• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Luka w prawie pozwala na parkowanie w centrum Gdańska

Maciej Naskręt
29 stycznia 2014 (artykuł sprzed 10 lat) 
Parking dla mieszkańców przy ul. Szerokiej i ul. Koziej w centrum Gdańska. Częściej tutaj swoje samochody stawiają przyjezdni. Parking dla mieszkańców przy ul. Szerokiej i ul. Koziej w centrum Gdańska. Częściej tutaj swoje samochody stawiają przyjezdni.

Kierowcy za darmo i bezkarnie mogą parkować auta w centrum Gdańska. Wystarczy trochę szczęścia i... wolne miejsce na terenie jednej z wielu wspólnot mieszkaniowych. Sytuacji nie zmienią nawet nowe i ostrzejsze przepisy o ograniczonej strefie dostępności, które zaczną obowiązywać 1 lutego. Bezradni są policjanci i strażnicy miejscy, którym pozostaje apel do wspólnot mieszkaniowych, by lepiej oznakowały swoje podwórza i parkingi.



Władze Gdańska od lat usiłują wyeliminować nadmierną liczbę samochodów w ścisłym centrum miasta. Urzędnicy część ulic zamieniają latem w deptaki, kierowcom wprowadzono identyfikatory, a także nałożono na nich obowiązek uiszczenia opłaty za parkowanie. Okazuje się, że wszystkie te zabiegi można skutecznie ominąć. Jak? Otóż część kierowców znalazło lukę w ustawie Prawo o drogach publicznych i z premedytacją z niej korzysta - parkuje bezkarnie i za darmo samochody w centrum na terenach będących we władaniu wspólnot mieszkaniowych.

Szacuje się, że na podwórzach i zapleczach domów w centrum Gdańska jest 300-400 takich miejsc. To łakomy kąsek, tym bardziej, że w ciągu dnia lwia ich część się zwalnia. Zmotoryzowani mieszkańcy wyjeżdżają do swoich zajęć.

Czytaj też: Przyjezdny? Za darmo. Gdańszczanin? Płaci

Przypomnijmy, że wjazd na Główne Miasto chroniony jest znakami B-1 - "zakaz ruchu". Obowiązują one wszystkich kierowców, za wyjątkiem rowerzystów bądź posiadaczy odpowiednich identyfikatorów.

Na czym więc polega "legalne" parkowanie w centrum miasta? Kierujący pojazdem z premedytacją mija znak z nadzieją, że nie zauważy tego policja lub straż miejska, po czym zatrzymuje się na jednym z wielu placów, którego właścicielem jest wspólnota mieszkaniowa. Ryzyko jest duże, bo zgodnie z obowiązującym taryfikatorem mandatów złamanie zakazu ruchu (B-1) skutkuje mandatem od 20 do 500 zł. Jego wysokość zależy od humoru funkcjonariusza.

Gdy samochód zostanie zaparkowany, a kierowca nie zostanie przyłapany na gorącym uczynku, funkcjonariusze nie mogą wymierzyć mu surowej kary. Powody takiego stanu rzeczy są dwa. Po pierwsze: samochód nie jest w ruchu, czyli nie łamie zakazu. Po drugie: znajduje się poza drogą publiczną, gdzie przepisy ustawy Prawo o ruchu drogowym nie obowiązują. To oznacza, że może tam legalnie parkować i nikt nie ma prawa m.in. odholować pojazdu.

Czy wjechałe(a)ś kiedykolwiek do centrum Gdańska pomimo zakazu ruchu?

O bezradności funkcjonariuszy przekonuje się wielu, w tym także mieszkańcy budynków na rogu ulic: Koziej i Szerokiej. zobacz na mapie Gdańska - W chwili obecnej 80 proc. pojazdów parkujących na podwórku nie ma identyfikatorów, choć wjazd opatrzony jest stosownym znakiem - tłumaczy Aleksandra Chomicz, czytelniczka.

- Jest tylko jeden wjazd na nasze podwórko, czyli osoby wjeżdżające musiały złamać zakaz. Jednak funkcjonariusze straży miejskiej i policji nie podejmują działań i chyba przypuszczają, że część samochodów może latać bądź przemieszczać się w inny tajemniczy sposób i dostała się na podwórze, nie naruszając zakazu - dodaje czytelniczka.

Co więcej, kierowcy, którzy parkują swoje samochody na terenie wspólnot mieszkaniowych, unikają opłat za parkowanie w centrum miasta. Nie muszą płacić, bowiem nie zostawiają aut na miejskich ulicach, gdzie obowiązuje przepis o płatnym parkowaniu, co wynika z ustawy o drogach publicznych.

Co na to strażnicy? Jak przyznają, mogą jedynie apelować do mieszkańców, by ci zadbali o lepsze oznakowanie swoich terenów.

- Należy wyznaczyć strefę ruchu wraz z ewentualną strefą zamieszkania, w której należy parkować samochody w wyznaczonych do tego miejscach. Warto zastanowić się, czy jest możliwość ustawienia znaku zakazu zatrzymywania się lub zakazu postoju. Nie możemy wymierzać kary, które zdyscyplinują kierowców - wyjaśnia Miłosz Jurgielewicz, rzecznik prasowy gdańskiej Komendy Straży Miejskiej.

Jeśli z jakichś powodów we wspólnocie mieszkaniowej trudno przeforsować zmiany na przydomowym parkingu, strażnicy sugerują mieszkańcom, by wykonywać zdjęcia lub filmy kierowcom łamiący zakaz ruchu na Głównym Mieście. To jednak wymaga nie tylko odwagi i posiadania odpowiedniego sprzętu, ale także zaangażowania w późniejszym czasie.

- Samo przesłanie filmu bądź zdjęć nie wystarczy. Należy zeznać w danej sprawie i podać się za świadka zdarzenia. Niewiele osób to robi w obawie ujawnienia danych osobowych - mówi Miłosz Jurgielewicz.

Sytuacji, wbrew ocekiwaniom, nie poprawią także zmiany w ramach nowej strefy ograniczonej dostępności, która zacznie obowiązywać 1 lutego. Zaostrzone przepisy będą obwiązywać także na drogach publicznych. Kierowcy, którzy prześlizgną się funkcjonariuszom w centrum miasta, będą mogli dalej bezkarnie stawiać samochody.

Jedynym skutecznym sposobem walki z nielegalnym wjazdem do centrum miasta wydaje się być montaż wysuwanych z jezdni zapór. Na to rozwiązanie miasto nie chce się zgodzić, bowiem wciąż wokół centrum brakuje parkingów, a ich budowa jest nadal jedynie w sferze zamierzeń i planów. Miasto od lat próbuje znaleźć dla nich inwestora.

Miejsca

Opinie (228) 4 zablokowane

  • Znowu bzdury Naskręta

    Redaktorku... straż miejska nie karze za B-1 bo jako jedyna w Polsce w ten właśnie idiotyczny sposób interpretuje przepisy RD (pojazd w ruchu - dobre sobie). Policja nie ma z tym problemu, a nie widzę tu opinii przedstawiciela tej służby, więc daruj sobie te nędzne wypociny.

    • 3 1

  • Byłam przeciwna wpisom przeciwko GKA GKS GKW GWE itp. (1)

    ale jak poznałam " towarzystwo " które utworzyło kliki na Gdanskich targowiskach to już wiem co to znaczy buta chamstwo i qrestwo.

    Miasto oddaje tereny cwaniaczkom a oni kasują placowe po ok. 20zł od metra betonu i jeszcze za nasze pieniądze straż ochrania im biznesy.

    " Bez kija nie podchodź ! "

    • 1 1

    • Wiocha w pełni.

      hahaaha a spróbuj przejść przez pasy na trasach którymi wjeżdżają / wyjeżdżają z miasta !

      Za grosz kultury.

      • 2 0

  • czyli nadal podwórka bedą zastawione pojazdami bez jakikolwiek identyfikatorów (1)

    mieszkańcy będą płacić... i nie znajdą miejsca, a SM nadal bezradna

    • 5 0

    • Dokładnie tak.

      • 2 0

  • zakaz (1)

    absolutnuy zakaz wjazdu do gdanska gst..gtc...gka gkw..igwe i problem rozwiazany od zaraz.....

    • 3 3

    • A jakich literek jeszcze sie nauczyłeś wczoraj w przedszkolu, no napisz nam jakich...

      Znasz juz diakrytyczne znaki, czy to nie ten poziom?

      • 2 0

  • (1)

    Chory kraj - celowy burdel

    • 2 0

    • Bardzo celowy i bardzo celny.

      • 2 0

  • dzięki

    No to już wiem gdzie parkować.

    • 0 1

  • kiedyś przez dwa lata roznosiłem na całym starym mieście ulotki reklamowe dwa razy w tygodniu 100szt średnio 3,5kg (hipermarkety) ciągły strach że mnie złapią a parkować trzeba było w wielu miejscach. Umowa o dzieło i szefa nie interesowało jak to zrobię. Takaaaa sytuacja.

    • 0 0

  • Podwórka nie są własnością wspólnot!

    Choć władze miasta bardzo by chciały,bo wtedy na mieszkańców zwala się obowiązek sprzątania,odśnieżania itp,itd.... I wieloletnie zaniedbania np. Przez kilkadziesiąt lat nie remontowane jezdnie i tzw.Trawniki i śmietniki.
    nie dość,że członkowie wspólnot zmuszeni są do wielu kosztownych remontów np.Remonty dachów,klatek schodowych i zmiany starych instalacji gazowych i wodnokanalizacyjnych- i na ten cel wydatkują zbierane na fundusz remont.Środki to teraz wciska im sie na siłę podwórka! Ico jeszcze?

    • 3 0

  • Dalej ziomki z KFP miauczą, ze im ktos miejsce zajmuje.

    Jej ile mozna....

    • 0 0

  • Wystarczy zamontować kamery

    Może tak kamerki na wjeździe z rejestratorem i podglądem w SM.
    Podwórko o którym mowa nie jest wykupione przez wspólnoty. Wykup wiąże się z remontami- akurat to podwórko jest w fatalnym stanie- z ubezpieczeniami OC, oraz innymi opłatami które miasto na siłę chce przerzucić na mieszkańców.
    Jeśli Strażnicy Miejscy stoją na ul Węglarskiej czemu od czasu do czasu nie mogą stanąć we wjazdach w podwórka z ul Szerokiej? Samo od czasu do czasu dało by efekt.

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane