Rada Ministrów zdecydowała, że zostanie tzw. interwenientem ubocznym w skardze Gdyni na decyzję Komisji Europejskiej w sporze o finansowanie lotniska Gdynia-Kosakowo 
.
uznała, że leży to w interesie Polski
21%
to wynik chłodnej i rzeczowej analizy głębokiego sensu tej inwestycji
16%
zadecydowały o tym koneksje polityczne gdyńskich władz
10%
to tylko zagrywka pod wybory, nic więcej
53%
Rada Ministrów podjęła tę decyzję w poniedziałek. Oznacza ona, że Polska będzie tzw. interwenientem ubocznym w walce Gdyni o cofnięcie negatywnej decyzji Komisji Europejskiej. Przypomnijmy:
Komisja uznała, że miasto udzieliło niedozwolonej pomocy publicznej spółce Port Lotniczy Gdynia-Kosakowo, odpowiadającej za budowę infrastruktury niezbędnej do przyjmowania samolotów pasażerskich w Kosakowie.
W sumie miasto wydało na budowę cywilnej infrastruktury na lotnisku 91,7 mln zł, ale części tej kwoty spółka nie musi oddawać do gminnej kasy. Kilkanaście milionów to bowiem kwoty przeznaczone na tzw.
cele obronne, czyli choćby budowę ogrodzenia lotniska, które pełni funkcje wojskowe.
Gdynia walczy o resztę, bo spółka majątku nie ma. Wszystkie budynki stoją na gruncie, który jest dzierżawiony od Skarbu Państwa, więc trudno je sprzedać. Spółka Port Lotniczy Gdynia-Kosakowo jest w upadłości i zarządzana przez syndyka. Na zaległe wypłaty czeka wiele firm i osób, które wykonywały tam prace. Niektórzy
nie dostali zapłaty za faktury sięgające 200 tys. zł. Dlaczego Rada Ministrów postanowiła nagle wesprzeć Gdynię?- To efekt wielu miesięcy prac i rzeczowych rozmów. Mamy bowiem gotowy obiekt, na który wydano spore pieniądze. W mojej ocenie w interesie wszystkich mieszkańców Pomorza jest to, by w przyszłości port współpracował, a nie konkurował z Rębiechowem. Pomoc rządu w ocaleniu pieniędzy ma ogromne znaczenie dla rangi odwołania Gdyni. Państwo polskie stanęło po stronie gdyńskiego samorządu - podkreśla Sławomir Rybicki, były sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Bronisława Komorowskiego.Sama decyzja Rady Ministrów to jednak nie wszystko. W ciągu dwóch dni musi ona oficjalnie trafić do sądu w Luksemburgu, który na razie
oddalił wniosek o wstrzymanie wykonalności decyzji Komisji Europejskiej, ale batalia prawnicza może potrwać jeszcze kilka lat.
W tym czasie na lotnisku
wylądował niedawno cywilny samolot z piłkarską reprezentacją Grecji. Airbus A320 usiadł jednak na wojskowej części lotniska, a wszystkie elementy konieczne do podjęcia pasażerów - wózki, schody, a nawet agregaty prądotwórcze - zostały przywiezione z lotniska w Rębiechowie.
Czytaj także:
Gdynia znowu wydaje na lotnisko.Władze Gdyni podchodzą na razie do tej dobrej informacji bardzo ostrożnie. Sama decyzja niewiele bowiem zmienia, jeśli elektroniczny wniosek nie trafi do sądu w terminie. A czas mija.
- Potwierdzimy to, jak tylko dostaniemy oficjalną informację, że wniosek trafił drogą elektroniczną do sądu. Faktem jest, że pracowaliśmy nad tym przez ostatnie miesiące - podkreśla Katarzyna Gruszecka-Spychała, wiceprezydent Gdyni.Władze Gdyni zamierzają poinformować o uzyskaniu poparcia rządowego na wtorkowej konferencji prasowej.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
