• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Od 20 lat żyje w 15-metrowym mieszkaniu

Marzena Klimowicz-Sikorska
2 marca 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat 25 lat na 15 metrach kwadratowych
  • Pan Stanisław żyje na 15 m kw, bez ciepłej wody, bez łazienki, z toaletą na korytarzu. Marzy o tym, by na starość żyć w godnych warunkach.
  • Pomieszczenie, które panu Stanisławowi służy za kuchnię i łazienkę.
  • Toaleta jest na korytarzu. Do niedawna była wspólna dla kilku mieszkań.
  • Kuchnio-łazienka w mikromieszkaniu pana Stanisława.
  • Po rozłożeniu łóżka można ledwo przecisnąć się z jednego końca mieszkania do drugiego.

W mieszkaniu o powierzchni 15 m kw. mieszka schorowany, starszy człowiek - bez ciepłej wody, bez łazienki i z toaletą na korytarzu. Od sześciu lat urzędnicy rozkładają ręce i powołując się na przepisy tłumaczą, że nie mogą mu pomóc.



Jak oceniasz reakcję urzędników na problemy pana Stanisława?

Od drzwi wejściowych w mieszkaniu przy ul. Bora Komorowskiego zobacz na mapie Gdańska do pomieszczenia, które jest prowizoryczną kuchnią i łazienką włącznie, trzeba pokonać kilka kroków. Po drodze mija się łóżko i stolik, które zajmują prawie całą przestrzeń mikromieszkania, w którym pan Stanisław Walczyński mieszka od ponad 20 lat.

- Mieszkam tu od stycznia 1992 r. Wcześniej mieszkałem na Karwinach, w mieszkaniu hotelowym przy Polifarbie, jednak po tym, jak fabryka upadła, wyważono drzwi w tym lokum, spakowano mnie i przewieziono moje rzeczy na ul. Bora Komorowskiego - mówi pan Stanisław Walczyński. - Tak, siłą mnie tutaj przenieśli.

Choć z zawodu jest nauczycielem historii, życie potoczyło się inaczej, niż zakładał. Przez blisko 40 lat pracował w zakładzie Polifarb, zaczynał od przesypywania worków, skończył jako kolorysta. Z żoną nie widział się od 40 lat, ale rozwiódł się dopiero w 2013 r., głównie po to, by mieć szansę na mieszkanie komunalne. Syn nie utrzymuje z nim kontaktu, a córka, choć się stara pomagać, ma swoje problemy, do tego mieszka pod Toruniem.

Pan Stanisław ma 79 lat, jest inwalidą pierwszego stopnia, przeszedł trzy zawały, operację serca i kilka angioplastyk. - Żyję sam. Mam przyjaciółkę, która też pracowała w Polifarbie, a która mieszkała w tym samym budynku co ja, ale w piwnicy. Miała gorsze warunki ode mnie - nie miała nawet wody ani ubikacji - dodaje. - Bardzo mi pomaga, ale teraz mieszka w mieszkaniu komunalnym w Nowym Porcie.

Mimo niewygód nie skarżył się. Nie wytrzymał dopiero w momencie, gdy mieszkanie, które faktycznie należało do Polifarbu, po upadku firmy kupiła prywatna osoba, a jemu wręczono wypowiedzenie. - Był taki moment, że chciałem wykupić to mieszkanie, ale pod warunkiem, że syndyk przydzieli mi piwnicę - dzięki temu mógłbym zrobić ogrzewanie w mieszkaniu, bo w piwnicy zainstalowałbym piecyk gazowy - dodaje. - Koleżanka z Polifarbu miałaby też dzięki temu ciepło. Ale syndyk uparł się, że piwnica to samodzielny lokal mieszkaniowy, który, jak chcę, to mogę wykupić. Nie było mnie stać.

Pan Stanisław żyje za niecałe 1,4 tys. zł. Tyle co miesiąc wpływa na jego konto z emerytury i dodatku pielęgnacyjnego, który mu przysługuje jako inwalidzie I stopnia. Do tego spłaca kredyt na zakup aparatu słuchowego.

- Za mieszkanie płacę 150 zł, za gaz 80 zł za 2 miesiące, energia to 70 zł też za 2 miesiące. Nie mam ciepłej wody, więc jak chcę się umyć, to muszę ją na gazie grzać - dodaje pan Stanisław. - Do tego wykupuję leki i spłacam kredyt na aparat słuchowy za 2,7 tys. zł. Kupiłem lepszy, żeby na kilka lat mi starczył. Ale potrzebuję drugi, bo w jednym uchu mam ubytek słuchu w 95 proc., w drugim 80 proc.

Marzeniem pana Stanisława jest mieszkać na starość w godnych warunkach. - Chciałbym mieszkanie - takie, żebym miał chociaż łazienkę. Mam tylko toaletę na korytarzu. Myję się w misce i mam marzenie, żeby choć raz w miesiącu wziąć prysznic - dodaje pan Stanisław. - I żeby było ogrzewanie centralne, bo ja nie mam już siły drzewa rąbać i węgla wnosić.

Nie siedzi jednak bezczynnie, bowiem od sześciu lat dobija się do urzędników gdańskiego magistratu z prośbą o pomoc.

- Pisałem do prezydenta - otrzymałem informację, że pan prezydent takimi sprawami się nie zajmuje. W końcu, 8 maja 2013 r., poszedłem na spotkanie, jakie prezydent Adamowicz organizował z mieszkańcami - wspomina pan Stanisław. - Zabrałem głos na forum, opowiedziałem moją historię i pan prezydent publicznie obiecał mi spotkanie. Potem jego asystent spisał moje dane i na tym sprawa się skończyła.

Interweniował tez u innych urzędników. - Chodziłem nawet do pełnomocnika prezydenta ds. osób niepełnosprawnych, ale albo tej pani nie było, albo była w delegacji, albo na zwolnieniu. Przysłała w końcu MOPR, ale ponieważ mam emeryturę, to się mną nie zainteresowali - dodaje. - Byłem u posłanki Pomaskiej - wygonili mnie, u Guzowskiej - dwa razy mnie przyjęła i nic, u Blanika - też nic. Interweniowałem nawet w biurze marszałka Borusewicza - nic. W końcu pani radna Kołakowska się mną zainteresowała. Obiecała mi przed wyborami, że jak wygra, to przyjdzie zobaczyć, jak mieszkam. Już trzy razy u mnie była. Widać, że jest słowna.

Anna Kołakowska z PiS zasiada w Radzie Miasta po raz pierwszy. Spotkanie z panem Stanisławem pamięta tak: - Jeszcze przed wyborami chodziłam po dzielnicy i wrzucałam mieszkańcom ulotki do skrzynek. Pan Stanisław był w ogródku i zaczęliśmy rozmawiać - mówi radna. - Zaprosił mnie do siebie do domu. To, co zobaczyłam, przeszło moje wyobrażenia. Zobaczyłam starszego, schorowanego człowieka, który żyje poniżej wszelkich standardów. To właściwie nie jest życie, ale wegetacja.

W poniedziałek radna Kołakowska skierowała w tej sprawie interpelację do prezydenta Gdańska. Dokument dopiero wpłynął do przewodniczącego Rady Miasta, Bogdana Oleszka. Jak się okazuje, sprawę pana Walczyńskiego zna on doskonale.

- Zajmowałem się już tą sprawą. Jest jednak jeden problem, w dokumentach ten pan ma miejsce zamieszkania, więc nie możemy mu dać mieszkania komunalnego - mówi Bogdan Oleszek.

Sprawa stanęła w miejscu. Jakiś czas temu pojawiła się iskierka nadziei, kiedy pan Stanisław znalazł lokum, które nadawałoby się na mieszkanie komunalne i w którym mógłby mieszkać z przyjaciółką, która wcześniej mieszkała w piwnicy. Dostał jednak od urzędników odmowę. - Jeszcze za kadencji prezydenta Macieja Lisickiego doszliśmy do wniosku, że moglibyśmy zadziałać, gdyby pan Stanisław dostał od właściciela mieszkania wypowiedzenie. Tak się stało, niestety nasi urzędnicy dopatrzyli się jednak, że to wypowiedzenie jest nieskuteczne - dodaje przewodniczący Oleszek.

Co teraz stanie się z panem Stanisławem? - Chętnie pomogę radnej Kołakowskiej i obiecuję, że zainterweniuję w poniedziałek w tej sprawie u prezydenta Piotra Grzelaka - dodaje Bogdan Oleszek.

Opinie (415) ponad 10 zablokowanych

  • Taki biedny i schorowany, (3)

    a nie tak dawno miał siłę po sądach ganiać i się rozwodzić...

    • 14 14

    • Panta rhei (2)

      Rozumiesz?

      Jeśli nie to:
      wyszukaj -> przetłumacz -> odnieś do sytuacji ponad siedemdziesięcioletniego człowieka

      Jeśli ciągle nie rozumiesz, że "nie tak dawno miał siłę", a teraz już jej nie ma, to zastanów się dlaczego w kadrze narodowej na olimpiadzie nie ma 70-latków, dlaczego dla starszych ludzi tworzy się domy opieki?

      • 8 1

      • Nie tak dawno, bo w 2013r., (1)

        Odniosłam się do sytuacji właściwie.
        Następnym razem, wysil się i przeczytaj(może zrozumiesz)
        a potem komentuj, mądralo od siedmiu boleści :)

        • 1 1

        • Ale gdzie napisał, że się rozwiódł?

          Bo "rozwodzić się" to według słownika języka polskiego różni się od "rozwodzić się nad czymś"

          • 1 0

  • lokale

    Czemu mnie to nie dziwi? kampania się skończyła i obywatel to wróg dla urzędasów. Znowu zaczną obiecywać jak będą jakie kolwiek wybory. Rada miasta i radni to darmozjady nic nikomu nie pomogą jeśli nie zaszkodzą!

    • 8 5

  • polifarb

    Ta firma po upadku wypieła się na swoich byłych pracowników moja mama przepracowała tam 30lat i jak potrzebna była pomoc 15lat temu to nikt się nie interesował póki nie byli spółką która doprowadziła do upadku ,to emeryci mieli jakieś wsparcie póżniej sprzedali tereny pod apartamenty i tyle. Wielu pracowników już niema bo tam pracowali samobujcy taka trucizna z oparów. farb i lakierów .

    • 12 3

  • haha że jak wygra, to przyjdzie zobaczyć, jak mieszkam

    że jak wygra, to przyjdzie zobaczyć, jak mieszkam

    patrzcie na kogo wy głosujecie
    kogo wybieracie

    • 5 0

  • Metraż nie jest problemem

    tylko stan tego pomieszczenia. 1400 to naprawdę nieźle jak na emeryturę, może by PFRON odwiedzić? Kiedyś mieli fundusze na dostosowanie łazienek dla takich ludzi...

    • 16 1

  • porządku brak (1)

    Niejeden chciałby takie mieszkanie.To mieszkanie trzeba oczyścić z brudu,odmalować i będzie miłe. Jak można żyć w takim brudzie?

    • 22 6

    • Można. Jak się jest starym i chorym człowiekiem, który na nic nie ma siły. Oby ciebie to nie spotkało. Albo, żeby spotkało, ale już nie będziesz miał siły, żeby zrozumieć!

      • 6 7

  • (1)

    Ja jakoś mieszkałam z rodzicami i prababcią w 35metrowym ciasnym mieszkaniu a dzisiaj mam o wiele lepiej. No,ale najlepiej sie uzalac.

    • 8 6

    • A ile masz teraz latek?? Masz o wiele lepiej?? Kredycik do 70tki i zobaczymy na co ci starczy? Mieszkanko banku nie twoje! Przyjdzie leciwy wiek, choróbki, brak siły etc i zobaczymy twoje pałace!
      Pomyśl trochę. To nie boli

      • 0 0

  • Chciałabym, żeby moje miasto dbało o takich ludzi....

    Chciałabym, żeby moje miasto dbało o takich ludzi. Ten Pan jest zdeterminowany, nie zazdroszczę Mu starości.. Czasem pomoc otrzymują cwańsi ludzie, z większym szczęściem, po przyjściu do nich okazałoby się, że żyją o wiele lepiej niż opowiadali. Mam nadzieję, ze ktoś pomoże temu Panu, żeby miał lżej na starość.

    • 4 7

  • czemu ten pan troche nie zainwestowal troche w to lukum?

    czemu ten pan troche nie zainwestowal troche w to lukum? mieszka tam juz 20 lat, był wtedy młodszy, ale oczywiście mieszkanie prywatnego właściciela więc się ząda a nawet na farbe szkoda. Jak się tam dostał w wieku 59 lat było chyba śił by troche ulepszyc...zmienic
    jaka kolwiek inwestycja i luepszenie przez 20 lat mieszkania by mu sie zwrocila

    Nie mam żalu do takich ludzi.....bo właściciel musi

    • 19 3

  • Da się coś załatwić!!!

    Proszę. Proszę. Urzędnicy w UM znają przepisy jak nie pomóc staremu człowiekowi!!! A jak dawali mieszkania za łapówki to mieli jakieś inne przepisy???
    A może trzeba przenieść jakąś urzędową łapówkarę do tego mieszkania (z pewnością ma forsę, żeby go wyremontować) a temu panu dać jej mieszkanie z windą, co, i w chronionym budynku???
    Pan prezydent przecież nie interesuje się mieszkańcami. To nie elity w kręgu których się obraca!!!!

    • 8 7

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane