- 1 Do 5 tys. zł dotacji na rower elektryczny (114 opinii)
- 2 Rowerzyści: nie dzwońcie na pieszych (693 opinie)
- 3 Kultowa "Górka" i widok na morze (68 opinii)
- 4 Pamiątka z wakacji jak wyrzut sumienia (44 opinie)
- 5 Na spacer po Trójmieście z przewodnikiem (17 opinii)
- 6 Dworzec PKS w Gdańsku: co dalej? (243 opinie)
Nowy Port - jedyna taka dzielnica
Nieustannie cieszy się - obecnie całkowicie niesłuszną - "sławą" jednej z najgorszych gdańskich dzielnic. Wciśnięty w kąt Gdańska, z dala od betonowych blokowisk i nowobogackich osiedli. Przez stulecia nabierający własnego smaku i zapachu portowej enklawy. Z niesamowitymi tajemnicami i historiami, które nie mogłyby zdarzyć się nigdzie indziej. To właśnie Nowy Port.
Gdyby podróżnik cofnął się w czasie kilka wieków i stanął w miejscu dzisiejszej ulicy Kasztanowej, nogi zapadłyby mu się w piasku wydm i miałby zaledwie kilka kroków do morza. Przebijając się wśród wydmowej roślinności, podróżnik dotarłby do zaledwie kilku domków stojących naprzeciwko Wisłoujścia. Nowy Port zawsze żył w cieniu Twierdzy. Przez dziesięciolecia najbardziej charakterystycznym punktem osady był młyn. Stał w kwartale dzisiejszych ulic Władysława IV, na Zaspę, Strajku Dokerów i Mylnej
![zobacz na mapie Gdańska zobacz na mapie Gdańska](/_img/icon_map_16x12.gif)
Nawiedzające Gdańsk powodzie zmieniały nadmorski teren. Po jednej z nich zostało duże jezioro, nazwane później jeziorem Zaspa. Pośród gęstych szuwarów z jeziora wypływała mała rzeczka - Warzywód - prowadząca wprost do portowego kanału.
Gdy przeminęła już świetność Cesarza, za rozbudowę portowego siedliska zabrał się pruski król Frederyk II. Za jego czasów narodził się Neufahrwasser - Nowy Tor Wodny, w zamierzeniu konkurencyjny port dla Gdańska.
Powstawały nowe ulice, nowe domy i wielkie budynki z czerwonej cegły, tak charakterystyczne dla pruskiego budownictwa. Dzielnica rozwijała się i tętniła życiem. W przeciwieństwie do wybitnie kuracyjnego charakteru Brzeźna z tłumami sezonowych wczasowiczów, Neufahrwasser tętnił portowym życiem. Wśród zaułków ulic, obok rybackich chat i monumentalnych kamienic, lokowały się knajpy, wśród których można było znaleźć wszelkie możliwe uciechy. Nikt już nie pamięta słynnych niegdyś karczm - Wielkiej i Małej "Balastowej", "Gwiazdy", "Łabędzia", "Pod Złotą Kotwicą", "Przy Trzech Lipach", "Pod Lśniącym Antałkiem" czy "Hotelu de la Concordia".
Nowy Port był bezpośrednim świadkiem początku II wojny, a gdy ta się kończyła w ogniu walk legło ponad 60 proc. budynków. Wielu dawnych mieszkańców postanowiło nie opuszczać jednak swych domów, zasymilowali i zżyli się z nowymi przybyszami. Przetrwał też klimat dzielnicy. Portowe interesy, porachunki, zemsty i ciemne przyjaźnie zawiązywały się w mrocznych zaułkach coraz bardziej niszczejących kamienic.
Nowy Port kochał swoich mieszkańców, a oni wiedzieli, że to ich miejsce.
- W latach sześćdziesiątych kupa chłopaków, nawet nastolatków handlowała walutą - opowiada pan Mirosław, dziś szef wydawnictwa. - Wielu marynarzy, duża konkurencja to i czasami krew się lała. Obcy, którzy chcieli z nami konkurować, nie mieli czego tu szukać.
Komunistyczna władza postanowiła skanalizować nocne życie Nowego Portu i w miejscu, gdzie dziś stoi sklep "Zatoka", powstał prawdziwy kombinat rozrywkowy - "Wiking". "Disco music, striptease show, beautiful girls", reklamował się dwupoziomowy lokal. Na talerzach gości stygły kotlety schabowe, a portowe dziewczyny wabiły marynarzy w ciemne ulice i do stęchłych mieszkań w gasnących kamienicach. Wśród nich prym wiodła słynna Irena, nazywana "królową portu".
