- 1 Solorz otworzył stację wodoru w Gdańsku (125 opinii)
- 2 Ponad 20 tys. zł za kurs taksówką (251 opinii)
- 3 Bursztynowy Ołtarz z nowymi elementami (80 opinii)
- 4 Będą trzy pasy na Obwodnicy Trójmiasta? (446 opinii)
- 5 Pili, zażywali narkotyki i wsiadali za kółko (89 opinii)
- 6 Rajska znowu deptakiem, ale tylko na chwilę (68 opinii)
Jak uzasadniła przewodnicząca składu sędziowskiego Ludwika Małkowska, przed ogłoszeniem wyroku należy jeszcze sprawdzić rozliczenie finansowe Stoczni Gdańskiej za 2001 r.
Decyzja o wznowieniu procesu wywołała duże niezadowolenie kilkudziesięciu członków komisji zakładowej NSZZ "Solidarność" Stoczni Gdańskiej demonstrujących przed budynkiem sądu. Stoczniowcy rzucali petardy w leżące na chodniku manekiny przedstawiające oskarżonych Bogumiła B. i Elżbietę D. Usiłowali spalić kukły. Protestujący skandowali również m.in.: "Żądamy niezależnych sądów" i "Złodzieje".
Sprawa dwojga oskarżonych ma początek w umowie z lipca 1999 r. zawartej między radomską spółką Synergia 99, właścicielem 73 hektarów terenów postoczniowych, a zarządem SG. Na tych gruntach znalazły się pochylnie, niezbędne do produkcji statków. W myśl porozumienia z 1999 r., spółka zezwalała bezterminowo na produkcje statków na pochylniach. W przypadku złamania umowy przez Synergię 99 miała ona zapłacić SG odszkodowanie.
Ustanowiono nawet hipotekę na majątku spółki do kwoty 205 mln zł. Jak ustaliła prokuratura, w czerwcu 2000 r. oskarżeni Bogumił B. i Elżbieta D., bez wiedzy dwóch pozostałych członków zarządu SG, podpisali akt notarialny unieważniający zapis umowy z 1999 r. dotyczący pochylni, zwalniając Synergię 99 z konieczności zapłaty odszkodowania na rzecz stoczni.
Rozliczenie finansowe Stoczni Gdańskiej, z którym chce się jeszcze zapoznać gdański sąd, ma jednoznacznie rozstrzygnąć, czy w 2001 r. Synergia nadal miała obowiązek zapłaty odszkodowania stoczni. W dokumentach finansowych SG z dwóch poprzednich lat są bowiem zapisy o zabezpieczeniu hipotecznym spółki do kwoty 205 mln zł na rzecz stoczni. Byłym szefom stoczni grozi do trzech lata więzienia.
Opinie (3)
-
2005-06-14 08:48
wcale się nie dziwię stoczniowcom - ile mozna czekac na rozliczenie tych wszystkicgh zlodziei?
- 0 0
-
2005-06-14 10:39
A kiedy sprawa syndyka i jego kumpli?
- 0 0
-
2005-06-17 11:15
Wtrzepać porządne wyroki !
I zabrać to co mają!Idiotyczne przepisywanie majątku na byłe żony, dzieci, dziadków i wujków. Ich też mozna sprawdzić skąd mają piękne domy...Zapewne od kogoś...Tak trudno ustalić od kogo? Nie więzienie, bo ja darmozjadów utrzymywac nie będę! Zabrać majatek, polikwidować szwajcarskie konta i oddać stoczni. Takie proste, ale wszyscy z góry udają idiotów. Wiadomo dlaczego! Ich rodziny i znajomi też dostali domy na gwiazdkę....Bez komentarza!
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.