- 1 Będzie 500+ dla małżeństw ze stażem? (432 opinie)
- 2 Karne kupony za niewłaściwe parkowanie (127 opinii)
- 3 "Bilet miejski" bez zniżek dla seniorów (168 opinii)
- 4 Wznowili drogi remont po pół roku przerwy (57 opinii)
- 5 Tak wybuchł pożar w Nowym Porcie (271 opinii)
- 6 Piłeś? Nie włamuj się do auta (56 opinii)
Mieszkańcy Gdańska chcą i nie chcą, żeby strzelać do dzików
Mieszkańcy, szczególnie takich dzielnic, jak Morena, Chełm, Orunia czy Niedźwiednik, mają już dość dzików w mieście i domagają się stanowczych działań.
Dzików trzeba się pozbyć z miasta - co do tego gdańszczanie są zgodni. Problematyczna jest natomiast forma, w jakiej samorząd miałby tego dokonać. Na odstrzał redukcyjny obrońcy praw zwierząt się nie godzą, apelując do mieszkańców o podpisanie petycji w tej sprawie. Tyle że ci podpisywać jej nie chcą, bo obecnością dzików są już zmęczeni i oczekują radykalnych, natychmiastowych działań.
Szanujmy życie dzików!
- My, mieszkańcy Gdańska, zwracamy się z apelem o wstrzymanie radykalnych działań Miasta wobec dzików na rzecz natychmiastowego wdrożenia humanitarnych rozwiązań alternatywnych. Wyrażamy zrozumienie dla faktu, iż Miasto podjęło powyższą decyzję w odpowiedzi na liczne apele mieszkańców zaniepokojonych obecnością dzików, aczkolwiek jednocześnie uważamy, iż zdanie drugiej strony - czyli ludzi, którym los dzików nie jest obojętny - nie zostało wzięte pod uwagę - tak rozpoczyna się petycja w sprawie planowanego wybicia trzystu dzików na terenie Gdańska, do której link, z apelem o podpisanie, zamieszczono m.in. w facebookowej grupie zrzeszającej mieszkańców Oruni.
![Gdańsk chce zlikwidować 300 dzików w sześć miesięcy](https://s-trojmiasto.pl/zdj/c/n/2/3479/150x100/3479764__kr.webp)
Dziki są mądrzejsze od psów i kotów
Autorzy petycji podkreślili też, że dziki to zwierzęta o inteligencji wyższej niż u zwierząt domowych, a przy tym niezwykle emocjonalne.
- Nauka udowadnia, że dziki są zwierzętami bardziej inteligentnymi aniżeli psy i koty; ich emocje również nie różnią się od tych, które są charakterystyczne dla naszych pupili - czytamy w petycji. - Decyzja Miasta wiąże się z tragicznymi konsekwencjami nie tylko dla samych dzików; nie obędzie się także bez wpływu na psychikę empatycznej części mieszkańców naszego miasta, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, iż do egzekucji będzie dochodziło na terenach mieszkalnych, a nie w lesie, jak to zwykle bywa. Zastanówmy się, jaką lekcję damy młodemu pokoleniu gdańszczan, gdy spytają, co stało się z dzikami, albo co gorsza staną się świadkami tego, co ma nadejść.
Zobacz pełną treść petycji w sprawie planowanego wybicia trzystu dzików na terenie miasta Gdańska >>>
Dziki śmiało poczynają sobie również w Gdyni.
Petycja, z której przesłaniem mieszkańcy nie chcą się utożsamić
Apel autorów petycji spotkał się ze sporym odzewem, choć raczej nie takim, jakiego się spodziewali. Okazało się bowiem, że mieszkańcy Gdańska, w których imieniu występują, na temat sposobu rozwiązania problemu z dzikami mają nieco inne zdanie - oczekują rozwiązań natychmiastowych i radykalnych.
- Przykro to mówić, ale przegapiono ten moment, by inne sposoby mogły zadziałać, teraz już tylko natychmiastowe ograniczenie populacji poprzez odstrzał może pomóc, także nie podpiszę tej petycji - skomentował jeden z mieszkańców Oruni.
- Nie ma innej możliwości, nie ma szansy, żeby dziki wywieźć gdzieś do lasu, bo zabraniają tego przepisy sanitarne w związku z ASF - przypomniał inny z forumowiczów - Przykro to pisać, ale za skalę koniecznej depopulacji (lub strzelania, jak kto woli) odpowiadają tacy naiwni ludzie, jak autorzy tej petycji, osoby, które kilka lat temu rozkręcały g...burzę pt. "Zły rząd chce wymordować wszystkie dziki w Polsce". To dzięki takim z jednej strony cynicznym manipulatorom, a z drugiej pożytecznym i..... dzisiaj trzeba wytłuc tak dużo dzików. Innego wyjścia nie ma, gdyż dziki nie mają naturalnych wrogów i mnożą się na potęgę. Jeśli zostawi się nawet niewielką liczbę dzików w mieście, problem bardzo szybko się powtórzy, tak szybko, jak mnożą się dziki.
Polowanie na dzika na Morenie.
Gdańsk: alternatywą dla uśmiercania dzików jest niepodejmowanie żadnych działań
Gdańsk regularnie informuje o tym, że podejmuje działania mające na celu zredukowanie populacji dzików w mieście.
- Od 1 stycznia do 24 października na terenach niewchodzących w skład obwodów łowieckich zredukowano łącznie 514 dzików. Niestety, pomimo tak dużej redukcji, do miejskich instytucji wciąż napływają zgłoszenia o ich występowaniu na terenach zabudowanych - informuje Paulina Chełmińska z Urzędu Miasta Gdańska.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami miasto ma jedynie cztery możliwości podjęcia działań:
- odłów (zabroniony z uwagi na przepisy dot. ASF),
- odłów z uśmierceniem,
- odstrzał redukcyjny.
Czwarta opcja z pewnością ucieszyłaby autorów wspomnianej powyżej petycji, bo jako jedyna nie zakłada uśmiercania dzików. Niczego nie zakłada...
- Ostatnią możliwością jest niepodejmowanie żadnych działań i pozostawienie populacji dzików bez kontroli - tłumaczy Paulina Chełmińska z gdańskiego magistratu. - Przepisy unijne i krajowe dotyczące zakazu przemieszczania dzików, w których występuje ASF, nie uległy zmianie. Całość jest podporządkowana przeciwdziałaniu ASF na podstawie odrębnych przepisów sanitarnych i dopóki nie ulegną zmianie regulacje w tym zakresie, nie będzie możliwe prowadzenie innych działań wobec dzików już bytujących w miastach.
Mieszkańcy tak zdesperowani, że wspierają iluzoryczne projekty
Gdańszczanie są już tak zmęczeni obecnością dzików w mieście, że zagłosowali w budżecie obywatelskim na projekt, którego autorzy obiecywali kompleksowe rozwiązanie tej kwestii.
![Pół miliona zł na](https://s-trojmiasto.pl/zdj/c/n/2/3555/150x100/3555077__kr.webp)
Mieszkańcy nie zadali sobie jednak trudu, aby wczytać się w jego założenia. A szkoda, bo dowiedzieliby się, że są one iluzoryczne, przez co pół miliona złotych zostanie wydanych co najwyżej na kampanię informacyjną, bo twórcy projektu nie mają ani kompetencji, ani narzędzi prawnych, aby podjąć realne działania mające na celu przegonienie dzików z miasta czy zredukowanie ich populacji poprzez odstrzał.
Gdynia: Odstrzał redukcyjny i przeganianie dzików z miasta
Prawie połowa terenu administracyjnego Gdyni to las, stąd pojawianie się dzików w mieście jest oczywiste, realne i rzeczywiście stwarza uciążliwość dla mieszkańców. Magistrat zapewnia jednak, że robi wszystko, co możliwe, aby ograniczyć problem.
- Odstrzał redukcyjny, jaki prowadzimy od kilku lat, jest jedyną metodą ograniczenia dzików z terenów aglomeracji miejskiej dozwoloną prawem - tłumaczy Agata Grzegorczyk, rzecznik Urzędu Miejskiego w Gdyni. - Kilka lat temu odławialiśmy i przesiedlaliśmy dziki do odległych od miasta terenów - i była to skuteczna metoda redukcji - na masową skalę. W związku z zagrożeniem, od 2017 roku w Polsce, rozprzestrzeniania się choroby afrykańskiego pomoru świń (ASF), zgodnie z unormowaniami prawnymi wydanymi na tę okoliczność, obecnie nadal obowiązuje kategoryczny zakaz przesiedlania dzików. Pozostaje tylko odstrzał. Jest to problem natury logistycznej i humanitarnej. Zgodnie z obowiązującym prawem można tylko odławiać dziki i uśmiercać (bez wywożenia ), bądź likwidować poprzez odstrzał, a wszystkie te czynności w zwartej zabudowie są trudne, a czasem nawet wręcz niemożliwe do wykonania. Mimo trudności miasto prowadzi akcję redukcji dzików na terenach zurbanizowanych, poczynając od odciągania dzików od osiedli przez wysypywanie kukurydzy w miejscach, gdzie można je bezpiecznie redukować, po sam odstrzał redukcyjny - w tym roku (do końca września) odstrzelone zostały 133 dziki. Niemniej trudno oczekiwać takich rezultatów jak kiedyś, poprzez odłów i przesiedlanie, przywracając dziki ich do środowiska naturalnego.
Mieszkańcy, dokarmiając dziki, sami sprowadzają je do miast
Gdyński magistrat informuje, że dziki są wyprowadzane z terenów szkół, przedszkoli oraz innych placówek na tereny zalesione, tam, gdzie nikomu nie przeszkadzają i same nie stanowią zagrożenia. Funkcjonariusze Ekopatrolu Straży Miejskiej rozkładają środki do odstraszania dzików (hukinol, ffuuk, ekoplant) w miejscach, gdzie często przebywają te zwierzęta lub zakładają barłogi (legowiska). Miejsca barłogów z lochą i młodymi oznaczane są taśma ostrzegawczą oraz tabliczkami ostrzegawczymi. W placówkach oświatowych, domach seniora i innych ośrodkach prowadzone są pogadanki, podczas których strażnicy mówią co robić, aby nie zachęcać dzików do przychodzenia do miasta oraz jak postępować w przypadku napotkania takiego zwierzęcia.
- Tej jesieni prowadzimy też szerszą kampanię informacyjną z wykorzystaniem różnych nośników i kanałów, która ma przekonać mieszkańców, że dzik jest dzikim zwierzęciem i jego miejsce jest w lesie. Plakaty między innymi możemy spotkać w autobusach, Centrum Handlowym Riviera czy w mediach społecznościowych - informuje Agata Grzegorczyk. - Prawdą jest, że sama edukacja problemu nie rozwiąże, ale jest ona niezwykle ważna. Niestety mieszkańcy przyczyniają się do sprowadzania dzików do miasta. Nadal masowo dokarmiają dziki świadomie - celowo wyrzucając chleb i inną żywność nawet przez balkon lub nieświadomie - dokarmiając koty czy ptaki, nie zabezpieczając ogrodów (płoty), śmietników, często to brak pomocy w tym temacie ze strony spółdzielni mieszkaniowych i wspólnot sprowadza dziki pod bloki mieszkalne w poszukiwaniu łatwego żeru. Bo pamiętajmy o tym, że tam, gdzie nie ma jedzenia - dzików również nie ma.
Dziki chętnie odwiedzają sopockie plaże.
Sopot podejmuje jedynie działania interwencyjne
Sopot nie zleca odstrzału dzików. Służby interweniują wtedy, kiedy pojawia się realne zagrożenie.
- W Sopocie prowadzone są działania interwencyjne w przypadku pojedynczych, agresywnych dzików, które wchodzą na tereny miejskie i mogą być niebezpieczne dla mieszkańców. Reaguje wówczas straż miejska - tłumaczy Marek Niziołek z sopockiego magistratu. - Miasto ma podpisaną umowę z lekarzem weterynarii, który na miejscu decyduje o tym, co zrobić z dzikiem, który pojawi się na terenach miejskich, zwłaszcza jeśli zwierzę jest agresywne.
Miejsca
Opinie (442) ponad 10 zablokowanych
-
2023-11-02 16:00
strzelac! Chcecie aby jakis dzik zagryzl komus 2l dziecko??? Pogielo was
Tak samo strzeljcie do psow bojowych luzem latajacych.
Dostep do broni palnej na cos w stylu prawo jazdy , dla nie karalnych i przebadanych, po kursie.
Policjia nie zdazy nigdy. To lazjy, oni typa 1dnego w lesie znalezc nie moga, to jak oni maja lapac gwalcicieli ??? Bron kobiety powinny miec! Bez jaj- 1 3
-
2023-11-02 16:00
Do 4 miotów (1)
Z jednej strony to fakt że może być nawet do 4 miotów rocznie po kilka purchlaków. Z drugiej - włodarze mają problem bo nie kontrolują rozwoju Trójmiasta i przede wszystkim deweloperki. Wycinane są lasy i zabierane zwierzętom ich tereny.
- 4 1
-
2023-11-02 16:26
te dziki od wielu pokoleń żyją w lesie
gdybyś te dziki wywiózł w głąb lasu najprawdopodobniej zdechłyby z głodu
na osiedlu biega u mnie stadko
10 dorosłych 20 maluchów.....
żeby nie było maluchów trzeba uniemożliwić rozmnażanie dorosłym dzikom- 1 0
-
2023-11-02 16:00
Dzik (1)
To so zwierzęta tak samo jak jak wasze psy koty tak samo mają swoje dzieci wyjdziesz ze swoim ukochanym psem i jakiś d**il ci go zastrzeli bo mu na sr*l pod balkonem
- 3 3
-
2023-11-03 01:03
Ok
Idź pogłaskać dzika
- 2 0
-
2023-11-02 16:03
Wystrzelać co do jednego.
- 2 3
-
2023-11-02 16:03
mieszkańcy dokarmiają (1)
powtarzacie to jak mantrę , ja takich mieszkańców nie widziałem, wy tak? to zróbcie zdjęcie, a nie wciskacie kit.
- 4 1
-
2023-11-02 16:27
chodzi o otwarte kosze, wcale nie o karmienie
wystarczyłoby zrobić nakładki od góry, ale miasto woli strzelać
- 1 0
-
2023-11-02 16:13
To przez "borysów" i surwiwalowców dziki uciekają z lasów do miast
- 4 1
-
2023-11-02 16:21
Strzelać, skórować, ćwiartować a potem zajadać się pyszną dziczyzną :-D
- 4 2
-
2023-11-02 16:24
i co zrobić (1)
mamy ogromny dylemat społeczny
fakt jest taki że mamy wręcz epidemię dzików
nie ma już praktycznie osiedla na które dziki by nie zawędrowały
w mieście jest ogrom szkód spowodowanych przez dziki.
co można zrobić
niech Władza zmieni przepisy odnośnie ASF : wprowadzi możliwość relokacji dzikiej zwierzyny pod pewnymi warunkami jak np kwarantanna
dodatkowo sterylizacja loch i odyńców aby wyhamować ich namnażanie
Oczywiście obecne pokolenia dzików na ternach miejskich nie potrafi żyć w lesie dlatego zapewne będzie potrzebna ludzka pomoc w dokarmianiu
jednak jest to plan na kilka lat a nie na 2 tygodnie, nie da się w sposób humanitarny usunąć dzików z miasta od tak za pomocą magicznej różdżki- 1 1
-
2023-11-02 20:52
"Oczywiście obecne pokolenia dzików na ternach miejskich nie potrafi żyć w lesie dlatego zapewne będzie potrzebna ludzka pomoc w dokarmianiu" - powinno być to dokarmienie ich żelazem.
- 0 0
-
2023-11-02 16:53
Ekolodzy
Wywiezienie dzików do lasu spowoduje ich migracje na pola uprawne. Dziki nie mają obecnie w naturze naturalnego wroga a jedna locha może mieć do 14 młodych. Więc trzeba zmniejszyć populację i może dzik nie stwarza zagrożenia dla dorosłego, ale pamiętajmy że dziecko jest dzieckiem i tu już moze być nie miło.
- 2 1
-
2023-11-02 16:58
strzelac bez uprzedzenia!.
- 4 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.