- 1 Będzie 500+ dla małżeństw ze stażem? (520 opinii)
- 2 Zwężenie w centrum i remont we Wrzeszczu (258 opinii)
- 3 Wstrzymany przetarg na obwodnicę Witomina (160 opinii)
- 4 3,3 mln zł dla Sopotu na zbiorniki (23 opinie)
- 5 Pył węglowy nad Gdańskiem. Wyniki kontroli (163 opinie)
- 6 Koniec sporu o korty i "Górkę". Jest decyzja (106 opinii)
Marchewka zamiast chipsów
Od października uczniowie w klasach I-III zamiast kupować w sklepikach niezdrowe chipsy i batony, dostaną za darmo owoce, warzywa i soki. W piątek mija termin przystąpienia szkół do akcji "Owoce w szkole".
Akcja zakłada, że przynajmniej 2 razy w tygodniu dzieci będą dostawały porcje sezonowych owoców i warzyw, takich jak jabłka, gruszki, truskawki, marchew, rzodkiewka, papryka słodka, ogórek oraz przetwory: soki owocowe, warzywne i owocowo-warzywne. Każde dziecko ma otrzymać 60 g owoców i 150 g warzyw. A wszystko po to, żeby maluchy wreszcie zaczęły zdrowo się odżywiać i przestały tyć.
Program jest współfinansowany przez Unię Europejską i ma objąć w tym roku szkolnym prawie milion dzieci w Polsce. Organizacją i wdrożeniem programu zajmuje się Agencja Rynku Rolnego.
- Jest spore zainteresowanie. Obecnie zgłosiło się do nas blisko 200 szkół. Te, które zdążą złożyć dokumenty do 11 września, będą dostawały warzywa i owoce przez cały rok. Pozostałe szkoły mają czas do listopada, ale wtedy wejdą do programu w II semestrze - mówi Radosław Szatkowski, dyrektor oddziału Agencji Rynku Rolnego w województwie pomorskim.
Do ARR na razie zgłosiło się 20 firm chętnych, by dostarczyć owoce i warzywa do szkół. Warunki są wyśrubowane, bo chodzi o najmłodsze dzieci. Dostarczane owoce i warzywa będą gotowe do bezpośredniego spożycia - czyste, wystarczająco rozwinięte i odpowiednio dojrzałe oraz zdrowe. Każda porcja ma być próżniowo pakowana, a np. marchewka - pokrojona w słupki.
- To bardzo ciekawa akcja, wiem, że gdyńskie szkoły bardzo chętnie do niej przystępują. Na stronach agencji są bardzo klarowne i precyzyjne informacje, jak włączyć się do akcji - podkreśla Krystyna Przyborowska, naczelnik wydziału edukacji z gdyńskiego magistratu. - Mimo że z początkiem roku szkolnego jest zawsze bardzo dużo pracy, to dyrektorzy, choć to nie wynika z zapisów, pytają się dodatkowo każdego z rodziców, czy zgadzają się, by ich dzieci przystąpiły do akcji. Teraz bardzo wiele dzieci ma alergie, a chodzi przecież o najmłodszych.
Budżet programu wynosi ponad 12 mln euro. Unia dokłada polskim dzieciom ponad 9 mln euro, a reszta pochodzi z budżetu krajowego.
Opinie (160) 1 zablokowana
-
2009-09-10 07:21
piza piza (1)
to tylko to junk food best
- 0 10
-
2009-09-10 19:31
a może piz.a?
- 1 0
-
2009-09-10 07:24
jestem jak najbardziej za (3)
jabłka w tej chwili sprzedawane są do skupu na soki za 20-30 groszy za kg, marchew w podobnej cenie, więc koszt całej akcji, jeżeli żywność nie będzie kupowana od producentów po ekstremalnie zawyżonych cenach nie będzie zbytnio duża, a dzieciaki zobaczą że można inaczej. W następnym kroku można wycofać batoniki bomby kaloryczne i czipsowe badziewie ze szkolnych sklepików.
Sam osobiście kupuję słodziutkie marchewki obierane i przygotowane do jedzenia w folii. Ale ja mam już 40 lat a marchewki kosztują około 5 złotych za paczkę.
Czipsy i inne badziewie z mc barów jest szkodliwe i rakotwórcze, ale dzieciaki muszą same poznać tą prawdę i duża w tym rola rodziców, szkoła morze tylko wspierać.- 15 1
-
2009-09-10 07:53
!!!!! OMG !!!!!
za 40lat masz to po pisowni widać(morze :D)....ale te 20-30gr to porostu wy.ebal... do pyska byś nie włożył takich owoców, przestań siać propagandę lepera, wspanialej GW i Pisiorow z poj...mi
- 0 2
-
2009-09-10 11:39
moze pomysl chwile. masowka na soki, to nie umyte, popakowane prozniowo marcheweczki
- 0 0
-
2009-09-11 13:49
Fu, kupujesz pryskane toną syfu "słodziutkie" marchewki które leżą w supermarkecie w folii z której przenikają do nich szkodliwe pierwiastki ;/. Ale masz juz 40 lat to w sumie nie tak daleko ci do grobu tak czy siak.
- 0 0
-
2009-09-10 07:26
siię zje ;)
- 5 0
-
2009-09-10 07:31
będą się tym rzucać
tak jak darmowymi kartonikami mleka. Poza tym truskawki są dośc delikatne, w domu obejrze, czy nie są podgniłe zanim dam dziecku, a w szkole... poza tym jak z domu nie wyniesie nawyku jedzenia owoców i warzyw, to wszkola nie skorzysta z tych darmowych dobrodziejstw.
- 3 5
-
2009-09-10 07:33
ojcze mateuszu nie dorabiaj dupie uszu
- 11 1
-
2009-09-10 07:39
extra
moje dzieci nie jadaja chipsow. ze slodyczami tez staram sie rozsadnie i wybieram te, ktore poza cukem maja cos jeszcze. zawsze sie obawialam, ze szkola je zepsuje :/ ale moze jest nadzieja. nawet kattofle sa "rarytasem" - pojawiaja sie raz na jakis czas. zamiast nich jadamy rozne kasze, ryz, brukselki, brokuly, fasolke, kalafior, marchewke itd.
- 4 5
-
2009-09-10 07:49
dobry pomysł (1)
ale jednak chyba lepsze byłyby kanapki i owoce, które się nie "ciapciają", np.: jabłka. Truskawki nie za bardzo nadają się do jedzenia tak od, gdzieś. Przy najmniej to moje zdanie. Ale soki są super :)
- 4 0
-
2009-09-10 16:03
soki są niezdrowe. mają dużo cukru, czasem wspomagany kolor.
woda jest zdrowa.- 1 0
-
2009-09-10 08:07
malkontenci
którym nic się nie podoba. Dzieci w tym wieku bardzo łatwo przestawić na cokolwiek. Uczę ponad 20 lat w klasach I-III i często słyszę od rodziców, że mam dzieciom coś powiedzieć, bo " pani posłuchają". Moi uczniowie nie mogą na II śniadanie przynosić chipsów, a do sklepiku szkolnego nie puszczam.Rodzicom na zebraniu przypominam o zrobieniu dziecku kanapek w domu. Owoce mogą być zjedzone wspólnie na przerwie sniadaniowej , bo wtedy wszystko inaczej smakuje. Większym problemem może być sprawne przeprowadzenie akcji w szkole ( chociaż z mlekiem też się poradziło), niż zmartwienie, czy dzieci zjedzą.
- 13 0
-
2009-09-10 08:09
Dziwne ze za darmo
U mojego dziecka w Gdyni dostalismy ulotki ze ok jest taka akcja ale mamy dopłacic ze swojej kasy (w zaleznosci od ilosci chetnych).
- 0 0
-
2009-09-10 08:09
O co zakład
że dzieci będą się zaopatrywać w batony, zanim wejdą do szkoły?
- 3 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.