Na "patelni", placu obok Wikinga, jeszcze w latach osiemdziesiątych można było spotkać równie słynnego "Białego Murzyna", o czerwonej cerze i długich jasnych blond włosach. To on najbardziej wyróżniał się pośród ferajny z dzielnicy. Kto szukał wrażeń naprawdę mocnych, szedł do pijalni piwa "Szkwał". To tam niepisaną zasadą było, że w nieznajomego najpierw rzucało się kuflem, a potem musiał postawić parę kolejek.
- Już pod koniec lat 80. stereotyp bandyckiego Nowego Portu powoli zaczął się kruszyć - opowiada emerytowany policjant pracujący wiele lat w Nowym Porcie. - Wymierali starzy złodzieje i cinkciarze. Włamań i pobić było tyle, co wszędzie. Może więcej było przestępstw powiedzmy, spektakularnych. A to pewnej nocy zniknął cały kiosk ruchu, a to po dachu supersamu grasował podpalacz, który chciał puścić cały sklep z dymem.
Nowy Port inspirował nie tylko amatorów mocnego życia. Popadające w ruinę resztki dostojnych niegdyś kamienic, brukowane kocimi łbami uliczki, krzywe latarnie i twardzi ludzie z niepisanymi zasadami, inspirowały pisarzy. "Mewy" Stanisława Goszczurnego czy "Szczur" Andrzeja Zaniewskiego, niegdyś mieszkańca dzielnicy, doskonale opisują jedyny w swoim rodzaju portowy nastrój i folklor.
Końcówka lat 70. przyniosła Nowemu Portowi nowe bloki, w tym słynny falowiec przy ul. Wyzwolenia, który idealnie zepsuł widok na Gdańsk z Westerplatte. Jezioro Zaspa zasypały odpady z elektrociepłowni EC, które przy każdym większym wietrze pokrywały czarnym pyłem budynki i mieszkańców dzielnicy. Tuż obok nowych bloków jeździły pociągi towarowe po torach pamiętających jeszcze przedwojenne czasy. Nikt nie pamiętał za to o remontach i rozwoju infrastruktury dzielnicy.
Mieszkańcy wciąż lubili jednak swoją enklawę. Pasjonaci historii zaczęli na nowo odkrywać coraz to nowsze sekrety z bliższej i dalszej historii dzielnicy. Stary browar i dom Richarda Fischera, unikatową rzeźbę ryby na gzymsie kamienicy przy ul. Rybołowców, latarnię morską, która zyskała prywatnego właściciela, zajezdnię tramwajową, nieistniejący już cmentarz, ślady po dawnych pomnikach, łaźnię czy modernistyczno-socrealistyczny Dom Kultury. Każde z tych miejsc czy rzeczy przez lata w milczeniu świadczyło bogatej historii, wpisującej się dzieje Gdańska. Historii, którą wciąż można było dotknąć, zobaczyć, która nie zginęła.
Miłośnicy Nowego Portu na nowo odkryli jego drugie oblicze, znacznie bogatsze i prawdziwsze od ciemnych stereotypów. Do Portu powoli zaczynało też wkraczać nowe życie. Zniknął pociąg towarowy i przestało dymić jezioro-wysypisko. Pojawiły się pierwsze nieśmiałe programy naprawcze, dzielnica otworzyła się na Gdańsk. Doczekała się nawet apartamentowca. Dziś z Nowego Portu widać dźwigi budującej się Baltic Areny. Czy wraz z prestiżową inwestycją i mającą w związku z tym nastąpić rewitalizacją, znikną resztki specyficznego klimatu, którego nie poczuje nikt, kto nie potrafił na dłużej zapuścić korzeni w tym jedynym takim miejscu Gdańska?
- Marek Gotardm.gotard@trojmiasto.pl
Opinie (373) ponad 10 zablokowanych
-
2009-10-15 09:12
to piekny kawalek Miasta
NP to kawałek miasta strasznie zaniedbany ale to miasto , a nie osiedle blokowisko,tam wkrótce będą najdroższe grunty i mieszkania to miejsce ma własny klimat,a gdy tam mieszkałam i byłam w domu nie zamykałam drzwi na klucz w ciągu dnia ,a w blokowiskach to konieczność .Niewile Gdańsk ma z miasta w sobie .
- 5 1
-
2009-10-15 14:18
Nowy Port?
Nowy Port to piękna dzielnica z charakterem !!! Dzielnica ,która się zmienia i na pewno się zmieni na lepsze! Zobaczycie za kilka 2-5lat! PO rewitalizacji !!!
Kto tu nie był i nie mieszka, powiela dawne stereotypy!- 5 2
-
2009-10-15 14:55
A JA WAM POWIEM JEDNO NOWY PORT TO MAGIA!!!
I NIE TYLKO DLATEGO ZE SIE TAM WYCHOWALEM NIE DLATEGO ZE GOSZCZURNY NAPISAŁ MEWY I SKRAWEK NIEBA NIE DLATEGO ZE GUZOWSKA MIESZKALA NA WYZWOLENIA A MAREK WOŻNIAK I BOLO BLASZCZYK TRENOWALI NA MRKESIE ALBO PRAŁAT MA SWÓJ POMNIK NOWY PORT TO HISTORYCZNE MIEJSCE I NIE WAZNE ZE PATOLOGIA BIEDA CZY bijatyki
NOWY PORT TO MY KIEDYŚ TU WROCE!!!!!!!!!!!- 10 1
-
2009-10-18 10:43
historie Nowego Portu . (1)
Jak czytam to co napisano wyzej to czuje sie tak jakbym czytal nie o swojej dzielnicy,to miasto w Mieście.TO MOJA DZIELNICA.Historia tej dzielnicy nie jest gorsza od Gdyni Port czy innych portowych dzielnic w Polsce.Tu nikt obcy nie mial prawa cinksowac a dziewczyny dbały o swoisty "klimat".Kanałem często plywal jakis trup."SYRENA" ,"ATLANTIC" , "DOM MARYNARZA" ,"WIKING" to miejsca znane i zyjace dniem i noca.Ksiazki na temat prawdziego zycia w Nowym Porcie nie czytalem jeszcze,bo nikt takiej nie wydal.
- 5 1
-
2014-03-19 16:14
Jeśli chodzi o książkę to już została napisana
- 1 0
-
2009-10-19 15:10
NP
nowy port to super dzielnica cieszę się że w niej mieszkam !!!!!!!!
a ci którzy mają jakieś problemy ( że jet w np brudno śmierdzi pijacy ....)
niech lepiej popatrzą na LETNIEWO ALBO GDYNIE ... gdzie szlajają się jakieś grupki kibiców i rozwalają wszystko co się da !!
TAKA PRAWDA !!- 2 0
-
2009-10-20 13:34
masz dosyc NP ..
chetnie sie zamienie na mieszkanie ,ja z woj.lodzkiego na Nowy Port , tylko bloki.
- 1 2
-
2009-11-29 16:11
Co Wy Możecie Wiedziec O Nowym Porcie wiesniaki Trzeba Tu Pomieszkac A Potem Komentowac Najlepsza Dzielnia NP :d
- 4 2
-
2010-02-08 00:21
Dziekuję autorowi!
Bardzo dziękuję autorowi artykułu.Z wielkim zainteresowaniem przeczytałam.Nowy Port ma klimat.Poprzedni komentatorzy mieszkają pewnie w strzeżonych,sterylnych,czystych i sztucznych enklawach,gratuluję Wam takiego bogactwa.Bo to jedyne bogactwo,które posiadacie.
- 3 1
-
2011-03-09 23:26
Kto nie mieszkal w Porcie w latach 1950-70 ten nie wie jak tam bylo!!! Wiekszosc to tylko wymysly tych co tam nie byli ale SLYSZELI i WIDZIELI!!! Bylismy WSZYSCY ZNAJOMYMI chocby tylko z widzenia..i byly imprezy w MDKu +przerozne kola zainteresowanmwystepy Czerwonyxch Gitar,niebiesko Czarni,Skaldowie itd.To ze teraz tak wyglada stan budynkow to wina tylko GOSPODARZY miasta oraz upadku ZPG..
Ps.o zadnej Irenie*rzadzacej*w prcie nie slyszalem..a juz wogole nie w Wikingu...ktory obecnie wyglada jak jakis bunkier!!!!!!!!- 4 0
-
2011-03-10 17:19
stereotypy
Żal mi tych wszystkich którzy zabierają głos nie mając zieonego pojęcia o Nowym Porcie,mieszkam tu od 38 lat i nie ma w Gdańsku drugiej takiej dzielnicy;-))
- 8 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.