• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Menadżer z PO na kontrakcie w AWFiS

Katarzyna Moritz
3 lutego 2014 (artykuł sprzed 10 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat AWFiS sprzedaje dwór Ludolfino w Oliwie

Co trzeba zrobić, by poprawić kondycję finansową zadłużonej na ponad 7 mln zł uczelni? Przygotować program naprawczy i przekonać wierzyciela do rezygnacji z części długu. Czy zatrudnienie młodego polityka partii rządzącej mogło w tym pomóc?



Kilkanaście dni temu napisaliśmy o kontrowersyjnej decyzji prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, który umorzył prawie 1,8 mln zł pożyczki, jakiej miasto udzieliło kilka lat temu Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu.

Prezydent miał do tego prawo, ale jego urzędnicy w mało przekonujący sposób tłumaczyli tę decyzję.

- Środki finansowe z umorzonych pożyczek AWFiS przeznaczy na realizację inwestycji pn. Hala im. Leszka Blanika - Centrum Innowacyjno-Wdrożeniowe AWFiS w Gdańsku (...), która może zdecydowanie wzmocnić potencjał sportowy Gdańska oraz przyczynić się do wzrostu rangi gdańskiego sportu - przekonywał rzecznik prezydenta Gdańska, Antoni Pawlak.

Po publikacji artykułu skontaktowały się z nami osoby, które przychylność władz miasta dla przeżywającej problemy finansowe uczelni tłumaczą inaczej. Ich zdaniem nie bez znaczenia są związki z AWFiS kilku polityków Platformy Obywatelskiej, czyli partii od lat rządzącej Gdańskiem.

W tym, że w AWFiS pracuje poseł Platformy Obywatelskiej Leszek Blanik, nie ma nic dziwnego. Najwybitniejszy polski gimnastyk przez lata związany był z uczelnią, a dopiero potem - dzięki swojej popularności, którą zdobył jako sportowiec - został posłem partii rządzącej. W ostatnich wyborach do Sejmu zdobył ponad 15 tys. głosów.

Choć od momentu zdobycia mandatu poselskiego jest na urlopie bezpłatnym na uczelni, to wielokrotnie lobbował w tym czasie za ministerialnym wsparciem dla budowy hali gimnastycznej swojego imienia (o inwestycji więcej piszemy na końcu artykułu).

Dlaczego ludzie wstępują do partii politycznych?

Innym działaczem gdańskiej PO związanym z AWFiS jest 34-letni Tomasz Słodkowski. To były gdański radny kadencji 2006-2010 (obecnie radnym jest jego młodszy brat - Dariusz), a w latach 2011-2013 najpierw wiceprezes, a potem prezes klubu siatkarskiego Atom Trefl Sopot. Choć sam Słodkowski pisze o sobie, że jego pasją jest sport, to karierę w klubie sponsorowanym przez państwowy koncern energetyczny PGE zawdzięcza raczej bliskiej znajomości z byłym ministrem Sławomirem Nowakiem, którego doradcą był kilka lat temu.

W marcu 2013 r. Tomasz Słodkowski nagle odszedł ze stanowiska prezesa Atomu Trefla. Tak jego odejście tłumaczył wtedy przewodniczący rady nadzorczej klubu, Kazimierz Wierzbicki: - Pan prezes Tomasz Słodkowski zmienia po prostu pracę i to jest jedyny powód jego rezygnacji.

Jednak z posiadanych przez nas dokumentów wynika, że Tomasz Słodkowski pracę zmienił już kilka miesięcy wcześniej, bo 1 stycznia 2013 roku zaczął pełnić obowiązki "doradcy Rektora AWFiS ds. Przedsięwzięć i Relacji Publicznych". Kontrakt menadżerski, który podpisał, był ważny do 31 października 2013 roku.

W jaki sposób Tomasz Słodkowski przez ponad dwa miesiące, czyli od 1 stycznia do 11 marca 2013 r., łączył obowiązki prezesa ekstraklasowego klubu siatkarskiego i doradcy rektora AWFiS ds. PR? Otóż nie łączył, bo choć kontrakt obowiązywał od 1 stycznia, to zawarto go dopiero 1 czerwca 2013 r. Wynika z tego, że Słodkowski swoje obowiązki pełnił tak naprawdę przez pięć miesięcy.

W kontrakcie zapisano wynagrodzenie dla menadżera w wysokości 54 tys. zł brutto. Ta suma nie jest przypadkowa, ponieważ stanowi nieco mniej niż 14 tys. euro. Gdyby tę kwotę przekroczyła, uczelnia musiałaby ogłosić przetarg na świadczenie takich usług.

Jakie usługi w ramach kontraktu miał świadczyć Tomasz Słodkowski?

Z umowy wynika, że miał zająć się "przygotowaniem współpracy AWFiS z władzami publicznymi RP (samorządami, administracją publiczną) w zakresie działalności statutowej uczelni czy budowaniem relacji publicznych z wykorzystaniem dostępnych narzędzi komunikacji społecznej".

Na czym konkretnie polegała ta praca - nie wiemy. Na ten temat milczą zarówno władze AWFiS (pytania w tej sprawie wysłaliśmy do uczelni 28 stycznia), jak i sam zainteresowany. Podczas pisania tego artykułu wielokrotnie próbowaliśmy się skontaktować z Tomaszem Słodkowskim, zarówno osobiście, jak i poprzez innych polityków PO - jednak bezskutecznie.

Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, które na uczelni prowadzi kontrolę w zakresie realizacji programu naprawczego wynikającego z zadłużenia AWFiS, poprosiło o wyjaśnienie sprawy kontraktu dla działacza Platformy Obywatelskiej. Po pierwsze: dlaczego podpisano kontrakt menadżerski, a nie zatrudniono go na umowę o pracę. Po drugie: kontrolerzy chcą wiedzieć, dlaczego umowa została antydatowana.

- W toku wszystkich kontroli prowadzonych przez MNiSW badane są napływające do ministerstwa sygnały dotyczące ewentualnych nieprawidłowości w działalności uczelni. Kontrola rozpoczęła się pod koniec 2013 roku. Postępowanie kontrolne jest w toku, wyniki powinny być znane w marcu - informuje rzecznik MNiSW, Łukasz Szelecki.

- Ministerstwo powinno też sprawdzić, dlaczego na uczelni zatrudnia się według klucza rodzinnego. Tu pracują całe klany - dodaje nasz informator.

Faktycznie, wśród pracowników AWFiS niektóre nazwiska się powtarzają. Syn rektora Waldemara Moski - Owidiusz - pracuje w Akademickim Centrum Karier. Długoletni pracownik AWFiS, Aleksander Drobnik, to teść Leszka Blanika, na uczelni wykłada też jego syn - Paweł Drobnik, a bratanica, Izabela Drobnik-Kozakiewicz, jest asystentem. Na uczelni pracują także syn i synowa wieloletniego pracownika, dr. hab. Stanisława Sawczyna. Wśród pracowników uczelni jest też kilka małżeństw.

Nie wszystkie te przypadki muszą jednak oznaczać, że za zatrudnieniem stoją nepotyzm i koligacje rodzinne. A związki małżeńskie wśród pracowników dużych instytucji także nie są niczym wyjątkowym.

Tyle tylko, że AWFiS jest publiczną uczelnią, wspieraną z publicznych pieniędzy, których sposób wydawania musi być absolutnie przejrzysty. Tymczasem od 2010 roku Akademia boryka się ze sporym zadłużeniem. Trzy lata temu szacowano je na ok. 10 mln zł. Właśnie w związku z nim przygotowano program naprawczy.

Z informacji uzyskanych z MNiSW wynika, że zadłużenie AWFiS ostatnio trochę zmalało. W sprawozdaniu o stanie zobowiązań kwota zadłużenia uczelni na koniec trzeciego kwartału 2013 r. wynosiła 7,492 mln zł. W tym kredyty i pożyczki - 5,723 mln zł, a zobowiązania wymagalne - 1,768 mln zł.

Po umorzeniu 1,8 mln zł pożyczki przez prezydenta Gdańska, zadłużenie spadło jeszcze bardziej.

Rok wcześniej dług wynosił ponad 9 mln zł.

W 2013 roku gdańska AWFiS otrzymała z budżetu państwa dotację na działalność dydaktyczną w wysokości 20,435 mln zł, natomiast ze środków na naukę - 715,9 tys. zł. Obecnie trwają prace nad określeniem planu dotacji na rok 2014.

Choć długi wciąż utrudniają działalność AWFiS, to uczelnia zmienia się także pozytywnie. W ostatnim czasie, kosztem 12,5 mln zł w ramach procesu termomodernizacji budynków uczelni wymieniono sieć ciepłowniczą, wszystkie okna, wentylację, elementy grzewcze, ocieplono i odświeżono elewacje. Dodatkowo zamontowano też windy dla niepełnosprawnych. Ponadto otworzono laboratorium badań genetycznych w sporcie i laboratorium wysiłku fizycznego, a ma jeszcze powstać laboratorium psychologii sportu. Zaplanowano też rozbudowę Narodowego Centrum Żeglarstwa w Górkach Zachodnich.

W planach jest też budowa hali gimnastycznej im. Leszka Blanika. Problem w tym, że już dwukrotnie unieważniano przetargi na jej budowę, bo najniższa oferta przebijała możliwości uczelni o prawie 7 milionów. Jeśli obiekt nie powstanie do 2015 r., uczelnia może stracić m.in. ministerialne dofinansowanie. Obecnie, jak wynika z pisma, które otrzymaliśmy w zeszłym tygodniu od uczelni, kwota, którą planuje ona przeznaczyć na budowę hali wzrosła z 15 do 20 mln zł. Nowego przetargu jeszcze nie ogłoszono.

Miejsca

  • AWFiS Gdańsk, Kazimierza Górskiego 1

Opinie (332) 8 zablokowanych

  • ale o co chodzi (10)

    ja moge zrozumiec ze zostal zatrudniony na tzw ukladzie ale jesli byl dobry menadzer do wziecia ktory jet w stanie pomoc to to ze ma znajomosci to raczej swiadczy na korzysc
    I nawet w tak nieprzychylnym artykule napisane jest ze zadluzenie uczelni spadlo i to jest mega dobra informacja dla AWF!
    wiec jego praca przyniosla efekt, kazdy kto wpada w spirale zadluzenia wie jak trudne jest odwrocenie tendencji i zmniejszenie dlugu
    dlaczego nikt nie jest oburzony na tych co doprowadzili do takiego zadluzenia!!!
    czyli poprzednie wladze - to oni sa tu winni a nie p. Slodkowski
    czytajac komentarze mam wrazenie ze wiekszosc komentujacych po prostu nie mysli tylko bezmyslnie nienawidzi i to jest najwiekszy problem tego kraju
    nienawisc i zazdrosc i akurat uwazam ze tu najbardziej winni sa politycy i to z kazdej opcji

    • 9 33

    • lud nie mysli (2)

      tu masz sporo racji
      latwiej nienawidziec niz pomyslec
      latwiej zazdroscic ni zapracowac

      itd

      • 5 10

      • zapracować? na co na stołek PO znajomości?

        • 12 2

      • ...ze sa jeszcze takie lemingi jak ty... Ech...

        • 0 0

    • (1)

      PATRZĄC OD STRONY PRZEDSIĘBIORSTWA masz rację: dostał 50 tysi za lobbing, dzięki czemu anulowano pożyczkę o wysokosci prawie 2 mln. Więc firma na tym wyszła dobrze .

      Problem polega na tym, że ZARÓWNO PIENIĄDZE, KTÓRE POŻYCZANO, JAK I PIENIĄDZE, KTÓRE NA TEN LOBBING WYDANO NIE SĄ PIENIĘDZMI PRYWATNYMI.

      Tak można robić, gdy wszystkie strony sa firmami prywatnymi (bez udziału państwa).

      Zgodnie z tym i poprzednim artykułem (tak ja to rozumiem) - zapłacono MINISTERIALNYMI pieniędzmi (awf) facetowi, który prawdopodobnie spowodował 'odpuszczenie" pożyczki, która byłą udzielona Z KASY MIASTA. To, jaka partia do tego była/jest zamieszana to sprawa istotna, ale drugorzędna.

      • 21 3

      • A nie pomyślałeś tak geniuszu: zatrudnijcie Słodkowskiego za 54 tys. miesięcznie, a my, PO, umorzymy wam 2 mln zł.

        Taka "legalna" korupcja pod przykrywką umorzenia AWFIS długów.

        • 12 2

    • Co na to audyt z UG?

      Trudno czytać ze zrozumieniem, kiedy nie ma pełnych faktów. Powoli odkrywa się całe draństwo. Ten wynik zadłużenia oparto jedynie na kontroli dokumentów z raportu działań naprawczych. Tak naprawdę dług może sięgać kilkunastu milionów! Dlaczego w zeszłym tygodniu firma audytoryjna związana UG wysłała list do każdego z członków senatu AWFiS z przeprosinami, że niektóre sformułowania w raporcie znalazły się wyłącznie na POLECENIE KANCLERZA OLGIERDA BOJKE?!!! Co na to Ministerstwo?!

      • 12 6

    • zgadzam się

      Zatrudnianie kogoś efektywnego za rozsądne pieniądze to działanie na korzyść firmy, jasne to chyba jest. A jakoś nie wspomina się, że to za rektora Hucińskiego ten dług się zrobił tak wielki.

      • 8 9

    • odwrócone co?
      a wiesz co to znaczy że adamowicz umarza dług?
      to znaczy że placą za to POLACY
      faktycznie wielki sukces

      • 9 2

    • artykul bylby rzetelny gdyby pani redaktor napisala czy praca slodkowskiego dala jakies inne efekty niz umorzenie pozyczki. ja przeczytalem i nie wiem np czy ten Pan czasem nie zrobil tez innych pozytecznych rzeczy a na forum juz rzucamy kamieniami, a nikt nie zastanowi sie ze moze on ma naprawde zapracowal na te pieniadze Uwazam ze teraz powinny byc w mediach uczciwy i rzetelny wywiad z tym calym Slodkowskim tak aby mogl wyjasnic ta cala sprawe
      Prawo do obrony to jedna z zasad demokracji, a kazdy normalny i uczciwy czlowiek powinien wydawac sady w jakiejs sprawie przynajmniej po wysluchaniu obu stron

      • 3 10

    • 10/10

      sensownie piszesz

      • 3 8

  • Chlopak robi po koneksjach wielka lokalna kariere za lapuwy tatusia.Poprostu koniowi zazdroscicie

    • 9 3

  • 5 miesięcy pracy za 54 tys. - efekt: 7 kandydatów partyjnych do rady nadzorczej Radia Gdańsk (3)

    Czym zajmował się pan Słodkowski? No, choćby wciągnięciem partyjniaków do Rady Nadzorczej Radia Gdańsk:

    "Gdańska AWFiS zgłosiła aż siedmiu kandydatów do rady nadzorczej publicznego Radia Gdańsk, podczas gdy Uniwersytet Gdański - ani jednego. Kandydaci AWFiS są związani z partiami politycznymi, choć zdaniem KRRiT to niewłaściwe. Czy uczelnie mogą oprzeć się ich ambicjom?

    O upartyjnieniu publicznych mediów mówi się w Polsce od dawna i jak się wydaje, nie znaleziono na razie skutecznego sposobu, aby we władzach regionalnych rozgłośni radia i telewizji nie zasiadali przedstawiciele partii.

    Już wiele lat temu w ustawie o radiofonii i telewizji wprowadzono zasadę, że kandydatów do rad nadzorczych mają zgłaszać organy kolegialne uczelni akademickich. Kandydaci, zgodnie z ustawą, powinni mieć kompetencje w dziedzinie prawa, finansów, kultury oraz mediów. Zapisy te miały doprowadzić do tego, aby do rad nadzorczych publicznych mediów trafiali fachowcy z uczelni, a nie politycy.

    Praktyka pokazała jednak coś innego. Część uczelni zamiast naukowców rekomendowała polityków. Dość wspomnieć, że we władzach Radia Gdańsk zasiadali w przeszłości m.in. b. ministrowie Tomasz Arabski czy Sławomir Nowak.

    Skala tego zjawiska była na tyle duża, że dwa lata temu Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji wydała w tej sprawie stanowisko.

    Czytamy w nim: "Niewłaściwe jest pełnienie funkcji we władzach mediów publicznych przez czynnych polityków, szczególnie tych, którzy pełnią funkcje polityczne z wyboru. Zdaniem KRRiT media publiczne pełniąc funkcje kontroli społecznej nie mogą być zaangażowane w rywalizację partii politycznych. Właściwym organem, w którym z mocy prawa możliwy jest udział przedstawicieli ugrupowań politycznych, są rady programowe spółek publicznej radiofonii i telewizji".

    KRRiT uznała również za niewłaściwe "łączenie funkcji członka rady nadzorczej i członka zarządu we władzach różnych mediów publicznych, co może m.in. prowadzić do sprzeczności interesów, gdyż spółki publicznej radiofonii i telewizji korzystają z tego samego źródła finansowania".

    A jaka jest praktyka?

    Polityka współpracy ze wszystkimi

    Krajowa Rada Radiofonii ogłosiła niedawno listy zgłoszonych kandydatów do rad nadzorczych publicznych rozgłośni regionalnych. Okazuje się, że do rady nadzorczej Radia Gdańsk zgłoszono 11 kandydatów, w tym siedmiu zgłosiła... Akademia Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku.

    Zgłoszeni przez AWFiS kandydaci są w większości związani z partiami politycznymi. Wśród nich są: Krzysztof Andruszkiewicz (działacz SLD, były szef partii w Gdańsku i kandydat na prezydenta Gdańska trzy lata temu), Zbigniew Jasiewicz (członek związanego z SLD Stowarzyszenia Ordynacka, dyrektor oddziału TVP w Gdańsku), Tomasz Krankowski (były prezes Radia Gdańsk, związany z PSL), Donat Paliszewski (znany gdański adwokat związany z PSL - był kandydatem tej partii w wyborach do sejmiku w 2010 roku), Andrzej Różański (szef SLD w Gdyni), Paweł Trawicki (działacz PSL), Andrzej Trojanowski (dyrektor Biura Prezydenta Gdańska ds. Sportu).

    Cały tekst:

    • 31 4

    • tekst jest z Gazety Wyborczej Trójmiasto (1)

      Zapomniałam, że forum Trojmiasto.pl wycina linki, powyższy tekst to artykuł red. Macieja Sandeckiego "Partyjni kandydaci chcą rządzić Radiem Gdańsk. Pomaga im AWFiS"

      • 1 1

      • ojtam ojtam

        • 0 0

    • hmm

      no ale o co c'mmon?

      • 0 0

  • Ten koles to konfident

    • 16 2

  • przysłowia ...

    rączka rączkę myje

    • 13 1

  • prawda (1)

    Ten koles to k...a i menda niszczyl ludzi na studiach

    • 28 2

    • jak?

      • 3 0

  • Chcemy

    Managera na prezydenta a nie politycznej hucpy

    • 7 1

  • Co do klanow i nepotyzmu na uczelni

    To jeszcze kila nazwisk mozna by wymienic. np on -wykladowca, jego zona - w administracji itp. A szczytem takich ukladow jest sytuacja w Gorkach Zach.

    • 26 4

  • Generalnie zasady zatrudniania na tej uczelni (3)

    Sa na zasadzie dwoch kryteriow. Albo zatrudniany jest z Wejherowa lub okolicy, albo jest zwiazany z tzw. Nordic Walking.

    • 26 6

    • Masz PO-parcie, masz żarcie

      a ni masz, to...

      • 4 1

    • no i ? (1)

      a co macie do nordica? przynajmniej jest dla wszystkich, jak bieganie, a nie tylko dla tych, co ich stać na narty czy tenisa

      • 4 9

      • chodzi o to, że Pan Kanclerz jest prezesem Polskiej Federacji Nordic Walking, chcesz prowadzić projekt za 1mln zł, bądź najpierw sekretarką w federacji!

        • 6 4

  • w każej instytucji państwowej

    urzędzie itp. dzieje się dokładnie tak samo, władzy woda sodowa uderzyła do łbów, i czują się bezkarni. fajnie, że z większą odwagą zaczęliście o tym pisać - ale co z tego, skoro i tak nic się nie zmieni, większość mediów i tak jest na usługach władzy i napiszą tylko tyle ile mogą, aby sobie nie zaszkodzić

    • 18 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane