• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Od Lenina do Jana Pawła II

on
28 września 2006 (artykuł sprzed 17 lat) 
Stocznia Gdańska nosiła imię Włodzimierza  Lenina od 15 kwietnia 1967 r. do 1 stycznia 1990 r. Stocznia Gdańska nosiła imię Włodzimierza  Lenina od 15 kwietnia 1967 r. do 1 stycznia 1990 r.
Papież Jan Paweł II modlił się pod pomnikiem Poległych Stoczniowców w maju 1987 r. Papież Jan Paweł II modlił się pod pomnikiem Poległych Stoczniowców w maju 1987 r.
Stocznia Gdańska będzie nosiła imię Jana Pawła II. Tuż przy jej bramie stanie też pomnik w miejscu, w którym papież modlił się podczas swojej wizyty w Gdańsku.

Stocznia Gdańska, w czasie kiedy odbywał się w niej strajk, który zmienił historię Polski i zakończył powojenne rządy komunistów, nosiła imię Włodzimierza Ilicza Lenina - od kwietnia 1967 roku do 1990 roku.

W 1987 roku papież Jan Paweł II modlił się pod pomnikiem Poległych Stoczniowców, poświęconym pamięci Ofiar Grudnia 1970.

O tym, że wniosek o nadanie Stoczni Gdańskiej imienia Jana Pawła II został pozytywnie rozpatrzony poinformował stoczniowców przyjaciel i współpracownik papieża - kardynał krakowski arcybiskup Stanisław Dziwisz.

To on również pomóc ma w zorganizowaniu specjalnej audiencji stoczniowców u papieża Benedykta XVI.

Z tej okazji, w miejscu gdzie podczas wizyty w stoczni modlił się papież, stanąć ma jego pomnik.

Oficjalna zgoda, informacja na temat nadania imienia i towarzyszących temu uroczystościach podana ma być w poniedziałek.
on

Opinie (321) ponad 50 zablokowanych

  • Wiesz koleś próbowałem zidentyfikować twój przypadek.
    Przejrzałem książki.
    Choroby psychiczne - nic.
    Ciężkie urazy mózgu - nic.
    Uszkodzenia płodu - nic.
    Pozostało tylko jedno - ktoś musiał kopnąć twojego starego w jaja.

    • 0 0

  • Ze swoim niedorozwojem widocznym PO trudnościach w zapamiętaniu wyrazów zwanych obcymi oraz z problemami w rozumieniu ich znaczenia, wnoszę że twój ojciec robił cię piklem chyba:-)

    • 0 0

  • Pisz dalej pęknięta gumo.

    • 0 0

  • Gallux przeszedl do partyzantki.

    Atakuje niespodziewanie i niezwykle kasliwie .( tak Jemu sie przynajmniej wydaje )
    Z ukrycia przechodzi do groznych ( he, he )kontratakow .
    Z takim przeciwnikiem , kazdy pajac musi sie liczyc !
    Mam tylko wrazenie , ze czapka rogatywka spadla Jemu troche na oczy i przeslonila faktyczny obraz pola bitwy , gdyz nieprzyjaciel ( tym razem na swoj koszt ) POwrocil .
    Nasz sopocki konfederat - partyzant myslal do tej pory , ze tylko On jeden jest w stanie oplacic abonament w TP.SA

    • 0 0

  • leciały żurawie
    gdańskie żurawie
    właściwie żuraw był jeden
    ten znad motławy
    reszta to były żury
    z kamiennej ławy
    na ulicy długiej
    co taka ci długa
    jak długi miasta
    to nie jest miasto
    to zakalec z ciasta
    uliczki ciasne i kręte
    po prostu rewiry wyklęte
    przez ludzi i Boga
    nic jeno litość i trwoga
    i śmiech pusty bez echa
    tu mieszkać
    to trzeba
    mieć pecha:)

    • 0 0

  • Co z tego, że za "własny grosz" nadajesz, skoro dalej bajdurzysz"-)

    • 0 0

  • różne są w świecie miasta
    różne są sioła,
    a każde inne
    nawet najmniejsza
    wioseczka murzyńska
    jest inna choć
    i tak kretyńska
    ale czy to w szerokim świecie
    czy to w maciupcim powiecie
    drugiej takiej
    nie znajdziecie
    to perła w koronie
    to król na tronie
    pestka w melonie
    motyl w kokonie
    to oko w rosole
    i guz na czole
    to łza na padole
    gdybyście jeszcze nie zgadli
    to bedziecie w dużym kłopocie
    bo nawet dziecko wie
    że piszę o Sopocie
    drugiej miłości
    drugiej po feli
    znaczy po kocie:-)

    • 0 0

  • Do tych co usiłują mnie wywołać do odpowiedzi oraz całej reszty portalowej hołoty*

    Gdybym Was choćby tknął
    swym Ślachetnym Nickiem
    byłby to kontakt
    z wysokim ryzykiem:-)
    Zatem nie mylcie mnie kmiotki
    z Ojcem Rydzykiem
    Nie jestem, aż takim
    Zawodnikiem
    tak samo jak nie jestem
    Niczyim Spowiednikiem

    *oczywiście, że nie kazdy jest takowym, jest tu jeszcze pare osób porządnych, ale jak widze ubywa ich jak lata:)

    • 0 0

  • jeszcze o "aferze taśmowej"

    Bywalcy wzbogacający ten blog swoimi komentarzami zwrócili uwagę, że to, co napisałem w ostatnim wpisie sprowadza się do stwierdzenia „inni robią to samo”, w związku z czym – oględnie mówiąc – trudno uznać to za wyszukany komentarz. Pewnie tak, ale co robić skoro istota „afery podsłuchowej” – w tym jej aspekcie, który potrąciłem – sprowadza się do odpowiedzi na pytanie: z czym mamy do czynienia – ze zwykłą praktyką polityczną, czy ze zwykłym przestępstwem? W pierwszym przypadku negocjatorzy PiS zachowaliby się jak zwykli politycy, w drugim – rzecz prosta – jak zwykli przestępcy. O drugim przypadku nie ma co gadać, sprawa byłaby oczywista, przestępstwo jest przestępstwem. Ale co z przypadkiem pierwszym? Jeśli mamy do czynienia ze zwykłą praktyką polityczną, to na czym zasadza się oburzenie opozycji? Mogłoby się zasadzać na fakcie, że politycy PiS uchodzić chcą za polityków niezwykłych (nie są w tym odosobnieni, każda partia przedstawia się jako wyjątkowa, PiS różni się tu o tyle, że ten motyw podkreśla szczególnie mocno). Gdy ktoś mówi „nie zniżam się – jak wy – do tego i owego”, a później na „tym i owym” daje się złapać, ci, ponad których się wynosił, mogą – i z rozkoszą to robią – ostrzyć sobie na nim jęzory. Ale nie mamy do czynienia z takim przypadkiem. Opozycja nie zarzuca PiSowi, że złamał własne, wyśrubowane standardy, ale, że złamał zasady ogólne. Otóż, nie jest to prawdą (na dziś). Negocjacje nagrane przez Begerową – o ile je znam - to zwykłe polityczne kupczenie. Że paskudne? Zgoda. Ale że w polityce nadzwyczajne? Nie. Oburzenie opozycji zasadza się więc na wykalkulowanej hipokryzji (co, nawiasem mówiąc, jest – znów – zwykłą polityczną praktyką). Przykro mi, ale nie mogę brać poważnie starych wyjadaczy w rodzaju Rokity czy Kalisza rozdzierających szaty nad oszałamiającym przejawem „korupcji politycznej” i lejących łzy nad „kupczeniem stanowiskami” (podobnie – nie wierzyłbym w szczerość oburzenia Kaczyńskiego, gdyby doszło do nagłej zmiany miejsc). Robi się „aferę” z czegoś, co – jeszcze – nią nie jest. Oczywiście, żyjemy w czasach, w których istnieje to, co pokazuje się w mediach i istnieje w sposób, w jaki zostało to pokazane, więc „afera” w pewnym sensie jest realna, ale mamy do czynienia z „medialną wartością dodaną”, a rzecz idzie o zrobienie przełomu w świadomości społecznej, na wzór tego, jakiego niegdyś dokonało medialne odbicie „afery Rywina”. Z czego nie wynika jeszcze, że Sekielski z Morozowskim działali na czyjeś zlecenie (aczkolwiek i im nie wierzyłbym zbyt chętnie na słowo). Jakkolwiek było nie wydaje mi się, by puścili materiał bez – co najmniej – konsultacji ze swoimi najwyższymi szefami, bo sprawa jest zbyt „gruba”, by mogli działać – ot tak – jak im fantazja podyktuje, ale – oczywiście - nie wiem jak było...
    I jeszcze: czy PiS się wywinie? Bez dużych strat – nie. Ale może to i owo odzyskać – jeśli ma jakieś własne „bomby” do zdetonowania, liczę zwłaszcza na pracowitość Macierewicza, obym się nie przeliczył...

    A swoją drogą - ładnie nam się odbudowuje koalicja "Nocnej Zmiany"...

    • 0 0

  • Hmmm
    54-letni starzec, to jakby z tłuka zrobić 100-letnie truchło:-)

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane