• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Markety po kontroli

am
4 lipca 2002 (artykuł sprzed 22 lat) 
W wyniku kontroli Inspekcji Handlowej w trójmiejskich hipermarketach najwięcej uwag skierowano pod adresem Auchan i Geanta. Zastrzeżenia dotyczą głównie sprzedaży artykułów spożywczych nie posiadających oznaczeń producenta i przeterminowanych.

Żywność nie nadająca się do spożycia ze względu na przekroczony termin przydatności, brak badań przechowalniczych dla mięs, niewłaściwe oznaczenia towarów, niewidoczne ceny, nierespektowanie praw klienta. To najczęściej spotykane zastrzeżenia w raporcie Pomorskiego Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej.

- W Trójmieście od początku roku 2002 objęliśmy kontrolą 10 hipermarketów. W sumie przeprowadziliśmy 25 kontroli, tyle na ile pozwala nam ilość inspektorów. Oczywiście kontrole będą ponawiane - poinformował "Głos" Waldemar Kołodziejczyk, rzecznik PWIIH.

W hipermarketach Macro Cash and Carry, Nomi czy Leroy Merlin uwagi dotyczyły przede wszystkim braku nazwy i adresu importera na towarach przemysłowych bądź braku przy produkcie informacji w języku polskim. W tych przypadkach nałożono kary na łączną kwotę 350 zł i skierowano sprawy do sądu grodzkiego. Najlepiej wśród hipermarketów wypadła sopocka Billa. Tutaj odnotowano, iż w ofercie znalazły się 4 partie przeterminowanych towarów oraz brak atestów na wina. Odpowiedzialna osoba została ukarana mandatem w wysokości 200 zł. Gorzej przedstawia się sytuacja na stoiskach spożywczych w hipermarketach Auchan, Geant i Edeka. W pierwszym z wymienionych marketów oferowano mięso drobiowe bez oznaczeń transportowych, tuszki drobiowe bez oznaczeń weterynaryjnych oraz świeże mięso mielone, na które nie było potwierdzenia przeprowadzonych badań przechowalniczych. Ponadto w asortymencie znalazło się wino z importu bez oznaczeń w języku polskim, przeterminowane mrożonki, kołduny z zawyżoną zawartością skrobi i pierogi z zaniżoną zawartością białka. Z kolei filety z dorsza były źle oprawione, a ryby wędzone nie miały daty przydatności do spożycia, bądź już się nie nadawały. Za uchybienia Auchan otrzymał mandat w wysokości 1 tys. zł, a kilka spraw kontrolerzy skierowali do sądu grodzkiego.

W hipermarkecie Geant sprzedawano wędliny po zawyżonej cenie, przez co konsument narażony był na straty. W ofercie znalazły się też wyroby garmażeryjne z usuniętymi oznaczeniami transportowymi lub bez oznaczeń producenta. Importowane wina nie posiadały oznaczeń w języku polskim. Natomiast ryby miały niewłaściwą jakość, np.: wędzony łosoś miał zaniżoną zawartość soli, filet z pstrąga zawyżoną zawartość wody, filety śledziowe zaniżoną masę netto, inne towary były przeterminowane. Na market nałożono karę w wysokości 850 zł.

Na półkach marketu Edeka oprócz towarów przeterminowanych znalazły się warzywa z oznakami zepsucia. Ponadto odnotowano nieprawidłowe przechowywanie tłuszczów, brak oznaczeń cenowych, brak rozszerzenia działalności w postanowieniu sanepidu o wypiekanie pieczywa mrożonego.

200 zł grzywny zapłacił Carrefour za brak polskiej informacji o towarze, brak instrukcji obsługi, nazwy importera na produktach przemysłowych i stoisku monopolowym. Ponadto Auchan i Carrefour dopuściły się nieuczciwej konkurencji sprzedając cukier po cenach niższych niż cena zakupu.

Ogólnie w kraju od początku roku 2002 przeprowadzono 886 kontroli. W tym za różnego rodzaju wykroczenia inspektorzy skierowali 28 zawiadomień do prokuratury, 147 do sądów grodzkich. Nałożono też 409 mandatów o łącznej wysokości 81 tys. zł.
Głos Wybrzeżaam

Opinie (52)

  • jakie podpaski?

    • 0 0

  • Ano takie, że

    nie pozwala się pracownicom kas wychodzić nawet za potrzebą do toalety. Więc czy mają okres czy nie noszą podpaski aby się w nie zlać po prostu. Tyle na razie.

    • 0 0

  • v3

    kiedy widze ludzi z usmiechem buszujacych wsrod zepsutego mieska kurczczkow i innych zwierzatek, serce mi sie kraja. kiedys popelnilam ten sam blad i zalowalam przez ok.tydzien. 1000 zl??????

    • 0 0

  • Nie tylko te.

    Zapraszam panstwa inspektorow do odwiedzin w sklepie Office Depot we Wrzeszczu i Gdyni; tam na pewno lepiej sie oblowicie: zawyzone ceny, brak polskich oznaczen na polowie towarow i kpiny z klientow podczas reklamacji.
    Pechowy nabywca komputera z tej firmy.

    • 0 0

  • Komu to służy ?

    Komu ma służyc ustawa o zapobieganiu nieuczciwej konkurencji. Jest to ochrona konsumentów czy sklepikarzy bojących się hipermarketów. Dla mnie nie ma znaczenia gdzie, ważne żeby tanio !

    • 0 0

  • To jest śmieszne

    Przecież to totalna bzdura! 200 zł kary dla takiego giganta to przecież nic! Kara w wysokości 20000 zł to rozumiem!!!! Poco mydlić ludziom oczy!
    Brawo dla ustawodawcy i organów wykonawczych!
    Brawo!!
    Wiecej zdrowego rozsądku Panie i Panowie!!!!!!

    • 0 0

  • Mandaty

    Wysokość mandatów powinni ustalać kontrolerzy, a prawo powinno co najwyżej przewidywać minimalne wysokości. Oczywiście zdarzały by się przewałki, gdzie ktoś dałby w łapę kontrolerom, żeby zamknęli mały sklep. Jednakże można, po uchyleniu jednego odpowiedniego przepisu przez Trybunał Konstytucyjny (patrz ostani lub przedostatni Wprost), realnie pozywać urzędy do sądu za straty, więc myślę, że sytuacja by się ustabilizowała.

    Biorąc pod uwagę realia, dawałbym marketom tak po ok. 100 tys zł mandatu w sumie po jednej kontroli. Nie zginą od tego, a jakby tak co 2-3 miesiące ponawiać kontrole, to zacznie im zależeć. Rynek działa tak, że po paru miesiącach markety zaczęły by rywalizować o to, żeby mieć mniej mandatów i wtedy było by tak, jak trzeba.

    Zupełnie inną sprawą jest, że Polacy są narodem wybitnie nie znającym swoich praw (no bo kto niby tego uczy? WOS w szkole?). Kasjerki, gdyby miały więcej oleju w głowie, nie musiały by siusiać w podpaski. A że dają się robić w konia, więc je markety tak samo w konia robią jak klientów. Rachunek jest prosty -- co się zaoszczędzi, to się zaoszczędzi, choć z drugiej strony myślę, że niektórzy "managerzy" nie wiedzą, jaka jest realna wartość godziny pracy kasjerki, i po postu przesadzają, bo nigdy w życiu władzy nie zaznali, to się teraz za krzywdy z podstawówki na pracownikach wyżywają (upraszczam sprawę, to fakt, ale pewnie rozumiecie o co chodzi).

    Mam fajnego kumpla, który raz w Tesco wszedł do marketu z plecakiem, ale akurat on znał swoje prawa. Ochroniarz go zaczepił. Dialog wyglądał mniej-więcej tak:
    - Proszę pana, proszę zostawić plecak w obsłudze klienta,
    - Dlaczego, czy uważa pan że jestem złodziejem?
    - Tu nie wolno wchodzić z plecakami.
    - Nie, ale ludzie kradną. Proszę odnieść najpierw plecak.
    - Wie pan, że bezpodstawne oskarżanie o przestępstwo jest karalne? Jeśli pan mnie oskarża o kradzież, będę to musiał zgłosić do prokuratury.
    - Ale proszę zostawić plecak.
    - To jest mój plecak i ja z nim wejdę, nie ma pan prawa mi go odebrać.
    Koniec dialogu. I wszedł. A ochroniarz był taaaki malutki.

    Gdyby wszyscy klienci wiedzieli, że zgodnie z prawem mniej-więcej nietykalność osobista obowiązuje również na terenie sklepu i że ochroniarz może tylko bronić majątku sklepu w ramach "obrony własnej" (czyli gdy przyłapie na gorącym uczynku), to sytuacja by się zmieniła. Że Polak głupi i daje się wszystkim w konia robić, a swych praw nie zna, to inna rzecz. Jeśli ktoś mówi, że zgłoszenie przestępstwa w prokuraturze łatwe nie jest, to można zawsze trochę blefować - urzędnicy boją się petentów, który sprawiają wrażenie, że lepiej znają prawo od urzędników. Jeśli cię w sklepie wrobią w kradzież, prokurator ma prawo i obowiązek zabezpieczenia dowodów (np. taśm wideo z zapisem z kamer). Wystarczy pójść na prokuraturę i oświadczyć komu trzeba co trzeba na piśmie, ewentualnie uświadomić urzędnikowi, że masz prawo pozwać prokuraturę za szkody, jeśli nie wykonają swoich obowiązków należycie. Sprawę można zgłosić pismem odręcznym, byle to był dokument. Prokuratura musi zaadresowany, podpisany dokument z datą przyjąć.

    W Stanach w niektórych marketach mają na złodziei skuteczny sposób: zamiast 100 ochroniarzy, przy wyjściu stoi jeden policjant, bo tylko on ma prawo aresztować złodzieja. a w "dyżurce" jest jeden ochroniarz nadzorujący pracę kamer. Nic więcej nie trzeba. Szefowie polskich marketów to często durnie, którzy wyrzucają kasę w błoto i nic poza własnym podwórkiem nie widzieli. Smutne to.

    • 0 0

  • podatków tez nie płacą !!!

    Uwaga!!!
    hipermarkety nie odprowadzają podatków do kasy państwa !!
    dzięki zwolnieniom pompujacałą kasę za granicę !!!!

    • 0 0

  • do W

    zazdrosny ? też otwórz hipermarket i pompój całą kasę do swojej kieszeni !!! DEMAGOGU !!!

    • 0 0

  • A potem jak co roczek wykazuja straty

    o zgrozo....

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane