• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"Łaskawi" kontrolerzy biletów w trolejbusie

Sara
19 lipca 2009 (artykuł sprzed 15 lat) 
W trolejbusach lepiej się spieszyć ze skasowaniem biletu. W trolejbusach lepiej się spieszyć ze skasowaniem biletu.

Chciałabym zwrócić uwagę na chamskie zachowanie kontrolerów ZKM Gdynia. W piątek jadąc do kina trolejbusem nr 24 około godz. 20.30, mnie i mego narzeczonego spotkała bardzo niemiła sytuacja.



Wsiadając do trolejbusu, usiadłam na końcu autobusu, podczas gdy mój narzeczony skierował się w stronę kierowcy, by zakupić bilety. Gdy to zrobił poszedł do kasownikowa, jednak kasownik tuż przy kierowcy był zajęty przez kogos innego, więc narzeczony poszedł do kasownika w środku trolejbusu.

Pech chciał, że po skasowaniu jednego biletu trolejbus stanął na przystanku i wsiedli kontrolerzy. Początkowo nie przejęłam się za bardzo, bo przecież narzeczony kasuje uczciwie bilety. Jakież było jednak moje zdziwienie, gdy jeden z kontrolerów najzwyczajniej w świecie rzucił się do mego narzeczonego, prawie wyrywając mu bilety i zagradzając kasownik.

Uniemożliwił mu skasowanie ostatniego odcinka biletu. Gdy narzeczony zaprotestował i zaczął tłumaczyć, że przecież stoi i kasuje bilet, kontroler wręcz krzyknął, że to nieprawda, bo bilet został skasowany dopiero po rzekomym zauważeniu stojących kontrolerów na przystanku.

To czysty absurd, bo przecież kontrolerzy po pierwsze nie wyciągaja już na przystanku swych słynnych plakietek, a poza tym osoba, która chce przejechać bez biletu raczej nie kupuje karnetu u kierowcy, by skasować jeden odcinek, a poźniej czatować przy kasowniku. Wszelkie próby wytłumaczenia panom sytuacji spełzły na niczym, postanowili wypisać mandat, a co najciekawsze - postanowili nie uznawać jednego skasowanego biletu i wypisać mandat obydwojgu z nas.

A narzeczony skasował już jeden bilet za 1,25 a ja jeżdzę z ulgą ustawową, więc mandat powinien dostać tylko on. W końcu po ostrej wymianie zdań kontroler "łaskawie" i jak sam to określił "wyjątkowo" odpuścił mandat dla mnie i wypisał go chłopakowi.

Do tego podejrzane były dla mnie sugestie panów jakoby cytuję "lepiej było dla nas gdybyśmy zaplacili na miejscu". Dlaczego kontrolerom tak zależy na uiszczeniu opłaty na miejscu?

Drugą sprawą jest nieczytelny druk za opłatę dodatkową, ponieważ nie ma na nim ani godziny przejazdu, ani numeru pojazdu, w którym zostaliśmy "złapani", a do tego kontrolerzy nawet nie pofatygowali się by wypisać dokładnie z jakiego tytułu została nałożona opłata.

Może to wina tych, którzy skonstruowali ten druk, ale na dobrą sprawę to utrudnia pasażerowi odwołanie się. Apeluję do włodarzy ZKM. Prosze o odrobinę szacunku dla pasażerów. Nie każdy chce okraść ZKM, są ludzie którzy uczciwie chcą zapłacić za przejazd, a takie traktowanie i naciąganie sytuacji tylko po to, by wypisać mandat jest nie na miejscu i psuje dobre imię firmy. Okazuje się, że nie tylko "Renoma" stosuje takowe praktyki - może władze ZKM postanowią coś z tym zrobić?
Sara

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Opinie (85) 4 zablokowane

  • Jakiś czas temu jechałem trolejbusem ze swoją 15-letnią szwagierką. Ledwo zdążyliśmy na ten trolejbus więc wsiedliśmy tylnymi drzwiami tuż przed odjazdem. W środku znajdowała się już ekipa kontrolerów. Ja mam bilet miesięczny więc spokojnie usiadłem a młoda od razu udała się na przód pojazdu celem zakupu karnetu. Szybko doszła do kabiny kierowcy i zgodnie z obowiązującą procedurą oczekiwała aż autobus zatrzyma się na kolejnym przystanku (rozmowa z kierowcą w trakcie jazdy jest zabroniona i nie wpływa korzystnie na bezpieczeństwo). Oczywiście od razu rzucił się na nią kontroler i wystawił mandat argumentując, że powinna była od razu (w trakcie jazdy) zwrócić się do kierowcy z prośbą o bilet i że "zna takie jak ona" (publiczna zniewaga). Próby wyjaśnienia sytuacji były bojkotowane przez drugiego kontrolera który przerywał nam każde zdanie słowami "pięćdziesiąt złotych na miejscu albo sto złotych później". Oczywiście mandat nie został podpisany a kontroler nie wręczył go mojej szwagierce twierdząc, że w takiej sytuacji przyjdzie pocztą. Po otrzymaniu pocztą przedsądowego wezwania do zapłaty (pierwszy dokument jaki otrzymaliśmy zawierający numer mandatu) napisaliśmy odwołanie i skargę do zarządu ZKM. Odwołanie zostało odrzucone - jako powód podano przekroczenie terminu 14 dni od wystawienia mandatu (o czym jest pouczenie na blankiecie którego kontroler nam nie dał). Przyjmowanie z góry, że każdy pasażer komunikacji miejskiej to potencjalny oszust jest co najmniej krzywdzące - moja szwagierka zdecydowanie miała zamiar kupić i skasować bilet. Wystawianie mandatu na podstawie posądzenia o zamiar popełnienia oszustwa i odrzucanie odwołania od takiego mandatu z powodu nie możliwych technicznie do dotrzymania terminów to zwyczajne "naciągactwo"!

    • 2 1

  • "To czysty absurd, bo przecież kontrolerzy po pierwsze nie wyciągaja już na przystanku swych słynnych plakietek,"

    Ale jak ktoś jeździ po Gdyni to ich rozpoznaje po twarzach i widać ich na przystanku. I proszę odwalić się od Renomy. Oni uczciwym mandatów nie wypisują

    • 3 3

  • (1)

    Radzę wybrać się na wskazaną zapewne ulicę "zakręt do oksywia" i złożyć zażalenie/odwołanie/skargę, jak zwał tak zwał, powodzenia!

    • 0 1

    • Zarówno odwołanie jak i zażalenie na zachowanie kontrolerów nie przyniosło oczekiwanego skutku - zamiast anulować absurdalny mandat i przeprosić odrzucili odwołanie z powodu upływu rzekomych terminów. Podejście drugie w w toku...

      • 0 0

  • przecież to palanty sa...nikt normalny nie pracuje w renomie

    • 1 5

  • Moze i cos w tym jest (1)

    Fakt ze jezdze na sieciowym ale nie widzialem zeby ktorys z kanarow byl nieuprzejmy czy cos.Raz zdarzyla sie sytuacja ze babka z corka i kanarem sie klocily no i ich nie wypuscil.Powod taki ze dziewczyna nie miala przy sobie legitymacji i nie zgadzala sie mandat.I tak wlasnie to wyglada pewnie zazwyczaj

    • 0 2

    • Braku uprzejmości faktycznie zarzucić kontrolerom nie można. I pewnie w 99% przypadków wystawiają mandaty w sytuacjach całkowicie uzasadnionych (jak na przykład brak legitymacji). Skandalem jest tylko to, że w pozostałym 1% przypadków Ci panowie "uprzejmie" naciągają pasażerów na niesłuszny wydatek.

      • 0 0

  • hahaha

    beka i tyle, gdyby gosciu chcial to by skasowal bilet a nie jak osiol szedl do innego kasownika bo przecez skasowanie biletu trwa tyle ze nie warto czekac nawet az ktos skonczy smiechu warte ludzie wy zawsze jestescie strasznie poszkodowani, dlaczego skarza sie tylko ci ktorzy kwity dostaja??? i zawsze jest wasza racja? wy nie macie obowiazkow nie? tylko macie prawa hahaahhaah

    • 3 2

  • Ja dosyć często jeżdżę skmką-tam też "grasuje" Renoma, ale zawsze mam bilet i legitymację i wszystko jest ok, na ogół własnie awantury zaczynają pasażerowie bez biletu, a gadanie typu "nie miałam tylko legitymacji" też jest głupie. Jechałam z koleżanką, która zapomniała legitymacji i dostała mandat. Zawiozła następnego dnia do Renomy legitymację i zapłaciła 8,80zł i spokój.
    Wcześniej ktoś napisał, że wsiedli tylnymi drzwiami i chcąc kupić karnet czekali aż autobus się zatrzyma, bo NIE POWINNO się przeszkadzać kierowcy, tak? A chcąc kupić karnet POWINNO się wsiąść przednimi drzwiami.
    Nie twierdzę, że wszyscy kontrolerzy zachowują się odpowiednio, ale jednak dużo sytuacji jest wywołanych zachowaniem pasażerów, na ogół się nie dostaje mandatu za nic i często ludzie w swoich wypowiedziach mówią jak to ich Renoma źle potraktowała tylko czasami zapominają dodać jak ich do tego sprowokowali.

    • 1 0

  • Jasne....

    Nie dziwcie się, że kontrolerzy tak reagują, bo przecież nie raz już widziałem jak na widok kontrolerów pasażerowie rzucają się do kasowników jak dzikie bestie. Kontrolerzy o tym wiedzą i dlatego tak się dzieje. W takim przypadku wystarczy spokojnie porozmawiać z kontrolerami, a jak to nie pomoże, to pozostaje wizyta w biurze obsługi klienta ZKM Gdynia. Poza tym kontrolerzy z Gdyńskiego ZKM są naprawdę kulturalni i inteligentni.

    • 4 1

  • Nigdy nie uwierzę, że w piątek o 20:30- czyli bardzo późno wsiadało tylu pasażerów, że nie było możliwości natychmiastowego kupna biletu. O niemożności skasowania biletu do następnego przystanku nie wspomnę.Wciągu dnia nie widzę kolejek do kasowników. Dziwię się tylko, że ktoś został złapany bez biletu i teraz wymyśla historię. Kupno biletu nie oznacza, że się chciało go skasować. Jak zwykle za całe zło winni kontrolerzy.

    • 1 1

  • bo jestem WADZA i koniec (1)

    Tego dnia tj 12.03.2010 o godzinie 7,45 jechałem do centrum Gdyni autobusem 192 z Witomina gdy autobus zatrzymał się na przystanku przy Olimpijskiej do wnętrza pojazdu wtargnęła kontrola duży masywny mężczyzna zagrodził wyjście z autobusu krzyknął BILETY DO KONTROLI następnie KIEROWCA STAC czyli prawdziwa łapanka po chwili autobus ruszył kontrolerzy zaczęli kontrole biletów, żaden z nich nie posiadał przypiętego identyfikatora posiadany czytnik nie chciał zczytać mego biletu WYJAC warknął kontroler na moja uwagę gdzie jest identyfikator nie było reakcji
    Dopiero gdy głośno upomniałem się o pokazanie, upomniano mnie JESTES PAN W AUTOBUSIE I CICHO po chwili dostąpiłem zaszczytu zobaczenia numerka kontrolera to był numer 94 na kolejnym przystanku wysiedli a ja poczułem niesmak ze tak wygląda kontrola ludzi którzy podobno musza posiadać wyższe wykształcenie bo tylko z takim wykształceniem zatrudnia komunikacja miejska w Gdyni za wymogiem wykształcenia zapomniano o kulturalnym zachowaniu wobec każdego pasażera
    Kontroler biletów ,bo jestem WADZA i koniec
    Kiedyś mówiono o Renomie może teraz czas przyszedł na Gdynie

    • 0 10

    • do gdynianin

      Panie gdynianin,
      pamiętam tą sytuację ponieważ też jechałam tym autobusem w marcu, ale trochę inaczej bym przedstawił tą sytuację.
      Po 1. kontroler poprosił kierowcę o zatrzymanie ponieważ któryś z pasażerów chciał wysiąść - dlaczego kontroler miał tej osobie tego uniemożliwić?
      Po 2. z tego co dobrze pamiętam używał Pan niecenzuralnych słów i obrażał kontrolerów"proszę sobie ten czytnik wsadzić w d..ę!" - czy to jest pańska kultura?
      Po 3. Z pańskiego zachowania śmiali się pozostali pasażerowie, więc proszę się zastanowić czy Pana zachowanie było na miejscu. Muszę pochwalić tego kontrolera ponieważ próbował Pana uspokoić kulturalnie bez niecenzuralnych słów których użył Pan.
      Może warto pospać dłużej i nie wyżywać na innych jak się wstało lewą nogą.
      Pozdrawiam

      • 4 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane