- 1 Ulewa przeszła przez Trójmiasto (101 opinii)
- 2 Miało być udogodnienie, jest bałagan (46 opinii)
- 3 Na lotnisku szybko wyrobisz paszport (73 opinie)
- 4 Zabytkowa brama zostanie przeniesiona (34 opinie)
- 5 Zapadł się portal w Nowym Ratuszu (96 opinii)
- 6 Nowa wiceprezydent zaczyna pracę 5 lipca (149 opinii)
Niewidomy Paweł zdobywa Andy
![](https://s-trojmiasto.pl/zdj/c/n/2/25/300x0/25412__kr.webp)
- Wspinałem się przez kilka lat w Norwegii, gdzie byłem na stypendium - wspomina Paweł Urbański. - Po kilku latach przerwy, szczególnie teraz, kiedy trenuję judo, chęć wędrowania po górach we mnie na nowo odżyła.
Paweł Urbański jest niewidomy od 11 lat. Utrata wzroku to w jego przypadku efekt pogłębiającej się retinopatii wcześniaczej. W studiowaniu ekonomii (już V rok) pomaga mu specjalne oprogramowanie komputerowe, które czyta głośno to, co jest na ekranie i dodatkowo "przerabia" zwykły tekst na pisany alfabetem braille'a.
Przeloty i sprzęt
Paweł sam wziął na siebie ciężar zorganizowania wyprawy w Andy. Na jego głowie są sprawy związane z finansami, sprzętem, przelotami.
Łącznie w wyprawie, która rozpocznie się 31 stycznia, weźmie udział 10 osób, głównie osób wspinających się i członków sekcji judo. Nadal trwają poszukiwania sponsorów wyprawy. Uczestnictwo jednej osoby to koszt 10 tys. zł.
Góra treningowa
Po wylądowaniu w Santiago de Chile, grupa poleci do Mendozy, najbliższego lotniska w pobliżu Aconcaguy. Stamtąd busem w kierunku góry. Wyprawa ma trwać 12-14 dni. W Mendozie uczestnicy wyprawy spotkają się z tamtejszą Polonią.
Dlaczego na cel wyprawy wybrano andyjską Aconcaguę? Bo jest wysoka, a jednocześnie wiedzie na nią wiele dróg. Ta, którą pójdzie gdańska grupa należy do najłatwiejszych. Z uwagi na szczególne warunki atmosferyczne, na górze są jednak problemy z oddychaniem, pod tym względem przypomina ona ośmiotysięczniki. Aconcagua słynie też z błyskawicznych, czasami bardzo niebezpiecznych zmian pogody.
Czucie ruchu
A jak przed próbą zdobycia najwyższego szczytu Andy czuje się Paweł? - To nie jest tak, że ktoś musi mi pokazywać, gdzie mam położyć rękę - mówi Paweł. - Jeśli idę za kimś, to czuję, że zrobił większy krok, czy podciągnął się.
Paweł ma też na swoim koncie wyczyny narciarskie. Jeździł przez półtora roku, w towarzystwie kolegi, który mówił mu co robić. Tylko raz zdarzył się wypadek, gdy niewidomy chłopak wpadł na snowboardzistę.
- Ludzie niewidomi nieczęsto decydują się na takie wyprawy - mówi Ewa Redzińska, przewodnicząca zarządu okręgu pomorskiego Polskiego Związku Niewidomych. - Z drugiej strony pomysł Pawła na zdobycie góry nie jest niczym nadzwyczajnym. Uprawiamy wszystkie dostępne sporty, bieganie w maratonach, pływanie, skoki, to tylko kwestia pewnej metody.
|
Opinie (161) ponad 20 zablokowanych
-
2007-01-09 17:40
A gdzie jest mój gallux?
i tak cię złapię i się nie chowaj Ty moja kochana Ksantypo.
- 0 0
-
2007-01-09 17:41
jak ty tarzan, to ja tomek na tropach yeti:-)
- 0 0
-
2007-01-09 17:42
Aneta
To są Andy ,nie Anda.
- 0 0
-
2007-01-09 17:49
a czy ten POdrzedny POrtalik wokół którego gromadzą sie trójmiejskie szumowiny, ale nie tylko, nie mógłby objąć honorowego patronatu i zasponsorować Pawłowi conieco?
czy to duży wysiłek finansowy?
a może paweł napisze konkretnie jakie ma potrzeby w sprzecie i kasie
może jakiś trójmiejski sklep odpali mu osprzet?
czy ja tylko se marzę??- 0 0
-
2007-01-09 17:49
Pawel uwazaj
kolego uwazaj na tego Kube jak juz trzech kumpli zostawil i zamarzli to niewiadomo co bedzie z toba.Niby doswiadczony a tu widzisz taka wtopa.No ale walcz chlopie kto nie ryzykuje ten nie ma.powodzenia
gratuluje odwagi- 0 0
-
2007-01-09 17:52
zgroza
ja ci chłopczyku równiez błogosławię
bede sie modlił żeby dobry Bóg w swym niezmierzonym Miłosierdziu wypełnił cie Duchem Bozym abys przejrzał na swe kaprawe oczka i ujrzał siebie w pełnej krasie debilka...
amen- 0 0
-
2007-01-09 18:27
gallux
ty moja Ksantypo cxekaj na mężusia!
- 0 0
-
2007-01-09 18:31
brawo dla JEDI'ego
NO Paweł, masz kawał drogi przed soba :) POWODZENIA w zdobywaniu Aamerykańskiego szczytu!!!
- 0 0
-
2007-01-09 18:51
te andy siedzą mi w głowie, siedza i wyjść nie chcą
za młodu, była to chyba nawet tzw lektura dodatkowa wzruszałem się książką deAmicisa "od apeninów do andów"
jest to wyciskająca łzy opowieśc o małym chłopcu, który w poszukiwaniu matki przebył droge jak w tytule
rzecz sie dzieje, znowu z pamięci, na początku XIX wieku, a kto zna jeszcze "serce" tegoż autora, ten wie o czym piszę...
te andy są chyba symboliczne, są końcem pewnego etapu, znalezienia tego czego szukamy.....
coś dzisiaj dobry melanż chyba trafiłem....- 0 0
-
2007-01-09 18:52
czerwień błękitnego koralu
osobniku o jakże dzwięcznej nazwię. Wiem że to są Andy, ale widocznie nie sledzisz tych wypowiedzi od początku, jest to nawiązanie do kilku wcześniejszych opini,typu: "czy ta Andy (imię obcojęzyczne pochodzenie angielskiego czyt. Endi) którą jedzie zdobywać Paweł jest chociaż ładna?".
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.