W lesie, tuż za Pomorskim Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy, od kilku lat systematycznie rośnie dzikie wysypisko śmieci. Mieszkańcy boją się tamtędy chodzić, bo śmieci przyciągają rzesze dzików, które się tam "stołują".
Wciąż dla wielu łatwiej jest pojechać do lasu i tam wyrzucić śmieci, niż zrobić to w cywilizowany sposób. O tym coraz intensywniej, zwłaszcza podczas cieplejszych dni, przekonują się mieszkańcy jednego z osiedli między
ul. Smoluchowskiego 
a Cygańską Górą, od kilku lat zmagając się z rosnącą górą odpadków.
- Kilka dużych, dzikich wysypisk znajduje się obok Szpitala Zakaźnego przy ul. Smoluchowskiego, w pobliżu stadionu piłkarskiego. Są tam spore obszary zielone oraz dwa nieduże lasy, w których żyją m.in. dziki, zające i lisy. W miejsca te chodzi bardzo dużo osób na spacery z dziećmi i psami - relacjonuje pani
Paulina, nasza czytelniczka.
- Na jednym z największych znajdujących się tam wysypisk (tym najbliżej szpitala) leży martwa locha dzika. Podejrzewam, że osoba, która wywiozła tam śmieci, musiała w nocy potrącić samochodem zwierzę i "dorzuciła" je do sterty rozkładających się tam śmieci. Niedaleko jest pełno ogródków działkowych, a że część śmieci to materace, fotele czy ramy okienne, to niewykluczone, że śmiecącymi są właśnie właściciele tych działek. Na wyrzucaniu śmieci nikogo jednak nie złapano, posprzątać więc musi właściciel terenu, którym najprawdopodobniej jest Gdański Uniwersytet Medyczny.
- Nie wykluczam, że ten teren należy do nas. Na pewno wyślę tam pracowników, którzy to ustalą. Na pewno też w najbliższym czasie sprzątniemy te śmieci- mówi
Tadeusz Keslinka, specjalista ds. gospodarki
nieruchomościami Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
- Niemal co roku dostajemy informację o takich wysypiskach na naszych nieruchomościach.Czytaj także:
Mapa wstydu gdańskiej przestrzeni publicznej, czyli tych miejsc powinniśmy się wstydzić
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
