- 1 Ubywa mieszkańców i rozwodów (317 opinii)
- 2 Od środy ruch wahadłowy na ul. Puckiej (27 opinii)
- 3 Niespokojna noc na gdańskich drogach (167 opinii)
- 4 Do 5 tys. zł dotacji na rower elektryczny (335 opinii)
- 5 Rowerzyści: nie dzwońcie na pieszych (886 opinii)
- 6 Reklamy wideo na przystankach w Gdyni (92 opinie)
Niezwykłe widowisko Justina Timberlake'a
Ogłuszający pisk na powitanie Justina.
Koncertowi Justina Timberlake'a na PGE Arenie towarzyszył niemal nieustający aplauz fanów. Dwugodzinny show rozpoczął się i zakończył ogłuszającym piskiem. Kilkunastoosobowy zespół świetnie bawił się na scenie, grając z zegarmistrzowską precyzją i niezwykłą energią. Justin był pod ogromnym wrażeniem polskich fanów i wielokrotnie bił ze sceny pokłony w stronę publiczności.
"Cry me a river" nagrane pod sceną.
Niemal wszystkie media w Polsce zapowiadały, że to będzie jedno z najważniejszych wydarzeń muzycznych tego roku. I nie pomyliły się. Widowisko przygotowane przez Justina Timberlake'a i The Tennessee Kids było dopracowane w najmniejszych detalach, ale artyści swoje partie odgrywali swobodnie i spontanicznie. Ze sceny biła niezwykła energia, widać było, że muzycy i tancerze świetnie się bawią podczas koncertu. Justin zaserwował fanom mieszankę swoich największych hitów z "Cry Me a River", "Suit & Tie", "Sexy Back" i "Mirrors" na czele.
Rozpoczęło się od ogłuszającego pisku. Tak donośnego, że Timberlake przerwał w połowie otwierający "Pusher Love Girl" i zaczął bić pokłony publiczności. Później powtarzał tę czynność jeszcze kilkukrotnie - najwyraźniej był pod ogromnym wrażeniem tak ciepłego przyjęcia, jakie zgotowali mu fani. W pewnym momencie pozwolił sobie nawet na spontaniczne "Happy Birthday" dla Agnieszki, która tego dnia skończyła akurat 31 lat. Publiczność chóralnie odśpiewała tę pieśń razem z Timberlake'iem.
W trakcie trzeciego utworu widzowie unieśli w górę kartonowe serduszka z napisem "We Love You Justin". Niestety oświetleniowcy trochę zaspali i nie oświetlili należycie niespodzianki przygotowanej artyście. Timberlake i tak ucieszył się - podbiegł do jednego z widzów i wziął serduszko na scenę. Później sam układał dłonie w kształt serca i mówił do widzów: "kocham każdego z was osobna". I faktycznie wyglądał na wzruszonego.
Wzruszenie w żadnym wypadku nie przeszkadzało mu w odgrywaniu starannie zaplanowanego spektaklu. Justin świetnie śpiewał, tańczył z lekkością, jakby od niechcenia, w trzech utworach zagrał też na pianinie, elektrycznym Fender Rhodes i gitarze akustycznej. Towarzyszący mu muzycy co rusz wybiegali ze swoich stanowisk na front sceny, aby "rozkręcić imprezę". - Are we having a party here tonight? - pytał Justin, a publiczność odpowiadała niesłabnącym entuzjazmem. Zespołowi towarzyszyli tancerze, którzy choć wykonywali skrupulatnie wytrenowane układy choreograficzne, robili to z radością i swobodą. Koncertowi towarzyszyły wizualizacje prezentowane na gigantycznym ekranie umieszczonym za sceną.
Piosenki Justina to nie stadionowe hymny, a jednak publiczność chętnie śpiewała refreny razem ze swoim idolem. Co ciekawe - utwory z najnowszej płyty artysty, takie jak "Mirrors" czy "Suit & Tie" to ośmiominutowe tasiemce, niespotykane na falach radiowych w XXI wieku. W wersjach koncertowych Justin pozwolił sobie na drobne korekty i nie wszystkie utwory trwały tak długo. A może po prostu energia płynąca ze sceny sprawiała, że czas płynął szybko. Niecałe dwie godziny przeleciały niepostrzeżenie.
Szczególne wrażenie zrobiły na fanach mocne, rockowe "Sexy Back", czy epickie, zagrane z rozmachem "Mirrors". Już przy przedostatnim "Suit & Tie" tańczyli nawet fani na trybunach, także w najwyższych rzędach. Ale "Mirrors" nie przez przypadek zagrane było na koniec. Utwór ten porwał publiczność i... pozostawił z lekkim niedosytem. Justin Timberlake i jego The Tennessee Kids po zakończeniu przeboju zniknęli ze sceny, a z głośników poleciała piosenka Franka Sinatry. Było pewne, że bisów nie będzie.
Koncert Timberlake'a okazał się sukcesem komercyjnym (rekord frekwencji - na widowni zasiadło około 42 tysięcy widzów) i artystycznym (porywające show z udziałem sekcji dętej, tancerzy, chórków, gitarzystów, klawiszowców i perkusistów - a wszystko to, jak na warunki stadionowe, dobrze nagłośnione). Kto zagra na gdańskim stadionie za rok? O tym przekonamy się pewnie już wkrótce.
Justin gra na pianinie, a publiczność świeci telefonami
Wydarzenia
Opinie (295) ponad 10 zablokowanych
-
2014-08-20 08:34
Amerykański kicz (1)
Wczoraj zebrało się 42 tyś ćwoków z estetyką Wiśniewskiego i Disco Polo.
- 12 44
-
2014-08-21 23:42
Nie stać cię było na bilet
To jeździsz po tych co byli i dobrze sie bawili?
- 1 0
-
2014-08-20 08:41
Koncert świetny nagłośnienie zenujące (3)
Justin nie zawiódł. Niestety z głośników same trzaski i wokal ledwo możliwy do usłyszenia..
Ogromny zal.
I te piski armii przedszkolaków... Nic nie widać i jeszcze mniej dzięki nim słychać...
Na koncert to chyba już tylko do filcharmonii albo do innego miasta...- 19 16
-
2014-08-20 09:02
hahahahaha za głośno, wszystko się zmieszało. A że gość ma wysoki głos totalnie go zagłuszyło...
Małolactwo piszczało, a w sumie jakby puścili muze z płyty, a wyszedł ktoś podobny, to dalsze rzędy nie widziałyby problemu
- 6 3
-
2014-08-20 10:04
W sumie trochę dziwne
Jak idzie się na koncert idola siusiumajtek i oczekuje się, że "piski armii przedszkolaków" nie będą przeszkadzać.
- 8 2
-
2014-08-20 15:43
filHarmonii, mój drogi...
- 1 0
-
2014-08-20 08:42
dzwiek na wszystkich koncertach na PGE jest do bani masakra (1)
- 16 5
-
2014-08-20 08:49
czyli znaczy, że obiekt nie nadaje się na koncerty.
- 9 2
-
2014-08-20 08:52
a kto to jest ten Timberlake?
o jakiś miejscowy chochsztapler? a może magik? nie znam typa...
- 4 10
-
2014-08-20 08:58
Bylooooo cuuudnie!!!!!!!
- 6 3
-
2014-08-20 09:12
Wroclove (3)
Koncert - świetny, organizacja powrotu z imprezy to jakiś żart. Mieszkam we Wrocławiu i u nas takie rzeczy są 100% lepiej zorganizowane (Dodatkowe tramwaje, autobusy itd.) Informacja na telebimach o bezpkatnych tramwajach, a na przystanku okazuje się ze nie kursuja! Pracownicy imprezy kierowali łudź na inne przystanki, żeby nie czekali na swoją kolej na skm 1h...w wyniku czego setki przyjezdnych bladzilo do 3 w nocy po ulicach. Taksówki miały taki ruch, że nie odbieraly tel...
- 12 5
-
2014-08-20 09:14
hehehe :)
to bo o 2 to sie spi a nie tanczy :D
- 2 2
-
2014-08-20 11:27
Byłam we Wrocławiu na koncercie George'a Michaela - faktycznie organizacja była 100000 razy lepsza,tramwaje podjeżdżały jeden po drugim,tłum migiem został rozładowany. U nas - hmmmmm ....... bez komentarza......
- 4 0
-
2014-08-20 14:50
komunikacja
To akurat fakt, zawsze po wydarzeniach na PGE jestem zdziwiona, że pod stadionem nie czeka tabun tramwajów i autobusów, bo o wejście do skm nie ma co walczyć.
Wczoraj zdecydowaliśmy się na przejście do Gdańska Głównego pieszo, na spokojnie 50 min i bez tłoku i ścisku, stosunkowo szybko, dojechaliśmy do domu.- 4 0
-
2014-08-20 09:12
czy oni dalej tanczom? i bisujom?
- 2 1
-
2014-08-20 09:21
wulgarna fanka :) 0:43 sekunda :)
ojć!!!
- 3 0
-
2014-08-20 09:21
0:43 - "ja pi.....ole"
0:43 - "ja pi.....ole"
- 7 0
-
2014-08-20 09:22
Mistrzostwo!
Support świetny!
Koncert wspaniały i spektakularny!
Atmosfera rewelacyjna!
Justin oczywiście fenomenalny i wyjątkowy!- 15 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.