• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Od Hornu do Hornu

TN
26 października 2004 (artykuł sprzed 19 lat) 
Po połtorarocznym rejsie do portu w Gdyni powróciła "Zjawa IV". Jednostkę, która pokonując jedno z największych żeglarskich wyzwań przepłynęła przeszło pięćdziesiąt tysięcy mil morskich powitano na skwerze Kościuszki.

"Zjawa IV" to piękny drewniany żaglowiec, powstały na bazie dawnego ratowniczego kutra. Ideą osiemnastomiesięcznego rejsu była wyprawa szlakiem wikingów, wyruszających z norweskich, duńskich i szwedzkich portów. Trasę zaplanowano tak, by opłynąć Horn Północny (czyli półwysep Islandii, położony najbliżej Grenlandii), oraz Horn Południowy (czyli najdalej wysuniętą część Ameryki Pd.).

W długiej podróży, podzielonej na trzydzieści etapów, wzięło udział prawie dwustu żeglarzy (oczywiście załogi się zmieniały). Odwiedzili oni ponad sto portów w trzydziestu krajach. Udało się również dokonać wyczynów, które trwale zapiszą się w historii polskiego i światowego żeglarstwa. Był to bowiem pierwszy etapowy rejs, podczas którego przepłynięto długość Oceanu Atlantyckiego oraz czterokrotnie jego szerokość. Jednocześnie Henryk Wolski, kapitan "Zjawy IV", został pierwszym Polakiem (a trzecim żeglarzem na świecie), który etapami opłynął Arktykę. To jednak nie koniec sukcesów - po raz pierwszy polska załoga żeglarska wylądowała na wyspie Horn i na stałym lądzie Antarktydy.
Głos WybrzeżaTN

Opinie (18)

  • do griszy

    Drogi Grisza rozklad naprezen sie zmieni przy plynieciu za pomoca wiatru. Wtedy sily sa przykladane do masztow, ktore przekazuje je na cala konstrukcje. Ten naped przede wszystkim zmusza do gruntownej przebudowy, bowiem wczesniej jednostka ta byla przygotowana jedynie na silnik spalinowy. Brakowalo solidnej konstrukcji pozwalajacych na mocowanie masztow i funkcjonowanie ich jako elementow uczestniczacych w napedzaniu jachtu.
    Wszystko jednak wyjasnia link podany przez "mala firme".

    • 0 0

  • hmm.. znaczy się wiesz niewiele - maszty nie są de facto mocowane do pokładu, jedynie w nim osadzane - tu wystarczy wzmocnienie na przekroju poprzecznym kadłuba, chyba, że maszt osadzony jest w stępce, wtedy wzmacnia się okolice osadzenia i kawałek pokładu wokół masztu, maszt utrzymuje olinowanie (a więc i przenosi siły) - zdecydowana wiekszość kadłubów stalowych nie wymaga przeróbek konstrukcyjnych a jedynie wzmocnień by przenieść te siły, silnik zostaje (ewentualnie zmieniany jest na mniejszy) - koniec kropka jak widać niewielkie przeróbki.

    • 0 0

  • Czy wiem duzo czy malo nie mnie oceniac. Co do mocowania masztow to sprawa oczywista jest, ze zamocowanie do pokaldu nie bedzie dobrym rozwiazaniem, bowiem powstana w ten sposob duze momenty zginajace, co wymusi zrobienie na pokladzie czegos w rodzaju rusztu polaczonego z calym kadlubem. Napisalem tylko, ze maszty beda odzialywaly na cala konstrukcje (w mniejszym lub wiekszym stopniu) i to jest prawda. Olinowanie, ktore przenosi czesc sil powstalych w trakcie plyniecia na zaglagch dziala jak wiotkie ciegna ktore sa rozciagane i dzialaja rowniez na konstrukcje kadluba. Powstaja min. momenty zginajace w miejscach mocowania masztu i pojawia sie rozciaganie przy mocowaniach lin do kadluba. Calosc ta wymusza stworzenie innego modelu, niz ten wczesniej zakladany tj. statek o napedzie jedynie silnikowym.
    Czyli duze zmiany. :-)
    Pozdro

    • 0 0

  • problem w tym, ze tych sił nie przenosi poszycie kadłuba a jego szkielet, mocowania lin są w okolicach stępki i wręgów a te nie wymagaja wzmacniania by te niewielkie (bo rozłożonena kilka ciegien i ze słabego pędnika - żagle 162 m2), siły przenieść, zwłaszcza w jednostce takiej jak kutry ratownicze - z założenia konstrukcji o wiele bardziej wytrzymałej od przeciętnego jachtu. na zjawie o ile pamiętam maszty osadzone sa w stępce - odpada więc wzmacnianie na obwodzie poprzecznym, pozostaje jedynie wzmocnić miejsca mocowań want i sztagów, nieco usztywnic pokład w okolicach masztów, zrobić porządne osadzenie przy stępce i pływać.

    • 0 0

  • Poszycie w pewnym stopniu przenosi obciazenia bowiem sa tzw. pasy wspolpracujace. Przed zamocowaniem lin i masztow należy sprawdzic cala konstrukcje i ja do tego przygotowac. Sily jakim poddawane sa nieco inne niż w kutrze ratowniczym. Czy wregi, stepka i inne elementy konstrukcji posiadaja odpowiednie przekroje jest indywidualna sprawa rozpatrywana dla konkretnej jednostki (może w tej jednostce wlasnie tak jest). Obstaje jednak przy swoim, ze to sporo roboty by z kutra zrobic zaglowiec.
    :-)
    Pozdrawiam

    • 0 0

  • skoro waćpan obstajesz to nic tu po mnie. ja z kolei pozostanę przy zdaniu, że o ile konstrukcja nie jest wadliwa to jej przerobienie na wiatropędną nie nastręcza wielkich problemów, a na pewno nie wymaga gruntownej przebudowy.

    • 0 0

  • cool

    Wesoły, Grisza przyznaję wam właśnie ustanowioną przeze mnie nagrodę za dyskusję roku na tym forum. To było naprawdę super.

    • 0 0

  • Dziekuje za nagrode.
    :-)

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane