• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nieprzyjemna przygoda w ZOO

Hieronim
15 maja 2009 (artykuł sprzed 15 lat) 

Jestem gdańszczaninem z dziada pradziada. Gdańsk, a szczególnie Oliwa to dla mnie miejsca tak zwanej mitologii okresu dzieciństwa. Z pewnością w ten opis miejsc magicznych okresu dojrzewania, wpisuje się gdańskie ZOO Przyznaję również, że jestem pod dużym wrażeniem imponujących osiągnięć kierowanej przez Pana Targowskiego instytucji. Z tym większym zaskoczeniem i negatywnym zdumieniem, opisuję poniżej przygodę która mnie spotkała w dniu 8 kwietnia tego roku o godz. 16:10 pod bramą Ogrodu.



Mam poważnie chorą 4 letnią córkę. Z okresu zdrowia, pamięta nasze wycieczki do ZOO. Jej szczególnymi ulubieńcami są misie. Jadąc ze szpitala na krótkiej przepustce do zoo staliśmy w korku dłużej niż zakładaliśmy. Pod bramę zoo na własnych rekach przyniosłem córkę z samochodu.

W ogrodzie widziałem jeszcze wielu zwiedzających, którzy powoli kierowali się ku wyjściu. Otworzyłem drzwi furtki ale wtedy z budki odezwał się głos pracownika ochrony - mężczyzny około 50- letniego, 180 cm wzrostu, z firmy ochroniarskiej z siwiejącą łysiną - że ogród już zamknięty.

Na spokojnie wyjaśniłem, że jestem z dzieckiem, że może nawet pójść ze mną, ,wejdę na dosłownie 5 minut i zaraz wracam. Pokazałem mu ilu jeszcze gości przebywa w ogrodzie, podkreślając wyjątkowość sytuacji (córka nie chodzi).

Niestety Pan z ochrony z ostentacyjną obcesowością właściwą dla emerytowanych byłych funkcjonariuszy SB albo MO, zdecydowanym i nie znoszącym sprzeciwu głosem powiedział: "Nie wpuszczę i już. Nie rozumie, co się do Pana mówi ??!!" Potem nastąpił wykład z jakimi to on teraz, musi mieć do czynienia nierozumnymi ludźmi.

Córka się popłakała, a ja miałem ochotę powiedzieć temu człowiekowi że zło wyrządzane teraz, kiedyś do niego wróci. Nie jestem żadnym pieniaczem, ale ilość zaprezentowanego obłudnego cynizmu tego pracownika, zasłanianie się pragmatyką, brak empatii na dziecko aż mnie poraził i zdeterminował do napisania pierwszej w życiu skargi.

Jest dla mnie też raczej prawdopodobne, że taka osoba poprzez swoje zachowanie naraża na szwank dobre imię ogrodu, bo nie posiada podstawowych cech niezbędnych do pełnienia takich obowiązków i komunikowania się z gośćmi zoo.

Ba, do komunikowania się z ludźmi w ogóle. Z lekkim westchnieniem wspomniałem jak w ogrodzie w Berlinie bardzo wysoki pracownik ochrony ogrodu wziął Ulkę na ręce aby zobaczyła z wysoka małpie zabawy. W tym momencie refleksji doleciał mnie chichot gdańskich ochroniarzy ze stróżówki i pomyślałem że dużo nam jeszcze brakuje do UE....
Hieronim

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Miejsca

  • ZOO Gdańsk, Karwieńska 3

Opinie (295) 6 zablokowanych

  • naprawdę niech Pan nie zaczyna z tą Unią (13)

    zawistnicy są wszędzie, tak samo jak dobrzy ludzie-w Polsce też
    trafiliście na jakiegoś zgreda i tyle
    rozumiem, że jest Pan rozgoryczony (współczuję i życzę zdrowia córce), nie ma jednak sensu obrażać się na całą Polskę
    samych miłych przeżyć i życzliwych ludzi na drodze życzę i pozdrawiam

    • 116 23

    • ? (10)

      Liczy się statystyka. Sporo świata widziałem, ale nigdy nie doznałem poza granicami takiego traktowania jak w Polsce. Mimo iż na zachodzie, jako Polak, jestem półczłowiekiem to i tak szanują mnie jak swojego. A w Polsce? Każdy myśli o sobie i o tym by inni mieli gorzej od niego.

      • 16 5

      • to co? licytujemy się? (1)

        kto więcej widział świata

        • 4 15

        • Opinia została zablokowana przez moderatora

      • Bzdury (4)

        Idealizujesz Zachód bo masz taką mentalność. Ja jakoś nie mam problemów z innymi Polakami, może tylko dlatego że sama staram się być miła i otwarta do ludzi?

        • 5 7

        • (1)

          az cie w koncu spotka niemila przygoda, a spotka...

          • 5 4

          • Panie Hieronimie - pojechał Pan do ZOO

            i po prostu zobaczył w budce zdrowy okaz homosovieticusa. To takie człekokształtne małpy. Nie należy wdawać się w próby rozmowy no i jak to w ZOO - pod żadnym pozorem nie dokarmiać!

            Najlepiej wytłumaczyć córce, że to była taka zła małpa :-) a dyrektora poprosić, żeby umieścił ten egzemplarz na wybiegu z dala od wejścia.

            • 10 5

        • jestem studentem (1)

          dorabiam w weekendy na stacji benzynowej. jakbys nie byla otwarta polacy NIE MAJA KULTURY.

          • 1 0

          • Popracuj na stacji benzynowej w Niemczech
            To pokochasz znow Polakow.
            hehe

            • 0 0

      • tak nas ten kraj wychował ! Bogacze i politycy się nachapają pieniędzy a my?! Nam pozostaje tylko walczyć o swoje co wiąże się z kulturą dla innych... taka prawda

        • 1 0

      • (1)

        "Liczy się statystyka. Sporo świata widziałem, ale nigdy nie doznałem poza granicami takiego traktowania jak w Polsce. Mimo iż na zachodzie, jako Polak, jestem półczłowiekiem to i tak szanują mnie jak swojego. A w Polsce? Każdy myśli o sobie i o tym by inni mieli gorzej od niego."

        Mało Pan widział chyba. Jak się rozmawia z przygłupimi strażnikami w Luwrze lub celnikami-idiotami hinduskiego pochodzenia na lotnisku w Londynie to dopiero zalewa krew.

        • 2 0

        • I dodam że wcale nie wiedzieli, że jestem Polakiem (celnicy jeszcze przed odprawą wyczyniali głupotę) a półczłowiekiem jakby mnie uważali za narodowość to bym gębę obił.

          • 0 0

    • A co ma wspólnego polityczny związek różnych krajów z relacją gość w ZOO - ochroniarz

      • 3 1

    • tu zgadzam się z GDAŃSZCZANKĄ bo właśnie w BERLINIE będąc na wycieczce całkiem nie dawno, zwiedzając muzeum zostaliśmy wypędzeni jak kury dosłownie sio sio , dodam że muzeum było czynne do 18stej a nas już 10 minut przed gnano do wyjścia, czułam się jak bydło gnane na spędzie to było poniżające,więc nie ma co przytaczać porównań miedzy panem z BERLINA a panem z GDAŃSKA , po prostu człowiek bez współczucia, ale z drugiej strony robi co do niego należy.

      • 4 0

  • To właśnie Polska (20)

    Zgadzam się z Panem Hieronimem. Niestety, ale życie w Polsce nie jest łatwe. Szkoda, bo kraj piękny.

    • 64 28

    • z tego co wyczytałem (19)

      to Pan Hieronim chciał wejść do ZOO po czasie tylko dlatego bo miał chore dziecko na rękach.. chore dziecko to nie powód do łamania zasad, tak się nie robi Panie Hieronimie..

      mimo iż nie lubię cieciów, to ten akurat zrobił właściwie, może jedynie w dość nieprzyjemny sposób..

      • 7 6

      • Pomyśl 2 razy, zanim coś napiszesz (16)

        p.Hieronim chciał wejść z córką po czasie, ponieważ STAŁ W KORKU dłużej niż się spodziewał! Obiecał córce, że zabierze ją do ZOO pomimo tej krótkiej przepustki i chciał dotrzymać obietnicy. Nie przyszedł specjalnie na ostatnią chwilę :|... Ciekawe, czy Ty byś tak po prostu powiedział córce "oo, kochanie już zamykają więc nie wejdziemy, przykro mi" czy starał byś się jednak wejść, chociaż na kilka minut żeby pokazać córce ulubione zwierzaki.
        Czasami można zrobić wyjątek...

        • 7 4

        • Sam pomyśl 2 razy (15)

          Jakie znaczenie ma powód spóźnienia? Cieć nie ma kompetencji decydować kogo i dlaczego wpuścić po godzinach, on ma obowiązek nikogo nie wpuszczać. Taka jego praca. Gdyby wpuścił pana Hieronima, to by znaczyło, że się do tej pracy nie nadaje.
          A wzruszającą historyjkę może wymyślić każdy spóźnialski. I co? Cieć ma każdego weryfikować?

          • 4 4

          • po godzinach?! (14)

            10 minut, przy czym zoo otwarte bylo jeszcze co najmniej godzine?
            lecz sie czlowieku. na sluzbistosc. wroc do dawnych czasow.

            • 2 3

            • (12)

              Po 16 nie miał prawa nikogo wpuścić. Proste. Gdyby wpuścił, zaniedbałby swoje obowiązki. I nie chodzi w tym przypadku o służbistość, tylko o należyte wykonywanie swojej pracy.

              • 4 3

              • Twoja zona rodzi, dostala skurczow, odeszly jej wody (11)

                co robisz?
                wsiadasz w auto i wieziesz ja do szpitala. ograniczenie do 60 km/h.
                co robisz?
                naturalnie, ze gnasz z 90 km/h, bo to nie przelewki.
                co sie dzieje?
                zza krzaka wyskakuja smerfy i przeprowadzaja NALEZYCIE cala procedure sprawdzenia Ciebie i Twojego auta w kartotekach.
                nastepnie NALEZYCIE zapraszaja Cie do radiowozu i NALEZYCIE wypisuja mandacik.

                w tym czasie na tylnim siedzeniu Twojego auta Twoja zona niemal trzyma w rekach Twojego syna.
                dlaczego?
                bo panowie policjanci NALEZYCIE wykonywali swoje obowiazki i nie mogli puscic Cie dalej w trase. zatem wezwali pogotowie, a w tym czasie NALEZYCIE zajeli sie karaniem Ciebie.

                czujesz juz troszke klimat?
                jak nie, to przypomnij sobie swoja NALEZYTA SLUZBISTOSC nastepnym razem, gdy znajdziesz sie w podobnej sytuacji.

                • 9 4

              • Bez przesady. (10)

                Porównujesz zoo do szpitala i poród z chęcią zabaczenia misia?

                • 2 8

              • porownaj sobie swoje zycie z zyciem ciezko chorego dziecka, to moze cos do Ciebie dotrze.

                • 7 1

              • (8)

                poza tym nie porownuje.
                odnioslem sie do NALEZYCIE wykonywanych obowiazkow.
                co to? juz w tej sytuacji (porodu) nagle maja wykonywac je nienalezycie? skad ta hipokryzja u Was?

                • 3 3

              • brawo (7)

                bardzo dobra analogia. Może do tych tępych służbistów dotrze, że przepisy są dla ludzi a nie ludzie dla przepisów. No i jeszcze jedno - nie wszystko da się zapisać w przepisach i regulaminach.

                • 2 1

              • A na jakiej podstawie cieć miał ich wpuścić po godzinach? (6)

                Owszem, przepisy są dla ludzi i w WYJĄTKOWYCH sytuacjach można je złamać, np. jeśli od tego zależy czyjeś zdrowie, życie lub cenne mienie. Ale tutaj taka sytuacja NIE nastąpiła. Pewnie taki strażnik codziennie musi użerać się ze spóźnialskimi, którzy chcą wejść do zoo po godzinach, i pewnie każdy ma coś na usprawiedliwienie dlaczego się spóźnił (każdy wie jakie są o tej porze korki w Gdańsku). I niby dlaczego miałby dla autora i jego córki robić wyjątek? Bo córka jest chora? I tak ma się potem tłumaczyć przed przełożonymi? W tym przypadku strażnik nikomu nie zrobił krzywdy trzymając się przepisów.

                A co do porównania tej sytuacji z porodem:
                Załóżmy, że po wyjściu z zoo po godz. 16:00 jakaś kobieta zaczyna rodzić, a wewnątrz zoo byłoby jakieś odpowiednie pomieszczenie z kozetką, umywalką itd. Wówczas, jeśli strażnik nie wpuściłby jej do tego pomieszczenia i kazał czekać na karetkę (długo, bo są korki o tej porze) przed bramą, to nazwałbym go #%&*@! służbistą bez sumienia. Ale to była zupełnie inna, nieporównywalna sytuacja.

                • 1 0

              • (5)

                tak jest, WYJATKOWY G mowi nam, jakie to sa WYJATKOWE sytuacje.
                otoz porod w aucie nie kwalifikuje sie do twojej listy.
                ale zostawmy juz ten porod, bo widze, ze ciezko ci zalapac podstawowe rzeczy.
                jestes w jakims malym miasteczku na jedynym skrzyzowaniu ze swiatlami. z tym, ze jest niedziela i wszyscy mieszkancy siedza na rynku na laweczkach saczac piwko, wiec po ulicach miasta jezdzi akurat jeden samochod na kwadrans.
                masz czerwone swiatlo na przejsciu.
                twoje zycie nie jest zagrozone, zdrowie tez nie, a tym bardziej mienie.

                czy bedziesz stal jak ostatni duren i czekal na zielone, czy moze - o nie, jak moglbys! - WYJATKOWO zlamiesz przepisy i przejdziesz na druga strone pustej na 10 kilometrow ulicy?

                • 0 1

              • Ale CO to ma wspólnego z sytuacją opisaną przez autora? (4)

                I czy sytuacja ta jest wyjątkowa z punktu widzenia ochroniarza?
                To nie ma znaczenia co bym zrobił na pustej ulicy, ale na miejscu ochroniarza nie wpuściłbym nikogo po 16 do zoo, o ile nie oceniłbym sytuacji jako wyjątkowej.

                A poród w aucie jak najbardziej jest wyjątkowy - zdrowie matki i dziecka, nie wspominając o zabrudzeniu tapicerki ;-)

                Niech każdy sam decyduje, jakie sytuacje są dla niego wyjątkowe, podałem tylko bezdyskusyjne przykłady. Choroba dziecka z pewnością jest wyjątkowa dla rodzica, ale nie żądajmy od ochroniarza, żeby z tego powodu łamał przepisy, które go obowiązują i za przestrzeganie których mu płacą. Dla ochroniarza był to tylko kolejny spóźniony, który obiecał dziecku wycieczkę do zoo.

                • 1 0

              • (3)

                przykro mi, ze nadal masz problemy ze zrozumieniem, ze PRZEPISY SA DLA LUDZI, a nie odwrotnie.
                wlasnie to miala ci uswiadomic KOLEJNA opisana sytuacja.

                pokazalem twoja hipokryzje, jak to najpierw nawolywales do NALEZYTEGO wykonywania obowiazkow i przestrzegania wszelkich przepisow, a pozniej krok po kroku wycofujesz sie z tego, znajdujac sobie wyjatkowe sytuacje. pozniej wyjatkowe dla ochroniarza.
                i jednak okazuje sie, ze sam tych przepisow nie przestrzegasz, hipokryto.

                ps. dla policjanta porod twojej zony nie jest sytuacja wyjatkowa, tylko dla ciebie, ale pewnie i tak nie dotrze.

                • 0 1

              • (2)

                Po pierwsze nie wykazałeś mi hipokryzji i nie okazało się, że nie przestrzegam przepisów (bo nie mówię tu o sobie, tylko o tym co autor opisuje).

                Po drugie NALEŻYTE wykonywanie swoich obowiązków nie jest sprzeczne z tym, że w WYJĄTKOWYCH sytuacjach należy nieco odstąpić od przepisów i działać WYJĄTKOWO. Ale ta sytuacja wyjątkowa nie była. Wskaż choć 1 powód, dla którego ochroniarz miał akurat w tym przypadku, złamać przepisy i narazić się na służbowe konsekwencje.

                Po trzecie, jeśli nie widzisz wyraźnej różnicy między nagłym porodem, a sytuacją opisaną przez autora, to pewnie i tak nic do Ciebie nie dotrze.

                • 1 0

              • po co mam ci to dziesiaty raz wykladac (1)

                skoro i tak powiesz, ze czarne jest biale?

                naprawde trzeba byc lekko ograniczonym, zeby nie czuc wyjatkowosci tej sytuacji, przykro mi.

                • 0 1

              • Nie była na tyle wyjątkowa, żeby mieć pretensje do ochroniarza, że zrobił to co do niego należało.

                • 1 0

            • A niby do której miał wpuszczać?

              Do 16:15? Do 16:20? A czemu nie do 16:55? Jest określone jasno, że zwiedzający są wpuszczani do 16:00. Gdzieś trzeba postawić granicę, do której zwiedzający są wpuszczani, i dyrekcja zoo (a nie strażnik) wyznaczyła ją na 16:00, a obowiązkiem strażnika jest się tego trzymać.

              • 4 2

      • (1)

        Zgadzam się, ochroniarz nie może wpuścić po czasie skoro od tego tam stoi i za to mu płacą żeby właśnie nie wpuszczał. Ja również bym nie wpuścił, trzeba mieć szacunek do wykonywanej przez siebie pracy.
        A zachowanie ochroniarza to inna historia. Jeden z niewychowanych prostaków których wiele w każdym społeczeństwie, zwyczajny brak kultury, pewnie za pare lat umrze z nerwów na zawał.

        • 3 0

        • tylko nie czytaliśmy wersji ochroniarza

          niedawno była wielka afera i nagonka na kierowcę pksu, że to niby zwyzywał pasażerkę, a prawda okazała się zupełnie inna. Może tutaj też tak było? Ja nie wiem, ale rozgoryczony klient może się mścić. Z jednej strony ochroniarz mógł wpuścić człowieka do ZOO, ale z drugiej jakby go ktoś podkablował, to mógłby nawet polecieć z pracy i nie dałyby nic żadne wytłumaczenia, że chore dziecko, że na chwilę. A chamstwo? Zawsze było, jest i będzie

          • 2 0

  • Trudno (6)

    Są godziny zwiedzania ZOO, nawet dla prezydenta by nie zrobili wyjątku, a zwłaszcza "tu i teraz", są pewne prawa które obowiązują każdego ...

    "Z lekkim westchnieniem wspomniałem jak w ogrodzie w Berlinie" - i chyba było to w czasie otwarcia ogrodu, a nie kiedy pracownicy kończą pracę.

    Nasz klient nasz pan - tylko i wyłącznie w godzinach naszej pracy, Tobie Hieronimie, gdybyś musiał zostać dłużej po pracy nie chciałoby się pewnie, gdybyś miał plany po robocie coś zrobić ... np udać się na spacer nie wiem do muzeum.

    • 112 48

    • Hieronim by nie został po pracy... (1)

      ale innych zmusza....

      • 17 9

      • czytanie ze zrozumieniem

        się kłania.

        Tu nie było 'po pracy'.

        • 1 1

    • niby zle zrobil ale...

      no wlansie ale, tego "starszego pana " tez trzeba zrozumiec godziny otwarcia sa okreslone jasno wiec jezeli jest sie po godzinach to czego sie spodziewac ze zrobia dla nas akusat wyjatek, a moze potem facet by stracil prace za to ze pozwolil zwiedzac po godzinach, pozatym zwierzeta zapewne tez musza odpoczac od zwiedzajacych, no i moze po 16 akurat sa godziny karmienia ktos ten balagan tez musi posprzatac ktory zostawiaja Ci "dobrzy zwiedzajacy" ciekawy jestem czy tak chetnie zostajecie w pracy ppo godzinach. Troszke zrozumienia akurat "my" nie jestesmy wyjatkowi i akurat nam sie nalezy specialne traktowanie pozdrawiam

      • 23 2

    • Odpowiedz pokroju tego pana ochroniarza

      Ludzie bez wyrozumialosci i serdecznosci mowia 'Trudno' ludzie wychowani w komunistycznym kraju. Ludzie ktorzy maja choc troche,choc troche NORMALNEGO, wcale nie przecietnego serca maja wiecej serdecznosci. Budujmy normalny swiata nie biurokratyczny syf. Pozdrawiam Pana Hieronima

      • 7 4

    • (1)

      Pabn prezydent ma dwie zdrowe nogi!!!!!!!!!!!!!1

      • 0 1

      • ale chorą głowę

        ...

        • 2 1

  • (8)

    pewnie mnie zaraz tu zbluzgają, ale ja bym zrezygnowała z wejścia gdziekolwiek po godzinach otwarcia, trzeba mieć jeszcze szacunek dla godzin ludzi, którzy tam pracują. żadasz szacunku, miej go również dla innych. nie rozumiem dlaczego miałbyś być uprzywilejowany. a córce można wytłumaczyć ze się ją przywiezie innym razem i przyznać ze samemu się popełniło błąd źle obliczając czas dojazdu. tyle.... teraz se używajcie

    • 116 24

    • Nikt nie będzie używał bo masz rację

      • 16 0

    • racja

      • 9 0

    • k. (2)

      co by go k... zbawilo 5 min. i tak pewnie siedzial w tej budzie jeszcze godzine

      • 9 10

      • A może kończył właśnie za 5 minut pracę (1)

        i się spieszył bo był umówinony do kina z rodziną.

        • 6 1

        • .....

          rodzina pewnie by zrozumiala jakby powiedzial ze sprawil iz chora dziewczynka usmiechnela sie dzieki tym 5 minutom... ale lepiej patrzec na wlasny tylek!! ja bym zostal tyle ile trzeba aby uszczesliwic to dziecko!!

          • 1 2

    • typowi polacy powyzej - burki bez zrozumienia sytuacji (2)

      Ciezko chore dziecko niesione na rekach i 5 minut aby tylko wejsc i ludzie byli w zoo. ale nieeee... beda bronic bydlaka w budzie.

      Wrocilem wlasnie z Niemiec. Tam jest zupelnie inny swiat, zupelnie inna mentalnosc i inni ludzie na forach, 100x lepsi.

      macie komusza mentalnosc, prosto z PRLu.

      • 3 10

      • PO CO WRACAŁEŚ!!!

        Skoro tak Ci się podoba u naszych sąsiadów , po co wracałeś i obrażasz na forum publicznym człowieka, który może w taki sposób musi zarabiać na swoje utrzymanie i nazywasz go "bydlakiem"?uważaj abyś Ty nie wylądował w takiej "budzie "...

        • 8 2

      • co ty PAWEŁ 31pleciesz , ja też właśnie wróciłam od tych twoich ulubionych Niemców, i są tacy sami a może i gorsi , już 10min przed zamknięciem wyganiali nas z muzeum, a ty masz pretensje że ochroniarz w naszym ukochanym kraju POLSCE nie wpuszcza po zamknięciu, trzeba było zostać W TYCH Niemczech i zachwycać się tym czym nie umiałbyś zachwycić się w POLSCE nawet gdyby było lepsze.piękniejsze,czy mądrzejsze.

        • 5 0

  • Pamiętam.. (3)

    Pamiętam, jeszcze z 10 lat temu zostawiano bramę wyjściową niezamkniętą.
    Żadnych ochroniarzy tylko kasjer.
    Udało mi się zagubić z moją słodką Kicią. :-)
    hehh. było wspaniale..
    potem pooglądaliśmy sobie wieczorne wilki...jakie to przyjazne zwierzaczki :-)
    Wyszliśmy przez niezamkniętą bramę..dla zagubionych w czasie.
    Pozdrawiam ..tamte czasy i ludzi..

    • 46 7

    • i teraz przez takich jak ty stoi ochrona i nie ma zmiłowania dla ludzi w wyjątkowych sytuacjach... (2)

      ...bo z doświadczenia wiedzą że nie ma sensu ludziom iść na rękę, bo oni to będą wykorzystywać w nadmiarze...

      a do p. Hirka - różnica między Berlinem a Oliwą jest taka, że wysoko postawionemu pracownikowi ochrony mało kto podskoczy, a facet z bramy pewnie jako pierwszy dostaje joby...

      • 5 5

      • Wiesz, dresiarze twojego pokroju niszczą przystanki w biały dzień.
        Przy żadnym nie widziałem ochroniarza.
        My byliśmy tam zupełnie nieszkodliwi i "obojętni dla środowiska".
        Po twojej wypowiedzi wnioskuję, że masz dużo cech swojego dziadka z wehrmahtu...
        Nie dziwię się, że Polska upadła na dno z takim społeczeństwem i jego "rządem"
        PS. uważaj bo dostaniesz zmarszczek od tej "karności"

        • 2 6

      • zebys jeszcze rozumial roznice

        miedzy wysoko postawionym a wysokim pracownikiem :D

        • 1 1

  • ehh ten gdansk i jego mieszkancy :/ (2)

    • 16 36

    • Opinia została zablokowana przez moderatora

    • GDAŃSK to najcudowniejsze miasto na świecie , a mieszkańcy to najwspanialsi ludzie jakich w życiu spotkałeś,jeśli tego nie umiesz docenić to spadaj na ......,

      • 2 3

  • Naucz sie czytac ze zrozumieniem (13)

    "Godziny otwarcia: ZOO czynne IV (kwiecien), X: od 9.00 do 17.00
    Wejscie do zoo na godzine przed zamknieciem."
    Byles przy wejsciu 10 minut po czasie i ochroniarz prawidlowo zareagowal. Wspolczuje z powodu corki, ale nie mozesz tego wykorzystywac, by pracownicy zoo padali przed Toba i Twoja corka na kolana i lamali przepisy.

    Twoje opisy pana z ochrony sa chamskie i pokazuja kim naprawde jestes.

    • 105 49

    • a karnowski to może łamać prawo?

      • 0 2

    • Chyba czytać jednak nie potrafisz... (2)

      Piszesz Gosciu że otwarte do 17, Autor listu był o 16.10,("... dniu 8 kwietnia tego roku o godz. 16:10 pod bramą Ogrodu.") więc nie wiem czemu miałby go ochroniarz nie wpuścić... Albo Ty się pomyliłeś z godzinami, albo Autor. Jeśli godziny są dobre to nie rozumiem całego zdarzenia... Możesz mi to po ludzku wytłumaczyć??

      • 2 3

      • Prosze bardzo

        "Wejscie do zoo na godzine przed zamknieciem" - zamkniecie o 17, wejscie otwarte do 16. Proste?

        • 5 2

      • Kubek melisy i znowu zacznij oddychać.

        ...a teraz jeszcze raz przeczytaj tekst.Nie dziękuj.

        • 4 1

    • Wersja z happy endem (1)

      Otworzylem drzwi furtki ale wtedy z budki odezwal sie glos pracownika ochrony, ze ogrod juz zamkniety. Posiadam podstawowe cechy niezbedne do bycia gosciem ZOO i komunikowania sie z jego pracownikami, dlatego przyjalem i uszanowalem prosta i czytelna informacje od ochroniarza. Nastepnego dnia przyjechalismy do ZOO w godzinach jego otwarcia i wraz z corka cieszylismy sie ogladajac jej ulubione misie.

      • 4 4

      • z happy endem? nastepnego dnia? na krotkiej przepustce szpitalnej ciezko chorego dziecka?
        naucz sie czytac ze zrozumieniem. dla ciebie cos moze byc blahostka, a dla innych kwestia niemal zyciowa.

        • 5 2

    • Opowiedz pokroju pana ochroniarza (1)

      Ludzie, wybudujcie sobie jakis wlasny biurokratyczny sowiecki kosmos i wyniescie sie tam....

      • 1 2

      • To raczej odpowiedź pokroju człowieka który przekomarzał się z ochroniarzem.

        • 3 0

    • (3)

      no to utwierdziles mnie w przekonaniu, ze ochroniarz to dupek.
      gdyby ogrod byl zamykany o 16.00, ale jeszcze godzine dzialal i szkoda mu bylo wpuscic dziewczynke do obejrzenia misia?
      bydle i tyle.

      • 4 1

      • (2)

        Ochroniarz popelnil jeden blad, niepotrzebnie wdal sie w dyskusje z klientem. Na dzien dobry powiedzial, ze wejsc juz nie mozna, bo jest po 16 i na tym cala sprawa powinna sie skonczyc. Cala pozniejsza awantura zostala wywolana przez pana H., co dokladnie opisuje w swoim artykule.

        • 1 3

        • (1)

          odrobine empatii, sluzbisci!

          nie zycze nikomu z Was, ale gwarantuje, ze w skorze tego czlowieka, z ciezko chorym dzieckiem, kazda sprawa tego typu bylaby na wage zycia.
          zycie w bolu, patrzac na cierpienie wlasnego potomka i coz mozna zrobic?... czekac na cud i dawac chociaz takie niby nic nie znaczace male radosci.
          jak to musi frustrowac, zalamywac, smucic... pewnie zaden z Was nawet nie probowal sie nad tym zastanowic.

          czym bylo dla tego sluzbisty na bramce wpuszczenie ojca z dzieckiem na reku 50 minut przed zamknieciem ogrodu na chwile, zeby zobaczyli misia?
          niczym. dobra wola.
          tylko w Polsce mamy sluzbistow, ktorzy chociaz raz w zyciu chca poczuc sie wazni. on czul sie wazny, bardzo wazny. nie wpusci i juz.

          to takie malostkowe, taki maly czlowiek.
          reakcja ojca moze przesadzona, nie wiemy tego. jednak rozumiem czlowieka w tej sytuacji. czego sie spodziewal? odrobiny empatii, tylko tyle.
          w zamian dostal urzedowa lekcje.

          ludzie, Wy jestescie chorzy! przepisy ustala sie nie dla samego ustalenia, ale z konkretnych powodow.
          jesli ktos ustalil, ze od 16.00 nie wpuszczamy, a o 17.00 zamykamy ogrod to tylko po to, zeby ludzie, ktorzy weszli zdazyli godzine w nim pobyc, bo do zobaczenia jest wiele.
          naprawde nie trzeba byc czlonkiem Mensy, zeby wydedukowac, ze przejscie z dzieckiem na reku pod klatke niedzwiedzi, chwila radosci i powrot zajma mniej niz 50 minut.

          jakie to trudne, okazac komus sympatie, zrozumienie, dobra wole. a nuz ktos inny odplacilby sie tym samym.
          ale latwiej przeciez rozpetac krag nienawisci...

          • 7 4

          • do 2 na 8 i tak nie dotarlo, jak widac.

            • 0 0

    • .

      Podejrzewam że w Niemczech ludzie bardziej są zdyscyplinowani a u nas to wszystko można i o każdej porze i jeszcze najlepiej wykorzystać swoją lub czyjąś trudną sytuację np. zdrowotną i jeszcze być obrażonym że ktoś na to nie pozwala. Mógłby Pan też z tonu spuścić i nie nazywać kogoś funkcjonariuszem MO , chyba że się Panowie znają To Pan naraził swoją córkę na takie przeżycia- gratuluję samooceny

      • 0 0

  • gdansk ma najlicznijsza PATO w przeliczeniu na jednego mieszkanca w Polsce okolo 96% (8)

    • 12 15

    • (7)

      a co to jest PATO?

      • 0 3

      • a jak myszlisz? (3)

        • 1 0

        • (1)

          kilka teorii do tego dopisałem..ale nie mam generalnie pojęcia...a ten wskaźnik 96% wygląda na dość przemyślany

          • 2 2

          • chyba już wiem...

            • 0 3

        • patosfera

          :)
          patostrady i patokomunikacja miejska

          • 5 1

      • (2)

        to chyba kaczka? po brazylijsku.

        • 2 2

        • znaczy donald dureń?

          • 2 3

        • raczej po kanadyjsku

          • 0 0

  • (5)

    niebardzo rozumiem po co ten opis wyglądu ochroniarza w artykule,co to ma do rzeczy??
    współczuję choroby dziecka ale przepisy są przepisami nie można ze względów bezpieczeństwa robić wyjątków dla nikogo

    • 38 12

    • nastepny od wycierania cudzych tylkow przepisami

      zieeeeew......

      • 0 4

    • nie można ze względów bezpieczeństwa.. (3)

      tak szczerze to już rzygam jak słyszę usprawiedliwianie każdego idiotyzmu 'względami bezpieczeństwa'. To takie współczesne słowo-wytrych. Jak nie masz sensownych argumentów to zawsze możesz powiedzieć 'bo względy bezpieczeństwa' i 99% bezmózgów potulnie pokiwa pustą makówką.

      • 1 1

      • (2)

        ciekawe czym ty popukasz ,jeśli jesteś taki mądry to opisz nam wszystkim ,właśnie to czemu służy opis wyglądu pana ochroniarza, bo chyba nie z powodu jego dobrego czy złego w mniemaniu autora wyglądu ,nie zostali wpuszczeni w godzinach zamknięcia, --do ZOO.

        • 0 0

        • arika - dzieciaku (1)

          naucz się czytać ze zrozumieniem i nie zmieniaj tematu. Gdzie się odniosłem do opisu wyglądu ochroniarza? Napisałem o nadużywaniu argumentu 'względy bezpieczeństwa'.

          • 0 0

          • twoja odpowiedż też nie świadczy o tym że czytasz ze zrozumieniem , dwie wypowiedzi wyżej- do niej się odnosiłeś.a w samym artykule pan poszkodowany oczywiście w jego własnym mniemaniu ,właśnie opisuje wygląd ochroniarza,jeśli tak na wszystko rzygasz i myślisz że 99%ludzi to bezmózgi ,to liczyłam na to że się bardziej wykażesz bo przecież należysz do 1% elity,i po za słowami powszechnie używanymi"DZIECIAKU" kiedy brakuje argumentów okazało się że sam jesteś bezmózgi pacan

            • 0 0

  • A co ma do tego ochroniarz???? (23)

    "miałem ochotę powiedzieć temu człowiekowi że zło wyrządzane teraz, kiedyś do niego wróci"

    No nie moge!!! Czlowieku, ten ochroniarz wykonywal swoja prace!!! Zlo do niego wroci??? Co za bzdury.... Przykro mi ale swoja postawa pokazujesz tylko jaki zlosliwy jestes w stosunku do ludzi ktorzy wylacznie wykonuja swoje obowiazki!

    • 90 30

    • ba (19)

      ja bym nawet powiedział, że krytukujesz ludzi, którzy nie są i nie mówią po Twojej myśli, i ochroniarz nie ma tu żadnej winy, takie przepisy i należy ich przestrzegać

      • 10 3

      • gupi kartoflaku (18)

        prawo powstało aby rozstrzygać sytuacje sporne
        a przepisy to mogą być porządkowe.

        Pan kark postąpił jak kark
        bo ma jeden zwój mózgowy
        wpuszczać , nie wpuszczać, pora karmienia karka,
        koniec funkcji pana karka :).

        • 8 12

        • (17)

          Nie jesteś inteligentnym człowiekiem.

          LUB/I

          Nie miałeś nigdy pracy.

          • 2 4

          • nie ma "lub/i" (15)

            jest albo "lub" albo "i". inteligentny czlowiek wypominajacy brak inteligencji innym powinien to wiedziec.

            • 2 3

            • pomiędzy lub oraz i nie postawił + a /.czyli dobrze zrobił. (14)

              Mało obyty jesteś...

              • 2 2

              • (13)

                "lub" albo "i" i tak daje "lub";]

                • 0 0

              • dokladnie (12)

                tylko niektorym ciezko zrozumiec poste zasady logiczne, bo znajmosci rodzimego jezyka to juz nawet nie wymagam od tej gowniarzerii

                • 2 0

              • (11)

                chyba "gownaŻerii". a to, ze "i" albo "lub" daje "lub" znaczy, ze istnieje "i"/"lub".

                • 0 1

              • widac tyle samo wiesz o ortografii (10)

                co o logice.
                moze chodzilo ci o "oranZerie"?

                nic nie znaczy! "i/lub" nie istnieje wlasnie dlatego, ze znaczy to samo co "lub". jest bledne i nie kompromituj sie juz wiecej swoimi uwagami.

                • 0 0

              • (9)

                oczywiscie, ze istnieje. Nie dosc, ze istnieje, to znaczy to samo co lub.
                jesli a=a+1-1 to a+1-1 nie istnieje?
                Wiecej pokory.

                • 0 0

              • "wiecej pokory"? (8)

                i kto to mowi? typek, ktory probowal wypomniec blad ortograficzny, samemu sie przy tym kompromitujac?

                "i/lub" nie istnieje w rozumieniu "jest bledem".
                podobnie jak nie istnieje "gżałka". przeciez widzimy, ze istnieje, bo napisalem te kilka liter na nia sie skladajacych, ale jezykowo nie istnieje. tak trudno to pojac?

                • 0 0

              • (7)

                twierdzisz, ze nie istnieje, bo mozna to rozpisac inaczej. Tu sie zaczyna ta Twoja logika idioty.
                Na podstawie czego wyciagnales wniosek, ze jestem "typkiem"?
                Jaki widzisz blad ortograficzny w slowie "gownazeria"? (Sam(a) nie uzywasz polskich znakow)

                • 0 0

              • "logika idioty"? (6)

                hahahahahaha! co ty probujesz ugrac?
                jak masz nadal watpliwosci, to idz do jezykoznawcy i zapytaj, czy taki zwrot ma sens i racje bytu, a nie sie tu pienisz.

                w slowie "gowniazeria" zrobiles(as) blad tam, gdzie probowales(as) go poprawic. naprawde chcesz w to brnac i kompromitowac sie dalej?

                • 0 0

              • (5)

                sens i racja bytu to chyba cos zupelnie innego niz "nie istnieje". Ciesze sie, ze jednak zmieniles zdanie. Nie ciesze sie jednak, ze sie do tego nie przyznajesz.

                • 0 0

              • dlugo chcesz to jeszcze ciagnac, byleby wyszlo "na twoje"? (4)

                zadnego zdania nie zmienilem.
                istnieje wszystko, co mozesz zwerbalizowac lub napisac. co z tego? kazdy osiol domysli sie, co znaczylo w tym przypadku "nie istnieje" i ty tez dobrze wiesz, co znaczylo, lecz teraz jedynie probujesz jakos wykrecic kota ogonem.

                • 0 0

              • (3)

                ciagne to bo nie lubie ludzi czepialskich i probuje zwalczac ich wlasna bronia. 1/0 nie istnieje(a jak widzisz mozna to napisac). to byl blad jezykowy- nie logiczny. Zdaje sie, ze to Ty o logice pisac zaczales.

                • 0 0

              • nie moge z toba juz (2)

                to byl blad jezykowy, bo {uwaga! moze to byc dla ciebie szokujace! niektore zwroty jezykowe sa bezposrednim przelozeniem logiki matematycznej! (szok, co? jak sie czujesz?)} to byl blad logiczny!

                • 0 0

              • (1)

                TO JEST BLAD BO NIEKTORYCH JEST?
                Brawa dla pana nade mna!
                hahahha, teraz mnie zagiales i jest mi przykro, ze zmarnowalam czas dla kogos, kto wnioskuje tak beznadziejnie, ze az smiesznie:)
                Nie ma ratunku:)

                • 0 0

              • "TO JEST BLAD BO NIEKTORYCH JEST?"

                moge wiedziec, co to za belkot?
                bardzo cie prosze, skoncz juz ten kabaret.

                naucz sie czytac ze zrozumieniem, naucz sie ortogafii nim zaczniesz poprawiac komus bledy, naucz sie logiki i naucz sie, co znaczy "bezposrednie przelozenie logiki matematycznej na zwroty jezykowe", bo domyslam sie, ze ten belkot powyzej mial odnosic sie jakos do tego, tylko cos ci nie wyszlo znowu.

                • 0 0

          • jego praca rozni sie od twojej

            dlatego on ja lubi wykonywac, a ty nie

            • 0 1

    • zieeeew.....

      • 0 1

    • Bardzo wygodne tlumaczenie (1)

      Kazdy egoista w ten sposob tlumaczy: bo ja mam prawo. A pozniej jak trafia na taka sama sytuacje, tyle ze po drugiej stronie, oooo! Wtedy to sa pretensje, wyzywiska, ciskanie sie i bluzgi. Bo jak to mozliwe - przeciez ja jestem pepkiem swiata. A tu nic, "du*a" chcialo by sie rzec. Zero pomnozone przez nieskonczonosc nadal daje zero.

      • 1 1

      • a nie jest to przypadkiem symbol nieoznaczony?

        • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane