- 1 Będzie 500+ dla małżeństw ze stażem? (410 opinii)
- 2 Piłeś? Nie włamuj się do auta (50 opinii)
- 3 Tak wybuchł pożar w Nowym Porcie (250 opinii)
- 4 "Bilet miejski" bez zniżek dla seniorów (155 opinii)
- 5 Wznowili drogi remont po pół roku przerwy (20 opinii)
- 6 Śmietniki będą tam, gdzie chcieli mieszkańcy (57 opinii)
Nikt nie zna życia, jak kelnerzy
- Przypadkiem trafiłam w miejsce, gdzie normalnie nie bywam. Cieszę się, że ludzi stać na dobry obiad w nietanich miejscach i dobrze, że za ciężko zarobione pieniądze mogą się bawić. A jednak to krótkie spotkanie pozwoliło mi poczuć, jak ciężko piastować funkcję, gdzie każdy może cię zbesztać - pisze o pracy kelnerek i kelnerów nasza czytelniczka, pani Agnieszka. Oto jej opowieść.
Napiwki: dawać czy nie?
Często myślę o właścicielu knajpy, który przerzucił część wynagrodzenia swojego pracownika na klienta. Często zastanawiam się, dlaczego właściwie mam dać, skoro nie wybrzydzałam i szybko się uwinęłam z zamówieniem. Oszczędna jestem, można powiedzieć nawet, że wąż mi w kieszeni siedzi.
Co gorsza, czasem realizując firmowe kolacje (na które otrzymuję fakturę) staję przed zadaniem rozliczenia napiwku z własnej kieszeni (od 30 zł do 300 zł, ale bywają też kolacje, gdzie rachunek wynosi 1,2 tys. zł). Tłumaczę sobie, że przecież jem w dobrej knajpie i pójście do księgowości z informacją, że napiwek był dodatkowo płatny i wymaga rekompensaty, byłoby nie na miejscu. Więc płacę od lat.
Kelnerzy mają nam służyć?
Dla wielu z nas wyjście do knajpy to ekstra wyjście. Czujemy się wyluzowani, radośni, najczęściej mamy czas i pieniądze do wydania. To pozwala nam myśleć, że kelnerka to taki podmiot, który zaspokoi te potrzeby, usłuży nam - wtedy chętniej zostawimy hojny napiwek.
Zawsze je podziwiałam: zgrabne, powabne, uśmiechnięte, znające języki, przyjazne. Nigdy nie widziałam się w tej roli. Operowanie między stolikami z tacami, umiejętność organizacji, pamięć, kto co zamówił... Zawsze mnie to fascynowało. Nigdy nie czułam, że mogłabym sprostać temu zadaniu, a jednak zawsze czułam respekt. I kilkanaście lat później, prowadząc rekrutacje na przeróżne stanowiska, zawsze pochylałam się nad ludźmi, którzy pracowali w gastronomii: potrafili służyć innym, potrafili być na nogach kilkanaście godzin. Potrafili zapłacić na zupę, którą ktoś zjadł i niepostrzeżenie się oddalił...
Zasobność portfela nie świadczy o klasie
Ostatnio przypadkiem trafiłam jednak w miejsce, w którym normalnie nie bywam. I jakie to uczące było! Cieszę się, że ludzi stać i dobrze, że za ciężko zarobione pieniądze mogą się bawić. A jednak to krótkie spotkanie pozwoliło mi poczuć, jak ciężko piastować funkcję, gdzie każdy może cię zbesztać.
Miejsce: hotel, w którym bywa, że rezyduje reprezentacja Polski. Ja: przy stoliku przypadkiem sama. Para obok: komentująca atak płaczu Messiego na konferencji prasowej. Pojawia się też para ona + on + pięciolatek.
Kelnerka: przepraszam, ale hotel jest w pełni zajęty, przyjmujemy tylko hotelowych gości.
Ona: co pani sugeruje? Ja jestem w stanie zapłacić tyle, co dziesięciu hotelowych gości. Co się pani tak uśmiecha głupio? Ja tu jestem częstym gościem, bywam w SPA.
Partner próbuje uciszyć konflikt nieśmiało... "Nie uciszaj mnie tu" - pada.
Siedzę tyłem, rodzina jest dwujęzyczna. Zastanawiam się, jak wychodząc dać człowiekowi znać, może z ruchu ust zrozumie, że mu współczuję?
Zostawiam kelnerce napiwek większy niż kiedykolwiek. To ciężka praca i w normalnych warunkach nie mamy o niej pojęcia.
Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.
Opinie (397) 8 zablokowanych
-
2021-08-14 13:53
Zapytaj lekarza czy pielęgniarki kto zna bardziej życie
- 18 2
-
2021-08-14 13:57
(10)
Czy autorka mogłaby w dwóch zdaniach napisać o co jej chodziło? To miało być wypracowanie o kelnerach, o buraczanych klientach czy o tym ile służbowych pieniędzy autorka zostawia czasem w knajpie? A co do ciężkiej pracy to większość z nas taką wykonuje i tylko wydaje nam się, że ci inni to mają lekko, łatwo i przyjemnie.
- 602 15
-
2021-08-14 16:09
Ale większość z nas (4)
Nie jest narażona na chamstwo i prostactwo w tej swojej ciężkiej pracy, nie musi tez usługiwać burakom.
- 8 50
-
2021-08-14 16:40
Wiele zawodów jest narażonych na chamstwo ludzi
- 83 0
-
2021-08-14 18:38
laska chyba chciała się pochwalić, że zabiera klientów na firmowe kolacje.
- 62 2
-
2021-08-14 22:45
kazda praca, ktora jest zwiazana z ludzmi jest uslugiwaniem burakom (przynajmniej w Polsce)
- 35 2
-
2021-08-16 10:22
To prawda, proletariat pracuje przeciez w strefach komfortu, stoczni czy budowie wolnej od chamstwa i prostactwa.
- 1 0
-
2021-08-14 21:40
No właśnie, też bym prosił...
- 20 1
-
2021-08-14 23:46
Mam wrażenie, (1)
Że autorka listu (wnioskuję po treści, że Pani pracuje gdzieś w korpo w HR-e) chciała podzielić się swoim wrażeniem o tym, a zarazem odkryciem, że ludzie nie pracują tylko w błękitnych wieżowcach, siedząc przy biurku od 8 do 17. I jest nawet dumna z tego, że zostawiła napiwek większy niż normalnie i ma ciepło w serduszku, że pomogła. Domyślam się jednak, że pierwsza krzyczałaby, gdyby o 100 złotych wzrosła pensja minimalna albo tak jak na tym Zachodzie, z którym mentalnie się utożsamia (USA, Francja, Włochy, Hiszpania itd) napiwek byłby doliczany do paragonu z automatu
- 50 3
-
2021-08-16 10:24
Gdyby byl naliczany z automatu, to by ksiegowosc nie miala problemu z jego rozliczeniem. Kazdy kij ma dwa konce.
- 0 1
-
2021-08-16 05:43
Kupione pierdoły, i to już jest nudne,
- 0 0
-
2021-08-17 13:07
Straszny bełkot
- 0 0
-
2021-08-14 14:02
Z trudem przebrnąłem do konca tej grafomanii
Autor musi bardzo popracować nad warsztatem, bo mam wrażenie, że wstęp- zupełnie niepotrzebny - zajął 85%
- 42 1
-
2021-08-14 14:03
Teraz nie ma kelnerów są "jadłopodawcy"
- 14 1
-
2021-08-14 14:10
Uwaga do redakcji
Tytuł artykułu jest chyba błędnie napisany.
Przecinek po "jak" sugeruje kolejna część zdania. Jednak to miałoby chyba brzmieć: " nikt nie zna życia tak jak kelnerzy" , a nie:" nikt nie zna życia. Jak kelnerzy..."- 18 0
-
2021-08-14 14:11
jaki napiwek za co?
- 11 3
-
2021-08-14 14:14
Ale o co tu chodzi?!
Artykuł z bezsensownym sensem;)
- 20 2
-
2021-08-14 14:16
Napiwki to moda z USA przeniesiona na rynek europejski. Dlaczego? To proste. (3)
Napiwek to forma uznania zadowolenia z obsługi. Ma to sens w pr,ypadku, kiedy rzeczywiscie iesteśmy zadowoleni. I musi się to odnosić do konkretnej osoby, która nas obsługiweła! Dopisanie napiwku do rachunku to zwykłe nadużycie ze strony właściciela lokalu. Poza tym ograniczenia pensji kelnerów w imię uzupełniania napiwkami to budowanie szarej strefy (niezależnie od opcji rżądzącej). Więc płaćmy kelnerom ile trzeba. A jak obsługa jest super to dodajmy coś od siebie.
- 34 0
-
2021-08-14 16:08
Napiwki w USA (2)
Dają prawie wszyscy, bo tam każdy był kiedyś kelnerem, jak powiedziała mi jedna amerykanka, i wie jak ciężka i niewdzięczna to praca
- 0 13
-
2021-08-14 21:50
A potem wyłączyłeś ten film...
- 5 0
-
2021-08-15 10:56
Donald Trump też ?
- 5 0
-
2021-08-14 14:21
Translator
Czy ten artykuł był przetłumaczony przez translator bo czytać się nie da... Zdania pozbawione logiki
- 22 1
-
2021-08-14 14:38
Nie można było czytelniej
napisać? Zamiast na przykład: "Jakiś czas temu ankieta Trojmiasto.pl o napiwkach dla kelnerów i kelnerek wykazała, że ponad 30 proc. klientów restauracji je pozostawia.", napisać: "Jakiś czas temu portal trójmiasto.pl przeprowadził ankietę o napiwkach dla kelnerów i kelnerek. Wykazała ona, że ponad 30 proc. klientów restauracji je pozostawia." Lepiej. Czytelniej. Pozdrawiam
- 15 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.