiej i al. Rzeczpospolitej, ale nie otrzymało z urzędu pozwolenia na zbudowanie wielogabarytowego obiektu administracyjno-usługowego z hipermarketem Real. Niemiecki inwestor z powodzeniem odwołał się do wojewody. Równocześnie inwestycję zablokowali gdańszczanie. Budowę wstrzymano w połowie stycznia br. Wczoraj NSA utrzymał w mocy decyzję wojewody. Kilkuset kupców handlujących na targowiskach przy ulicach: Chłopskiej, Rzeczpospolitej i Wyspiańskiego lub posiadają sklepy w pobliżu skrzyżowania ulicy Kołobrzeskiej i Rzeczpospolitej spotkało wczoraj wielkie rozczarowanie. Na kilka godzin pozamykali swoje stanowiska pracy i poszli walczyć o swoje racje pod siedzibę Naczelnego Sądu Administracyjnego przy alei Zwycięstwa. Wcześniej oflagowali boksy i maszerowali po przejściu dla pieszych przy Teatrze "Miniatura". Postanowienie sądu jest ostateczne, ale kupcy zapowiedzieli, że wniosą o kasację.

- Nie zostawimy tej sprawy - mówi Krystyna Beata Bielińska, mieszkanka Przymorza, kupiec z ulicy Chłopskiej. - Wolałabym nie uprzedzać faktów, ponieważ decyzję musimy podjąć wszyscy. Na pewno nie pozwolimy na budowę w sąsiedztwie hipermarketu, który przekreśli utrzymanie się setek ludzi. To niedopuszczalne przy tak wysokim bezrobociu. Nie pójdziemy stać w urzędzie pracy w kolejce po kuroniówkę. Zaniesiemy petycję do wojewody i do władz miasta.

Nieoficjalnie usłyszeliśmy także o planowanym na przyszły tydzień protest pod Urzędem Miejskim. Niewykluczone, że swoich interesów bronić będą także Niemcy. Od przedstawicielki koncernu dowiedzieliśmy się, że na dziś planowane jest posiedzenie zarządu, w trakcie którego poruszany będzie temat wystąpienia do sądu o odszkodowanie za przerwę w pracach budowlanych. Renata Juszkiewicz, rzecznik Metro AG w Warszawie, twierdziła niedawno, że Metro AG zażąda takiej gratyfikacji.

- Od kwietnia ubiegłego roku, kiedy zablokowano nam budowę, ponieśliśmy kilkudziesięciomilionowe straty - stwierdziła Renata Juszkiewicz. - Bierzemy pod uwagę roszczenia, ale nie potrafię dziś jednoznacznie określić do kogo będą skierowane. Ponadto musimy zorientować się, czy przysługuje nam takie prawo.

Głos Wybrzeżaebo

Zobacz także

Opinie (325)

  • W realu tez tak bedą robić w konia...

    Wielki, ogromny, wielopiętrowy supermarket, w którym kupicie wszystko. Szef przyjmuje do pracy nowego sprzedawcę, dając mu jeden dzień okresu próbnego żeby go przetestować.
    Po zamknięciu wzywa szef nowego sprzedawcę do biura:
    - No to ile dziś zrobił pan transakcji? - pyta sprzedawcę.
    - Jedną, szefie.
    - Co? Jedną?! Nasi sprzedawcy mają średnio od sześćdziesięciu do siedemdziesięciu transakcji w ciągu dnia! Co pan robił przez cały dzień? A właściwie to ile pan utargował?
    - Trzysta osiemdziesiąt tysięcy dolarów.
    Szefa zatkało.
    - Trzy... sta osiem... dziesiąt tysięcy? Na Boga, co pan sprzedał?!
    - No, na początku sprzedałem mały haczyk na ryby...
    - Haczyk na ryby? Za trzysta osiemdziesiąt tysięcy?
    - Potem przekonałem klienta żeby wziął jeszcze średni i duży haczyk. Następnie przekonałem go, że powinien wziąć jeszcze żyłkę. Sprzedałem mu trzy rodzaje: cienką, średnią i grubą. Wdaliśmy się w rozmowę. Spytałem gdzie będzie łowić. Powiedział, że na Missouri, dwadzieścia mil na północ. W związku z tym sprzedałem mu jeszcze porządną wiatrówkę, nieprzemakalne spodnie i rybackie gumowce, ponieważ tam mocno wieje. Przekonałem go, że na brzegu ryby nie biorą, no i tak poszliśmy wybrać łódź motorową. Spytałem go jakie ma auto i wydusiłem z niego, że dość małe aby odwieźć łódź, w związku z czym sprzedałem mu przyczepę.
    - I wszystko to sprzedał pan człowiekowi, który przyszedł sobie kupić jeden, jedyny haczyk na ryby?!
    - Nieee. On przyszedł z zamiarem kupienia podpasek dla swojej żony. Zaproponowałem mu, że skoro w weekend nici z seksu to może pojechałby przynajmniej na ryby...

    • 0 0

  • do antyrealowca

    A kto Ciebie koleś napuszcza na niezależnie myślących młodych ludzi? Może osiedlowy szkodnik i krzykacz w/w p.Kiżewski, a może życiowy przegrany p.Grabski, który całą poprzednią kadencje w RM starał się zapewnić monopol na handel w mieście dla osiedlowych spekulantów i miejskich szkodników spod znaku tekturowego szałasu i zardzewiałej szczęki na rynku?

    • 0 0

  • a ja to tak widzę

    Rozwój hipermarketów w Polsce to:
    wzrost bezrobocia - jedno miejsce pracy stworzone w hipermarkecie powoduje likwidację pięciu w drobnym handlu, rzemiośle, rolnictwie;
    wzrost przestępczości - wyższe bezrobocie i propagowanie konsumpcyjnego stylu życia to więcej przestępstw;
    zakorkowanie miast - hipermarkety powodują wzrost podróży samochodem, korki na wylotówkach zazwyczaj kończą się na olbrzymich parkingach przed hipermarketami;
    chemizacja żywności - hipermarkety powodują uprzemysłowienie i chemizację rolnictwa, wymagają dużych dostawców - przemysłowe plantacje rolne, używające mnóstwo chemii i produkujące niezdrową żywność. Jednocześnie drobne, ekologiczne gospodarstwa tracą rynek i będą bankrutować. Polska żywność jest ewene- mentem w skali Europy - ma jeszcze smak;
    zatrucie środowiska - hipermarkety powodują niepotrzebne dojazdy klientów, oraz wożenie towarów TIR-ami po całej Europie. W wielu hipermarketach nie można kupić miejscowych produktów, rzodkiewka pochodzi np. z Włoch, a sałata z Holandii. Przy transporcie tych towarów niepotrzebnie zatruwa się powietrze, którym oddychamy. Hipermarkety nadmiernie pakują towary, ograniczają użycie ekologicznych butelek zwrotnych; monopolizacja i zubożenie sieci handlowej - kiedy kilka koncernów opanowuje rynek, bardziej im się opłaca ustać ze sobą ceny i ciągnąć zyski, niż wyniszczać się cenowo. Bankructwo drobnych sklepów spowoduje, że by kupić najprostszą rzecz będziemy zmuszeni jechać samochodem i stać w korku;
    drenaż pieniędzy z lokalnych społeczności - pamiętaj, pieniądze wydane w lokalnym sklepie prędzej czy później do ciebie wrócą (właściciel kupi coś u ciebie, płaci też podatki twojej gminie), pieniądze wydane w dużej sieci opuszczą twoją gminę, a nawet kraj, koncerny płacą podatki przez centralę, w dodatku zwykle korzystają z ulg, a zyski transferują za granicę.
    Nie daj się nabrać! W supermarketach nie jest taniej. Przejdź się na najbliższy bazar, a zobaczysz, że w marketach nie jest taniej. Uważaj, markety stosują podstępne taktyki. Oto podstawowe triki:

    w folderach reklamowych informuje się o atrakcyjnych cenach kilkunastu produktów. Naiwny klient, przekonany o niskich cenach przyjeżdża na zakupy. Najczęściej nie uświadamia sobie, że tylko kilka towarów kupił po korzystnej cenie, a pozostałe po całkiem przeciętnej. W dodatku kupił mnóstwo niepotrzebnych rzeczy w ilościach, których się nie spodziewał;
    towary najpotrzebniejsze umieszcza się na końcu, aby za każdym razem zwiedzić wszystko;
    na początku umieszcza się owoce lub pieczywo - zapach powoduje uczucie głodu
    promocje i obniżki - sugerują korzystny zakup, tymczasem często nawet w tym samym markecie można kupić ten sam produkt - bez promocji - taniej;
    korzystna cena przy zakupie kilku sztuk - w efekcie zwiększa to twoją konsumpcję i wydatki;
    drobiazgi umieszcza się przy kasie - byś myślał, że nie wpłyną znacząco na całkowity rachunek.
    Małe jest piękne... a duże dotowane!
    Konkurencja między marketami a sklepami nie jest uczciwa. Polskie państwo wspiera kocerny pomocą, która nie jest dostępna dla małego biznesu:
    zwolnienia od podatku dochodowego i od nieruchomości za rzekome tworzenie miejsc pracy;
    zwolnienia Ministra Finansów z podatku VAT;
    zwolnienia Ministra Finansów z cła;
    Markety notorycznie nie wykazują zysku, nie płacą więc podatku dochodowego. W 1999 r. Real, Geant, Ikea, Minimal nie zapłaciły ani zł podatku dochodowego (Rzeczpospolita, Lista 500)
    Państwo dotuje też markety pośrednio, dotując budowę dróg i autostrad (dotacje do autostrad są 20 razy wyższe niż do kolei). Hipermarkety rozjeżdżają TIRami polskie drogi, nie ponosząc kosztów ich budowy i napraw, leczenia osób, którym spaliny zniszczyły zdrowie. Nie odpowiadają też za olbrzymie korki spowodowane dojazdami klientów. Wszystkie te koszty są przerzucane na podatników, do których markety przecież się nie zaliczają.
    Opowiadam się za: stabilnym rozwojem drobnego handlu, opartego na dostawach od lokalnych, małych i ekologicznych gospodarstw rolnych i zakładów rzemieślniczych.
    Domagam się: prowadzenia przez władze gmin prospołecznej polityki handlowej, ograniczeń w budowie hipermarketów, tak jak w krajach Unii Europejskiej,likwidacji ulg i zwolnień podatkowych, wyznaczenia stałych, tanich targowisk w każdej dzielnicy, bez zmuszania kupców do budowy kosztownych pawilonów.

    • 0 0

  • STOP ATAKOM NA HIPERMARKETY

    Mnożą się ostatnio w Polsce ataki na hipermarkety. Wykorzystując większość dostępnych mediów, różne osoby i tworzone przez nie grupy próbują demonizować duże obiekty handlowe (np. że "wyzyskują" one pracowników) umniejszać ich wartość (np. twierdząc nieprawdziwie, że większość sprzedawanych w nich produktów jest przeterminowana, gorszej jakości itd.) i, co najgorsze - próbują domagać się ich ograniczania, a nawet - zamykania i zakazu przyszłej budowy, wykorzystując tzw. "przepisy prawne" i lobbując za ich wprowadzaniem i uskutecznianiem.

    Choć przeprowadzane pod przykrywką "ochrony swobody handlu" ataki te są wymierzone przeciw nie mniej niż właśnie ESENCJI WOLNOŚCI HANDLU - przeciw prawu wyboru, które posiada każdy konsument - Pan Rynku. Na rynku, który jest rzeczywiście wolny, to właśnie KONSUMENT jest panem (lub panią) i to on (ona) jednym ruchem wyciąganego z portfela banknotu lub karty płatniczej decyduje o tym, KTÓRE sklepy i jacy producenci odniosą sukces i będą sprzedawać i produkować w chwale, oraz o tym, KTÓRE sklepy i jacy producenci będą cienko prząść, a nawet - pójdą z torbami. Kupowanie lub niekupowanie jest prawem absolutnym - jedynym jego ograniczeniem może być co najwyżej brak pieniędzy.

    "Wolność to niewola?"

    Widzimy zawarty w tych atakach podstawowy absurd: tak samo, jak nie można bronić praw pracowników np. wprowadzając niewolnictwo, NIE można bronić praw konsumenta, ani wolnego rynku, ograniczając, atakując i niszcząc te prawa. Kto odbiera konsumentowi jego święte prawo wyboru, dokonuje ZAMACHU na wszystkie prawa strony rynku decydującej o popycie, czyli konsumenta. I jeżeli jeżeli to hipermarkety, a nie małe sklepy odnoszą sukces, to tylko dlatego, iż konsumenci z jakichś powodów wolą w nich dokonywać zakupów. Przyczyny tego mogą być różne: jakość obsługi, szerokość asortymentu towarów, ICH CENY, ale także polityka marketingowa, dostępność czasu, przekonania, i wiele, wiele innych czynników, które obchodzić mogą wyłącznie konsumenta i twórców polityki marketingowej - NIE "prawodawców". W żadnym przypadku, ścieżka sukcesu hipermarketów nie jest "ogólnoświatowym spiskiem przeciw drobnym handlowcom w Polsce" i wszelkie zarzuty tego typu są po prostu śmieszne i dziecinne.

    Ideologia a rzeczywistość

    Poza tym, czy zarzuty twierdące, iż "hipermarkety niszczą drobny handel" mają jakiekolwiek pokrycie w rzeczywistości? Nie wydaje mi się. Ostatniego lata byłem w północnych Niemczech i widziałem - nawet w małych miejscowościach - jak świetnie współistnieją obok siebie: supermarkety "miejskie" (utworzone w zwartej, miejskiej zabudowie), dziesiątki małych sklepików oraz kilka dużych hipermarketów, z których tylko nieliczne były lokowane poza miastem, a i to też wyłącznie z powodu łatwiejszego dostępu dla zmotoryzowanych (koło autostrady). Skoro więc w Niemczech hipermarkety nie doprowadziły drobnego handlu do upadku, to DLACZEGO ma tak być w Polsce?

    Co mam do powiedzenia przeciwnikom budowy hipermarketów? To, iż dopóki tylko się wypowiadają, to niech mówią ile wlezie. Każdy ma prawo krytykować, wzywać do bojkotu itd. Jeżeli jednak posuną się choć o krok dalej i jakąkolwiek SIŁĄ zechcą atakowac hipermarkety (czytaj: chodzących tam klientów, Ciebie i mnie), to obrócą przeciw sobie cały ruch wolnościowy i dużą część ruchu liberalnego, które to ruchy opierają swe podstawy ideowe na wolności wymiany handlowej.

    Zanim kogoś skrytykujesz, PRZEJDŹ SIĘ MILĘ W JEGO BUTACH

    Pragnę również, aby zwolennicy "prohibicji hipermarketów" wyobrazili sobie sytuację odwrotną: hipermarkety i ich zarządy domagają się zamykania małych sklepików, których właścicieli uważają np. za drobnych, lokalnych monopolistów, którzy "nieuczciwie zawyżają ceny" oraz "odbierają im klientów". Taka sytuacja jest możliwa, choć na szczęście zarządy hipermarketów mają więcej rozsądku. Nie wyjdą na drogi i nie będą odwoływać się do uczuć patriotycznych, ani nie wejdą do urzędu miejskiego i nie urządzą tam karczemnej awantury radnym, którzy chcą pozwolić na budowę nowego obiektu handlowego. Gdyby jednak tak nastąpiło - stanąłbym w obronie drobnych sprzedawców, w tym przypadku stając w obronie WOLNOŚCI WYBORU i WOLNEGO RYNKU.

    A do wszystkich osób, które czytają ten tekst, apeluję: WSZYSCY jesteśmy konsumentami. NIE DAJMY się zwieść tym, którzy odbierając nam prawa chcą rzekomo "dbać o nasz interes". NIE DAJMY SIĘ NABRAĆ na wzbudzanie różnorakich uczuć - patriotycznych, "sprawiedliwości społecznej", "solidarności" itd. Tak naprawdę, w handlu chodzi, i MA chodzić, WYŁĄCZNIE o PIENIĄDZE - o te pieniądze, które posiadamy i które możemy wydać tam, gdzie chcemy, gdzie jest dla nas bardziej korzystnie. Możemy kupować zarówno w hipermarketach, jak i małych sklepikach - to zależy, co nam bardziej odpowiada, do czego jesteśmy bardziej przyzwyczajeni, jaką mamy naturę, czy wolimy mniejsze, czy większe zakupy, co uznajemy za "dobrą obsługę" itd. MAMY PRAWO dokonywać takich wyborów, jakie uznamy za LEPSZE dla siebie i swoich rodzin. NIKT nie może odbierać nam tego prawa, a kto próbuje, ten po prostu uskutecznia TYRANIĘ, łamie nasze prawa i zagraża nam osobiście - nam, naszym rodzinom i pieniądzom, które posiadamy. Warto być tego świadomym przez cały czas.

    W Imię Wolności!!

    • 0 0

  • do kasjerki z Auchan i antyrealowca

    przestancie chrzanić głupoty, które gdzieś żeście zasłyszeli (pewnie na wiecu LPR) i martwić się o nasze zdrowie. Na waszym miejscu już zbierałbym kasę razem ze sklepikarskim guru Kiżewskim na odszkodowanie dla Reala. A kara będzie sroga, oj SROGA. Również ku przestrodze na przyszłość.

    • 0 0

  • do kasjerki

    twoja konsekwencja poraża, weźmy te dwa zdania:
    "towary najpotrzebniejsze umieszcza się na końcu, aby za każdym razem zwiedzić wszystko;"
    ========================================================
    "na początku umieszcza się owoce lub pieczywo - zapach powoduje uczucie głodu "
    ========================================================
    Czy przypadkiem do najpotrzebniejszych artykułów nie należą pieczywo i owoce, a w/g ciebie miały być na końcu(a są na początku?). Gdzie więc są ?
    Tyle samo jest warta cała reszta twojego wywodu.
    Dokąd nie nauczysz się, gdzie to pieczywo i owoce mają się znajdować, dotąd handel nie będzie twoją mocną stroną. Zwróć łaskawie uwagę na dowcip onet.pl, niby dowcip lecz bardzo wymowny i w pewnym sensie pouczający dla handlowców.
    Prawda jest taka : TO KLIENT WYBIERA, a nie sprzedający. Tak sprzedawaj, żeby to ciebie wybrał i nie truj na przyszłość.

    • 0 0

  • no no

    kasjerko małe targowiska - chyba slumsów nam już wystarczy
    w każdej dzielnicy - nie dziękuję, dlaczego inne dzielnice mają wyglądać jak Przymorze w okolicy śmierdzącego rynku
    w ogóle Twoje żądania pachną tutaj totalnym zaściankiem, a w Gdańsku śmietnikowego handlu już wystarczy.

    • 0 0

  • zaorać siedlisko złodziejstwa oszustwa i paserstwa

    tzn targowisko na Przymorzu
    czy nie ma silnych żeby zrobić porządek z tym przybytkiem bandytyzmu? a p.Bielińska niech przestanie bredzić

    • 0 0

  • Przymorzanin Ols

    Człowieku , bierzesz udzial w dyskusji a nawet nie wiesz , Ze Biedronka to obcy kapiatał.A z tego chleba i mleka , co kupujesz w pobliżu swego miejsca zamieszkania zaden sklep nie wyżyje, ponieważ na artykuły pierwszej potrzeby nie nalicza się marży albo minimalną w wysokości do 3% gdy nie ma zwrotów.

    • 0 0

  • KIN

    Powitaj Real jak kiedyś witano pewien okręt w 1939 roku

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane