O zielonej substancji w Potoku Oliwskim poinformował nas jeden z czytelników jadący trasą nazywaną przez kierowców Drogą Matarnianą 
. Sprawą jeszcze dziś mają zająć się inspektorzy z Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska w Gdańsku, którzy w laboratorium rozpoczną badania składu cieczy.
tak, uważam, że to normalna postawa w takiej sytuacji
63%
to zależy od skali degradacji
24%
nie, nie zwracam na takie sprawy uwagi
13%
O potencjalnym skażeniu wiedzą już także pracownicy Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego.
-
Zawsze w takich przypadkach jak najszybciej przekazujemy sygnał do Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska z prośbą o interwencję. W takich momentach liczy się czas, bo substancja może zdążyć spłynąć i inspektorzy, którzy pojawią się na miejscu, nie będą mieli czego badać - informuje
Dariusz Ożarowski z Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego.
Inspektorzy podkreślają z kolei, że żadnego sygnału nie lekceważą. Tak samo będzie tym razem. Na miejscu ciecz zostanie rozpoznana przez inspektora i w razie potrzeby zostaną pobrane jej próbki.
-
Później trafią do laboratorium, gdzie zostaną poddane badaniu jakościowemu. Cała procedura trwa kilka dni i dopiero wtedy będziemy mogli określić, z czym mamy do czynienia, a potem ewentualnie szukać sprawców zanieczyszczenia - wyjaśnia
Barbara Gdaniec, z Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska.
Jak dodaje, takich zgłoszeń rocznie inspektorzy z Gdańska otrzymują co najwyżej kilkanaście. Sprawców udaje się namierzyć w połowie wykrytych skażeń środowiska.
-
Często bywa tak, że powodem zmian są czynniki naturalne, jak np. zakwit sinic. W tej sprawie coś więcej będzie można powiedzieć po badaniach w laboratorium - dodaje Gdaniec.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
