- 1 Rowerzyści: nie dzwońcie na pieszych (265 opinii)
- 2 Były senator PiS trafił do więzienia (328 opinii)
- 3 Dostał 5 mandatów naraz (71 opinii)
- 4 Dworzec PKS w Gdańsku: co dalej? (206 opinii)
- 5 Kontrola CBA w Urzędzie Miasta Gdyni (243 opinie)
- 6 Winda, która wygląda jak kapliczka (51 opinii)
Niesamowite maszyny: tokarka kołnierzowa
Ma osiem nóg, waży półtorej tony i obrabia stalowe elementy za pomocą noży. W kolejnym odcinku cyklu Niesamowite maszyny prezentujemy przenośną tokarkę kołnierzową.
Należąca do firmy z Gdańska tokarka kołnierzowa najczęściej pracuje w stoczniach. Służy do precyzyjnej obróbki stalowych elementów, np. fundamentów, na których umieszczane są pędniki statków.
- Maszyna może obrabiać kołnierze o średnicy do trzech i pół metra. Za zbieranie materiału odpowiedzialne są bezpośrednio noże tokarskie. Nie różnią się wielkością od kuchennych, ale są za to niesamowicie wytrzymałe i ostre - opowiada Michał Sypion, operator narzędziowy.
Jak wyliczają pracownicy firmy, sama obróbka zajmuje jednak z reguły około 50 proc. czasu, który poświęcają na dane zadanie. Druga połowa to czas poświęcony na transport i przygotowania. Scenariusz przeważnie jest ten sam. Na początku pracownicy wykonują laserowy pomiar powierzchni, którą ma wyrównać tokarka. Podczas nagrywania materiału telewizyjnego były to fundamenty kołnierzy w nowo budowanym statku na terenie Gdańskiej Stoczni Remontowej.
- Pędniki mogą być zamontowane tylko i wyłącznie na idealnej powierzchni, na fundamencie, który został poddany legalizacji. Mówiąc "legalizacja", mam na myśli, że trzeba uzyskać płaskość z dokładnością do dwóch dziesiątych milimetra - wyjaśnia Bogusz.
Po wykonaniu pomiarów maszyna jest składana na stoczniowym nabrzeżu. Jak wylicza Michał Sypion, pracownicy dokręcają do korpusu osiem nóg, które mierzą od 400 do 700 milimetrów. Długość zależna jest od średnicy elementu, który poddawany jest obróbce. Następnie stoczniowy żuraw transportuje maszynę do wnętrza statku. Tam pracownicy przygotowują tokarkę do rozpoczęcia pracy. Odbywa się ona w cyklach.
- Przy każdym cyklu zadajemy określoną ilość materiału, którą maszyna ma zebrać za pomocą noża tokarskiego. I powtarzamy cykle aż do momentu, kiedy cała powierzchnia będzie zabielona - tłumaczy współwłaściciel firmy.
Liczba użytych do obróbki noży tokarskich zależy m.in. od gatunku stali i ilości materiału, jaki tokarka musi zebrać. Czasami wystarcza jeden nóż, innym razem trzeba użyć kilku. Po zakończonej obróbce wykonywane są jeszcze kontrolne pomiary.
- Musimy mieć pewność, że jest idealnie płasko - kończy Bogusz.
Zobacz też w akcji potężne żurawie z Portu Północnego
Miejsca
Opinie (55) 3 zablokowane
-
2016-02-14 16:25
krawiec kraje... (1)
a tokarka przykrawa
- 1 0
-
2016-02-15 13:19
krawiec kraje jak mu staje
tzn. materiału staje...
- 1 0
-
2016-02-14 16:38
jjjj (1)
Smieszne juz 15 lat temu robilem na takiej tokarce i jest to pomysl niemiecki tylko powielony w skali ..I wcale nie polski .pozdr.
- 3 1
-
2016-02-28 08:27
taaaa niemiecki ;) specjaliści za dychę
- 1 0
-
2016-02-14 18:07
A to źle czy dobrze?
- 1 1
-
2016-02-15 08:50
Tokarka
Stojac statkiem w stoczni HAMBURSKIEJ mialem okazje luk taka sama maszyne pracujaca na 1z wydziale w stoczni.Wiec nie jest to nic specjalnego .Nadmienie ze stocznia W Singapore tez takowa maszyne posiada ; kazda duza stocznia ma takowe urzadzenie jak rowniez dyza tokarke do obrobki tlokow i lini walow .Pozdrawiam
- 0 1
-
2016-02-16 09:21
Znam to od lat
Pracowałem w Stoczni Północnej na wydż W-1 wlatach 67-70 i obrabialiśmy fundamenty w podobny sposób może nie tak nowoczesnymi maszynami ale też skutecznie.
- 0 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.