- 1 Dostał 5 mandatów naraz (44 opinie)
- 2 Były senator PiS trafił do więzienia (267 opinii)
- 3 Nowa godzina wodowania z historycznej pochylni (112 opinii)
- 4 Winda, która wygląda jak kapliczka (23 opinie)
- 5 Wstrzymano zmiany na Marynarki Polskiej (37 opinii)
- 6 Dworzec PKS w Gdańsku: co dalej? (190 opinii)
- Po wstępnych ekspertyzach zalecono wstrzymanie eksploatacji ośrodka do czasu wyjaśnienia sprawy - powiedział "Głosowi" Władysław Jakimowicz, główny inspektor ochrony wybrzeża Urzędu Morskiego w Gdyni. - Uznano, że to grozi zawaleniem i obiektu nie należy remontować, zalecono rozbiórkę. Wówczas willa nie znajdowała się w tzw. pasie technicznym, więc Urząd Morski mógł tylko opiniować, a nie wydawać zalecenia czy nakazy. Zaleceń przestrzegano - działalność ośrodka była ograniczona.
W 1997 roku Urząd Morski wydał zalecenie rozbiórki, o którym powiadomił Urząd Miasta we Władysławowie.
- W wyniku przekształceń trzy lata później obiekt znalazł się w pasie technicznym - mówi Władysław Jakimowicz. - Nikt nie powiadomił Urzędu Morskiego o nowych właścicielach, czy o remoncie. UM wykonał opaskę u podnóża klifu, by wyeliminować zagrożenie ze strony morza.
Część byłego "Horyzontu" runęła w niedzielę.
- Wielokrotnie alarmowaliśmy władze o zagrożeniu - twierdzą Alicja i Artur Studzińscy, którzy teraz przenieśli się do przyczepy kempingowej.
- Teren wokół willi ogrodzono - informuje oficer dyżurny Powiatowej Komendy Policji w Pucku. - Jest całkowity zakaz wstępu. Pozostałe budynki nie są zagrożone.
W sąsiedztwie uszkodzonej willi jest szkoła podstawowa. Od skarpy dzieli ją 30 metrów. Powołano komisję kryzysową, która zdecyduje, czy ewakuować ludzi z sąsiednich budynków. Sprawą zajęła się prokuratura, która stwierdzi, czy katastrofa była spowodowana przez działalność ludzi, czy przez czynniki zewnętrzne.
Z podłoża nadal sączy się woda niewiadomego pochodzenia - być może z uszkodzonej kanalizacji lub podziemnego cieku. Specjaliści twierdzą, że reszta budynku może runąć w każdej chwili. Zabezpieczenie natomiast może okazać się znacznie bardziej kosztowne od samej inwestycji, choć właściciele wydali na remont budynku ponad 4 mln zł.
Opinie (39)
-
2002-05-28 15:32
główka na karku
Taaaaaa
Jak kurcze nie wiadomo o co chodzi to chodzi o......
.......kasiorkę.
Prokurator powinien odpuścić sobie katastrofkę budowlaną i skupić się na sprawdzeniu papierów miłego małżeństwa.....- 0 0
-
2002-05-28 15:38
Odleglosc
nalezaloby sie raczej spytac, jak daleko stal od brzegu klifu dom w momencie kupna. Czlowiek mieszkajacy nad baltykiem
i do tego myslacy musi wiedziec ze np. marne 50 metrow niestanowi zadnego zabezpieczenia. Co niektorzy widzieli byc moze
kawal gruntu wraz z bunkrem ktory obsunal sie juz przed conajmniej 15 laty pomiedzy sopotem a gdynia. Kupno domu w takim
miejscu sklonilo by mnie do codziennej, samodzielnej kontroli klifu i do ciaglego naklaniania wladz do "zajecia stanowiska".
Bez ryzyka nie ma zysku, byc moze nawet podczas kupna obiektu usilowano zbic cene uzywajac argumentu "klif".
Jezeli mialbym inwestowac tyle forsy, to bym sie najpierw pisemnie popytal co odpowiednie urzedy o tym mysla, wtedy mialoby sie cos w rekach.- 0 0
-
2002-05-28 16:04
mhm....
czytajac artykul i opinie,nasuwa sie kilka podstawowych pytan.Kto wydal pozwolenie na remont objektu,do kogo nalezy zabezpieczenie urwiska (skarpy) a w koncu kto zaplaci odszkodowanie.Ludzie zainwestowali swoje pieniadze swoj czas ,a pewnie takze wzieli kredyty pod inwestycje.Ciekawi mnie czy nie ma odpowiedzialnych w tej sprawie jak z reszta w wielu innych.Do malkontentow-----nie kazdy Polak ktory na troche pieniedzy to zlodziej.
- 1 0
-
2002-05-28 16:38
czy mamy za dużo zabytków?
mnie irytuje takie podejscie , że nikogo nie obchodzi stan zabytkowych obiektów aż się nie zawalą, póki stoja i niszczeją to nikogo to nie obchodzi , jak ktoś próbuje to remontowac za własne pieniądze to kładzie mu się kłody pod nogi od Konserwatora Wojewódzkiego do pani w UM. , ale jak w obliczu prawa się zawali to wtedy lament i larum ., tak było ze spirzchem koło Bałtyku we Wrzeszczu, przez 5 lat niszczał , potem jedynym wyjściem była rozbiórka poprzedzona fachową ekspertyza a potem wszyscy w lament ,i zeby odbudowąc taki sam tylko nowy, ciekawe co teraz zdecyją decydenci z UM, niestety z takimi absurdami spotykam sie w swojej pracy az nazbyt często
- 0 0
-
2002-05-28 20:11
dobry wujek
a moze mialo sie zawalic ?
4mln pln- brzmi niedorzecznie- zwlaszca w kontekscie buziek na zdjeciu...
a propos- kto ubezpieczal budynek ?- 0 0
-
2002-05-28 20:29
Pamiętliwy
Spójrzcie kochani na nazwisko- to na 100% krewni kontradmirała Studzińskiego z PRL.
Willqa na pewnołatwo przyszła to łatwo..... "poszedła"- 0 0
-
2002-05-28 21:32
kt
ubezpieczyciel po kwietniowym pierdutnięciu cofnął ubezpieczenie.
o co teraz zapytasz???- 0 0
-
2002-05-28 21:59
Coś w tym jest
Głupota, naiwność, a może coś zupełnie innego?
- 0 0
-
2002-05-28 22:49
Podsumowując
Brawo Urząd Morski w Gdyni !!!!! hehehehe Jak chodzi o pajacowanie to są pierwsi - z nimi trzeba konsultować, ich prosić o opinię, z nimi wszystko uzgadniać... Wtedy dopiero czują że są ważni !! hehehe A teraz gdy trzeba wziąć na siebie odpowiedzialność to nagle winna gmina he ??? Oj i tak długo te darmozjady wytrzymały - wygnać ich z wydm i klifów !!! Gmina sobie z tym na pewno lepiej poradzi !
Pozdrawiam!- 0 0
-
2002-05-29 08:39
ja bym ja sprzedał i sie wyprowadził na Sycylie .
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.