- 1 Kto obawia się tramwaju przez Klonową? (232 opinie)
- 2 Jarmark: zobacz jego pierwszy dzień (90 opinii)
- 3 Trójmiejskie mola, których już nie ma (93 opinie)
- 4 Zwężenie w centrum i remont we Wrzeszczu (336 opinii)
- 5 Pozbieraliśmy śmieci, ale nie dorzucajcie (89 opinii)
- 6 Będzie 500+ dla małżeństw ze stażem? (531 opinii)
Nieśmieszny żart o bombie na lotnisku w Gdańsku
21 czerwca 2019 (artykuł sprzed 5 lat)
Był przekonany, że popisał się poczuciem humoru. Strażnicy graniczni wyjaśnili mu jednak, że zamiast tego wykazał się skrajną głupotą i ukarali go mandatem. Powiadomiony o incydencie kapitan odmówił wpuszczenia "żartownisia" na pokład samolotu. Tak zakończyła się podróż 44-latka, który zamierzał odlecieć z Rębiechowa do Londynu, mówiąc, że ma bombę.
- Mężczyzna odpowiedział, że walizkę zostawi na lotnisku, ponieważ ma w niej bombę. Wobec zdecydowanej reakcji funkcjonariuszy mężczyzna stwierdził, że "to tylko mały żarcik". W walizce rzeczywiście nie było materiałów niebezpiecznych. Strażnicy graniczni ukarali mężczyznę pięciusetzłotowym mandatem - informuje kpt. Andrzej Juźwiak, rzecznik prasowy Morskiego Oddziału Straży Granicznej.
Żartownisiem okazał się 44-letni mieszkaniec województwa śląskiego, który wybierał się z lotniska w Rębiechowie w podróż do stolicy Wielkiej Brytanii. Mężczyzna będzie musiał dostać się tam w inny sposób, gdyż powiadomiony o zdarzeniu kapitan odmówił wpuszczenia 44-latka na pokład samolotu.
Przypominamy, że zgodnie z prawem służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo lotniska mają bezwzględny obowiązek reagować na każdy sygnał o zagrożeniu, w tym o posiadaniu przez pasażera materiałów wybuchowych. W związku z tym jakiekolwiek tłumaczenie się - np. osobliwym poczuciem humoru - nie ma żadnego znaczenia. Strażnicy graniczni muszą zweryfikować każdy sygnał, bez względu na stopień jego prawdopodobieństwa.