- 1 Będzie 500+ dla małżeństw ze stażem? (502 opinie)
- 2 Pył węglowy nad Gdańskiem. Wyniki kontroli (87 opinii)
- 3 Mogli wlepić mandat, a zmienili mu koło (44 opinie)
- 4 Koniec sporu o korty i "Górkę". Jest decyzja (75 opinii)
- 5 Czy opłata za wejście do kościoła ma sens? (360 opinii)
- 6 Gdynia najszczęśliwsza. "Nie płaciliśmy" (241 opinii)
Obrońcy stoczni mocni tylko w gębie?
Choć problem wyburzeń w stoczni i ochrony stoczniowych dźwigów niemal nie znika z trójmiejskich mediów i portali społecznościowych, to w kilka miesięcy udało się zebrać na ich zachowanie raptem 10 zł. Czy to dowód słabości miejskich aktywistów? Na pewno nie.
Ale nie tylko media interesują się przyszłością przeszłości stoczni. Wielu mieszkańców na własną rękę śledzi sytuację na postoczniowych terenach i każdą zmianę relacjonuje na blogach lub Facebooku. O ostatnim kontrowersyjnym wyburzeniu, które miało miejsce 13 grudnia, zawodowi dziennikarze dowiedzieli się właśnie od miejskich aktywistów, którzy pierwsi zauważyli trwające prace rozbiórkowe.
Czytaj także: trwa wyburzanie kolejnego stoczniowego budynku
Skoro jednak tak wiele osób autentycznie angażuje się w ochronę mniej lub bardziej zabytkowych elementów postoczniowego krajobrazu, to dlaczego na założone kilka miesięcy temu konto, z którego środki mają być przeznaczone na ochronę dźwigów, wpłynęło dotąd 10 zł (słownie: dziesięć złotych)?
Sprawę tę poruszył w swoim wpisie na blogu prezydent Gdańska Paweł Adamowicz.
"Każdemu, który wypowiada słowo "nie" wydaje się, że jest zbuntowany, odważny, bezkompromisowy. I jakże często nadużywamy tego słowa. Mamy pełne usta słowa "nie". Ale problem polega na tym, że za słowem nie idą czyny. A więc, że słowo to zdewaluowało się. Stało się słowem bez pokrycia. Mówimy "nie" dla likwidacji postoczniowych dźwigów w Gdańsku. Ale tylko mówimy. Wykrzykujemy swój bunt i z uspokojonym sumieniem idziemy do domu. Za słowem nie stoi nic. A może spróbujmy czegoś więcej niż banalne wykrzyczenie swojego niezadowolenia? A może wspólnie spróbujemy zrobić coś konkretnego dla uratowania dźwigów?"
Dalej prezydent pisze o tym, co miasto zrobiło dla zachowania postoczniowego krajobrazu: kupiło jeden z dźwigów za 156 tys. zł [ale będzie musiało dołożyć do jego remontu ponad 1,2 mln zł - dop. red.], lobbowało w Warszawie za ministerialnym wsparciem dla zachowania dźwigów.
Adamowicz przypomina też, że Fundacja Gdańska założyła konto, na którym zbiera wpłaty na "ratowanie dźwigów stoczniowych dla zachowania krajobrazu kulturowego Gdańska". Od momentu założenia wpłynęło na nie 10 zł. Teraz pojawiła się druga wpłata - 1000 zł od prezydenta.
Czy oczywiste niepowodzenie akcji zbierania pieniędzy na dźwigi jest dowodem na słabość oddolnych ruchów miejskich, które jako pierwsze domagały się ochrony postoczniowego krajobrazu?
Na pewno nie.
Po pierwsze, to wyłącznie dzięki tym ruchom sytuacja stoczni weszła do publicznej debaty w Trójmieście. To nie miejscy urbaniści czy urzędnicy jako pierwsi zauważyli problem znikającej stoczni, lecz artyści, którzy niegdyś mieli tu swoją Kolonię oraz fotoreporter Michał Szlaga, który od lat dokumentuje zmiany na tych terenach.
Po drugie, wszystko to, co udało się osiągnąć, czyli wpisanie do ewidencji zabytków 70 stoczniowych obiektów, kupienie przez miasto jednego dźwigu, dostrzeżenie wagi stoczniowych obiektów w procesie uchwalania planów zagospodarowania miejskiego (plac publiczny przed najbardziej rozpoznawalnym budynkiem stoczni), jest efektem presji wywieranej na urzędnikach różnego szczebla właśnie przez ruchy miejskie.
Po trzecie, choć ludzie wiedzą, że dźwigi mogą zniknąć, to nie wiedzą, które dokładnie można i warto ratować. Dlatego nieufność może budzić nieprecyzyjnie sformułowana nazwa akcji prowadzonej przez Fundację Gdańską. Przypomnijmy, że z miejskiej kwerendy wynika, że na terenach postoczniowych było w sumie 111 dźwigów, z czego "tylko" ("aż"?) 17, które miasto chciałoby otoczyć szczególną ochroną. Koszt ich kupienia, po cenie złomu, wyniósłby ok. 8,5 mln zł.
Po czwarte, hasło "zbiórka na ratowanie Stoczni Gdańskiej" kojarzy się negatywnie, po doświadczeniach z 1997 roku, gdy podjął się jej Społeczny Komitet Ratowania Stoczni Gdańskiej.
Reasumując: choć mieszkańcy Gdańska nie sięgnęli do swoich kieszeni, by ratować stoczniowe dźwigi, to jeśli cokolwiek uda się zachować z postoczniowych terenów, w dużej mierze będzie to ich zasługą. To oni swoim uporem i konsekwencją zmusili urzędników do jakiegokolwiek działania w tej kwestii.
Fundacja Gdańska BZ WBK 28 1090 1098 0000 0001 1950 5302
SWIFT / BIC: WBKPPLPP IBAN: PL28 1090 1098 0000 0001 1950 5302
Tytuł wpłaty: Darowizna celowa na ratowanie dźwigów stoczniowych dla zachowania krajobrazu kulturowego Gdańska
Opinie (193) 3 zablokowane
-
2015-02-04 13:39
Rewelacja
Jadąc do domu niszczę zawieszenie na dziurach, chodzę po brudnych krzywych chodnikach. Na to nie ma pieniędzy ale na remont starego, do niczego nie potrzebnego złomu znajdą się. Może Adamowicz w swej wspaniałomyślności niech daje z własnej kieszeni na takie bzdury a nie szasta publicznym jak średniowieczny władca.
- 3 0
-
2015-02-04 19:45
Norwedzy potrafili !
Dźwigi zostały a obok stoją nowe budynki !! Można ale to trzeba pomysłu
- 1 0
-
2015-02-07 09:31
Pracuję w stoczni i nie wygląda wcale na to, aby się zwijała. Firma co prawda się zmieniła, ale statki są dalej budowane, dźwigi stoczniowe pracują. No, ale jak ci wszyscy aktywiści, dziennikarze i politycy siedzą na d*pach w biurach i zamiast w tygodniu się przejść z rana i stanąć na chwilę i popatrzyć jakie mrowisko się uwija, to nikomu się nie chce. Oczywiście, niepotrzebna część jest wyburzana, ale pochylnie i dźwigi mają się dobrze, tak jak i hale produkcyjne. W czasach podwykonawców nie są po prostu już potrzebne.
- 0 0
-
2015-02-07 20:11
gdzie guzikiewicz i inni związkowcy? pewnie mają udziały w nowej inwestycji na terenie stoczni i dlatego siedzą cicho!
- 0 0
-
2015-02-13 08:52
obroncy
ludzie ktorzy bronia stocznie przed likwidacja to ludzie nie bogaci nie majacy pieniedzy nie dorobili sie na przemianach. maja inny system wartosci niz ci co chca niszczyc i.likwidowac. ludziom broniacym wartosci.kultury w tym wytworow techniki nalezy sie szacunek.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.