60 placówek wypoczynku dzieci i młodzieży skontrolowali do tej pory pracownicy Pomorskiego Kuratorium Oświaty. Wizytatorzy sprawdzili także 9 skarg na organizację wypoczynku, złożonych przez rodziców. Nie stwierdzono większych uchybień. Tego lata w Pomorskiem na ponad 1200 koloniach i obozach wypoczywa ponad
108 tys. dzieci i młodzieży.
Informacji o zorganizowanych formach wypoczynku dzieci i młodzieży w Pomorskiem udzieliły "Głosowi" dyrektor Wydziału Opieki i Profilaktyki Społecznej Kuratorium Oświaty w Gdańsku, Krystyna Rzoska i wizytator Beata Wolak.
- Organizatorzy kolonii i obozów są bardzo różni. Są to biura turystyczne, organizacje pozarządowe, w 1/3 na pewno harcerze, także szkoły i placówki oraz organizacje kościelne - powiedziała dyrektor
Krystyna Rzoska.
- Na razie w Pomorskiem wypoczywa ponad 108 tys. dzieci, przewidywaliśmy, że będzie ich ok. 180 tys. Ale placówki wypoczynku będziemy rejestrować jeszcze do połowy sierpnia.W kuratorium cały czas czynny jest telefon dyżurny pod hasłem "Wakacje 2003", pod którym wszyscy organizatorzy i rodzice mogą uzyskać pełne informacje dotyczące organizacji obozów i kolonii: 307 75 54. Dzieci i młodzież przyjeżdżają do nas z całej Polski - najwięcej z południa: Małopolski, Śląska, okolic Przemyśla, ale także z rejonu Warszawy czy Białegostoku.
- Kontrole odbywamy zgodnie z opracowanym przez nas harmonogramem oraz śladem interwencji telefonicznych od rodziców - wyjaśniły Krystyna Rzoska i Beata Wolak.
- Na razie zanotowaliśmy 9 skarg - najczęściej na złe zakwaterowanie, niewłaściwe warunki pobytu dzieci. Dzieci nie mogą przebywać w obiektach, w których jednocześnie przebywają turyści dorośli, w których dostępny jest alkohol. Obiekt dla wypoczynku dzieci i młodzieży powinien być wydzielony, w pobliżu nie powinno być baru, wyszynku. Zdarzają się też skargi na kadrę - bywa np., że dzieci i młodzież przyjeżdżają z wychowawcami bardzo młodymi, niewiele starszymi od nich - tego typu sygnał pochodził z okolic Jastrzębiej Góry, gdzie młoda kadra świetnie bawiła się z dziećmi do rana przy głośnej muzyce.Na planowane zgodnie z harmonogramem, ale niezapowiadane wcześniej kontrole pracownicy kuratorium jeżdżą w kilka osób w określony region - np. w okolice Stegny - i tam starają się sprawdzić wszystkie placówki. Na miejscu pytają zarówno organizatorów, jak i dzieci, czy są zadowolone, jak spędzają czas. Na 60 przeprowadzonych tego typu kontroli najczęściej powtarzającym się zarzutem było nagminne łączenie funkcji kierownika kolonii czy obozu z funkcją wychowawcy, opiekuna grupy dzieci. W kilku przypadkach stwierdzono brak dokumentacji - dzienników zajęć, planów pracy. W samych miejscach pobytu dzieci warunki są dobre, sanitariaty są wyremontowane i czyste.