• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Matka wyziębionej dwulatki z zarzutami. Prokuratura wnioskuje o areszt

Ewa Palińska
23 listopada 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (272)
  • Dwuletnia dziewczynka, ubrana niestosownie do pogody, przebywała ze swoją matką w namiocie zajmowanym przez dwie inne osoby dorosłe. Gdy na miejscu pojawił się pracownik socjalny i strażnicy miejscy, temperatura na zewnątrz wynosiła ok. 0 stopni Celsjusza.
  • Dwuletnia dziewczynka, ubrana niestosownie do pogody, przebywała ze swoją matką w namiocie zajmowanym przez dwie inne osoby dorosłe. Gdy na miejscu pojawił się pracownik socjalny i strażnicy miejscy, temperatura na zewnątrz wynosiła ok. 0 stopni Celsjusza.
  • Dwuletnia dziewczynka, ubrana niestosownie do pogody, przebywała ze swoją matką w namiocie zajmowanym przez dwie inne osoby dorosłe. Gdy na miejscu pojawił się pracownik socjalny i strażnicy miejscy, temperatura na zewnątrz wynosiła ok. 0 stopni Celsjusza.
  • Dwuletnia dziewczynka, ubrana niestosownie do pogody, przebywała ze swoją matką w namiocie zajmowanym przez dwie inne osoby dorosłe. Gdy na miejscu pojawił się pracownik socjalny i strażnicy miejscy, temperatura na zewnątrz wynosiła ok. 0 stopni Celsjusza.

Przed dwoma dniami policja zatrzymała 24-letnią kobietę, która z dwuletnią córeczką oraz dwiema innymi osobami dorosłymi przybywała w turystycznym namiocie, rozbitym na zalesionym terenie pasa nadmorskiego w Gdańsku. Choć wielu naszych czytelników przejęło się losem pozbawionych dachu nad głową matki z dzieckiem i zaoferowało pomoc, od mieszkania po ubrania i zabawki, wiele wskazuje na to, że kobieta nie jest mieszkanką Gdańska, a wizyta u znajomych z namiotu była jedną z wielu, jakie odbyła w ostatnim czasie. Prokuratura do sprawy podchodzi zdecydowanie bardziej poważnie - postawiła kobiecie zarzuty i wystąpiła z wnioskiem o tymczasowy areszt.



Widzisz na ulicy nieprzytomną osobę. Co robisz?

Sprawa wyziębionej dwulatki, znalezionej w namiocie turystycznym, wstrząsnęła mieszkańcami Trójmiasta.

- Policjanci z komisariatu na Przymorzu zatrzymali 24-letnią kobietę, która na terenie zalesionym na Zaspie przebywała w namiocie ze swoją dwuletnią córeczką - mogliśmy przeczytać w oficjalnym komunikacie Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku. - Dziecko było w krótkim rękawku i wyglądało na wyziębione. Po wstępnym badaniu dziewczynki lekarz stwierdził, że jest wychłodzona, głodna i ma infekcję górnych dróg oddechowych. Dziecko zostało przewiezione do szpitala na dalsze badania. Policjanci wyjaśniają okoliczności tej sprawy, a o zdarzeniu został powiadomiony sąd rodzinny. Zatrzymanej kobiecie może teraz grozić do 5 lat pozbawienia wolności.
Policja wspomniała na wstępie, że kobieta jest osobą bezdomną.

Kobieta z dwuletnią córką w namiocie na mrozie Kobieta z dwuletnią córką w namiocie na mrozie

Dziecko posiada meldunek, ale poza Trójmiastem



Jak udało nam się nieoficjalnie ustalić, interwencja Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Gdańsku była utrudniona, bo matka dziecka nigdy nie była jego podopieczną. Urzędnicy nie znali więc ani jej, ani jej sytuacji, nie wiedzieli, czy faktycznie jest osobą bezdomną i w związku z tym potrzebuje pomocy. Dotychczas z żadnej tego typu formy wsparcia miała nie korzystać.

Inne źródła podają, że dziecko meldunek posiada, ale nie w Gdańsku, a w miejscowości znajdującej się kilkaset kilometrów od Trójmiasta. Czy są jednak opiekunowie, którzy na czas rozstrzygnięcia sprawy będą mogli sprawować nad dwulatką opiekę? Tę sprawę będzie musiał zbadać sąd.

Matka z zarzutami. Wniosek o tymczasowe aresztowanie



Prokuratura nie zwlekała z postawieniem 24-latce zarzutów.

- Matka słyszała zarzut popełnienia przestępstwa z art. 160. § 1 i 2 Kodeksu Karnego jako osoba, która jest zobowiązana opiekować się dzieckiem, nie sprawowała tej opieki w sposób należyty w okresie od października do 21 listopada, zamieszkując z dzieckiem w namiocie, przy ujemnej temperaturze powietrza, co spowodowało u niego rozstrój zdrowia poniżej siedmiu dni w postaci ostrego zapalenia nosa i gardła - informuje Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. - Dziecko było też narażone na bezpośrednie niebezpieczeństwo cięższego rozstroju zdrowia, a nawet ciężkiego obrażenia, w postaci wychłodzenia, powodującego np. ciężkie schorzenia układu oddechowego. Kobieta nie przyznała się do popełnienia zarzucanego jej przestępstwa i złożyła wyjaśnienia. Według niej sprawowała opiekę w prawidłowy sposób.
To przestępstwo zagrożone jest karą pozbawienia wolności do lat pięciu. Prokurator po czynności podjął też decyzję o skierowaniu do sądu wniosku o tymczasowe aresztowanie kobiety.

- Kobieta nie ma stałego miejsca pobytu i zamieszkania, zachodzi więc obawa ukrycia się jej, jak również wpływa to w negatywny sposób na tok postępowania - podkreśla prok. Wawryniuk.
Sąd rodzinny, 22 listopada br., działając w trybie zabezpieczenia, zdecydował o umieszczeniu dziecka w pieczy zastępczej wskazanej przez Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Gdańsku. Wszczęte z urzędu zostało też postępowanie o pozbawienie lub ograniczenie władzy rodzicielskiej nad małoletnią.

Zdaniem naszej czytelniczki, dziecko mogło przebywać w namiocie od września. Kiedy zgłosiła wówczas ten fakt policji, miała zostać zignorowana. Zdaniem naszej czytelniczki, dziecko mogło przebywać w namiocie od września. Kiedy zgłosiła wówczas ten fakt policji, miała zostać zignorowana.

Dziecko w namiocie od września? Policja dementuje



Z sugestią, że matka dziecka nie jest osobą bezdomną, a dziewczynka może mieć swój faktyczny dom w miejscu, w którym posiada meldunek, gryzie się relacja jednej z naszych czytelniczek. Twierdzi ona bowiem, że o obecności dziecka w odwiedzonych przez służby namiotach, informowała policję już we wrześniu. I że jej zgłoszenie zostało wówczas zignorowane.

- To były zwykłe namioty takie typu igloo - relacjonuje nasza czytelniczka. - Z tego, co pamiętam, to dwa były na pewno. Stały tam też dwa rowery, dwa wózki dziecięce, jakaś szafka, a dookoła walało się pełno śmieci. To był wrzesień i tego obozowiska ze ścieżki, która tam jest, w ogóle nie było widać. Ja poszłam skrótem za moim psem i dopiero to zobaczyłam. To nie było imprezowe obozowisko. Od razu było widać, że ktoś tam mieszka. Zadzwoniłam na 112. Oni przekazali mój numer policji. Po jakichś 10 minutach zadzwonił do mnie policjant i po opowiedzeniu mu o tym miejscu, powiedział, że nie ma zakazu w Polsce rozbijania się na łąkach, że jak podejrzewam, że jest tam dziecko, to mam iść i zajrzeć.

Powiedziałam mu, że chyba to jakiś żart, że mnie wysyła do zaglądania do środka do namiotów. Niemniej cały czas podkreślał, że to ja mam tam iść. Rozmowa nie należała do najprzyjemniejszych. Zadzwoniłam do syna, aby przyszedł i może razem zajrzymy. Podeszliśmy, ale w namiocie był jakiś ruch i - szczerze mówiąc - przestraszyliśmy się, bo w sumie nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać. A skoro policja powiedziała, że można się rozbijać, gdzie się chce, to jakim prawem miałam tam wchodzić? Bardzo mi źle teraz z tą świadomością, że mogła być tam ta dziewczynka. Można było to wcześniej załatwić. Naprawdę uważam, że moje zgłoszenie było ważne i powinno być sprawdzone. To nie była jakaś błahostka.

Czy jednak chodziło konkretnie o to dziecko, które przed dwoma dniami przebywało z 24-letnią matką w namiocie? Jak udało nam się nieoficjalnie ustalić, matka dziecka twierdzi, że w ostatnim czasie podróżowała po Polsce, a w samym Gdańsku przebywała od kilku dni. Jaka jest szansa, że na kilka dni wpadła też we wrześniu i że zbiegło się to z czasem, kiedy interwencję podjęła nasza czytelniczka?

- 18 września 2022r. policjanci odebrali zgłoszenie o rozbitym koczowisku przy al. Jana Pawła II. Odnosząc się do informacji przekazanych przez czytelniczkę i zarzutów dotyczących reakcji dyżurnego na zgłoszenie, Zastępca Komendanta Miejskiego Policji w Gdańsku polecił to zweryfikować i wszcząć czynności wyjaśniające w tej sprawie - wyjaśnia podinsp. Magdalena Ciska, Oficer Prasowy Komendanta Miejskiego Policji w Gdańsku. - Z ustaleń policjantów podczas prowadzonego postępowania wynika, że w momencie zgłoszenia z 18 września 2022r., dotyczącego rozbitego koczowiska, 24-letnia kobieta nie przebywała na terenie Gdańska.

Służby niechętnie reagują na zgłoszenia dotyczące bezdomnych?



Z relacji naszych czytelników wynika, że służby niechętnie reagują na zgłoszenia dotyczące bezdomnych.

- Kiedyś znalazłam na podwórku kamienicy, w której mieszkam, zaniedbanego mężczyznę, z którym nie było kontaktu - wspomina jedna z naszych czytelniczek. - Pomyślałam, że pewnie bezdomny. Albo się upił, albo stracił przytomność. Wróciłam do domu po telefon, zadzwoniłam na 112 i usłyszałam, że to moim obowiązkiem jest udzielenie mu pomocy i - jeśli to będzie konieczne - reanimacja. Że służby nie będą wyjeżdżały do każdego, komu urwał się film i że ten pan pewnie sobie strzelił drzemkę, odeśpi, wstanie i pójdzie dalej. Przyznam szczerze, choć nie jestem z tego dumna, że to skutecznie zniechęciło mnie do zgłaszania służbom czegokolwiek.
Dotyczy to nie tylko służb mundurowych, ale też np. ochroniarzy podczas miejskich imprez.

- Zauważyłam, że jeden mężczyzna, wyglądający na bezdomnego, leży na środku placu przed sceną i nie daje znaków życia - wspomina pod relacją z jednej z imprez na Targu Węglowym jeden z komentujących. - Poprosiłem ratowników medycznych o sprawdzenie, czy z nim wszystko ok. Ci odesłali mnie do ochroniarzy. Poprosiłem zatem ochronę o zajęcie się sprawą, bo jeszcze chwila i zostałby zadeptany przez tłum. Ci przyszli, chwycili go pod ręce, wyprowadzili za bramki i zostawili na trawniku. W chwili, kiedy go puścili, ten na prostych nogach poleciał na twarz, uderzając nią o chodnik. Dopiero wtedy ochrona zdecydowała się wezwać na pomoc ratowników medycznych, zabezpieczających imprezę.

Opinie (272) ponad 20 zablokowanych

  • Końcówka artykułu jest przerażająca. Taka niechęć służb do osób, które leżą nieprzytomne to jest kryminał. (3)

    Szczególnie ten przykład z koncertu. Bo i owszem, może to być osoba, której urwał się film od nadmiaru alkoholu, ale równie dobrze mógł być to objaw np. hiperglikemii, przy której może wydzielać się z ust zapach podobny do zapachu alkoholu, udaru mózgu czy przemijającego ataku niedokrwiennego - stanów, które wymagają natychmiastowej interwencji lekarskiej, bo bez niej prowadzą do śmierci!!!

    Może to też oczywiście być objaw przedawkowania narkotyków lub dopalaczy, również prowadzący do śmierci bez interwencji medycznej.

    Pewnie już niejedną osobę w ten sposób Policja i ratownicy medyczni mają na sumieniu nawet nie zdając sobie z tego sprawy.

    • 29 3

    • Czym rózni się nerkotyk od dopalacza? Pytam poważnie. (1)

      • 0 0

      • nerkotyk bardziej działa na nerki

        • 4 0

    • To, że stoją wózki dziecięce przy namiocie niekoniecznie musi oznaczać, że przebywają w nim dzieci. Bezdomni używają wózków

      Aczkolwiek to z kolei nie oznacza, że policja nie powinna zainteresować się tematem.

      • 1 0

  • Jprdle weźcie najpierw matkę pod nadzór, (4)

    Pomóżcie jej i tej dziewczynce. Najprościej wsadzić kogoś do więzienia a dziecko oddać do adopcji... Ciężej komuś pomóc i wyciągnąć go z syfu.

    Jak będzie recydywa u tej dziewczyny to wtedy stosować coraz surowsze konsekwencje i tyle.

    • 35 6

    • Teraz się nie da, teraz Ukraina się liczy

      • 7 3

    • Żebyśmy mogli za rok, dwa przeczytać artykuł o śmierci tego dziecka?

      Wszystkie "rodziny", gdzie do takowej w końcu dochodziło, były pod "czujnym" nadzorem. Tak skutecznym, że nie stwierdzano nieprawidłowości, dopóki na scenę nie wjechały zwłoki dziecka.

      • 7 7

    • recydywa czyli co

      ktoś będzie za nią chodził i patrzył czy znowu nie zaniedbuje czy poczekamy aż mu zrobi coś grubszego w innym miejscu w Polsce?

      • 6 6

    • Najlatwiej do adopcji

      Bo wtedy dziecko idzie na utrzymanie nowych rodzicow, a nie panstwa I sprawa zalatwiona.

      • 0 0

  • Znam sytuację, że ok. 7 lat temu dwóm bezdomnym na ich ziemiankę straż miejska spychacz sprowadziła (4)

    Duże miasto, nie 3M. Panowie po 50-tce przy wygaszanych, ale trzymających się ogródkach działkowych zbudowali sobie solidną ziemiankę, w krzakach przy drodze gruntowej idącej z boku ogródków. Solidną, z solidnymi drzwiami i kłódką, aby im ktoś z l-mpów czy innych bz(domnych nie zrobił rajdu na to, co tam mieli. Pewnie mieli jakieś ubrania, rzeczy typu garnki, czajnik, trochę jedzenia. Wyruszali codziennie szukać pożywienia z różnych punktów pomocowych czy sklepów, prac dorywczych. Niestety, 400-500 metrów dalej zaczęto budować apartamentowce. Kto d0n!ósł, nie wiadomo. Panowie po powrocie po południu zastali wezwanie (w koszulce plastykowej) umieszczone na desce wbitej pionowo w ziemię, do likwidacji nie|egalnego obozowiska, czy co tam. Liczyli, że ktoś przyjdzie, porozmawia, przedstawią swoje argumenty. No bo oni nie mieli gdzie iść, do schroniska dla b/zdomnych nie, aby nie być okr-dzionymi. No i jeden z nich się żalił: wrócili któregoś popołudnia wczesną jesienią, a tam wszystko rozjechane spychaczem. Był jeden jęk tego człowieka: "wszystko straciłem, akt urodzenia, świadectwa pracy, inne dokumenty, zostało głęboko pod ziemią, pewnie zniszczone". Czyli jeśli straż chce, to nagle "potrafią". a z okien tych apartamentowców nawet by ich lokum widać nie było. Może by nie podobali się bogatym osobom spacerującym z psami po terenie samorządowym. tam jeszcze w 2 na czterech budynkach nikt nie mieszkał ! Ale do nich to, o , nie, od zawsze, w tym wtedy - nie wejdziesz. Grodzone. Po wspólnym terenie miejskim ich spacerki to już owszem.

    • 24 6

    • Gdzie to??? (1)

      • 1 0

      • Warszawa, przy tzw. Jeziorku Czerniakowskim, tylko do końca nie wiem, przy końcu północnym czy południowym

        W pewnej parafii byłem w tamtych stronach coś po południu załatwić. I osobiście słyszałem wypowiadaną rozpacz tego człowieka. To nie to, że ktoś mówił, że ktoś słyszał. Absolutnie nie ktoś za pit y czy wyglądem z lum pów. Ten gościu naprawdę w miarę normalnie wyglądał... No i te zdolności budowlane - ja bym tak nie potrafił zbudować (oceniam na podstawie opowieści, przecież tego nie widziałem). W tamtej okolicy w odl. 2-3 km są Polsaty, T\/N-y - i takie historie, traktowanie ludzi, jak w Korei Płn.?

        • 0 1

    • Prawidłowo (1)

      Mieli prawo do terenu? Nie mieli.
      Dostali wezwanie do likwidacji koczowiska? Dostali.
      Zastosowali się? Nie zastosowali. Więc krótka piłka. Zawsze tak to powinno działać.

      A rozmawiać, jeśli chcieli coś załatwić, to oni chodzić, a nie ktoś do nich.
      A cenne rzeczy to się przy d... trzyma a nie w dziurze w ziemi, nieswojej.
      Menel na squocie równy wojewodzie? Ja rozumiem wrażliwość, to tamto, ale wam już na mózg bije.

      • 4 4

      • Nie był menelem, nie wyglądał na takiego, nie polazł na pobliskie działki wykryć pustostan, aby się w nim zainstalować.

        Nic nie squatowali. Nikomu nie wadzili, budownictwa jednorodzinnego w pobliżu nie ma. Przez te kilka lat kolejne apartamentowce z różnych względów tam już nie powstały, nawet jeden ! Grunty nie bardzo by uniosły, zdaje się.

        • 0 1

  • Straszne co nas czeka (2)

    Ludzie bezdomni i biedni są eliminowani, to samo robi się z niepełnosprawnymi. To jest straszne dokąd ten świat zmierza? Globalizm to tylko inna forma nazizmu i rasizmu gdzie słabych i biednych się utylizuje. Takich ludzi będzie coraz więcej wraz ze wzrostem stop procentowych i inflacji, która pogłębia rozwarstwienie społeczne. Już tylko krok dzieli nas od pomysłów aby biednych i bezdomnych zamykać w obozach albo jeszcze gorzej. W więzieniach to powinno się zamykać polityków dziennikarzy i tzw. Wielki biznes. To są ludzie odpowiedzialni w pełni za dramat tej pani i jej dziecka.

    • 26 8

    • chyba leki ci się skończyły (1)

      • 5 6

      • maciarenko wszystkie wykupił

        • 1 2

  • (3)

    Służby powinny być dla nas, a są przeciwko nam. Czy każdego z nas musi spotkać nieciekawa sytuacja, żeby się o tym przekonać? Dla nich ważniejsza jest ilość wystawionych mandatów niż nasze bezpieczeństwo.

    • 46 5

    • nasze bezpieczeństwo czy komfort meneli? (1)

      ja tam nie mam nic przeciwko temu żeby służby ignorowały problemy meneli dopóki ci nie robią problemów porządnym ludziom, ktoś chce sobie chlać całymi dniami - proszę bardzo, niech sobie mieszka w namiocie i niech umiera z zimna skoro ma taka ochotę, dziecka tam być nie powinno ale dorośli niech siedzą, po co w to wnikać? szkoda czasu i energii straży miejskiej czy pogotowia na takie elementy

      • 3 0

      • Dopóki nie trzeba na nich patrzeć to niech sobie śpią w lesie.

        • 1 0

    • przyznam ci racje

      dopiero kiedy zaczynasz mieć kontakt z mopsem policją itp to widzisz ze to tylko slogany

      • 4 1

  • Tego rozgarniętego inaczej polijanta trzeba namierzyć...

    Tacy w policji nie powinni pracować, zero empatii, lenistwo i nieodpowiedzialność.

    • 23 3

  • Psiarnia jak zwykle ma wszystko gdzieś, dopiero jak ktoś coś nagra i rozdmucha w prasie i mają podane na tacy to wtedy biorą się (2)

    • 25 5

    • jak się żyje zgodnie z prawem to policja nie przeszkadza nikomu ,a tacy jak ty co nie potrafią się dostosować

      mają pretensje

      • 1 4

    • milicja jest dobra w gnębieniu ludzi

      Udowodnili to przez ostatnie 2 lata, mam nadzieję, że żadnych podwyżek pensji nie zobaczą

      • 4 1

  • Mafijne Państwo PiS, kartonowy ułus globalistów i kochanka na telefon dla Rosji.

    Zamiast kobiecie pomóc jeszcze wytaczają jej proces. To nie ma logiki :)))))))))

    • 19 5

  • Opinia wyróżniona

    ten obrazek to tragedia nas wszystkich- państwa, samorządu, organów samorządowych, odpowiednich instytucji urzędniczych, służb (9)

    i wreszcie nas samych jako ludzi, społeczeństwo

    • 178 19

    • dokładnie, też odnoszę wrażenie, że zawiodły instytucję, gdyby ktoś wcześniej się nimi zainteresował może gdyby trafiła do domu samotnej matki może sprawy wyglądałyby inaczej, najłatwiej teraz aresztować matkę dziecka (być może była w trudnej sytuacji) i po kłopocie

      • 16 9

    • działanie MOPSu to fikcja - kto informuje nadzorowane rodziny o planowanej kontroli ? ten co nie lubi robić sobie kłopotów ! Dawno ktoś powinien skontrolować te placówki i poprawność ich działań , może czas na zmiany w zakresie ich obowiązków i sposobu działania, Pis może zmieniać kadencję samorządów i ordynację wyborczą to może by się MOPSem zajął a nie tylko rozdawnictwem a reszta ich nie obchodzi bo to sprawa samorządów

      • 13 3

    • co na to ochojska? kolor skóry się nie zgadza? (1)

      • 15 5

      • Ochojska pisuje skargi do Grety...

        • 4 1

    • Ukrainka dostałaby wikt , opierunek i 1000 + na osobę . (4)

      A ta 24 -o latka to jakiej jest narodowości ????

      • 16 12

      • Romka? (1)

        Oni są narodem koczującym

        • 8 3

        • Oni byli ludem ( nie narodem) koczującym

          • 2 2

      • (1)

        Otóż to w samo sedno, prawda jest taka że w Polsce jest bieda aż piszczy ale jest też znieczulica, co niektórzy którym rozum odebrano widzą wszystko ale poza własnym krajem a nie widzą nic tuż przed własnym nosem. Śmiech przez łzy.

        • 3 0

        • Ta babcia z zaspy pewnie też napełnia kosze w lidlu a tej dziewczynce nie przyniosła

          Ciepłego posiłku i ubrania

          • 0 0

  • Jest taniej jak matkę wsadzi się do ciupy niż jej się pomoże. Trzeba umieć liczyć. (1)

    • 17 4

    • za pieniądze nie nauczysz

      macierzyństwa a jak ktoś krzywdzi drugiego to powinien ponieść odpowiedzialność

      • 2 9

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane