- 1 Biegli zbadali list Grzegorza Borysa (98 opinii)
- 2 Wypadek w Gdyni. Potrącono trzy osoby (275 opinii)
- 3 Paragon grozy za kurs taksówką (424 opinie)
- 4 Zuchwały napad na sklep z elektroniką (144 opinie)
- 5 List gończy za byłym senatorem PiS (276 opinii)
- 6 Nie kąp się w morzu podczas burzy (63 opinie)
Małe kłamstewka, którymi karmimy turystów
Mieszkanie w tak atrakcyjnym turystycznie miejscu jak strefa nadmorska, wiąże się z tym, że prędzej czy później odwiedzi nas ktoś, komu będziemy chcieli pokazać okolicę. Turyści bywają ciekawscy, miewają konkretne oczekiwania, a to nie zawsze współgra z chęciami bądź możliwościami przewodników. Ci jednak bywają na tyle pomysłowi, że udaje im się i wilka nasycić, i owcę ocalić. W jaki sposób? Oto kilka przykładów.
- Trzy areny, w tym dwie "Polsat Plus". Grzech tego nie wykorzystać...
- Cypel to cypel. Po co stać w korkach na Hel?
- Gdzie na rybkę? Zależy, kto pyta
- Kreatywne zwiedzanie - lepiej opowiedzieć cokolwiek, niż nie opowiedzieć nic?
- Drobne złośliwości czy brak kultury?
Trzy areny, w tym dwie "Polsat Plus". Grzech tego nie wykorzystać...
- Na długi weekend przyjechał do mnie z wizytą kolega z Niemiec - opowiada Sebastian. - Jechaliśmy samochodem z Sopotu do Oliwy, a ja starałem się mu opowiedzieć o tym, co widzimy za oknem. W pewnym momencie kolega powiedział, że jest wielkim fanem piłki nożnej i chciałby zobaczyć ten stadion, na którym odbywały się mecze na Euro 2012. Na myśl o podróży do Letnicy dostałem gęsiej skórki, dlatego zastosowałem mały fortel - zabrałem go pod Ergo Arenę i powiedziałem, że to tam. Trochę się zdziwił, że małe, że na zdjęciach wygląda inaczej, ale kiedy podeszła do nas grupka dziewczyn, żeby zapytać, czy wiem, gdzie jest wejście, bo przyjechały na koncert Podsiadły, to utwierdził się w przekonaniu, że jesteśmy we właściwym miejscu. Sumienie trochę mnie gryzło, bo gdybym dziewczynom powiedział, że pomyliły stadion, zamiast kierować je do wejścia, szybciej mogłyby ruszyć pod właściwy adres. Usprawiedliwiam się jednak tym, że działałem w dobrej wierze.
Cypel to cypel. Po co stać w korkach na Hel?
Kiedy czasu jest mało, korki ogromne, a turystom marzy się podróż na Hel, trzeba podejść do tematu nieco bardziej kreatywnie.
- Siostra z dziećmi wpadła na jeden dzień i zamarzyło im się jechać na Hel, bo oglądali niedawno jakiś serial, w którym akcja dzieje się właśnie tam - opowiada Marek. - Na moje oko, to większość czasu spędzilibyśmy w korkach, więc zabrałem ich na cypel do Rewy i powiedziałem, że to Hel. Jacy oni byli szczęśliwi! Chcieli też zobaczyć blok, w którym mieszkał jeden z bohaterów. Kiedy pokazali mi kadr z widokiem z okna tego mieszkania, natychmiast rozpoznałem o którą okolicę może chodzić, więc ich tam zabrałem. Niestety, poczuli się wyraźnie rozczarowani, bo z serialu wywnioskowali, że to penthouse w apartamentowcu, a w rzeczywistości zdjęcia kręcono w mieszkaniu jednego z wieżowców przy ul. Lelewela lub Falistej w Gdyni.
Gdzie na rybkę? Zależy, kto pyta
Być nad morzem i nie zjeść rybki, to jak być w Rzymie i nie zobaczyć papieża. Jaką rybę zjeść i gdzie, to już znacznie poważniejsza sprawa. Marta, mieszkanka Brzeźna, nie wszystkich swoich gości prowadzi tam, gdzie karmią najlepiej. Dlaczego?
- Moja siostrzenica z rodziną - nowobogaccy pozerzy, przyjeżdżają po to, żeby się pokazać - opowiada Marta. - Ich nie zadowoli świeża rybka w małym barze w Brzeźnie, choćby była najlepsza na świecie. A że nie zamierzam kopać się z koniem i tłumaczyć, że najlepszą świeżą rybę to zjedzą pod domem, robię im rezerwację w jednej z najmodniejszych restauracji, podającej przepyszne tuńczyki.
Zdaniem Renaty, mieszkanki Nowego Portu, turyści czasem chcą czegoś, czego wcale nie lubią, ale jeszcze o tym nie wiedzą. I dla ich własnego dobra zdarza jej się czasem naginać rzeczywistość.
- Wynajmuję pokoje turystom od lat i potrafię wyczuć, czy ktoś szuka autentyczności, czy zadowolenia - opowiada Renata. - Jeśli przyjeżdża do mnie rodzina wychowana na fast foodach, to świeża ryba podawana w smażalni im nie zasmakuje. Oni mówiąc "świeża ryba" mają na myśli łososia albo paluszki rybne. Innych smaków nie znają. Dlatego takich gości wysyłam najczęściej do restauracji specjalizujących się w przygotowywaniu dań obiadowych dla turystów, zapewniając oczywiście, że zjedzą tam rybkę prosto od rybaka. A że szkockiego...
Kreatywne zwiedzanie - lepiej opowiedzieć cokolwiek, niż nie opowiedzieć nic?
Jak zostało wspomniane, turyści najczęściej szukają wrażeń, a nie prawdy. Wygrywa ten, kto im tych wrażeń dostarczy.
- Gdy rodzina odwiedziła mnie za pierwszym razem, tydzień po przeprowadzce do Gdyni z Katowic, liczono na to, że im opowiem o swoim nowym mieście - opowiada Gerard. - Niestety, nie umiałem odpowiedzieć na żadne zadane pytanie, bo miasta jeszcze nie znałem. Zauważyłem, że moi bliscy poczuli się zawiedzeni. Następnym razem postanowiłem ściemniać na każde zadane pytanie, wymyślać historie do obiektów, które przykują ich uwagę. Szło mi świetnie, póki z Antoniego Abrahama nie zrobiłem Piłsudskiego, pokazując na pomnik stojący przy Placu Kaszubskim. Moja mama, jak się okazało, tak wnikliwie obejrzała "Miasto z morza i marzeń", że natychmiast się zorientowała, że przez cały czas serwowałem im łgarstwa.
Małe kłamstewka zdarzają się też zawodowym przewodnikom.
- Jeśli trafia się fajna grupa, to chce się im jakieś ciekawostki dorzucić w bonusie. A że najciekawsze są te zmyślone, to sami wiecie - śmieje się Sylwia, przewodnik turystyczny z wieloletnim stażem.
Jej słowa potwierdza jeden z gdańskich organistów, grywający przed laty koncerty pokazowe dla turystów.
- Czego ja się nie nasłuchałem - śmieje się. - Pamiętam, jak pewnego razu przewodnik opowiadał, że na naszych organach grywali najważniejsi muzycy, a nawet święci. Ktoś zapytał "Św. Cecylia też". Przewodnik bez chwili wahanie odpowiedział "ona na tych organach grała najgłośniej".
Drobne złośliwości czy brak kultury?
Turystów oszukuje się nie tylko w dobre wierze (i nie chodzi tu wyłącznie o zawyżanie cen).
- Najlepsze beka jest z tych, co zatrzymują się autem i pytają o drogę do jakiegoś punktu, stojąc prawie pod nim - dzielił się swoją historią jeden z internautów w mediach społecznościowych. - Dzięki moim wskazówkom długo krążą po dzielnicach.
- Bawią mnie ci turyści, którzy pytają o drogę, chociaż sami wiedzą lepiej - dodaje Bartek, taksówkarz. - Pytają, jak gdzieś dojść, czy dojechać, odpowiadam, a oni mi na to "nieee, wydawało mi się, że to w przeciwnym kierunku". Kiedy ktoś taki się zapiera, to z reguły z nim nie walczę, tylko przyznaję mu rację, pozwalając stopniowo oddalać się od zamierzonego celu. Jak mawiają, kto nie ma w głowie, ten ma w nogach.
Miejsca
Opinie wybrane
-
2024-06-08 22:29
Wiele lat temu (6)
jacys ludzie obok Opery Baltyckiej spytali mnie jak dojechac na Stogi. Pokazalam im droge, ale cos mi potem dlugo nie dawalo spokoju. Po paru dniach dotarlo do mnie, ze niechcacy wyslalam ich do Brzezna. Sorry, to bylo niechcacy, mam nadzieje, ze jednak dotarliscie ;)
- 136 5
-
2024-06-09 21:14
Ten artykuł wygląda jak jeden wielkie kłamstwo
W erze smartfonów, google maps, wiedząc wcześniej stadion piłkarki na zdjęciu i jego bursztynowy połysk, nie zakumać się, ze to nie jest jednak stadion...
Obawiam się, że po prostu Twój kolega z Niemiec nie chciał być nieuprzejmy, ale co sobie pomyślał to jego... kolego.- 4 2
-
2024-06-09 13:18
Z kolegą robiliśmy
coś takiego: na dworcu głównym w Gdańsku pytaliśmy milicjantów o plac Maksyma Gorkiego. Nie wiedzieli, a to plac przed hotelem Monopol, obecnie Scandic. A w miejscu placu i słynnej niegdyś "stumetrówy" jest dół ze sklepami.
- 0 0
-
2024-06-09 09:57
Jak mozna nie znac drogi, gdanszczanie zachowuja sie jak i....i (2)
- 1 9
-
2024-06-09 12:54
Gdańszczanie (1)
Przyznam szczerze: gdańszczanie mają DOSYĆ turystów. Po dziurki w nosie...
- 5 4
-
2024-06-10 08:01
Z tego tez powodu rozdeptują weekendami miejsca w innych miejscowościach w okolicy??? ;-)))))
Gdzie inni mają ich tak samo dość, albo nawet bardziej ;-)))))
- 1 0
-
2024-06-08 23:28
i zapewne słali do znajomych smsy z gdańskich Stogów jak tu jest fajnie.
- 9 3
-
2024-06-09 15:34
Żadnych klamstw (5)
Opisane w artykule sytuację uważam za skandaliczne a autor powinien się naprawdę wstydzić. Jak ufać komuś kto kłamie w tak prostych sprawach ? Bardzo często miewam gości a robienie dla nich za przewodnika naprawdę sprawia mi przyjemność i staram się zawsze pokazać jak najwięcej i jak najciekawiej i nigdy nie zdażyło mi się kogokolwiek oszukiwać.
- 179 3
-
2024-06-10 09:45
Przecież to wymyślony artykuł do nabijania wejść na stronę (1)
Autorka zainspirowała się jakimś zasłyszanym żartem, przez 2 dni wymyślała pana Marka i Gerarda i zrobiła z tego zagadnienie na 250 opinii. To jest żenujące, jak Trójmiasto równa w dół do onetów i innych g.wno serwisów. Ale niewątpliwie jest to skuteczne i przynosi portalowi kasę.
- 5 1
-
2024-06-12 09:07
Poprawka. ChatGPT zrobił. Autorka najwyzej wysiliła się z promptem.
- 0 0
-
2024-06-09 20:48
...
Takie żarciki na poziomie taksiarza w starym mercedesie z koralikami na siedzeniu.
Takie "sukcesy" życiowe opisane w tekście można co najwyżej na postojach opowiadać.- 11 0
-
2024-06-09 17:27
Zgadzam się, (1)
Artykuł bezsensowny. Gość chce zobaczyć stadion, gospodarz mu pokazuje ergo arenę i się cieszy że zrobił go w wała. No boki zrywać. To po co go zapraszałeś? Faktycznie z Sopotu do letnicy to wyprawa na drugi koniec Polski...
- 42 0
-
2024-06-10 08:11
Uwierz : w godzinach szczytu na Grunwaldzkiej
To jest prawie koniec świata.
Natomiast te dziewczyny to jednak powinieneś naprostować.- 1 2
-
2024-06-09 10:01
nie rozumiem (2)
Jak można okłamywać turystów ? Przecież każdy może być turystą. Jeżeli ty okłamiesz kogoś u siebie, to ktoś inny też może okłamać ciebie w innym mieście.
- 239 4
-
2024-06-09 18:18
To zapytaj się Węgrów z Wizzair. To urodzeni kłamcy.
46 zł dodatkowej opłaty do każdego członu biletu. Tłumaczą że to pomyłka. Nie oddają tylko dalej doliczają za "opłatę systemową".
- 0 7
-
2024-06-09 14:24
Mają Google maps to sobie poradzą!
Najważniejsze by ci co przyjechali samochodami Dużo płacili za parking!
Fakt że Dolne Miasto do tej pory nie pobiera opłat SPP to Okradanie Gdanszczan!:(((
Wszędzie w Europie poza Gdańskiem Nikt nie ma skrupułów i Doi się samochodziarzy co robią korki i chałas!
Niech przyjadą pociągiem!
Do tego Dla przyjezdnych POdnieśćNajważniejsze by ci co przyjechali samochodami Dużo płacili za parking!
Fakt że Dolne Miasto do tej pory nie pobiera opłat SPP to Okradanie Gdanszczan!:(((
Wszędzie w Europie poza Gdańskiem Nikt nie ma skrupułów i Doi się samochodziarzy co robią korki i chałas!
Niech przyjadą pociągiem!
Do tego Dla przyjezdnych POdnieść opłatę do 6 zł za 1 godz a miejscowi jak bydło! tak zrobiło Zakopane - znaczy że można!
Będzie kasa na parki zieleńce:)
Rekompensata za korki, spaliny i hałas!- 1 10
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.