• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Marina dla ekwilibrystów

(boj)
15 kwietnia 2005 (artykuł sprzed 19 lat) 
Nie lada umiejętności ekwilibrystycznych wymaga od żeglarzy wydostanie się na ląd z jachtów zacumowanych w tymczasowej Marinie w Gdyni. Nabrzeże przy którym stacjonują należy do Dalmoru i siłą rzeczy jest przystosowane dla dużych statków morskich. Żeglarze albo żałują, że nie są cyrkowcami, albo filozoficznie stwierdzają, że to trzeba po prostu przetrzymać.

Gdyńska Marina jest modernizowana. Trwają tu prace budowlane. Po ich zakończeniu (jesienią tego roku) żeglarze będą mieli wygodniej niż teraz. W czasie remontu mogą cumować w basenie Prezydenta. Nabrzeże jest tu ok. 2,5 m powyżej lustra wody. To odpowiednia wysokość dla dużych jednostek. W przypadku jachtów jest jednak problemem.

- Wspinamy się tu jak małpy. Dobrze poradziliby sobie tutaj chyba tylko absolwenci szkoły cyrkowej! - ocenia jeden z żeglarzy. - Na wszelki wypadek schodzimy (wchodzimy?) na ląd w kamizelkach, bo zdarza się, że w trakcie tej skomplikowanej operacji ktoś wpada do wody.

- Rozważam kupno spadochronu - żartuje drugi. - Wtedy byłoby łatwiej dostać się na jacht.

Jest tu wprawdzie jeden pomost, ale ile jachtów się przy nim zmieści? Kto powinien rozwiązać ten problem? Sami żeglarze, kluby czy GOSiR, pod którego pieczą jest Marina?

- Remont Mariny jest w gestii miasta - twierdzi Kaziemirz Domalewski, prezes Yacht Klub Stal Gdynia. - Dla nas są to poważne utrudnienia - jak każdy remont. My tu niewiele możemy. Sytuacja wymaga współdziałania, bo nie ma tak, że ktoś za kogoś coś zrobi. Jak żeglarze mają sobie radzić? Można jęczeć, kwękać, ale trzeba iść dalej. Mówiąc krótko: trzeba to przeżyć, bo nie ma innego wyjścia.

Co na to Gdyński Ośrodek Sportu i Rekreacji? Jego dyrekcja przed podjęciem decyzji o lokalizacji tymczasowej Mariny spotkała się z szefami klubów i wspólnie obejrzała nabrzeże Prezydenta.

- Wszyscy znamy wysokość nabrzeża. Pytałem: "Czy poradzicie sobie przy tak wysokim nabrzeżu?" "Poradzimy, nie ma problemu" - usłyszałem - mówi Jerzy Jałoszewski, dyrektor GOSiR. - Jednym z rozwiązań ktore proponowaliśmy i które zostało przyjęte to postawienie małych łódek przy pomoście i podpływanie do swoich jachtów drogą wodną. Te małe łódki mają sobie postawić jacht - kluby, ale łódki są dopiero wodowane. Żeglarze muszą też mieć swoje drabinki. Takie były ustalenia. Nie dajmy się zwariować! Jest parę osób ktore będą monitowały, ale robią to bez przerwy, obojętne co by się nie działo. Niektórzy żeglarze mówią nawet "Po co ten remont? Przez to są tylko utrudnienia." Ale ci ludzie chyba w życiu nie byli w żadnej marinie, bo w całym świecie jest zwyczaj, że łódki stawia się zwyczajnie na kotwicach, na środku akwenu. Malkontenci zawsze się znajdą. My zrobiliśmy więcej niż to, do czego jesteśmy zobowiązani, bo np. postawiliśmy martwe kotwice, do których łódki miały być po prostu przywiązywane. To normalne problemy. Musimy to przeżyć. Wiele więcej zrobić się nie da. Żądania żeglarzy muszą być realne.

Żeglarze to jednak nie tylko malkontenci. Są wśród nich i optymiści, którzy z kolei twierdzą, że sytuacja ma wbrew pozorom również dobre strony. Ilu jest złodziei - ekwilibrystów? Jachty są teraz bezpieczniejsze.

Zwykle mówi się "Aby do wiosny". Tu należałoby powiedzieć "Aby do jesieni".
(boj)

Opinie (12)

  • Biadolenie jak zwykle

    Dyrektora nie znam, prezesa też, ale wiem że należy modernizować polskei wybrzeże, aby przyciągało do nas żeglarzy i koniec!
    A skoro to taki problem można cumowac do tej zakichanej jesieni w którymś klubie w gdańsku, pucku, jastarni.
    K R O P K A

    • 0 0

  • Hehe:]

    Ale jaja :)

    Ale żeglarze to nie są ludzie nieporadni :]
    Dla nich to tylko dobra zabawa :) Przynajmniej dla tych żeśkich (nie znaczy młodych :P) Powodzenia Wodniaki!

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane