• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Napad po sąsiedzku

Marek Wieliński
24 czerwca 2004 (artykuł sprzed 20 lat) 
Sprawcę kradzieży utargu z jednego z największych gdańskich lokali zatrzymała dziś policja. 32-letni Mirosław L. w poniedziałek w samo południe zrabował razem ze swoim kompanem pieniądze, które niosła w torebce jedna z pracownic znanego lokalu rozrywkowego. Dwie kobiety w swoich torebkach przenosiły nocny utarg. Jedna miała 32 tys., a druga 37 tys. złotych. Dwaj mężczyźni zaatakowali znienacka. Jeden z nich wyrwał torebkę, w której było 32 tys. zł., drugiemu się nie udało - bo się przewrócił... Obaj uciekli w kierunku ulicy Mieszczańskiej, gdzie wsiedli do czerwonego Forda Sierry ze skradzionymi wcześniej na Orunii tablicami rejestracyjnymi.

Policjanci przejrzeli taśmy z monitoringu działającego w rejonie napadu. Na jednej z nich zauważyli mężczyznę, który kilkanaście minut przed napadem spacerował w okolicach Dworu Artusa, a rysopis odpowiadał jednemu z napastników. Okazało się, że to Mirosław L., który pracuje w jednej z firm sąsiadującej z lokalem.

Mężczyzna będzie doprowadzony do prokuratury i prawdopodobnie otrzyma tymczasowy areszt. Teraz policjanci ustalają, kim był drugi napastnik. Zdaniem gdańskich funkcjonariuszy - znacznie lepszym rozwiązaniem - niż noszenie ich w damskich torebkach - byłoby wynajęcie do konwojowania pieniędzy profesjonalnej firmy ochroniarskiej...
Hit FMMarek Wieliński

Opinie (20)

  • Mamo

    Znajac polskie realia tak pewnie sie stanie.
    A swoja droga zawsze uwazalem knajpe za dobry interes.

    • 0 0

  • czeski

    A jak by tobie kazano przenieść taki szmal to też byś go włożył do stanika?Myślę że szedłbyś na miękkich nogach.Wiem coś o tym bo pracuję z pieniędzmi.

    • 0 0

  • Czeski

    Ciekawe do jakiego stanika zmiescisz te 37 tysiecy?
    No chyba ,ze mowisz o staniku Dolly Buster?

    • 0 0

  • Fikander

    Czeski jak by założył jej stanik to jedną miseczkę miałby na brzuchu a drugą na plecach.Z pewnością to byłby dobry kamuflarz i nikt nie zwróciłby na niego uwagi,a już o tym że w tych garbach mogą być pieniądze?To taki polski Quasimodo z niego by był.

    • 0 0

  • jak zwykle zwyciężyła oszczędność i pazerność pracodawcy:((

    niestety takie życie:(( pracodawcy oszczedzaja na czym się da...........ale że na ludzkim życiu to już jest przegiecie.....
    pozdro

    • 0 0

  • Sprawa sie wyjasnila

    Nie moge w to uwierzyc ale to artykul o moim kumplu z osiedla , zamiast oczerniac powinni go teraz wszyscy przeprosic .Gdanska policja to chamstwo i bandyci bez muzgu .
    Zobaczcie pod ten link z dziennika baltyckiego i sami wyciagnijcie wnioski.
    Pozdrawiam
    http://gdansk.naszemiasto.pl/wydarzenia/377817.html

    • 0 0

  • policja dała plamę, są amatorami i tyle. Wyszedłem w piątek

    .........a od poniedziałku ząden z moich świadków nie został przesłuchany.

    • 0 0

  • taki tam utarg

    ja więcej kieszonkowych od tatusia dostaję...jak ładnie czynie, a nie,,,phi...co to 37 tys?????

    • 0 0

  • No i co panie Wieliński i Wy opiniodawcy

    gliniarze złapali nie tego kolesia co trzeba i jak zwykle dali d..y na całej linii zamykając niewinnego człowieka. Mirosław L czyli Laslo wyszedł z kicia w piątek ale nikt go nawet nie przeprosił za 3 dni więzienia. Pan Wieliński cyba też powinien przeprosic i walnąć jakieś sprostowanko :)

    • 0 0

  • :

    Mirosław Las, którego policja obwołała sprawcą groźnego napadu, chce od niej odszkodowania - dowiedział się "Dziennik". O sprawie Lasa napisaliśmy kilka dni temu, kiedy okazało się, że mężczyzna nie miał nic wspólnego z napadem na dwie kobiety niosące 70 tys. zł utargu z jednego z lokali na ul. Długiej w Gdańsku.

    Doszło do niego w poniedziałek 21 czerwca. Następnego dnia mężczyzna został zatrzymany. Wyszedł na wolność dopiero w czwartek. Mirosław Las uważa, że policjanci w jego sprawie rzekomo działali "nieudolnie i opieszale".

    - Gdyby zrobiono wszystko to, co powinno się w mojej sprawie zrobić, na pewno nie musiałbym siedzieć dwa dni w cuchnącej moczem celi aresztu. Nie przeżywałbym tak długo tego koszmaru - mówi Las.

    Mężczyzna twierdzi, że musiał już skorzystać z kosztownych pomocy dermatologa oraz psychologa. Jego zdaniem policjanci nie przesłuchali żadnych świadków, których on wskazywał. Matka jego dziecka, z którą był w Akademii Medycznej w czasie, gdy prawdziwi sprawcy dokonywali napadu, musiała długo prosić policjantów, by ją przesłuchano. Poza tym, zdaniem Lasa, funkcjonariusze długo nie chcieli dać się przekonać, aby sprawdzić zapis kamery filmującej teren AMG, która zarejestrowała go i dawała mu stuprocentowe alibi.

    - Wyglądało to tak, jakby byli pewni, że jestem przestępcą i za wszelką cenę chcieli pochwalić się sukcesem, że oto dzień po napadzie mają sprawcę - mówi mężczyzna.

    Oficjalnie policja i prokuratura nie chcą komentować decyzji pana Mirosława. Zdaniem pragnącego zachować anonimowość śledczego, zarzuty Lasa są bezpodstawne.

    - Kiedy z monitoringu na ul. Długiej wyniknęło, że sprawca pali papierosy, a Las jest niepalący, od tego momentu robiliśmy wszystko, aby go oczyścić z zarzutów. Nie uważam, aby trwało to długo - mówi policjant.

    Waldemar Ulanowski

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane