Z powodu trwającej budowy mostów w Kwidzynie i Grudziądzu lodołamacze już rozpoczęły monitorowanie Wisły, by nie dopuścić do powstania na niej zatorów. Lód pokrywa już do 70 proc. dolnego odcinka rzeki.
Duży mróz zrobił swoje, lód na Wiśle od Przegaliny do ujścia Wisły ma około 15 cm grubości. Choć lodołamacze zazwyczaj wkraczały do akcji na wiosnę i w czasie odwilży, to w tym roku jest inaczej.
tak, sroga zima budzi takie obawy
18%
tak, ale dopiero wiosną, a nie teraz
26%
nie, na razie nie ma powodu do obaw
56%
- Lodołamacze są cały czas w pogotowiu. Cztery stoją w Przegalinie, dwa w Sobieszewie i po jednym w Tczewie i Korzeniewie. Praca tych dwóch ostatnich jest finansowana przez inwestorów, którzy budują mosty na Wiśle w Kwidzynie i Grudziądzu. Tam nie może dojść do obciążenia konstrukcji przez krę - wyjaśnia
Andrzej Ryński, zastępca dyrektora ds. utrzymania wód z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku.
Wisła cały czas jest monitorowana od Włocławka po samo ujście do Zatoki Gdańskiej. Obecnie jest pokryta lodem od 40 do 70 proc.
- Rzeka jednak jest cały czas w ruchu, płynie nią głównie śryż [lód prądowy - red.]
, na szczęście na razie nie ma zatorów, ale natura bywa nieprzewidywalna. Wystarczy, że nadmiar śryżu napotka na przeszkodę i zacznie się spiętrzać. W tej sytuacji będą musiały wkroczyć lodołamacze - wyjaśnia Andrzej Ryński.
Na walkę z powstającymi zatorami przeznaczono 3,7 mln zł. To niemało, ale skutki spiętrzenia wody na Wiśle mogą być znacznie większe gdy zakończą się powodzią lub uszkodzeniem konstrukcji mostów. Przetarg na lodołamanie wygrało warszawskie Przedsiębiorstwo Budownictwa Wodnego, jednak decyzje i zarządzanie, należą do gdańskiego RZGW.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
