• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nowa rada organizacji pozarządowych solą w oku gdyńskich urzędników

Michał Sielski
14 maja 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 
Michał Guć, jako pierwsza osoba w Polsce, został uhonorowany Nagrodą Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej za "wybitne osiągnięcia w budowaniu demokracji lokalnej". Obecnie jest przeciwko powołaniu drugiej rady organizacji pozarządowych, choć jeszcze niedawno jej kibicował. Michał Guć, jako pierwsza osoba w Polsce, został uhonorowany Nagrodą Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej za "wybitne osiągnięcia w budowaniu demokracji lokalnej". Obecnie jest przeciwko powołaniu drugiej rady organizacji pozarządowych, choć jeszcze niedawno jej kibicował.

W Gdyni powstała właśnie Rada Organizacji Pozarządowych. Nie bez problemów. - Miasto najpierw nas popierało, potem rozesłało list do wszystkich organizacji, że powstająca rada jest w konflikcie z urzędem, a następnie blokowało dostęp do danych organizacji - mówi nasz informator. - Nikomu nie przeszkadzamy, ale kolejna rada nie jest potrzebna - odpowiada wiceprezydent Gdyni Michał Guć.



Działasz w jakiejś organizacji pożytku publicznego?

Jaką władzę będzie miała Rada Organizacji Pozarządowych? Niewielką, bo w najlepszym razie będzie ciałem doradczym dla urzędników.

Gra idzie jednak nie tylko o możliwość reprezentowania ponad 100 organizacji. W nowo powstałej radzie działa kilka osób z ambicjami politycznymi: były kandydat na prezydenta Gdyni Jacek Urban, działający "od zawsze" w opozycji do władz miasta, znana lokalnie działaczka Teresa Bysewska czy gdyńscy sympatycy środowisk lewicowych.

- Może dlatego wiceprezydent Michał Guć najpierw nas popierał, a gdy skład zaczął się krystalizować, rozesłał do organizacji pozarządowych pismo, że jesteśmy w konflikcie z urzędem. Zdecydowaliśmy więc, że będziemy sami wysyłać zaproszenia, a wtedy baza Gdyńskiego Centrum Organizacji Pozarządowych nagle zniknęła z miejskiej strony. Paranoja - dziwi się jeden z naszych informatorów.

Baza już wcześniej została jednak częściowo skopiowana, a brakujące elementy społecznikom dostarczył jeden z pracowników urzędu. - Życzliwy człowiek - uśmiecha się Jacek Urban.

Michał Guć przyznaje, że najpierw popierał utworzenie rady, ale teraz jest jej przeciw.

- Od 18 lat mamy Gdyńską Radę Pożytku Publicznego. Teraz ukonstytuować chce się kolejna, a dwóch reprezentantów tego samego środowiska to za dużo, bo jak mamy wysłuchać ich opinii, gdy np. rady będą miały różne zdania? Miałem nadzieję, że będą działać wspólnie - wyjaśnia Michał Guć.

Przedstawiciele nowej rady przekonują jednak, że dla nikogo konkurencją nie są. Zwłaszcza, że uprzednio działający organ jest - delikatnie rzecz ujmując - niezbyt aktywny. Ostatnie spotkanie jego członków miało miejsce w listopadzie 2011 roku. Kolejne odbędzie się co prawda za miesiąc, ale głównie dlatego, że kończy się kadencja jej obecnych członków.

- Obie inicjatywy mają się uzupełniać. W żadnym razie nie jest to przedsięwzięcie konkurencyjne, a realizować go nie chcemy w oderwaniu od struktur administracyjnych - wyjaśnia Teresa Bysewska, która została delegatem gdyńskiej Rady Organizacji Pozarządowych do Pomorskiej Rady Organizacji Pozarządowych.

Zarzuty o skasowanie bazy organizacji pozarządowych z miejskiej strony Michał Guć ucina krótko: - Teoria spiskowa. Może jeszcze PEWiK im wodę wyłączył? Rozumiem, że będzie to organizacja kontestująca działania miasta, ale żyjemy w wolnym kraju i jak ktoś chce zasiadać w jakiejkolwiek radzie, to nikt mu tego zabronić nie może. Ale jeśli pojawią się pretensje, że władze miasta nie słuchają głosu organizacji pozarządowych, to proszę się nie dziwić, bo jeśli nie będzie jednego reprezentanta, to trudno będzie nam wybrać tego "właściwego" - kończy wiceprezydent Guć.

Jego argumentów nie podziela jednak Jacek Urban, który przypomina, że wspominani przez prezydenta przedstawiciele po raz ostatni spotkali się półtora roku temu. Twierdzi również, że argument o tym, iż reprezentacje organizacji pozarządowych nie będą mówiły jednym głosem, jest nieprawdziwy.

- To ściema. Wyjdźmy w końcu z logiki zagrożeń. Jak będziemy zawsze myśleć, że ktoś nas oszuka, ktoś się z kimś nie dogada i nie będzie wiadomo co robić, to rzeczywiście nic nie zbudujemy. A przecież chodzi tylko o to, aby nie przeszkadzać - tłumaczy Jacek Urban.

Opinie (86) 4 zablokowane

  • youtube.com/watch?v=V4r8SzmpiGY

    • 0 0

  • Dwie Rady NGO w jednym mieście ?

    Jeśli ta pierwsza, miała jakieś problemy organizacyjne, należało ją wesprzeć w jej działalności, aktywniej się w niej udzielać, a nie tworzyć nową. Wiem "coś" na ten temat, wielu Członków NGO chętnie uczestniczy w uroczystościach wyróżniających za działalność, ale gdy trzeba pracować często "coś" im wypada i mało się udzielają, bywa, że nawet nie wiedzą co organizacja zrobiła w danym roku. NGO nie potrzebuje osób chcących się promować i "robić" politykę. To politycy winni WSPIERAĆ działania NGO. Organizacje te działają na rzecz lokalnych społeczności i nie wyręczając, a wspierając lokalne samorządy. Zauważyć należy, że za swoją pracę większość działaczy nie otrzymuje żadnej zapłaty, robią to z poczucia potrzeby pomocy, wsparcia, możliwości i wychowania. Bywa, że wśród takich osób pojawią się osoby chcące "zrobić" swój interes, biznes na swoje życie. Jeśli nie stworzyli "swojej kliki" szybko są wykluczeni i często właśnie robione są takie kroki jak opisane w artykule. Mógłbym podać przykład z mojego podwórka, ale dla dobra wizerunku organizacji nie uczynię tego, mam nadzieję, że uporamy się z tymi "działaczami" i uwolnimy od nich. W NGO nie robi się biznesu i kariery.

    • 3 1

  • etam

    • 0 0

  • słońce Skweru to jednak gość....

    • 0 0

  • oj tam, znowu te narzekanie...

    Pan Guć jak widać miły, młody człowiek i chce coś zrobić dla Miasta Gdynia (z tego co wiem urodził się w Katowicach). powodzenia i sukcesów!

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane