• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kwatera dla żaka

Dorota Korbut
10 października 2001 (artykuł sprzed 22 lat) 
Rok akademicki w pełni, studenci zabierają się do nauki. Ci, którzy przyjechali z daleka, rozglądają się za niedrogą kwaterą. Większość stara się o pokój w akademiku - to najtańsze rozwiązanie. Jednak o miejsce w domu studenckim nie jest łatwo, na upragniony pokoik "załapią się" tylko wybrani. Nie obywa się także bez zgrzytów - na słupach nie brak ogłoszeń typu "Miejsce w akademiku sprzedam".

Niedużo za zakwaterowanie zapłacą studenci Uniwersytetu Gdańskiego. Pokój w jednym z jedenastu akademików w Sopocie lub w Gdańsku kosztuje 150 zł. We wszystkich budynkach jest w sumie 2620 miejsc.
- Z tego 400 miejsc to tzw. miejsca rektorskie - mówi Tomasz Jóźwiak, rzecznik rektora Uniwersytetu Gdańskiego. - Są przydzielane przez prorektora do spraw studenckich małżeństwom, obcokrajowcom, doktorantom i stażystom. Jeżeli nie zostaną wykorzystane, są rozdzielane proporcjonalnie na wszystkie wydziały. Przydziałem pozostałych pokoi zajmują się wydziałowe komisje, które biorą pod uwagę status materialny studenta i możliwości zdobycia przezeń innego zakwaterowania. Na niektórych wydziałach uwzględnia się także średnią ocen.

Wyższa Szkoła Morska w Gdyni oferuje studentom 1200 miejsc w czterech domach studenckich. Za zwykły pokój trzeba zapłacić 270 zł, miejsce w akademiku o wyższym standardzie kosztuje 330 zł.
- Wszystkie miejsca są przydzielane według jednego kryterium: dochodu w rodzinie na osobę - mówi Mariola Kallas, kierownik Centrum Informacji i Promocji WSM. - Komisja stypendialna może także zdecydować o dofinansowaniu dla najuboższych studentów.
Bardziej zróżnicowany cennik obowiązuje w akademikach Politechniki Gdańskiej.


- Najtańszy pokój kosztuje 160 zł, najdroższy 320 zł - mówi Aleksandra Cegiel, kierownik osiedla studenckiego PG. - Najwięcej kosztuje mieszkanie w jedno- lub dwuosobowym pokoju z oddzielnym węzłem sanitarnym.

Domów studenckich jest jedenaście, wszystkie na terenie Gdańska. W tym roku miejsc jest 2825, ich liczba zmienia się w zależności od tego, które budynki są remontowane. Pokoje przydzielają wydziałowe komisje stypendialne, złożone ze studentów. Wobec żaków ze starszych roczników są brane pod uwagę wyniki w nauce, sytuacja materialna, czas dotychczasowego zamieszkania w akademiku, rok studiów, pełnione na rzecz uczelni funkcje. Dla świeżo upieczonych studentów jest zarezerwowana jedna piąta miejsc w akademikach. W ich przypadku oceniana jest tylko sytuacja materialna.

Pomimo sztywnych kryteriów zdarza się, że miejsce przypadnie niepowołanej osobie.
- Zdarza się, że na korytarzach wiszą ogłoszenia "Sprzedam miejsce w akademiku" - mówi Krzysztof Leja, zastępca dyrektora administracyjnego do spraw gospodarczych PG. - To naganne i niedopuszczalne. Jednak trudno z tym walczyć z tym procederem. Sprawdzamy ogłoszenia, ale gdy dzwonimy pod podany numer, zazwyczaj nie udaje się uzyskać żadnych informacji. Kierownictwo akademików powinno prowadzić dokumentację dotyczącą mieszkańców. Jeżeli ktoś się wprowadza w zwolnione nagle miejsce, musi przecież okazać skierowanie od uczelnianej komisji wydziałowej.
Głos WybrzeżaDorota Korbut

Opinie (16)

  • Naganne?

    Nie wiem, czy takie naganne jest to sprzedawanie miejsc. Dla mnie to było akurat bardzo poszukiwane ogłoszenie na słupach. Przez trzy lata kupowałam miejsce w akademiku - bo go nie dostawałam, a mieszkanie na stancji zwyczajnie mnie przerażalo i było za drogie. Osoby, które dostawały miejsce w akademiku miały ciotkę w Poznaniu, albo nie wyobrażały sobie mieszkania w akademiku (nie każdy znosi to tak dobrze:) i wolały wynająć pokój. Ja więc znajdowałam to co chciałam, te osoby miały kasę na coś tam. Może prostrze byłoby rozwiązanie, że nie dostawali by Ci co i tak sprzedają, może wówczas starczyło by miejsc w akademiku dla mnie zwykłą urzędową drogą?A może nie. Może wówczas panią kierownik akademika musiałabym przekupić?
    Tak to już u nas jest, że każdy szuka dodatkowej kasy, nie zawsze uczciwie. Czy to już przedsiębiorczość, którą tak chwalimy?

    • 0 0

  • Złodzieje

    ciekawe kiedy wprowadzą pełną odpłatność w akademikach UG? mieszkalem kilka lat w DS5 - żeby dotać akademik lepiej poczekać do października i przejść się do pań w rektoracie - wbrew pozorom to one decydują o przydziale akademika - jakieś kwieaty czy inna bomboniera i sprawa jest załatwiona. DS 5 nie polecam bo kierowniczka jest.... szkoda słów
    wszystko da się złatwić i starczy miejsc dla każdego kto jest wytrwały przez dwa tygodnie

    • 0 0

  • Kłamstwa, kłamstwa !!!

    "Republika kolesi" zaczyna się już na studiach. Przez kilka lat mieszkałem w DS1 PG i wiem coś o tym. O przyznawaniu miejsc w akademiku decyduje wydziałowa komisja (czyt. cwaniaki, którzy pod przykrywką działalności społecznej załatwiają wiele rzeczy sobie, oraz znajomym - wiem, bo sam załatwiałem pokój jednoosobowy za 1L. Bolsa). W tej chwili np. w DS1 większość rady mieszkańców stanowią ludzie z wydziału chemii, i co ? - najlepsze, największe pokoje na poddaszu zajmują oni i ich znajomi, a jeden z członków tej rady sam mieszka w ogromnym samodzielnym "apartamencie" dla małżeństw z dzieckiem. Dziekanat to olewa (studenci przecież rządzą się sami), kierowniczka też, bo też ma swoje na sumieniu (w DS6 pani kierownik - sprzedawała(-je?) wolne miejsca - wiem, bo koleś z tamtejszej rady mówił, że taki jest "układ". Jeśli chodzi natomiast o sprzedaż miejsc w akademiku, to często jest tak, że miejsca dostają ludzie których starzy mają swoje firmy, wykazują minimalne przychody (bądź nawet straty!) i sprzedają je ( 500 zł) bowiem mają już przecież swoje mieszkania, a ludzie których rodzice są np. naudczycielami kupują od nich te miejsca i tak to się kręci.
    Powyższy artykuł przypomina mi trochę minione czasy, gdy prasa sobie a życie sobie - chcę to sprostować, młodzi ludzie już podczas studiów dostają "wytyczne" jak postępować mają w dorosłym życiu - oszukiwać, kombinować, dawać i brać łapówki itp. itd.

    • 0 0

  • Weteran warszawskich Jelonek

    Co wy tam wiecie o akademikach. Ja przez półtora roku mieszkałem w azbestowych barakach wybudowanych w latach 50. dla budowniczych Pałacu Kultury i Nauki im. Józefa Stalina. W baraku - tzn.akademiku - mieszkało ok. 40 osób, które miały do dyspozycji jeden prysznic i cztery umywalki. 3 lata temu pojawił się telefon, na który można było tylko dzwonić.
    Ponieważ warunki odpowiadały tylko twardzielom albo największym freestyleowcom, po kilku tygodniach w akademikach robiło się luźniej. Mięczaki odpadały.
    Stare Jelonki to jedyny na świecie akademik bez ciecia i dozorczyni. Nikt nie policzy hektolitrów piwa tu wypitego i krwi dziewiczej utoczonej z nic niepodejrzewających warszawskich licealistek.... Na wiosnę, jak robiło sie ciepło atrakcyjne studentki skąpo odziane wylegały na trawę, pod drzewa - bo cały kompleks jest w lasku - i chłonęły wiedzę, tak jak nasze oczy chłonęły ich młode ciała...
    A co do łapówek? Jak już pisałem mało kto chciał tam mieszkać ale gdy ktoś przyszedł do dyr. Korbela z butelką koniaku i prośbą o miejsce to przywitała go salwa śmiechu i odpowiedź: Panie, sam se to wypij. Najlepiej w 54!(to numer baraku, w którym spędziłem najlepsze, jak dotąd, lata moich studiów).
    A jak komuś nie odpowiadał akdemik z azbestu to mógł sobie wynająć stancję za jedyne 600-700zł za pokój. Jeden! W mieszkaniu ze starą babą! STOLYCA, k...a mać.

    • 0 0

  • Uczciwa praca studentów w Komisjach Stypendialnych

    Przez rok czasu byłem "członkiem" Wydziałowej Komisji Stypendialnej na wydziale *** PG. Serdecznie przepraszam poszkodowanych! Po roku zrezygnowałem z tego szamba wzajemnej adoracji.
    Na wydziale *** miejsca w akademikach po prostu rozdaje się znajomym i zasłużonym działaczom. Nie ma znaczenia, czy znajomy, czy działacz mieszka w Trójmieście, bo każdy przepis można obejść, każdy dokument można "poprawić", a poza tym kto będzie tego dochodził. Znam osobiście kilku "działaczy", którzy mieszkając w Trójmieście otrzymali miejsce w akademiku.
    Stypendia socjalne są również rozdzielane na zasadzie "Dziś ja tobie jutro ty mnie". W ten sposób "działacze" otrzymywali bezpłatny pokój w akademiku (200zł), stypendium naukowe (200-300zł), stypendium socjalne (500 zł) i zapomogę (500zł).
    Dziekan w tej sytuacji nie ma nic do powiedzenia, gdyż wszystkie trudniejsze decyzje zrzuca na Samorząd i Wydziałową Komisję Stypendialną. Istnieje co prawda Komisja Odwoławcza, ale w jej skład wchodzi jeden z członków Komisji Stypendialnej. Ten skomplikowany układ powiązań nadzoruje kilka osób z naszego Dziekanatu.
    Sytuacja jest patowa, gdyż Dziekan nabrał wody w usta, a Samorządy i Komisje mają coraz większą władzę na Wydziale. Całkiem niedawno przedstawiciele Samorządu i Komisji zaczęli decydować kto ma prowadzić określowne wykłady ("Bo *** nie umie wykładać !!!"), wymuszać oceny na prowadzących zajęcia ("Odwołam się do Rady Wydziału !!!") oraz decydować o przedłużaniu umowy o pracę z pracownikami naukowymi na Radzie Wydziału ("Naszym zdaniem *** nie rokuje nadziei !!!"). Strzeżmy się, bo niedługo "działacze" "awansują" do administracji państowej i będą decydować o nas w sposób bardziej bezpośredni. Przecież wszyscy politycy SLD rozpoczynali w ZMP jako "działacze" kontynuując chlubną działalność w PZPR, SdRP i teraz w SLD.
    Czasy się zmieniają, ale oni zawsze są w Komisjach ...

    • 0 0

  • Nie lubię społeczników

    Zgadzam się z ***PG. Najgorsi są działacze i społecznicy!!!

    • 0 0

  • "Tajemnice" przydziałów

    No cóż, artykuł sugeruje jakoby na PG istotne były wyniki w nauce kandydata do zamieszkania w akademiku. No cóż może to i prawda... na innej planecie. Podobno znaczenie ma też okres mieszkania w akademiku... powtórzę się... być może. Fatem jest natomiast że ja osobiście będąc na piątym roku wydziału ***** miałem "przyjemność" ubiegać się o akademik po wprowadzeniu trzy lata temu nowego regulaminu, który całą władzę oddał praktycznie w ręce "studentów". No cóż nie miałó znaczenia że był to rok piąty, że średnią... miałem wystarczającą do otrzymywania przez dwa lata stypendium MEN-u... miałem niestety jedną wadę, nie pozwalającą mi na dostanie przydziału... Rodziców na państwowej posadzie... i co z tego że niektórzy podjeżdżali pod akademik własnymi samochodami skoro dochody rodziców kształtowały się pomiędzy zero a minus "x". Prawdę powiedziawszy to ie miałem złudzeń już po przeczytaniu regulaminu przyznawania miejsc w domu studenckich. W pierwszej chwili nie mogłem zrozumiec kto wymyślił tak absurdalny system punktacji, i jak WKS mogła to zaakceptować. Było tak dopóki nie doczytałem do ustępu w którym była mowa o tym że członkowie powyższej, tudzież samorządu mają automatycznie z urzędu przyznawane miejsce w akademiku... nic dodać, nic ująć

    • 0 0

  • Stancja

    A ja podczas studiów mieszkałem na stancji u młodej baby... I było całkiem fajnie. Tak mi, kurczę, te studia zleciały. :-)

    • 0 0

  • ds

    Może troche o UG. Komisja d/s Socjalnych pewnego wydzialu analizuje najpierw ilość miejsc do dyspozycji, a następnie ustala progi dochodów. Kilka miejsc jest pozostawionych oddzielnie na tzw. szczególne przypadki.
    Akademik mogą dostać rónież osoby powtarzające rok, lub mające warunek, z tym, ze progi dla nich są jeszcze niższe. Jaki plus? Jeśli zaliczyłeś semestr w czerwcu na bank masz miejsce, po poprawce może być troche gorzej, ale zawsze...jest nadzieja. Byłoby super, gdyby wydziałowi nie zabierano co roku kilku miejsc w dsach. Pewnie idą na inne, "lepsze" bardziej dochodowe wydziały...Tak się mówi.
    Członkowie komisji są traktowani jak wszyscy inni, aż trudno uwierzyć. Zgadnijcie jaki to wydział? :)))

    • 0 0

  • re: ds

    Mat-Fiz? :o)

    • 0 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane