• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

O seksie rozmawiamy rubasznie lub wulgarnie. Szczerze, rzadko - mówi dr Katarzyna Bojarska

Borys Kossakowski
19 lutego 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 

W towarzystwie nie wypada zdradzać szczegółów naszych doświadczeń łóżkowych. Nasze zachowania seksualne, jeżeli wyjdą na jaw, łatwo podlegają ocenie moralnej innych. To tabu prowadzi do wielu dysfunkcji i problemów - mówi dr Katarzyna Bojarska, jedna z prelegentek konferencji "Miłość i seksualność", która odbędzie się w środę 20 lutego na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego zobacz na mapie Gdańska. Początek o godzinie 10.



Katarzyna Bojarska: Mamy w głowach zdeformowany obraz seksualności. Wszechobecne tabu sprawia, że nie możemy się rozstać z wieloma mitami. Może to powodować wiele dysfunkcji seksualnych u poszczególnych osób, a także problemy w skali społeczeństwa.

Borys Kossakowski: Skąd to tabu się wzięło?

W kulturze zachodniej jest to dziedzictwo okoliczności i uwarunkowań kulturowych, wyrosłych na bazie tradycji judeochrześcijańskiej.

Nawet najważniejszy dogmat wiary chrześcijańskiej, czyli dogmat niepokalanego poczęcia, zręcznie omija temat seksu.

Tabu sięga jeszcze dalej w przeszłość, widoczne było już w Starym Testamencie. Kobieta miesiączkująca była uznawana za nieczystą. Seksualność to chyba jedyna biologiczna potrzeba człowieka, której samo występowanie w naszej kulturze obarczone jest oceną moralną. Tabu seksualne sprawia, że nie wypada w towarzystwie zdradzać szczegółów naszych doświadczeń łóżkowych. Nasze zachowania seksualne, jeżeli wyjdą na jaw, łatwo podlegają ocenie moralnej innych. Ocena moralna przy tym silniej obciąża kobiety. Mówimy tu o tzw. "podwójnym standardzie". Kobiety są wychowywane tak, by powściągać swoje zachowania seksualne. Za cnotę kobiety tradycyjnie uważana jest powściągliwość.

I dlatego kobieta prowadząca bujne życie seksualne nazywana jest "puszczalską".

A jej reputacja spada. Natomiast - na mocy podwójnego standardu - o mężczyźnie zwykle nie mówi się, że jest "puszczalski". Mężczyzna raczej "zalicza" kobiety, a jego reputacja seksualna zwykle wzrasta, bo wykazuje się dużą "sprawnością".

O własnych przeżyciach seksualnych szczerze rozmawiam:

Miałem ostatnio nieszczęście oglądać "Straszny film", popularną komedię. Nie ma w niej seksualnych tabu, seks jest wszechobecny, ale w ordynarnym, koszarowym wydaniu.

To paradoks, który polega na tym, że od czasów rewolucji seksualnej jest co prawda przyzwolenie społeczne na mówienie o seksualności, ale głównie o "seksualności w ogóle" lub co najwyżej o cudzej. Na przykład eufemistycznie, żartobliwie, rubasznie lub wulgarnie - jak w komediach. Można też formułować i wygłaszać poważne postulaty na temat tego, jaka - w zależności od światopoglądu - powinna być seksualność ludzi. Natomiast brak jest przyzwolenia na szczere mówienie w towarzystwie o własnej seksualności. Powoduje to dyskomfort i skrępowanie, zarówno osoby mówiącej, jak i słuchaczy. W takich warunkach nie mówimy nic albo cenzurujemy własne wypowiedzi, koloryzując je lub przemilczając te elementy, które naszym zdaniem nie powinny dotrzeć do uszu innych.

Kiedyś w towarzystwie damsko-męskim padło hasło: porozmawiajmy o seksie. Ale o czym dokładnie? Nie wiadomo. W końcu, gdy padło konkretne pytanie, dyskusja momentalnie się urwała. Niby jesteśmy świadomi tego, że to kulturowe tabu, a jednak tego nie potrafimy przełamać.

Takie są normy społeczne. Przełamanie tabu narusza komfort rozmówcy na tyle mocno, że osoba ta może wycofać się z rozmowy. Trzeba uwzględniać w rozmowie towarzyskiej to, że jednostronne naruszenie tabu seksualnego może "uszkodzić" relację.

Jesteśmy świeżo po głosowaniu nad ustawą o związkach partnerskich. Jej wynik raczej nie przełoży się na złamanie chyba najpoważniejszego tabu, czyli tego, który dotyczy homoseksualizmu.

Można odnieść wrażenie, że homoseksualność to temat szczególnie obciążony kulturowym tabu, ale okazuje się, że takich dziedzin jest znacznie więcej. Jak choćby seksualność dziecięca czy też osób niepełnosprawnych intelektualnie. Liczba mitów i związanych z nimi problemów jest ogromna.

Rodzicom trudno jest oswoić się z tym, że dzieci mają jakieś potrzeby seksualne?

Zgłaszają się do mnie przerażeni rodzice, którzy sądzą, że z ich dziećmi dzieje się coś nieprawidłowego. Albo że zachowanie dzieci źle świadczy o samych rodzicach. Tymczasem seksualności dziecięcej nie da się wyrugować. Ona po prostu jest elementem rozwoju dziecka.

W czym się objawia?

Na przykład przez masturbację i to - u niektórych dzieci - już od wieku niemowlęcego. Znaczna część populacji dziecięcej przejawia zachowania seksualne już w wieku przedszkolnym. Rodzice są na to zupełnie nieprzygotowani. Tymczasem są to zachowania powszechne, zgodne z normą rozwojową.

O seksie pojawia się dość sporo publikacji, w magazynach kolorowych, w tygodnikach, w sztuce. Czy ludzka ignorancja nie wynika stąd, że ludzie nie chcą o tym słuchać?

Mam odmienne wrażenie. Ludzie chętnie nadstawiają uszu. Jednak norma kulturowa nakazuje pewną powściągliwość, więc początkowo możemy odnosić wrażenie, że ludzi to za bardzo nie interesuje, a tymczasem są niezwykle ciekawi tego tematu.

Często mówi pani o seksualności jako o potrzebie fizjologicznej. Czy to faktycznie tylko fizjologia?

Seksualność u swojego podłoża jest zakorzeniona w fizjologii, ale regulują ją normy kulturowe. Podobnie jest z większością potrzeb fizjologicznych. Kultura nam mówi, w jakich okolicznościach i jak powinniśmy kulturalnie jeść, w jaki sposób korzystać z toalety. Pod względem przyjemności jedzenie ma zresztą wiele wspólnego z seksem. Podstawowa funkcja jedzenia to utrzymanie się przy życiu, ale jedzenie pełni też inne funkcje, na przykład dawanie przyjemności, towarzyszy spotkaniom towarzyskim. Można powiedzieć, że przedstawiciele klasy średniej rzadko jedzą tylko po to, aby dzięki temu utrzymać się przy życiu.

Jakie problemy wynikają z tego, że trwamy w tych mitach, przytłoczeni przez tabu?

Dla kobiet to przede wszystkim brak umiejętności czerpania przyjemności z seksu. Kultura tłumi seksualność kobiet i negatywnie ocenia ich aktywność, więc część kobiet nabiera obrzydzenia do seksu. Aktywność seksualna jest podejmowana przez wiele kobiet tylko na życzenie partnera.

U mężczyzn z kolei są to na przykład zaburzenia erekcji. Mężczyzna do łóżka wnosi ze sobą tyle poczucia powinności, że nie jest w stanie tego unieść. Musi się wykazać, przeprowadzić akt seksualny od początku do końca, czuje się odpowiedzialny za przyjemność kobiety. To wszystko go tak przytłacza, że jego penis "odmawia posłuszeństwa".

W umysłach partnerów przewijają się myśli dotyczące tego, co powinniśmy, co ma się stać za pięć minut, a co za dziesięć. To niszczy swobodną, spontaniczną aktywność seksualną i może przyczyniać się do dysfunkcji.

Czy jest jakaś szansa na poprawę sytuacji? Jakieś światełko w tunelu?

Jest. Nazywa się "edukacja seksualna". Powszechna i szeroko dostępna, systemowa edukacja seksualna.

Wydarzenia

Miłość i seksualność

warsztaty, konferencja

Opinie (123) ponad 10 zablokowanych

  • Pic pitolic nie zalowac nie dac d*pie pofolgowac!

    • 3 1

  • tu nie ma o czym gadać (1)

    tylko grzmocić czeba

    • 5 1

    • ale jak to

      co grxmocic, w co, skoro katechetka nie mówi? aha i czy to prawda, że pierwszy raz to się nie zaciąży? a do buzi to można zajść w ciążę?

      • 1 0

  • a pani dohtór to się dyma, czy rozmawia tylko ?

    • 6 3

  • wg pisma "świętego"... (1)

    kobieta powinna zatkać se czopkiem, żeby nie być nieczysta. albo zaciążyć, wtedy też zwykle nie kapie. ale jak? niepokalanie bo inne metody są w sumie be. dzieci biorą się z kapusty, a jak sezon to bociany podejmują z pola i dowożą. jezus nie miał kobiety, żony, w ogóle wtedy żyli ludzie bez przyrodzeń. ksiądz może wszystko. ty musisz całowac pierścień leżąc plackiem, dawać ns tacę bez wezwania, pierworodnego oddać do seminarium, córkę jak ładna to na posługę do plebanii, jak brzydka do zakonu. co roku kolędę przyjmuj, gość hojnie, obdarzaj, choć miał byś się przy tem zapozyczyc.

    • 4 9

    • kapusta zamista głowy

      wypowiedź dzidzi lat 3 z stylu " słyszałam/em, nie wiem co znaczy, ale będę drzeć mordę,aby wszyscy słyszeli, że jestem.

      • 2 1

  • Ta pani powtarza wytarte poglądy o naszej seksualności (5)

    wiele się zmieniło, kobiety czerpią przyjemność z seksu i, proszę sobie wyobrazić, że nawet z jednym mężczyzną-mężem,
    rozmawiamy o seksie w towarzystwie-kulturalnie,wymieniamy poglądy, żartujemy ale nie wulgarnie

    nie wiem skąd u tej pani takie skostniałe opinie?

    • 7 2

    • (3)

      Pewnie jakieś stowarzyszenie Gender albo inna feministka. Najważniejsze to dowalić "cywilizacji judeo-chrześcijańskiej", bo we wszystkich innych cywilizacjach na kolacjach towarzysko-biznesowych dla rozluźnienia atmosfery opowiada się o swoich doświadczeniach seksualnych i kolorze kupki.

      • 2 2

      • Jesli chodzi o mnie, nie jestem w żadnym stowarzyszeniu ani nie jestem tzw.feminsitką (2)

        podkreśliłam, że rozmawiamy kulturalnie,
        temat się pojawia, rozmawiamy otwarcie, ale nie wulgarnie i bez pikantnych szczegółów,

        a najważniejsze- rozmawiać z partnerem/ rką

        • 0 1

        • nie podejrzewam Cię o to (feminizm) (1)

          Moja opinia (godz. 10:01), napisana być może w pospiechu, odnosiła się do wytartych poglądów pani doktor, stąd (w odniesieniu do artykułu) moja uwaga o dowalaniu cywilizacji j.-chrz.

          • 0 0

          • Sorki, rozumiem, nawet tak przez moment pomyślałam :-)

            • 1 0

    • Bo ta pani ma problemy.

      • 2 1

  • Banda zboczeńców.

    • 2 1

  • Ale jaki jest sens gadania o seksie przy obiedzie z rodziną?

    • 2 0

  • kolejne "systemowe" niszczenie człowieczeństwa przez pana Borysa

    Pan Borys zdaje się być "systemowym" niszczycielem człowieczeństwa na portalu Trojmiasto.pl. Na to niszczenie składa się między innymi redukowanie człowieka do zwierzęcia poprzez odklejanie od jego fizjologicznych potrzeb rozumu. Tak jak zwierzęta mamy potrzeby które po prostu w nas są, siedzą, manifestują się i nie mamy na to wpływu. Ale możemy podejmować DECYZJE dotyczące tych potrzeb. Decydujemy co z nimi zrobimy. Te decyzje wyrabiają się z pokolenia na pokolenie, przez wieki i tysiąclecia, docierają się. Decyzje zwykle przynoszące złe skutki zanikają, a te które procentują, umacniają się w ludzkiej kulturze. Od zwierząt różni nas rozum którego używamy na granicy potrzeb i świata zewnętrznego. Niektóre tematy nie są publicznie poruszane, gdyż istnieją bardzo silne przesłanki że takie ich traktowanie jest szkodliwe dla człowieka, destabilizuje go, tylnymi drzwiami pogrąża jego samego w chaosie.

    Z tego co prawi rozmówczyni p. Borysa wynika że jesteśmy otoczeni dysfunkcjami i patologią. Wyż demograficzny początku lat 80 to fikcja, sen, gdyż nie było wtedy systemowej "edukacji seksualnej", o seksie się nie mówiło, a ludzie musieli szukać na mieście s****taśmy pomiędzy czołgami. Jak więc ten wyż powstał? Idąc dalej - jak to w ogóle jest możliwe że Polska liczy sobie 1000 lat bez systemowej "edukacji seksualnej"? Skąd niże i wyże demograficzne które przez to tysiąclecie się przewaliły? Jak wśród tych wszystkich wymienionych przez p. Katarzynę dysfunkcji urodziło się kolejne pokolenie Polaków?

    Oczywiście rozwiązanie tego zmyślonego przez "specjalistę" problemu jest jak zwykle faszystowskie - zmusić siłą wszystkich do tego samego.



    Pan Borys zbiór dobrych ludzkich decyzji nazywa mitami, przytłaczającym tabu. Zapewne więc przychyla się do opinii swojej rozmówczyni że w dehumanizacji Polaków najlepiej przyczyni się państwo, czyli rozwiązanie totalitarne.



    Brak mi słów (a przynajmniej kulturalnych) na pogłębiającą się głupotę pana Borysa i jego rozmówców. Póki niszczy nią prywatnie swoich bliskich nic mi do tego, ale gdy robi to publicznie, krzywdząc swoich czytelników, krew zaczyna się we mnie gotować. Beznadziejny przypadek nieodpowiedzialności, nie rokujący dobrze.



    Nie zwracam się bezpośrednio do p. Borysa gdyż tak jak przed chwilą napisałem uważam go za przypadek nie do odratowania. Nie jest wyjątkiem - to samo można powiedzieć o większości dorosłych ludzi którzy z jakiegoś powodu nie wyrośli z młodzieńczej głupoty która potem, jeśli nie zanikła, przemienia się w lewicowość. Jeśli się z tego w porę nie wyrośnie, pozostaje już do końca.

    Zwracam się za to do czytelników, by to co p. Borys wypisuje i prawią jego rozmówcy weryfikowali z normalnym, prawdziwym światem, ze sprawdzonymi przez setki lat, ewoluującymi zasadami, by na własną rękę szukali przyczyn i skutków, wyciągali możliwie najspójniejsze wnioski. Wystarczy chwila analizy i prezentowany świat według p. Borysa pryska jak kolorowa, mydlana banieczka z dziecięcej zabawki.

    • 1 0

  • będzie jakaś relacja ze spotkania?

    Niestety termin mi nie pasował. Mam nadzieję, ze temat sie rozwinie, niestety obawiam się, że dłuuugo będziemy brodzić w kałuży zanim wypłyniemy na wody. Ani ten artykuł, ani tym bardziej ortodoksyjne i onanistyczne opinie nie budzą większych nadziei. Przykre jest to, że forumowicze właściwie dzielą sie na dwa obozy - religia kontra swoboda. Każda skrajnosć jest chora. Każdy człowiek ma zakorzenione potrzeby (wasze chyba są głębiej pogrzebane) i każdy dokonuje wyboru, które schematy łamać, które granice przekraczać. Mam nadzieję, że kolejne spotkania nie bedą jedynie skoncentrowane na pięcie przedszkolaka, czy homoseksualiźmie, a bardziej w stronę preferencji, fetyszyzmu oraz orientacji (ról) w obrębie orientacji hetero i wielu innych ciekawych tematów, o których nikt tu nie wspomniał.

    • 0 0

  • TO NIE TABU !!!

    Czy ja wiem zależy gdzie,... pełno jest forów na których ten temat nie stanowi żadnego TABU - wbijajcie na - niezłe forum własnie takim sprawom poświęcone....bez owijania....

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane