• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Lekarka miała brać łapówki za "lewe" zwolnienia

Szymon Zięba
2 lipca 2019 (artykuł sprzed 5 lat) 
Zdaniem śledczych za jeden dzień zwolnienia lekarskiego korzyść wynosiła 10 złotych. Zdaniem śledczych za jeden dzień zwolnienia lekarskiego korzyść wynosiła 10 złotych.

Siedem osób zatrzymali funkcjonariusze gdańskiego Centralnego Biura Śledczego Policji w sprawie, która dotyczy m.in. przyjmowania łapówek za wystawienie fikcyjnych zwolnień lekarskich. Jedną z osób, które usłyszały zarzuty, jest lekarka pracująca w Gdyni. Według prokuratury jeden dzień zwolnienia lekarskiego "kosztował" 10 zł.



Czy zdarzyło ci się symulować chorobę, by pójść na zwolnienie?

Z ustaleń śledczych wynika, że w 2013 r. lekarka Ewa M. obowiązki wykonywała w jednym z gdyńskich centrów medycznych. W ramach prowadzonej praktyki lekarskiej miała wystawiać zaświadczenia lekarskie na rzecz ustalonych przez śledczych osób - bez przeprowadzenia jakichkolwiek badań.

- Osoby te nie były na wizytach lekarskich. Zwolnienia wystawiane były w zamian za korzyści majątkowe, które lekarce przekazywała Bożena J. - pracownica placówki medycznej. Natomiast Daniel J. przekazywał Ewie M. za pośrednictwem Bożeny J. dane osobowe, adresowe oraz dotyczące pracodawcy osoby, na rzecz której miało zostać wystawione zwolnienie lekarskie, jak również kwoty korzyści majątkowych - opisuje prokurator Ewa Bialik z Prokuratury Krajowej.

Kolejna osoba zatrzymana za molestowanie w szpitalu psychiatrycznym



Zdaniem śledczych za jeden dzień zwolnienia lekarskiego korzyść wynosiła 10 zł. Następnie Bożena J. i Daniel J. mieli przekazywać "lewe" zwolnienia lekarskie osobom, na rzecz których zostały wystawione. Według prokuratury zwolnienie było przedkładane pracodawcy, by wyłudzić nienależne wynagrodzenie za czas nieobecności w pracy, spowodowany rzekomą chorobą.

Śledczy przeszukali miejsca zamieszkania i aktualnego pobytu zatrzymanych. Zabezpieczono również dokumentację medyczną z placówki, w której zatrudniona była Ewa M.

Prokuratura informuje o zarzutach



Ostatecznie, jak dowiadujemy się w Prokuraturze Krajowej, Ewie M. przedstawiono zarzuty. Chodzi o  "przyjęcie korzyści majątkowych" oraz "poświadczenie nieprawdy w dokumentach w celu osiągnięcia korzyści majątkowej". Prokuratura mówi też o pomocy w popełnieniu oszustwa.

- Osobom, które korzystały ze zwolnień lekarskich wystawionych przez podejrzaną Ewę M. zarzucono wręczenie korzyści majątkowych - słyszymy od śledczych.
Z kolei Bożena J. i Daniel J., którzy mieli współdziałać z osobami, na rzecz których zwolnienia były wystawiane, usłyszeli zarzuty dotyczące wręczenia korzyści majątkowych oraz pomocy w popełnieniu oszustwa.

Prokuratura Krajowa poinformowała także, że zatrzymania związane są z wątkiem śledztwa, który dotyczy działania zorganizowanej grupy przestępczej, mającej na celu popełnianie przestępstw o charakterze korupcyjnym w związku z przeprowadzaniem egzaminów na prawo jazdy w Pomorskim Ośrodku Ruchu Drogowego w Gdańsku.

Opinie (119) ponad 10 zablokowanych

  • wszystko co lewe powinno się tępić

    • 6 4

  • spojrzmy na prawde....

    gdyby nie dawali nie byłoby problemu....dawali i kabluja....obrzydlistwo

    • 6 0

  • co jakiś czas zdarza mi się udawać chorobę

    aktualnie udaje łamanie konstytucji

    • 4 1

  • Zabrać lekarzom koldry i poduszki ze szpitali

    • 4 1

  • zabrać lekarzom piżamy ze szpitali

    • 4 1

  • To za lewe zwolnienie sie placi?

    • 4 0

  • Ha, ha

    A ankieta pod artykułem zredagowana z myślą o CBŚ.

    • 2 0

  • Ktos jeszcze twierdzi że lekarze zarabiają grube tysiace?

    Skoro dla durnych 10zł za dzień zwolnienia ktoś jest w stanie ryzykować zawód i karierę?

    • 4 1

  • Co w tym zlego

    Szkoda ze wpadła. Potrzebni są tacy pomocni ludzie

    • 5 1

  • Opinia wyróżniona

    Jakie "wpadła"...

    Ktoś zadenuncjował,że może było "za drogo" albo inny "pacjent" będąc w niewłaściwym towarzystwie pochwalił się taką możliwością "ze wskazaniem" kto co i gdzie , a dalej to już wiadomo.
    Kiedyś działania były odwrotne. To pracodawcy telefonowali do przychodni lub poradni i "wskazywali"-pracownikom tychże placówek medycznych jakie mają być diagnozy- gdy przyjdzie taki a taki lub tacy a tacy (apsztyfikańci-z założenia symulanci)bez wystawiania ew.zwolnień lekarskich bo produkcja spadnie lub wydajność z "hektara"..W najlepszym przypadku była tzw,:"porada medyczna" i na 3 godziny zwolnienie od pracy. Znam przypadki gdy po takiej poradzie idący do domu- nie zawsze już dotarł żywy lub w najlepszym przypadku miał "przerwę" w drodze do domu na SORz-e....Szpitala/li itp.
    To też trzeba badać tylko kto ?

    • 9 7

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane