• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Modernistyczne domy zamiast kamienic przy ul. Długiej?

Katarzyna Moritz
19 stycznia 2014 (artykuł sprzed 10 lat) 
  • Brama Wyżynna w otoczeniu klasycznej architektury.
  • Modernistyczne osiedle w miejscu Bramy Żuławskiej prezentowano w ówczesnej prasie.

Gdyby nie pewien spór, który rozgorzał w latach 20. ubiegłego wieku, to w miejscu Bramy Żuławskiej, a może nawet stylowych kamieniczek przy ulicy Długiej, prawdopodobnie stałyby dziś modernistyczne budynki.



Czy wyobrażasz sobie zupełnie inną zabudowę w śródmieściu Gdańska?

Zburzyć Bramę Żuławską zobacz na mapie Gdańska - tak w 1927 roku postanowił gdański Nadradca Budowlany - Martin Kiessling. Zagrożenie było bardzo realne. W czym mu przeszkadzał zabytek?

- W tym miejscu miało powstać nowe osiedle i nowe budynki mieszkalne, po to, by stworzyć nowe mieszkania dla ciągle napływających do Gdańska w tym czasie ludzi. W związku z tym, że Gdańsk był rozwijającym się miastem, Kiessling uważał, że to miejsce może być wizytówką miasta dla przyjeżdżających od strony Żuław. Dlatego chciał stworzyć reprezentacyjne osiedle. Brama Żuławska jako relikt po starych obwarowaniach zdecydowanie mu nie pasowała. Podkreślał, że nie spełniała już żadnych funkcji i uznał, że można by ją zburzyć i zwiększyć przepustowość nowej drogi - wyjaśnia Karina Rojek, która kilka lat temu napisała pracę magisterską zgłębiająca różne projekty Kiesslinga. Zdobytą wówczas wiedzę prezentuje obecnie w ramach pracy w Instytucie Kultury Miejskiej w Gdańsku.

Jak wyjaśnia Rojek, projekt Kiesslinga przedstawiał budynki kryte płaskimi - według modernistycznych wzorów - dachami. Domy ustawione miały być wokół półokrągłego placu. Charakterystyczne były także duże okna z drobnymi podziałami oraz pozbawione ozdób elewacje. Mniej więcej w miejscu zabytkowej bramy umieszczono dwa wyższe od innych budynki, tworzące swego rodzaju nową bramę, prowadzącą na plac, wprowadzającą do miasta.

Jego pomysł wzbudził wiele kontrowersji, głównie wśród konserwatywnych architektów związanych z Politechniką Gdańską. Na czele oponentów był Otto Kloeppel. Kiesslingowi zarzucali nieludzkie proporcje oraz to, że proponuje małe mieszkania, które nie nadają się dla ludzi. Nie pasowały im też duże okna, które w naszym klimacie nie miały prawa się sprawdzić, co łączono też z kwestią ogrzewania tychże mieszkań.

Kloeppel przygotował na ten temat publikację "Gdańsk na rozdrożu", gdzie zaprezentował wizualizację tego, jak wyglądałoby miasto według założeń i projektów modernistów.

- Jego projekty miały głównie postraszyć ludzi. Pokazał m.in. wizję nowoczesnej zabudowy otoczenia wokół Bramy Wyżynnej, gdzie stoją jeszcze bardziej modernistyczne budynki niż obecny LOT. Zestawił ją z wizualizacją tradycyjnej zabudowy, która nie wzbudzała kontrowersji. To lobbowanie odniosło skutek, bo projekty, choćby ze zburzeniem Bramy Żuławskiej, upadły - tłumaczy Karina Rojek.

Brama Żuławska stała się jednak symbolem walki między tradycjonalistami i modernistami. Niektóre tytuły prasowe donosiły, że sprawa jest wręcz przesądzona i "nowe" idzie do Gdańska. Pojawił się artykuł pt. "Abbruch des Langgarter Tores beschlossen!" czyli "Zdecydowano zburzyć Bramę Długich Ogrodów" ("Danziger Neueste Nachrichten", 1928, J. 35, Nr 254, s. 6)). Traf chciał, że gdy Kiessling wyjechał z Gdańska w 1928 roku, to podczas jego nieobecności zapadły ostateczne i niekorzystne decyzje dla jego modernistycznych zapędów.

- Dzięki zaangażowaniu zwolenników zachowania zabytku, ale także ogólnemu klimatowi lat 30. ubiegłego wieku, sprzyjającemu generalnie kultywowaniu tradycji i wspieraniu rodzimych wzorców, Brama Żuławska - jak wiemy - stoi do dziś. Dziś także jakby zapomniana - podkreśla Karina Rojek.

Brama Żuławska
Jest to jedna z bram miejskich w Gdańsku, wybudowana w 1628 roku przez Jana Strakowskiego. Przez lata, stojąc pomiędzy bastionami Lew i Wół, stanowiła ważny element wschodniej części fortyfikacji miasta. Co ciekawe, brama ta przed wojną nosiła nazwę Bramy Długich Ogrodów.

Od strony wjazdowej ozdobiona jest imponującym herbem Gdańska. Po rozbiórce bastionów i wybudowaniu okalającego ją węzła komunikacyjnego stoi samotnie pośród ulic jako atrakcja turystyczna miasta.

Co ciekawe, brama ta przed wojną nosiła nazwę Bramy Długich Ogrodów. Właściwa Brama Żuławska znajdowała się prawdopodobnie kilkaset metrów dalej i dzisiaj nie ma już po niej śladu.

Miejsca

Opinie (149) 1 zablokowana

  • Jest dobrze.

    Z taką zabudową,Gdańsk wyglądałby jak wioska rybacka,czyli Gdynia.

    • 4 2

  • Czyli w końcu lat 20-tych Gdańsk próbował naśladować Gdynię...

    • 3 2

  • To przekonanie...

    ...że może sobie studenciak albo inny "geniusz Karpat" usiąść do deski kreślarskiej albo do CADa i pomiędzy jednym drinkiem a drugim wykombinować coś, co na pewno będzie lepsze, niż rzeczywistość, która w danym miejscu kształtowała się setki lat. Myślał tak niejaki Ceausescu, masakrując a następnie przebudowując centrum Bukaresztu. Dziś wiemy, co z tego wyszło (i jak, z różnych powodów, skończył sam Wielki Architekt), a więc może trochę pokory...?

    • 0 0

  • nigdy w zyciu!!

    Kamienice na ul. długiej to urok Gdańska, jak ludzie chca niszczyc tak piekne kamienice, i stawiac cos co nie ma uroku, histori, wszystkie pocztówki obrazy i inne pamiatki ktore mozna kupic na ul. długiej maja w tle te kamienice chory pomysł!!!

    • 0 0

  • Piękny Bauhaus (1)

    Takie były nurty w architekturze . Gdyby ten projekt wykonał Le Corbusier , np. w Paryżu albo Berlinie , to byłoby OK . A u nas ? Zawsze znajdzie się grupa osób , którzy są na : NIE !!! Do tego nie mający w ogóle pojęcia o urbanistyce i architekturze.

    • 2 1

    • zgoda

      tylko gdyby to zaprojektowal LeC to by byl lepsze

      • 0 0

  • Ach ci Niemcy, ach ta ludność napływowa (1)

    Jestem ciekaw, co teraz powiedzą portalowi szczekacze, standardowo wychwalający "stary niemiecki Gdańsk" i plujący na obecną, powojenną wersję miasta w wykonaniu "polskiej ludności napływowej".

    Wyobraźcie sobie, jak mógłby wyglądać Gdańsk, gdyby odbudowali go Niemcy :) Próbką takiego modernizmu jest chyba budynek ASP koło Zbrojowni.

    Muszę jednak przyznać, że wersja nr 6 prezentuje się efektownie

    • 1 0

    • wersja 6

      Muszę przyznać, że projekt nr 6 prezentuje się efektownie.

      • 0 0

  • Tak by wyglądała długa i całe główne miasto gdyby po wojnie rządziła obecna szwabska v kolumna budynia i pełó

    Najwięcej zabytków wyburzono pod rzadami obecnej bandy peło. Najwięcej betonowych szklaniaków na głownym mieście wybudowano pod rządami obecnej v kolumny peło.Obecna libertyńka banda peło nie dba o zabytki jak ich pruscy dziadowie.Wyburza sie zabytki na wysppie spichrzów,po byłym elmorze,na biskupiej górce czy na łąkowej.Adamowicz musi odejść

    • 1 0

  • Gdyby te niemieckie projekty zrealizowali w 1928 roku to mielibyśmy klocki jak w Gdyni, a tam mamy odbudowane przez Polaków (2)

    • 0 0

    • odbudowanez ruin w śródmieściu przez Polaków ładne kamieniczki. (1)

      • 0 0

      • jakby przyjżeć się kamienicom na Długiej to są w sumie klocki, udające kamieniczki fasadą

        warto zwrócić uwagę, że spora część sąsiadujących kamienic ma na tej samej wysokości okna, jedynie udają że to osobne budynki.

        • 2 0

  • Długa

    Podobno te rysuneczki pokazują studentom architektury na PG już od 50 lat,
    więc to odgrzewane kotlety, żeby można sobie ponarzekać i komuś łatkę przykleić

    • 1 0

  • Kamienice na Długiej nie mają rzadnej wartości historycznej, pnieważ to repliki z lat 50-tych i 60-tych ubiegłego wieku. (1)

    Co innego Oliwa, tam są prawdziwe zabytki. Nawet w centrum Gdyni są dużo starsze budynki, niż w Centrum Gdańska... Całe Główne Miasto (ul.Długa i sąsiednie), nazywane błędnie Starym Miastem, to b.młode miasto!!! Repliki! Danzig! Z czym do ludzi?!

    • 2 3

    • jakie tam repliki?

      żadne, może z wyjątkiem 2 (nie licząc Dworu Artusa) to cała reszta jest nową kreacją, powojenną, polską, bo przez polskich architektów, artystów i rzemieślników wykonaną i z tego powodu całe odbudowane Główne Miasto jak najbardziej ma wartość historyczną. Tylko nie zdają sobie z tego sprawy włodarze tego miasta, ani nawet konserwator zabytków. Z tego powodu, czyli delikatnie pisząc - z braku świadomości, biorą się takie pomysły jak przemalowanie ulicy Ogarnej. Trzeba jasno tutaj stwierdzić, że ten brak zrozumienia i poszanowania, to jest jeden wielki skandal i obciach, bo w takiej Warszawie i Poznaniu do takich ekscesów nie dochodzi. Wręcz przeciwnie tam się szanuje powojenną konserwatorską wizję architektów i konserwatorów, którzy byli zaangażowani w odbudowę zniszczonych w czasie wojny polskich miast. Tymczasem w Gdańsku ...

      • 3 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane