• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Matka Ani: nie winię chłopców

Katarzyna Wiatroszak, Roman Daszczyński
26 października 2006 (artykuł sprzed 17 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Wyrok po latach za molestowanie 14-letniej Ani
Dyrektor gimnazjum nr 2 Mirosław Michalski zamknął wczoraj szkołę, by chronić swoich uczniów przed dziennikarzami. Dyrektor gimnazjum nr 2 Mirosław Michalski zamknął wczoraj szkołę, by chronić swoich uczniów przed dziennikarzami.
Dręczycieli Ani przesłuchała wczoraj policja. Na zdjęciu dwaj z nich wraz z rodzicami. Dręczycieli Ani przesłuchała wczoraj policja. Na zdjęciu dwaj z nich wraz z rodzicami.
Matka jednego z przesłuchiwanych wczoraj chłopaków wraz z adwokatem. Matka jednego z przesłuchiwanych wczoraj chłopaków wraz z adwokatem.

Nowe fakty na temat tragedii 14-letniej gimnazjalistki, która popełniła samobójstwo po tym, jak została upokorzona przez kolegów z klasy.



Gdy w czasie lekcji polskiego nauczycielka wyszła z klasy, pięciu uczniów otoczyło Anię - śliczną, drobną blondynkę. Rzucili dziewczynkę na ławkę, ściągnęli spodnie i majtki. Klęli, obmacywali jej nagi brzuch, głośno się śmiejąc udawali, że gwałcą. Jeden nagrał 20-minutową scenę kamerą w komórce.

Gdy nauczycielka do klasy wróciła, nikt nic nie powiedział. Tylko najbliższa koleżanka Ani - Iwona - płakała w ławce. Polonistka spytała, dlaczego. Usłyszała, że "chłopcy dokuczali Ani", więc ta uciekła do domu.

Wolała samobójstwo niż powrót do szkoły

Gimnazjum nr 2 stoi w centrum Gdańska. Jest piątek, 20 października. Polonistka próbuje ustalić, co z nieobecną dziewczynką. Dzwoni do jej domu w odległym od 6 km. Kiełpinie (to przedmieście Gdańska). Telefon odbiera 18-letni brat, Patryk. Nauczycielka, sądząc, że rozmawia z ojcem, prosi go o zajęcie się Anią: - Niech pan zwróci uwagę na jej zachowanie i zapyta, co właściwie zaszło w szkole.

Patryk mówi mamie o telefonie ze szkoły, Ania wraca tymczasem do domu. Pytana przez matkę, bagatelizuje ranne zajście. - Poradzę sobie, mamo - odpowiada. Jednocześnie przyjaciółkom wysyła SMS-y z informacją: "mam już dość".

Iwona jeszcze tego samego dnia przychodzi do domu Ani i rozmawia z nią szczerze. Ania mówi przyjaciółce, że po takim upokorzeniu do szkoły nie wróci. Woli popełnić samobójstwo.

Iwona uprzedza mamę koleżanki, że może stać się coś złego, ale nie zdradza, do czego doszło na lekcji polskiego. Sama Ania też wstydzi się opowiedzieć. Nazajutrz zamyka się w pokoju i wiesza na skakance. Rodzice odkrywają to zbyt późno, próbują reanimacji - bez skutku.

Nie powiadamiają szkoły. Informację przekazują sobie z ust do ust sami uczniowie. W poniedziałek wuefista podsłuchuje taką rozmowę. Powiadamia dyrektora.

Jednocześnie w szkole pojawia się policja, która wie już od mamy Ani, że w gimnazjum "coś się w piątek stało".

Policjanci szybko ustalają winnych napaści, ale ich nie zatrzymują. Rekwirują komórkę, lecz film z nagraniem incydentu w klasie jest już skasowany. Policyjny technik próbuje go odzyskać z pamięci aparatu.

We wtorek - cisza. Uczniowie-napastnicy nadal chodzą na lekcje. Nauczyciele rozmawiają między sobą o tragedii, trwa oczekiwanie na wyniki śledztwa. Po południu dyrektor wysyła do kuratorium faks z informacją o samobójstwie uczennicy. O przyczynach - nie pisze.

"Tę sprawę trzeba wyciszyć"

Sąsiadem rodziców Ani jest redaktor z "Dziennika Bałtyckiego". W środę gazeta pisze na pierwszej stronie: "szkolne upokorzenie doprowadziło do samobójstwa czternastolatki". Pod gimnazjum pojawiają się mikrofony i kamery. Dyrektor każe zamknąć szkołę, zakazuje uczniom rozmawiania z mediami.

- Zabronili nam nawet siadania przy oknach, żeby nas nie sfotografowali - mówi pierwszoklasistka.

Przed południem do szkoły przyjeżdża policja - po wstępnym przesłuchaniu zatrzymuje pięciu uczniów, wszyscy trafiają do policyjnej izby dziecka. Co z nimi dalej - dziś ma zdecydować sąd rodzinny. Gdyby byli pełnoletni, mogliby dostać 12 lat. Ponieważ nie są - poprawczak.

Jeszcze wczoraj w gimnazjum zjawia się wiceprezydent Gdańska ds. oświatowych Katarzyna Hall. Wychodząc atakuje dziennikarzy: - Państwo robicie tu niepotrzebna sensację. Tę sprawę trzeba wyciszyć. To jest wielka tragedia, ale musimy sobie zdawać sprawę z tego, że gimnazjaliści to dzieci niestabilne emocjonalnie, w burzy hormonów. Pozwólmy działać dyrektorowi tak, by szkoła mogła wreszcie powrócić do normalnego funkcjonowania.

Dyrektor Mirosław Michalski do reporterów: - Żaden sygnał o konflikcie w klasie Ani nigdy do mnie nie trafił. Żałuję, że ani ona ani jej rodzice, ani nikt z klasy nic wcześniej mi nie zgłosił.

Zebrane pod szkołą opinie kolegów i koleżanek z klasy Ani:

- Kolesie chcieli się popisać przed pozostałymi. To niezła beka tak obmacać dziewczynę. Chcieli pokazać, że są zajebiści.

- Wszyscy się nabijali, nikt nie sądził, że laska tego nie wytrzyma.

- Robi się takie filmy na komórki: bójki ustawiane, walenie konia w kiblu, ci chcieli zrobić coś jak byk!

"Normalne chłopaki"

Cała piątka napastników to koledzy Ani z Kiełpina. W większości, tak jak i ona, są dziećmi zamożnych rolników, Kaszubów. Razem z Anią przystępowali z do pierwszej komunii. Codziennie razem jeździli gimbusem do Gdańska.

Gdy wczoraj przyjechaliśmy do wsi, usłyszeliśmy: "normalne chłopaki". Po kilku rozmowach z miejscowymi, okazuje się jednak, że kilku z nich ma już na koncie chuligańskie wybryki. Wieczorami - według relacji sąsiada - "włóczyli się po wsi i zastraszali rówieśników". W dniu zakończenia minionego roku szkolnego zdewastowali samochody nauczycieli zaparkowane pod podstawówką w Kiełpinie. Nikt nie zawiadomił wtedy policji.

I w gdańskim gimnazjum i we wsi usłyszeliśmy też plotki o zadawnionych konfliktach między chłopcami a Anią. Jeden z nich miał się podkochiwać w dziewczynce. Odrzucony, zagroził zemstą. Cała piątka zaczepiała Anię i dokuczała jej od kilku tygodni.

- Córka nie interesowała się chłopcami - mówi cicho matka Ani. Mąż obejmuje ją milcząc. - Była bardzo skromna, nawet wstydliwa. Krępowała się, by odsłonić choćby kawałek brzucha. W szkole szło jej przeciętnie, ale wszystko nadrabiała pilnością... Do końca życia nie wybaczymy sobie, że nie domyśliliśmy się, że tam w szkole stało się coś tak poważnego. Napiszcie, że nie winię za śmierć córki tych chłopców, ani ich rodzin. Zadzwonię do ich matek, żeby wiedziały.

"Odseparować chuliganów"

Dyrektor "dwójki" nie usunął ze szkoły piątki zatrzymanych - gimnazjum jest szkołą obowiązkową.

- Będę jednak rozmawiał z pomorskim kuratorem w sprawie odseparowania chuliganów - zapowiedział wczoraj minister Roman Giertych. - Nie powinni być dalej ani uczniami tej samej szkoły, ani szkoły obok. Wydarzenia w Gdańsku uzasadniają konieczność zrobienia zdecydowanego porządku. Jeśli nie wyrzucimy bandytów z polskich szkół to nie będziemy w stanie uchronić tych, którzy chcą się normalnie uczyć.
Gazeta WyborczaKatarzyna Wiatroszak, Roman Daszczyński

Opinie (1047) ponad 200 zablokowanych

  • Tragedia systemu wychowawczego, nie tylko Ani

    Jest to jedna wielka tragedia. Tragedia młodej dziewczyny, która za swoją skromność, za wstyd, zapłaciła życiem, tragedia rodziców, tragedia dla szkoły. Ale przede wszystkim tragedia dla naszego szkolnictwa! Przypatrzmy się naszej młodzieży ze szkół gimnazjalnych, liceum czy nawet starszych klas podstawówek. Dziewczęta wymalowane niczym "tirówki", brzuszki na wierzchu, spódniczki ledwie zakrywają figi, dekolty. Kolczyki wszędzie. Chłopcy w spodniach mogliby przenosić po worku ziemniaków, obstrzyżeni, lub fryzury na żelu, czy dredy... To normalny obrazek codziennie rano na przystankach , w drodze do i ze szkoły..
    Rodzice pozwalają, szkoła nic nie ma do powiedzenia... Uczniowie są bezimienni w tłumie... I jeden przed drugim stara się jak najbardziej wyzywająco zachowywać i ubierać.
    Gdy trafi się w takiej gromadzie kolega, czy koleżanka która ubiera się jak przystało uczniowi - wiadomo, natychmiast staje się ofiarą. Będzie w najlepszym przypadku szykanowana, obgadywana, przezywana...Bo odstaje, jest smieszna wg. pozostałych.
    To jest klęska naszego systemu wychowawczego. Uczeń ma rozliczne prawa, zero obowiązków!
    Apeluję tutaj do Pana Ministra i do władz szkolnych!
    Najwyższy czas skończyć z anonimowością uczniów. Szkoły powinny mieć oprócz wzniosłych haseł także swój image w postaci wyglądu ucznia. Obowiązkowo wprowadzić strój szkolny, i tarcze! Żadne "kolorowe dni", bo od tego się właśnie zaczęło. Można nawet dopuścić, że każda szkoła opracuje ubiór charakterystyczny tylko dla tej szkoły i MEN, czy Kuratorium to zatwierdzi. I strój taki powinien obowiazywać bezwarunkowo w szkole. Będzie wiadomo, z której szkoły chuligani rozwalili przystanek czy po prostu zachowywali się ordynarnie na ulicy.
    Nie będzie prowokowania , bo nie oszukujmy się, golizna młodej, ładnej dziewczyny jest podnietą nie tylko dla rówieśników. Jest też jest przyczyną gwałtów i molestowania seksualnego przez starszych.
    Uniknie się w ten sposób wielu bolesnych tragedii i dramatów, takich jaki zdecydował, że życiem zapłaciła skromna dziewczynka...
    Ania jest ofiarą nie tylko klasowych, rozbestwionych moralnie kolegów - jest ofiarą systemu wychowawczego w naszych szkołach, a właściwie brakiem takiego systemu.

    • 0 0

  • Przestańcie zwalać wine na innych

    Ten sam dekalog obowiązuje nas przynajmniej od tysiąca lat. Okoliczności są tylko się zmieniają.
    I co z tego, ze wyszedł nauczyciel
    Z moralnego punktu widzenia nie ma znaczenia , że reforma nie taka
    i co z tego, że mają po 13 lat.
    Od dziecka są bajki, które mają pomóc małemu człowiekowi odrózniać dobro od zła. Już trzylatek to potrafi wskazać postać złą w opowiadaniu.

    Nie wiedzieli jak to się skończy, ale wiedzieli, że wyrządzają jej krzywdę

    • 0 0

  • rozzłoszczona 2006-10-26 13:59

    dlatego mama Ani stwierdza ze nie ma pretensji
    -życia corce to nie zwroci a do sklepu i do koscioła trzeba dalej chodzić

    ale ja chciałbym sie dowiedzieć co ojciec na to --
    w Biblii i w Kodeksie Cywilnym , Karnym i Rodzinnym nałozony jest na niego......................

    jak rownież powód utajnienia rozprawy przez Gdanski Sąd -to tylko w Polsce takie numery prawnicy moga wyciąć

    Oj widzę że klatka z znajomymi krolika sie rozwiera przed wyborami

    • 0 0

  • Nauczyciele są zastraszeni.

    Będąc nauczycielem doniosłem na moją dyrektorkę do Wydziału Oświaty w Gdańsku że oglądała na lekcji z uczniami czasopismo pornograficzne, okradała szkołę,dzieci ulegały wypadkom ponieważ lekceważyła przepiy BHP. Efekt był taki,
    że to dyrektorka złożyła wniosek o zwolnienie mnie jako dowodów użyła skargi matek że biłem ich synów - co było nieprawdą. Pani dyrektor odwiedziła mieszkania tych mam prosząc o fałszywe donosy pisane ze wstecznymi datami.Kuratorium Oświaty w Gdańsku nie mając dowodów na zdyscyplinowanego nauczyciela zaproponowało mi wizytę u lekarki o specjalności psychiatra która miałami załatwić rentę. Odrzuciłem propozycję to wysłano mnie drogą urzędową do Przychodni przy ul .Wałowej aby lekarz wysłał mnie na rentę. Żeby się utrzymamć w okresie zawieszenia podjąłem pracę na umowę zlecenie. Dowiedzieli się o tym i to było nieformalnym powodem usunięcia mnie z zawodu nauczyciela.
    Przyjżyjcie się Państwo kto Waszymi szkołami zarządza.

    • 0 0

  • reakcja młodzieży

    jestem nauczycielką w gimnazjum. dziś w mojej szkole rano odbył się apel poświęcony temu wydarzeniu, poza tym wielu nauczycieli, w tym ja, rozmawiało z młodzieżą o tym co się stało, wielu uczniów bardzo to przeżyło, a wiele ich wypowiedzi było dojrzałych i mądrych.

    ale... kilka godzin póxniej, na kolejnej lekcjki, kiedy jedna uczennica stała przy tablicy nie radząc sobie z jakimś zadaniem, jej kolega skomentował to tak:
    "Teraz ona będzie skompromitowana i też się powiesi"
    I nie rozumiał zupełnie, że jego "żart" nie był śmieszny.

    Ręcę opadają. Co można zrobić, jeśli wśród młodzieży nawet po takiej tragedii panuje takie nastawienie???

    • 0 0

  • to jest dla mnie w ogole jakas paranoja, co z tego ze gimnazjum to szkola obowiazkowa, zostana w szkole i nie daj boze zrobia to samo komus innemu! to zwykli debile i idioci, po tym poprawczaku gdzie zycze im zeby zdechli powinni isc do wiezienia i odbyc najwyzsza kare jaka tylko jest mozliwa a tam zycze im zeby reszta zwyrodnialcow ktorzy tam przebywaja codziennie praktykowala na nich to co oni na tej biednej dziewczynie. dziwne dla mnie jest tylko to, ze matka Ani chce 'wesprzec' matki zwyrodnialcow.skoro ma takie podejscie do sprawy to nie dziwie sie, ze dziewczyna nic jej nie powiedziala...

    • 0 0

  • Szok...brak słów na to co sie wydarzylo.

    • 0 0

  • Stary pedagog

    popieram

    nawet jeśli mundurki nie obowiązkowo, to nichże chociaż będzie wolno szkole zakazać uczniom ubierania się wyzywajaco. bo to, co się teraz dzieje z wyglądem młodzieży naprawdę przekracza normy.

    • 0 0

  • BANITA & TOM WINNICKI

    MACIE RACJE,
    TRZEBA ICH POKAZAC;
    A W NAJLAGODNIEJSZEJ WERSJI IZOLOWAC OD SPOLECZENSTWA;
    NA RESOCJALIZACJE NIE MA SZANS

    MOZE KTOS UMIESCI NA JAKIEJS STRONIE ICH ZDJECIA
    I TO NIE Z ZASLONIETYMI OCZAMI

    POKAZCIE CWANIACZKOW

    • 0 0

  • Do Agi

    Tak ręce opadają.

    Po prostu zatraca się jakakolwiek wrażliwość.
    Jestem nauczycielem akademickim, naprawdę bardzo lubię młodzież i wydaje misię, że mam znią bardzo dobry kontakt, ale jest coraz trudniej.
    Oni często nie rozumieją, że im po prostu nie wypada czegoś nie powiedzieć

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane