• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nie tak łatwo odzyskać zgubę zostawioną w pociągu

Ewa Palińska
20 marca 2024, godz. 07:00 
Opinie (80)
Wiele rzeczy pozostawionych w pociągach daje się odzyskać. Czasem trzeba tylko wykazać się nieco większą cierpliwością, o czym przekonał się nasz czytelnik. Wiele rzeczy pozostawionych w pociągach daje się odzyskać. Czasem trzeba tylko wykazać się nieco większą cierpliwością, o czym przekonał się nasz czytelnik.

Pan Kuba zgubił w pociągu torbę. Zadzwonił na infolinię, zgubę udało się zlokalizować i wydawałoby się, że wraz z odebraniem jej w Biurze Rzeczy Znalezionych PKP IntercityMapka sprawa zostanie zamknięta. Do szczęśliwego finału wiodła niestety droga kręta, wyboista, przez co czynność tak prozaiczna, jak odebranie zguby, kosztowała czytelnika Trojmiasto.pl sporo nerwów.



Kto z nas nie zna tego nieprzyjemnego uczucia, gdy orientujemy się, że nie mamy przy sobie ważnej dla nas rzeczy?

Pierwszy odruch to gorączkowe poszukiwania, przetrząsanie torebki, kieszeni, mieszkania, później przychodzi czas na chłodną refleksję nad tym, gdzie ostatnio to widzieliśmy i w jaki sposób mogło się zgubić.



Zgubił torbę, ale zachował zimną krew i zawalczył o jej odzyskanie



Czy udało ci się odzyskać zgubę za pośrednictwem Biura Rzeczy Znalezionych?

Nasz czytelnik nie miał wątpliwości co do tego, co i gdzie zgubił - o tym, że nie ma przy sobie torby, potocznie zwanej nerką, zorientował się natychmiast, gdy wysiadł z pociągu. O powrocie po zgubę nie było jednak mowy, bo pojazd natychmiast po wypuszczeniu pasażerów ruszył w dalszą drogę.

Mężczyzna zachował zimną krew i postanowił odzyskać swoją zgubę.

- Zadzwoniłem na infolinię, pod numer 22 322 22 22, bo taki widniał na plakacie PKP Intercity - relacjonuje Kuba. - Pracownicy infolinii skontaktowali się z pociągiem i obiecali, że za pół godziny dadzą mi znać, jeśli torba się znajdzie. Tak też się stało - zguba szybko się odnalazła i miałem się po nią zgłosić do Biura Rzeczy Znalezionych w Gdyni.


Przesyłka została znaleziona - pojechał ją odebrać. Co mogło pójść nie tak?



Mimo zawirowań zagubiona "nerka" finalnie trafiła w ręce właściciela. Mimo zawirowań zagubiona "nerka" finalnie trafiła w ręce właściciela.
Dzień później, w sobotę, 15 marca, pan Kuba postanowił pojechać do Gdyni po odbiór torby. Co mogło pójść nie tak? "Zapnijcie pasy".

- Po pierwsze, to miejsce chyba projektował sam Dedal - opowiada Kuba. - Do biura prowadzi labirynt, w żaden sposób nieoznaczony, przez co człowiek zaczyna wariować i tracić poczucie bezpieczeństwa. Po drodze przechodzi się przez pomieszczenia, w których - ma się wrażenie - nigdy nie powinno nas być.

Na dworcu jest poczta, obok niej drzwi bez klamki, nieopisane, które wyglądają na zakluczone. Tam się przechodzi na korytarz, który prowadzi na podwórko, a z tego podwórka, schodami po lewej stronie, trzeba wejść na górę na taki jakby peron (ale nie taki działający, z którego normalnie korzystają ludzie) i wzdłuż torów przejść do budynku, takiego dla kolejarzy (znowu nieopisane drzwi). Wchodzisz do środka, skręcasz w prawo i idziesz korytarzem, mijasz różne drzwi, a Biuro Rzeczy Znalezionych jest w miejscu opisanym jako "stacjonarny punkt przesyłek konduktorskich". Logiczne, czyż nie?
 

To jednak nie koniec przygód naszego czytelnika:

- Kiedy już wykazałem się sprawnością większą niż mityczny Minotaur i udało mi się dotrzeć do celu, spotkała mnie kolejna przykra niespodzianka. Biuro było nieczynne - relacjonuje Kuba. - Faktem jest, że udzielono mi informacji, że zgubę mogę odebrać w ciągu trzech dni. Mój błąd, że nie sprawdziłem, kiedy to biuro w ogóle jest czynne - komentuje Kuba. - Torbę zgubiłem w piątek, więc pojechałem po nią od razu w sobotę rano. Dotarłem do pokoju, w którym moja zguba się znajdowała, ale nikt nie chciał mi jej wydać, bo biuro działa od poniedziałku do piątku w godz. 7-15.
W pociągach gubimy różne przedmioty. Teraz - te odnalezione - możemy łatwo i szybko wyszukać w internecie. Wiele z nich trafia też do naszego Raportu w zakładce Szukam / Znaleziono. W pociągach gubimy różne przedmioty. Teraz - te odnalezione - możemy łatwo i szybko wyszukać w internecie. Wiele z nich trafia też do naszego Raportu w zakładce Szukam / Znaleziono.

Odebrać może kto chce i co chce?



Nasz czytelnik, szczęśliwie, nie miał w swojej "nerce" nic cennego ani takiego, co byłoby mu potrzebne natychmiast, jak leki, które musi regularnie przyjmować, czy klucze, bez których nie dostanie się do mieszkania. Co by się jednak stało, gdyby jechał w odwrotną stronę, a więc z Gdyni w kierunku Berlina i torbę zostawił w pociągu, np. wysiadając w Poznaniu?

- Ta sprawa najbardziej nie daje mi spokoju - dodaje Magda, partnerka naszego czytelnika. - Miałby po torbę udać się do Berlina? Inna sprawa, że nikt nad zagubionymi rzeczami nie sprawuje kontroli. Byłam dziś odebrać torbę Kuby i mogłam sobie z Biura Rzeczy Znalezionych zabrać, co tylko bym chciała. Wpuścili mnie do pokoju, gdzie było kilka różnych toreb, walizka itd. Podszedł pracownik, który się tym zajmuje, odczepił od "nerki" kartkę z numerem. Nawet nie zapytał, w jakim pociągu zgubiłam i kiedy, ani o to, co powinno być w środku, nie zajrzał do środka i w żaden sposób nie zweryfikował tego, czy mam prawo odebrać tę zgubę. Wypełnił tylko oświadczenie i poprosił mnie o dowód, po czym wydał torbę, która nawet nie była moja, tylko mojego partnera. Finał szczęśliwy, ale pewien niesmak pozostał - puentuje Magda.


Odebrałeś zgubę? Odbierz ją jeszcze raz



W chwili odzyskania zguby sprawa odnalezionej "nerki" nie została jednak zamknięta.

- 3 godziny po tym, jak moja partnerka odebrała moją "nerkę", otrzymałem z Biura Rzeczy Znalezionych telefon z informacją, że mogę zgłosić się po jej odbiór. W pierwszej chwili faktycznie kusiło mnie, żeby to zrobić, ale stwierdziłem, że ostatnie dni zafundowały mi taką dawkę "humoru" rodem z filmów Barei, że chyba odpuszczę - podsumowuje Kuba.
Zostawiłeś coś w pociągu? Można sprawdzić, czy ktoś nie odnalazł zguby Zostawiłeś coś w pociągu? Można sprawdzić, czy ktoś nie odnalazł zguby

Wykaz rzeczy znalezionych w pociągach PKP Intercity znajdziesz w internecie



Biuro Rzeczy Znalezionych PKP Intercity mieści się w Stacjonarnym Punkcie Przesyłek Konduktorskich, w budynku dworca Gdynia Główna PKP. Biuro Rzeczy Znalezionych PKP Intercity mieści się w Stacjonarnym Punkcie Przesyłek Konduktorskich, w budynku dworca Gdynia Główna PKP.
"Zostawiłeś w naszym pociągu jakąś rzecz (bagaż)? Nic straconego, sprawdź, czy została ona odnaleziona oraz gdzie i kiedy możesz ją odebrać" - informuje na swojej stronie internetowej PKP Intercity.
Spółka zapewnia, że pracownicy obsługi pociągu regularnie i uważnie sprawdzają wagony, a znalezione rzeczy przekazują do wyznaczonych Punktów Rzeczy Znalezionych, z których można je odebrać.

Jakie rzeczy znaleziono, można sprawdzić w internetowym wykazie, wyszukując:
  • po numerze pociągu albo
  • po dacie znalezienia (pisanej w formie RRRR-MM-DD), albo
  • po rodzaju rzeczy.

Od 6 marca 2024 r. publikowany jest zamknięty katalog rodzajów takich rzeczy znalezionych, jak: akcesoria dla zwierząt, artykuły biurowe, dziecięce, medyczne, muzyczne, spożywcze, dokument/y, etui, kosztowności, książka, saszetka/nerka, obuwie, parasol, pieniądze, portfel, reklamówka/torba, rzeczy osobiste, sprzęt AGD, elektroniczny, sportowy, turystyczny, telefon, ubranie, walizka/plecak.

Zobacz wykaz rzeczy znalezionych i szczegóły na temat zasad ich odbioru >>>

Miejsca

Opinie (80) 9 zablokowanych

  • Kuba musiał doroślić

    I niech wszyscy wiedzą, jak miał trudno.

    • 7 1

  • Co za historia!

    Jakie zwroty akcji! Normalnie dech zapiera... Poproszę kolejną historię o tym jak autor np. przyjechał na dworzec 5 minut spóźniony i pociąg nie poczekał, a przecież miał miejscówkę od Gdyni i kolejarze powinni zauważyć, że go jeszcze nie ma ;)

    • 16 1

  • Ten Kuba jakis niepelnosprytny?

    • 5 1

  • Ty się koleś ciesz że w ogóle coś odzyskałes

    Bo zostawione w pociągu rzeczy powinno się na końcu trasy wyrzucać i po kłopocie.

    • 1 2

  • Wniosek z artykułu prosty: nie pomagać

    Pan Kuba przez swoje roztargnienie zostawił coś w pociągu. Konduktor znalazł to, dopełnił formalności, zdeponował po pracy w biurze. Pan Kuba przyszedł w dzień wolny od pracy Biura Rzeczy Znalezionych i żąda wydania mu z magazynu jego zguby, pracownik idzie mu na rękę i wydaje, pomimo, że mógłby śmiało powiedzieć: zapraszam do Biura Rzeczy Znalezionych w poniedziałek od 7 rano, bo ja to tylko przechowuję. I po tym artykule zapewne tak będzie - nikt nie będzie się narażał i wydawał zgub wbrew przepisom. Poza tym: punkt przesyłek konduktorskich to nie biuro rzeczy znalezionych ale gdzieś te wszystkie rzeczy trzeba deponować w godzinach kiedy biuro jest zamknięte. Po drugie: jak coś zgubisz Panie Kubo w pociągu do Berlina to należy pojechać do Berlina i tam się dowiadywać - oczywiście w biurze Deutsche Bahn. Nikt nie będzie pilnować i dostarczać Panu zagubionych rzeczy.

    • 8 0

  • Mocno bez sensu

    • 1 0

  • Sabotaże na społecznych etatach

    Kiedy rządzi lichwa to jest to niemoralne i nieprofesjonalne bez jakosci

    • 0 2

  • Tak Magdaleno

    Jeżeli by zostawił torbę w pociągu jadącym do Berlina, to do Berlina by po nią jechał. Co mieliby kurierem na własny koszt wysłać? Rzeczy się pilnuje

    • 3 0

  • Ogólnie Kuba powinien się nad sobą zastanowić

    Jakiś on zakręcony i do tego roszczeniowy. Bo gdyby zgubił w Poznaniu to co, może jeszcze PKP miałoby mu pod drzwi podesłać zgubę? Za gapiostwo trzeba niestety płacić.

    Niby PKP nie sprawdziło, czy znana jest zawartość. Ale z drugiej strony nawet, gdy ktoś się zgłasza po torbę, to musi powiedzieć kiedy, w jakim pociągu itp. więc jakieś sprawdzenie faktów jednak na miejsce.

    • 13 2

  • Zaufanie

    To się nazywa takie zapomniane słowo. Ludzie się dziwią że facet który w tym siedzi zawodowo wydał dziewczynie bez weryfikacji zgubiona rzecz.
    Taki facet zna się na ludziach, rzeczy są mniej warte niż czas stracony na ich odbiór więc ten co po nie przyjedzie to na pewno właściwą osoba. Mnie najbardziej przeraża właśnie zdziwienie autorów tego opisu że to nie odbyło się pod pregierzem dokumentów długopisu i stosu dokumentów a po prostu po ludzku, jednak nadal nie zadowoleni że musieli gdzieś tam chodzić. Trzeba było się zapytać ludzi! To też zanika młodzi się boją odezwać zahukani, zdepresjonowani, przestraszeni, bez pewności siebie.

    • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane