• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nie wpuścił niepełnosprawnego do autobusu. Wózek to "pojazd samobieżny"

Maciej Korolczuk
20 kwietnia 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 
ZTM obiecuje, że wyjaśni środowy incydent. To już kolejny raz, gdy kierowca odmawia osobie niepełnosprawnej kursu, zasłaniając się interpretacją przepisów. ZTM obiecuje, że wyjaśni środowy incydent. To już kolejny raz, gdy kierowca odmawia osobie niepełnosprawnej kursu, zasłaniając się interpretacją przepisów.

Kierowca autobusu linii 122 nie zabrał w środę pasażera na elektrycznym wózku inwalidzkim, tłumacząc że powinien jechać sam, bo wózek to "pojazd samobieżny". Po naszej interwencji ZTM obiecał wyjaśnić incydent. Podobna sytuacja ma miejsce już po raz kolejny w ostatnich kilku miesiącach.



Czy kierowca autobusu postąpił słusznie?

W odstępie zaledwie kilku dni na ulicach Gdańska doszło do dwóch, jakże skrajnych zachowań kierowców autobusu miejskiego. Przed tygodniem kierowca autobusu linii 262 zatrzymał pojazd, by udzielić pomocy leżącej na chodniku rannej osobie. Kierowca zatamował krwawienie poszkodowanemu i błyskawicznie wezwał pomoc, czym najprawdopodobniej uratował życie choremu na epilepsję.

W środę zupełnie inaczej zachował się inny kierowca, który odmówił zabrania do pojazdu osoby na wózku inwalidzkim. Do incydentu doszło ok. godz. 10:20 na przystanku przy ul. Potokowej w Gdańsku. Do autobusu linii 122 próbował wjechać pasażer na elektrycznym wózku inwalidzkim. Według świadków zdarzenia, kierowca oznajmił mu wówczas, że nie może go zabrać, bo nie pozwalają mu na to przepisy. Kierowca miał też powiedzieć, że wózek elektryczny jest pojazdem samobieżnym i pasażer musi opuścić pojazd.

Kolejny incydent, ten sam przewoźnik

Do podobnego zdarzenia doszło we wrześniu w Sopocie. Wówczas kierowca bał się, że wózek elektryczny jest zagrożeniem dla innych pasażerów i może się z niego wylać... kwas z akumulatora. Przewoźnik tłumaczył wówczas, że według części instruktorów prowadzących kursy kwalifikacyjne dla kierowców zawodowych, są dwa powody, dla których wózki inwalidzkie z napędem elektrycznym nie powinny być przewożone w autobusach.

- Według Kodeksu drogowego jest to pojazd sam w sobie, z własnym napędem, przekraczający prędkość pieszego (7 km/h). Jest dopuszczony do ruchu ulicznego i nie powinien być przewożony między ludźmi. To pojazd o wadze przekraczającej często 300 kg, w razie gwałtownego hamowania może spowodować poważne zagrożenie dla pasażerów. W tym przypadku należy wziąć pod uwagę kwestię ewentualnego odszkodowania, gdyby komuś z pasażerów, w wyniku gwałtownego przemieszczenia się takiego ciężaru w pojeździe, stała się krzywda - tłumaczyli wówczas przedstawiciele przewoźnika - spółki Warbus.
Po naszej interwencji Zarząd Transportu Miejskiego obiecał, że uczuli kierowców, by w podobnych sytuacjach wykazali się większą empatią i zrozumieniem.

Gdy poprosiliśmy o wyjaśnienia środowego incydentu, ZTM potwierdził, że faktycznie sytuacja się powtórzyła.

- Otrzymaliśmy potwierdzenie z Centrali Ruchu, że taki incydent miał miejsce. Zarząd Transportu Miejskiego w Gdańsku podtrzymuje swoje stanowisko odnośnie możliwości przewozu wózka tego typu w pojazdach komunikacji miejskiej, jakie zostało zawarte w przytoczonym przez pana tekście. Wyjaśniliśmy wówczas z operatorem tamtą sytuację - mówi Zygmunt Gołąb, rzecznik prasowy ZTM. - Niewykluczone, że teraz kierowca uznał, iż zabranie wózka elektrycznego może stanowić zagrożenie dla pasażerów podczas gwałtownego hamowania. Być może miejsca w pojeździe, gdzie ten wózek mógłby stanąć, były zajęte. Natomiast już teraz za zaistniałą sytuację pragniemy przeprosić pasażera, który spotkał się z odmową ze strony kierowcy autobusu, a ze swojej strony wyjaśnimy z operatorem, co dokładnie zaszło - dodaje.

Opinie (335) 5 zablokowanych

  • nawet w autobusie może szlag trafić (1)

    co prawda nie jestem niepełnosprawna ale nie raz spotkałam się z normalnym chamstwem kierowcy. Długa historia. Natomiast kierowca był oburzony że ktoś " w ostatniej chwili wcisnął stop, gdzie wciskałam go już od odjazdu z poprzedniego przystanku (jestem osobą z empatią,daje czas na manewr o czym mu powiedziałam grzecznie), w autobusie pełnym ludzi stałam z przodu i też z przodu chciałam wysiąść jednak czekając na otwarcie drzwi tylko się rozczarowałam, spojrzałam na kierowcę ,na co on rozłożył ręce i powiedział " nie da rady" musiałam się przepychać przez innych żeby wyjść środkowymi. złośliwe bydlę

    • 4 3

    • podziwiam za cierpliwość ...

      ostatnio jechałem na n20 pasażerka na pustkach cisowskich wstała i podeszła do drzwi ale nic... kierowca zrobił pętle tam chyba coś programując ale się nie zatrzymał bo nikt nie wcisnął na żądanie. Jakie było tej Pani oburzenie. Krzyczała, że przyciskała ... a g*wno prawda :) bo siedziałem przy przycisku i nic nie nacisnęła. Dopiero jak kierowca minął przystanek oświeciło ją i wcisnęła. kierowca zatrzymał się grzecznie a baba do niego proszę mnie wypuścić tu nic nie działa ... na co kierwoca powiedział proszę wcisnąć guzik zobaczy Pani że działa. Kobieta odparła ja już tam naciskałam bo tam miałam wysiąść, na co kierowca spokojnym głosem wysiada Pani tu gdzie Pani zażyczyła sobie... Nie wytrzymałem i sam otworzyłem kobiecie drzwi przyciskiem. Wszystko działało idealnie ale kobieta w zaparte, że ona wciskała... Inna sprawa jaką zauważyłem i to potwierdził kierowca bo na dworcu była przerwa to z nim pogadałem. Ludzie wciskają sobie stop dla jaj , lub wciskają stop gdy drzwi są jeszcze nie zamknięte lub po prostu nie wcisną ale idą w zaparte. Bywa tak że wciskają stop zamiast drzwi lub na odwrót... Kierowca odpowiada też ze spokojem, że on to widzi na kamerach kto robi sobie jaja lub kto kłamie. Jednak jak wezwie policje, żeby wyprowadzić żartownisiów z autobusu to kurs straci 10 min i ludzie nie zdążą na przesiadki a tak on wie i się tylko uśmiecha bo co ma robić ...

      • 0 0

  • Co za czasy wózek samobieżny z niepełnosprawnym nie może (1)

    jechać w autobusie a zdrowy jak byk rowerzysta z rowerem może.

    • 7 0

    • to też wymysł radnych miasta...

      Aby przymilić się leniwym rowerzystom.Autobusy mają homologację na przewóz wózków dziecięcych i inwalidzkich (bez napędu elektrycznego) a na rowery nie.Tylko władze miast i spółek przewozowych przymykają na to oczy kierując odpowiedzialność na kierowców

      • 4 0

  • czytam komentarze i jestem zmiesmaczony naszym spoleczenstwem

    Zadnej empatii dla drugiego czlowieka. Czytam jak jest na wozku elektrycznym to nie musi jechać autobusem,

    • 2 3

  • Warbus...

    Patologia na kółkach, rozklekotane autobusy - jeżdżą chcą tylko dlatego że ITD dostał w łapę....

    Kierowcy nie lepsi - stare dziady na zleceniu.....

    Miejmy nadzieję że od 01.01.2017r. Warbusa nie zobaczymy na ulicach.

    • 2 1

  • mam nadzieję, że ten kierowca sam kiedyś poczuje się jak g*wno (2)

    i jego przełożeni, którzy na pewno wydali takie instrukcje kierowcom też.

    • 2 8

    • Same anioły hejtuja...

      • 2 0

    • mam nadzieję, że ten kierowca sam kiedyś poczuje się jak g*wno

      Od ciebie już śmierdzi.

      • 0 3

  • (1)

    Mieszkam w Gdyni i korzystam kazdego dnia z trolejbusów i czesto kierowcy przewoźą osoby niepełnosprawne na róźnego rofzaju wóźkach i u nas wyglada to tak źe taka osoba na wózku zajmuje odpowiednie miejsce przypina siebie pasami bo takie są w autobusach czy trajtkach i nie ma problemu żeby przy gwaltownym hamowaniu wózek pojechal czy zrobił krzywdę nigdy nie widziałam aby ktoś taki miał problem a wiele razy kierowca niestety musiał gwałtonie hamować Trochę dobrej woli.....

    • 3 3

    • Mieszkam w Gdyni

      I są to wózki z napędem elektrycznym, czy widzisz coś, ale nie wiesz co.

      • 0 0

  • no i jaka wersja w końcu obowiązuje? (3)

    No to w końcu można takim wózkiem wjeżdżać do autobusu, czy nie? Bo artykuł nie precyzuje. Niby przeprosiny, ale kursy na kierowcę i kodeks drogowy mówią inaczej, więc jak w końcu??

    • 7 0

    • Taka jak była, tj. uznaniowość kierowcy. (1)

      Jeżeli kierowca uzna, że autobus nie jest wyposażony w odpowiednie mocowanie, czyli odpowiednio atestowane pasy i mocowanie podłogowe kół, to ma prawo odmówić przewiezienia takiego wózka. Z tego co wiem, ta żaden autobus zarówno gdański, jak i gdyński nie dysponuje takimi zabezpieczeniami, więc kierowcy godzący się na taki przewóz robią to na własne ryzyko. Prawidłowe zabezpieczenia posiadają mimibusy dla niepełnosprawnych, przynajmniej w Gdyni

      • 5 0

      • thx

        Dzięki za odpowiedź. W związku z tym przeprosiny rzecznika ZTM są zbędne w tej sytuacji i kierowca zachował się prawidłowo.

        • 3 0

    • ???

      Co może artykuł precyzować, jeżeli facet piszący nie ma zielonego pojęcia o tym.
      To tylko wkładanie kija w mrowisko.

      • 1 0

  • za duzo tych inwalidow, przejsc chodnikiem nie idzie bo jezdzą po nogach ;/
    w autobusie po dwóch, ma kolka to niech jedzie

    • 1 0

  • może zwrócić większą uwagę na przepisy

    a nie naszym polskim sposobem piętnować tych którzy je stosują. Oczywiście gdyby kogoś przygniotło winny będzie kierowca.

    • 4 0

  • przepis jest przepisem...

    a władze miast i spółek przewozowych aby być "cool" podlizują się rowerzystom i inwalidom na wózkach elektrycznych ,że niby to miasto i transport miejski jest taki przyjazny i milusiński a jak cos nieprzyjemnego się wydarzy to umywają ręce i wina spada na kierującego . Atobusy mają homologację na przewóz wózków dziecięcych(w określonej liczbie) i na wózki inwalidzkie (bez elektrycznych)

    • 3 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane