• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Odwiedził to miejsce po 80 latach. Zostawił list w skrzynce i zdjęcia

Aleksandra Nietopiel
18 listopada 2023, godz. 09:00 
Opinie (141)
  • Nenkau, dworek od ul. Jasieńskiej.
  • Nenkau, widok na dworek z parku dworskiego.

- Całkiem dobrze pamiętam, jak wyglądał dwór w środku. W tamtych czasach przed wejściem nie było ganku. Pasuje on teraz estetycznie jak pięść do oka. (...) Szczególnie ciekawie było na strychu. Znalazłem tam gramofon i kilka płyt. Tak dawny dwór w Jasieniu opisał potomek właścicieli Hans Reber. Odwiedził to miejsce po prawie 80 latach. Swoimi wspomnieniami podzielił się z Magdaleną Nowicką, mieszkanką Jasienia i autorką książki o historii dzielnicy.



Czy wiedziałe(a)ś o istnieniu dworu w Jasieniu?

Zabytkowy dwór, a raczej jego fragmenty, z założeniem parkowym przy ul. Zwierzynieckiej, Mapkabył niegdyś najważniejszym miejscem dawnego Nenkau, czyli dzisiejszego Jasienia.

Dwór z folwarkiem zamienił się po wojnie w siedzibę Gromadzkiej Rady Narodowej, potem była tam przychodnia, a dzisiaj niższa cześć zabudowy jest zamieszkana. Wyższa nie ma lokatorów i niszczeje.

Zespół dworsko-pałacowy obecnie zajmuje powierzchnię ok. 2 ha. Zachowany budynek dworu jest murowany z cegły i pochodzi z I połowy XIX wieku.

Historia dworu w Jasieniu Historia dworu w Jasieniu

Wizyta i wspomnienia spisane w liście



Do potomka właścicieli dworku, wnuka BrunonaElsy d'Heureuse, którzy mieszkali tam do końca wojny, napisała autorka książki o Jasieniu Magdalena Nowicka.

Zaczęło się od pozostawionej we wrześniu 2021 r. odręcznie napisanej kartki wrzuconej do skrzynki na listy przy dworku dla obecnych właścicieli. Informację zostawił Hans Reber - przedstawiając się i przekazując zdjęcia i kontakt. A do Gdańska udał się za namową syna, z którym przebywał na wakacjach w Ustce. Skorzystali wiec z okazji i odbyli podróż sentymentalną do Jasienia.

Notatka zostawiona przez Hansa Rebera współczesnym mieszkańcom dworu. Notatka zostawiona przez Hansa Rebera współczesnym mieszkańcom dworu.
Notatka ze zdjęciami trafiła do Magdaleny Nowickiej, która wysłała do Hansa Rebera list i książkę. Ten w odpowiedzi napisał o wielkiej niespodziance, jaką sprawiło mu zainteresowanie losami byłych gospodarzy dworu w Nenkau, dosłał też fotografie. Przywołał w pamięci wygląd dworu i osoby z nim związane.

On sam - Hans Reber - urodził się w 1935 r. we Wrzeszczu. Ostatni raz w Nenkau (przed wizytą w 2021 r.) był w 1943 r. Wychowywał się 1,2 tys. km od Gdańska, w południowo-zachodnich Niemczech.

- Ale bywałem regularnie w Nenkau na Boże Narodzenie, podczas Wielkanocy i w czasie letnich wakacji. Nawet jeśli podczas ostatniej wizyty miałem zaledwie 8 lat, to dobrze pamiętam szczegóły z czasów dzieciństwa - wspomina Reber.

Dobrze pamiętam ten dwór



Z listu wynika, że dość dobrze zapamiętał dwór sprzed prawie ośmiu dekad. Choć dzisiaj to już nie to samo miejsce, podobnie jak droga tam prowadząca od strony Emaus.

- Na próżno szukałem po prawej stronie skrzyżowania starej kuźni pana Klepscha (Dziś Zwierzyniecka 2 i budynek mieszkalny) (...) Po kilkuset metrach po prawej stronie przy obecnie brukowanej ulicy (Zwierzynieckiej) znajdował się staw, w którym kiedyś koniom pozwalano się schłodzić po skończonej pracy. Niestety znajdował się tam tylko duży dół, prawdopodobnie glinianka, i staw trudno było rozpoznać - czytamy w liście.
Sam dwór przywołany w jego pamięci wygląda tak:

- W tamtych czasach przed wejściem nie było kubicznego ganku. Pasuje on teraz estetycznie jak pięść do oka. Dobudówka garażu po prawej stronie również wówczas nie istniała. Samochód dziadka stał w lewej części dużego budynku stajni - pisze.
Nenkau, Else z wnukiem Nenkau, Else z wnukiem
W prawej, wyższej części domu, tuż za wejściem, znajdowało się wejście do pokoju dziadka, w którym zawsze unosił się zapach dymu cygarowego, dalej na prawo był pokój babci, a za obydwoma, połączona drzwiami, duża jadalnia ze schodami do ogrodu. Między pokojem dziadka a jadalnią znajdowały się, jak sądzę, schody na piętro. Tam było duże pomieszczenie, w którym zimą suszono pranie i z którego wychodziło się co najmniej do jeszcze jednego pokoju.

Na lewo od wejścia, w odnowionej części domu, znajdowały się sypialnie dziadków. Ilekroć ich odwiedzałem, miałem pokój po lewej stronie szczytu pod dachem. Na lewo znajdowała się łazienka.

Centralny zbiornik na wodę również był na górze budynku - nie było wówczas publicznego zaopatrzenia w wodę pitną. Wieczorem włączano pompę, która pracowała aż do napełnienia zbiornika.


"Szczególnie ciekawie było na strychu"



- Tam znalazłem stary gramofon z tubą i kilka płyt. Gdy już udało mi się ustawić igłę we właściwy rowek, zabrzmiała cudowna muzyka: męski głos i chór. Ponieważ nie umiałem przeczytać, co było na płycie, nie wiedziałem, co to jest za utwór. Wiele lat później uczestniczyłem w przedstawieniu "Czarodziejski flet" Mozarta. Kiedy zaśpiewał Sarastro i dołączył chór, fragment ten wydał mi się bardzo znajomy i powoli uświadomiłem sobie, że właśnie to słyszałem na strychu u dziadka.

Nenkau, park dworski Nenkau, park dworski
Kuchnia i spiżarnia znajdowały się w piwnicy po lewej stronie. W tamtych czasach gotowano na piecu, którego ogień rzadko wygasał. Ponieważ wówczas nie było elektrycznych lodówek, do chłodzenia używano lodu wybieranego zimą ze stawu. Lód przechowywano w stosie pod drzewami, w pobliżu miejsca, w którym obecnie znajduje się dobudówka garażu. Babcia z tego lodu ze stawu potrafiła zrobić nawet pyszne lody.

Wspomnienia dawnych mieszkańców Nenkau



Hans Reber wraca także we wspomnieniach do osób, które zapamiętał z czasów dzieciństwa. To miedzy innymi kowal Heins Klepsch, syn starych Klepschów z Nenkau. W latach 50. zjawił się u rodziców Hansa w Kaiserlautern, gdzie prawdopodobnie znalazł pracę.

- Byłem też w kuźni w Nenkau i patrzyłem, jak jeden z koni dziadka dostawał nowe buty. Frau Klepsch do dziś dobrze pamiętam, bo mówiła pięknym, bogatym i nieco twardym dialektem gdańskim jeżyka niemieckiego - wspomina Reber.

..oraz losy swoich dziadków



Bruno Werner Hermann d'Heureuse urodził się w Niderlandin, niedaleko Berlina, a Else d'Heureuse z domu Schonermark pochodziła z gospodarstwa rolnego na Pomorzu.

Ruiny Trójmiasta: Dwór Rębowo Ruiny Trójmiasta: Dwór Rębowo

- Bruno był potomkiem protestanckiej rodziny hugenotów, która w XVI wieku musiała uciekać z Francji ze względu na wiarę. Hugenoci osiedlili się w kilku regionach Niemiec, a gałąź rodu d'Heureuse w okolicach Berlina ok. 1850 r.
Dziadek autora listu - Bruno Werner Hermann d'Heureuse Dziadek autora listu - Bruno Werner Hermann d'Heureuse
Jeszcze przed ślubem, w 1914 r., Bruno był dzierżawcą majątku Lissau [Lisewo - dop. red.], położonego na południe od Gdańska. Trudności ekonomiczne zmusiły go pod koniec lat 20. lub na początku lat 30. do porzucenia działalności rolniczej w Lissau i kupienia znacznie mniejszej posiadłości (tzw. resztówki) w Nenkau.

Ponieważ powierzchnia kupionego gospodarstwa wynosiła zaledwie 120 akrów (30 ha), dziadek Bruno został zmuszony podjąć pracę w Danziger Viehverwertung [Gdańska Rzeźnia Miejska, później Zakłady Mięsne w Gdańsku - dop. red.]. Nazwę tej firmy usłyszałem po wojnie od mojej mamy. Było jasne, że w tym czasie duża rodzina, mająca zaledwie 30 ha ubogiej, piaszczystej gleby, nie mogła się utrzymać bez dodatkowego źródła pieniędzy, mimo że gospodarka wojenna, inaczej niż wcześniej w Lissau, potrzebowała tego rolnictwa.

Do czasu ucieczki dziadkowie Hansa byli właścicielami resztówki majątku w Nenkau przez niecałe 20 lat.

Else na schodach dworku od strony ul. Jasieńskiej Else na schodach dworku od strony ul. Jasieńskiej
Po ucieczce z Nenkau z pomocą najmłodszej córki d'Heureusowie przedostali się w okolice Eberswalde (na terenie dzisiejszej Brandenburgii). Do śmierci Brunona mieszkali w Meyenburgu, niedaleko miejsca jego urodzenia dziadka. Elsa udała się do kościelnego domu starców w Eberswalde, prowadzonego przez córkę Esti.

Dziadkowie mieli szóstkę dzieci:

  • Helga, 1915-2010 (moja matka; mieszkała w Kaiserslautern)
  • Irmgard, 1917-1997 (niezamężna; mieszkała w Augsburgu)
  • Gerda, 1918-1999 (mężatka, mieszkała w Lubece)
  • Gerhard, 1921-? (jako żołnierz zaginiony pod Stalingradem)
  • Peddy, 1923-1987 (wojnę przeżył dzięki polio [choroba Heinego-Medina - dop. red.]; ożenił się w Bielefeld)
  • Esti, 1925-2001 (niezamężna; jako jedyna mieszkała w ówczesnym NRD)


Artykuł powstał dzięki uprzejmości p. Magdaleny Nowickiej, która przekazała nam list od Hansa Rebera oraz zdjęcia z jego rodzinnego archiwum.

Opinie (141) ponad 20 zablokowanych

  • Te czasy juz nie wroca dziadku.

    • 23 5

  • Wstydu starzy Niemcy nie mają.

    Jak byłam młoda nie mogłam patrzeć na te ich grupy wycieczkowe starców.

    • 28 22

  • kij wam w oko hakenkrojce bo jestescie w naszej Polsce. (1)

    • 26 16

    • Naiwny jestes

      • 2 5

  • A dworek niszczeje Smutne.

    • 16 2

  • Formalnie - 120 aktów to nie jest 30 ha!

    Niemcy nie chcą znać swojej historii - sponsorowania Lenina, wyboru Hitlera jako rewanżysty po I wojnie światowej.
    Polecam dla Polaków - ,,Requiem dla ziemianstwa" Mieczysława Jałowieckiego (kupił Westerplatte dla Polski! ).
    Zaskakuje kompletny brak refleksji w elitach niemieckich. Jak bardzo Germania podobna jest do Rosji... W DNA Rosjan jest ślad Wikingów (na Zachodzie) oraz Mongołów na Wschodzie. Tak naprawdę to lumpenproletariat niemiecki odpowiada 1 do1 Ruskiej Bolszewii.

    • 16 8

  • Rewelacja

    Proszę o więcej takich artykułów!!!

    • 13 10

  • Bardzo bardzo ładnie. (6)

    Czy na Jasieniu jest upamiętniona zbiorowa mogiła więźniow KL Stuthof, podobno niedaleko dworku, zmarłych i zamordowanych w czasie marszu śmierci po ewakuacji obozu ??? Może czas się tym zająć, bo to nasz obowiązek - redakcjo, a nie wspominanie na przykład wizyt hitlera w Gdyni.

    • 27 8

    • Może pani Nowicka już się tym zajmuje? (2)

      • 4 0

      • Na pewno, (1)

        Tak jak pochodzeniem cześci napływowych, po 1945, do Jasienia tzw. Polaków z Podhala gdzie działali w pewnej narodowej (oczywiście nie polskiej organizacji) i bratali się z pewnym, później powieszonym gubernatorem na Wawelu.

        • 8 1

        • Tak

          Górale to jedyna nacja która współpracowała w Polsce z Hitlerowcami tworząc goralenvolk. Zawsze tam gdzie dajo i gdzie można zarobić. Niech najpierw zasłużą bo bycie góralem to za mało. Tak jak ktoś mądrze śpiewał chwyć gitarę załóż kierpce będziesz miał pieniędzy więcej.

          • 0 1

    • xxx (1)

      To nie w Jasieniu, to w Kokoszkach.

      • 3 0

      • Na Jasieniu,

        Odróżniam Jasień od Kokoszek. Wg lokalnych mieszkańców, ponoć przy Zwierzynieckiej, zresztą tutaj ciekawostka, ciekawe czy prawdziwa, Przymanowski nawet o tym wspomniał

        • 1 0

    • Tych z mojego ogrodu

      w większości ekshumowano. Ale 40 lat temu jedną czaszkę wykopałem.

      • 0 0

  • (2)

    Gdańsk był Polskim miastem. Niemcy ukradli go na kilkaset lat. Teraz znów jest Polski. Ale oni zawsze mają sentyment do tego co zabrali innym.

    • 22 13

    • Kilkaset lat? (1)

      Prusacy weszli do Gdańska po II zaborze w 1793 roku przywitani kamieniami.

      • 2 2

      • Patrz pan , niemcy w niemcow rzucali kamieniami.

        • 3 1

  • A ja co mam wspominać? Dom gdzie przyszli banderowcy? (2)

    1065 wiosek wymazanych z map i pamięci. Kto się uderzy w piersi? Niemcy? Ukraina?

    • 29 2

    • A Ukraina z jakiej racji?

      Nie było wówczas państwa Ukraina, był zsrr i hitlerowskie Niemcy. Zbrodni na Wołyniu dokonali obywatele zsrr, z okupowanych przez Niemców terenów. Co ma do tego współczesna Ukraina???

      • 2 9

    • Właśnie, jak wytłumaczyć Kaszubom, że wioski mojego ojca już nie ma?

      • 3 0

  • Ludzie, czytajcie artykuł, a potem komentujcie (1)

    Autor tych wspomnień urodził się w 1935 roku.
    Naprawdę sądzicie że walczył w 2 wojnie w ss???

    • 22 6

    • Jego przodkowie.

      Potem żył zapewne, jak pączek w maśle. Trzeba mieć trochę pokory wobec historii. Jego rodzice nie byli wyborcami Hitlera?

      • 7 5

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane