• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Leszek Balcerowicz w Gdańsku

Maciej Goniszewski
21 lutego 2002 (artykuł sprzed 22 lat) 
Mniej państwa, więcej wolnej gospodarki

Aula wydziału zarządzania Uniwersytetu Gdańskiego nie pomieściła wszystkich studentów chcących wysłuchać wykładu Leszka Balcerowicza pt. "Doświadczenia transformacji" Prezes Narodowego Banku Polskiego rozpoczął tym wykładem cykl spotkań "Biznes Pomorza", organizowany przez Gdańską Akademię Bankową i oddział okręgowy NBP. Po południu w siedzibie Rady Miasta Gdańska były wicepremier omówił sukcesy i porażki w zmniejszaniu dystansu do krajów Europy Zachodniej.

W trakcie wykładu o transformacji, kilkanaście kilometrów od strajkującej stoczni, nie mogło zabraknąć pytania o powody powrotu niezadowolenia do firmy, która do niedawna wydawała się najlepszym przykładem sukcesów jakie można było osiągnąć dzięki zmianom gospodarczym.

- Tego konkretnego przypadku nie będę komentował - powiedział Leszek Balcerowicz. - Natomiast generalne doświadczenia są jasne. Jeżeli przedsiębiorstwa nie restrukturyzują się, to wcześniej czy później upadają i wtedy giną wszystkie miejsca pracy. Restrukturyzacja bywa bolesna, ale jest o wiele lepszym rozwiązaniem niż całkowita utrata miejsc pracy.

Prezes NBP porównywał osiągnięcia w transformacji krajów postkomunistycznych. Zaznaczył, że sytuacja wyjściowa była tym gorsza im bardziej kraj był związany z ZSRR. Późniejszy rozwój zależał od postępowania rządu - im mniejsza rola wolnej gospodarki, a większa państwa tym gorsze wyniki.

Jako najlepszy sposób na poprawę sytuacji gospodarczej były wicepremier wskazywał reformę państwa - wymiaru sprawiedliwości, poprawę bezpieczeństwa i likwidację barier rozwoju przedsiębiorstw.

Wśród pytań z sali dominowały pytania dotyczące przyszłości. Pytano m.in. o wprowadzenie euro w Polsce i możliwości powiązania kursu złotego z kursem waluty europejskiej, a także o wpływ silnej złotówki na przemysł stoczniowy.

- Na szczęście jest to kurs kształtowany głównie przez siły ekonomiczne, a nie polityczne - stwierdził Leszek Balcerowicz. - Jeżeli siły polityczne usiłują wpływać, to nie zawsze osiągają cele, które zamierzają. Jeżeli ktoś uważa, że kurs złotego jest za mocny, to najlepszym sposobem na jego osłabienie jest nie redukowanie deficytu budżetowego oraz zwiększanie stopnia jego sfinansowania przez wpływy z prywatyzacji. Wtedy mniej emituje się papierów wartościowych skarbu państwa i mniej przyciąga się kapitału portfelowego, który wzmacnia złotego.

Organizatorzy wykładów prezesa NBP zapowiadają kolejne spotkania w cyklu "Biznes Pomorza".

- Planujemy organizować przeciętnie raz na kwartał seminaria, prelekcje i spotkania w trakcie których poruszane będą zagadnienia makroekonomiczne - poinformował "Głos" Krzysztof Kwiatkowski, dyrektor gdańskiego NBP. -Następne spotkanie z cyklu "Biznes Pomorza" poświęcone będzie integracji europejskiej.

Głos WybrzeżaMaciej Goniszewski

Opinie (32)

  • Do podniecających się wypowiedziami Leppera

    Wypowiedzi Leppera mają dokładnie za zadanie ośmieszyć pewne poglądy. Jak widać z powyższych wypowiedzi zadanie to Lepper realizuje wysmienicie. Nieważne czy chłop ma rację czy nie ma. Odwołujący się wyżej szanowni "eksperci" od merytorycznych dyskusji używają tych samych argumentów co ich przeciwnicy. Każdą wypwiedź przeciwko Balcerowiczowi komentują "ten od Leppera" i ośmieszają jego wypowiedź tylko dlatego, że kojarzy im się z Lepperem. No coż, jest to żenujące. Osobiście nie czuję się w żadnej mierze fanem Leppera, zaś widzę jak tragiczną politykę dla Polski prowadził i prowadzi guru od ekonomii extowarzysz Leszek B. wykładowca w katedrze marksizmu i leninizmu. Gościu rzeczywiście robi wszystko co mu każą spece z Banku Światowego co ma docelowo doprowadzić do zlikwidowania u nas wszelkiej konkurencji dla firm UE i zrobienia z nas wielkiego rynku zbytu dla produktów (także dotowanych w gospodarce wolnorynkowej !) z UE. Wszytko to robi za pieniądze z naszych podatków i to nie małe.

    • 0 0

  • jedno pytanie do Mika

    Jeden wielki rynek zbytu dla towarów z UE? A jaki to będzie rynek zbytu skoro wcześniej, według Twojego wywodu, Bank Światowy doprowadzi do wykończenia firm w Polsce? Niby za co polscy konsumenci mieliby kupowac masowo te towary z zachodu, skoro nie mieliby gdzie zarobić pieniędzy?
    Ludzie, jeśli rzeczywiście UE i Bank Światowy chcą zrobić z Polski wielki rynek zbytu, to znaczy, że tym samym muszą z Polski zrobic potęgę gospodarczą, z wysokim PKB w przeliczeniu na głowę mieszkańca, przecież to logiczne!

    • 0 0

  • Lepper kontra Balcerowicz?!

    nie znam sie na ekonomii, ale czegos tu nie rozumiem. Jak mozna porownywac Balcerowicza do Leppera. To paranoja

    • 0 0

  • jedna odpowiedź do zoppotera i studentki

    Według takiej logiki państwa o największym PKB np. USA, Japonia, Niemcy itp. powinny być rynkiem zbytu dla państw trzecich. Jakoś takich tendencji nikt jeszcze nie odkrył. Są one przeciwnie potęgami eksportowymi. Poza tym PKB nie do końca ilustruje poziom życia w danym Państwie (nawet PKB na 1 mieszk.). Co do Twojego logicznego pytania skąd bedą ludzie mieli pieniądze na zakupy, to z trzech źródeł: ze sprzedaży wszytkiego co mają (łacznie z mieszkaniem i ziemią), z zaciąganych bez końca kredytów i z nienajbardziej ambitnych prac (sprzątanie, pomoc domowa, handel, itp). Kredyty będą co jakiś czas z wielkiej łaski redukowane (jak to ma miejsce już w wielu państwach na świecie) tak, by nie dobić "konającego". Do studentki: nikt tu nie porównuje Balcerowicza i Leppera. Chodzi tylko o to, że Lepper ma za zadanie ośmieszyć wszystkich, którzy mają np. zarzuty pod adresem Balcerowicza. Bardzo sprytna gra, której wielu daje się nabrać. Szkoda, że wiedza o Balcerowiczu u wielu ogranicza się do hymnów pochwalnych zasłyszanych w TV.

    • 0 0

  • Mik...

    Według takiej logiki państwa o największym PKB np. USA, Japonia, Niemcy itp. powinny być rynkiem
    zbytu dla państw trzecich. Jakoś takich tendencji nikt jeszcze nie odkrył. Są one przeciwnie potęgami
    eksportowymi.

    Mają dodatni bilans obrotów bieżących, ale to nie znaczy, że nie importują. Import mają też potężny.

    Poza tym PKB nie do końca ilustruje poziom życia w danym Państwie (nawet PKB na 1
    mieszk.).

    A co go ilustruje do końca? Bo zapomniało Ci się napisać...

    Co do Twojego logicznego pytania skąd bedą ludzie mieli pieniądze na zakupy, to z trzech
    źródeł: ze sprzedaży wszytkiego co mają (łacznie z mieszkaniem i ziemią),

    To byłby dochód jednorazowy. Chyba nie twierdzisz, że w Banku Światowym siedzą nieprzewidujacy idioci liczący na wielki rynek zbytu za jednorazowe pieniądze?

    z zaciąganych bez końca
    kredytów

    A kto udzieli kredytu ludziom, którzy nie zarabiają i w związku z tym nie będą w stanie ich spłacić? Czyżby i w komercyjnych bankach siedzieli nieprzewidujący idioci?

    i z nienajbardziej ambitnych prac (sprzątanie, pomoc domowa, handel, itp).

    A ile będzie takich domów, kóre będą w stanie zatrudnić sprzątaczki? Handel? wśród milionów biedaków? Ile osób z niego wyżyje?

    Kredyty będą
    co jakiś czas z wielkiej łaski redukowane (jak to ma miejsce już w wielu państwach na świecie) tak,
    by nie dobić "konającego".

    Tobie się aby nie pomyliły prywatne konsupmcyjne kredyty z zadłużeniem państw? Z czego miałyby żyć banki komercyjne, jeśli redukowałyby kredyty?

    Do studentki: nikt tu nie porównuje Balcerowicza i Leppera. Chodzi tylko o
    to, że Lepper ma za zadanie ośmieszyć wszystkich, którzy mają np. zarzuty pod adresem
    Balcerowicza. Bardzo sprytna gra, której wielu daje się nabrać. Szkoda, że wiedza o Balcerowiczu u
    wielu ogranicza się do hymnów pochwalnych zasłyszanych w TV.

    Spiskowa teoria dziejów? Tylko, żeby się zaraz nie okazało, że Hitler był opłaconym agentem Mościckiego i Becka, który miał pokazac Polakom, że nie powinni byli wczesniej narzekac na sanację...

    • 0 0

  • Mik?

    Skąd Ty czerpiesz takie pomysły, że staniemy się wielkim rynkiem zbytu i taniej siły roboczej, która będzie dodatkowo bezdomna (no, bo przecież ludzie sprzedadzą mieszkania; przy okazji zauważ, że spora grupa ludzi nie miałaby co sprzedać, gdyż korzystają z mieszkań komunalnych) i zadłużona po uszy, a nawet po czubek głowy (jaki bank udzieli Ci kredytu bez zabezpieczenia?). Dzięki ludziom podobnym do Ciebie, bardzo łatwo niektórym manipulatorom udaję się wmówić społeczeństwu, że jest źle i będzie jeszcze gorzej. Od jakiegoś czasu bardzo modne jest także straszenie Argentyną. Oczywiście, że obecna sytuacja nie jest ciekawa, ale mimo wszystko nie jest jeszcze tak tragicznie. Aktualnie potrzebne są mądre i przemyślane posunięcia, a nie narzekanie i krytykowanie, połączone z szukaniem winnych.

    • 0 0

  • Pytanie ...

    W takim razie po co Polska od 1990 roku systematycznie wyprzedaje najbardziej rentowne przedsiębiorstwa, które następnie dziwnym zbiegiem okoliczności albo redukują zatrudnienie, albo zmieniają branżę, albo upadają ??
    Natomiast te mniej rentowne przedsiębiorstwa są dotowane, ale w takim razie po co ??

    PKB nie obrazuje poziomu zamożności przeciętnego mieszkańca danego kraju - np. Arabia Saudyjska, Kuwejt. Wg PKB przeciętny Arab jest bogatszy od przeciętnego Polaka.

    Z tego co wiem, większość Polaków pracujących za granicą, albo sprząta, albo zbiera owoce, albo pracuje na budowie. Polak nie dostanie dobrej pracy jako inżynier (sam próbowałem).

    Nie twierdzę, że Mik ma stuprocentową rację, ale coś mi się tu nie zgadza ...

    • 0 0

  • Marek.

    "W takim razie po co Polska od 1990 roku systematycznie wyprzedaje najbardziej rentowne
    przedsiębiorstwa, które następnie dziwnym zbiegiem okoliczności albo redukują zatrudnienie, albo
    zmieniają branżę, albo upadają ??"

    Po 1990 roku w Polsce nie było żadnego przedsiębiorstwa zdolnego do konkurencji z firmami zachodnimi. Ich rentowność mogła wynikac z dwóch rzeczy: niskich cen produktów na polskim rynku i ścislejszego "zamknięcia" rynku polskiego wobec zagranicy (przynajmniej w pierwszej połowie lat 90-ych). Ale od początku jasne były też inne kwestie: że rynek polski będzie stopniowo otwierany az Polska w końcu wejdzie do UE. Wobec takiej perspektywy zachodni inwestorzy MUSZĄ restrukturyzować zakupione przedsiębiorstwa, żeby móc w przyszłości konkurowac na otwartym rynku europejskim. Stąd redukcje, zmiany branż, i ogólna tendencja (jak na całym świecie) do zmniejszania się zatrudnienia w produkcji na rzecz usług.

    "Natomiast te mniej rentowne przedsiębiorstwa są dotowane, ale w takim razie po co ??"

    A to jest pytanie do działających w tych zakładach związków zawodowych. No i do opartych na tych związkach partii politycznych.

    "PKB nie obrazuje poziomu zamożności przeciętnego mieszkańca danego kraju - np. Arabia
    Saudyjska, Kuwejt. Wg PKB przeciętny Arab jest bogatszy od przeciętnego Polaka."

    I w związku z tym przeciętny Arab więcej od przeciętnego Polaka konsumuje, a więc i importuje. I dlatego tamtejszy rynek zbytu dla zachodnich producentów jest atrakcyjniejszy niż polski. Wszystko się zgadza.

    "Z tego co wiem, większość Polaków pracujących za granicą, albo sprząta, albo zbiera owoce, albo
    pracuje na budowie. Polak nie dostanie dobrej pracy jako inżynier (sam próbowałem)."

    A co to ma wspólnego z katastroficzną wizją Polski roztaczaną przez Mika? Polacy za granicą pracują jako sprzątacze u tamtejszych mieszkańców. U kogo mieliby pracowac w ten sposób w Polsce?

    Nie twierdzę, że Mik ma stuprocentową rację, ale coś mi się tu nie zgadza ...

    • 0 0

  • kompleks nizszosci

    Widze, ze kilka osob ma tutaj powazny kompleks nizszosci. Twierdza, ze integracja skonczy sie tragicznie dla Polaków. Nie rozumiem. Czyzby przecietny Polak byl gorszy od Hiszpana, Portugalczyka czy Greka. Nie podejrzewam. Skoro tamci skorzystali to dlaczego my nie mielibysmy skorzystac na tym. Nie jest takze prawda, ze Polacy na zachodzie pracuja wylacznie jako sprzatacze. Owszem jezeli slabo znaja jezyk lub pracuja na czarno nie maja szans. Ale podobnie jest w Polsce z przybyszami zza naszej wschodniej granicy.

    • 0 0

  • Lepperiada

    Czytając powyższe opinie odnoszę wrażenie, że my Polacy obok gruntownej znajomosci medycyny
    (każdy Polak potrafi udzielać rad w tej dziedzinie) posiedlismy jeszcze jedną - w dziedzinie ekonomii.
    Niestety wiedza ta jest odwrotnie proporcjonalna do wykształcenia, co widać po poziomie wypowiedzi.
    Więcej w nich inwektyw, pospolitego chamstwa, niż logiki i sensu. Ten styl wypowiedzi staje się coraz
    powszechniejszy i zyskuje coraz więcej poklasku. Dowodem i wynikiem tego jest kariera Leppera.
    Toteż tym bardziej chciałbym podziękowć oraz pogratulować odwgi i cierpliwosci tym nielicznym,
    którzy odważyli się polemizować z hałasliwą ''większoscią''. Czyżby i tutaj znalazło potwierdzenie
    odkrycie Kopernika, że pieniądz gorszy wypiera lepszy? Nomen omen - prawo ekonomiczne.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane