- 1 Poważny wypadek w Gdyni. Lądowało LPR (53 opinie)
- 2 Schowek w samochodzie pełen narkotyków (66 opinii)
- 3 Sami złapali złodzieja katalizatorów (143 opinie)
- 4 Co kryje piasek sopockiej plaży? (73 opinie)
- 5 Straciła 6 tys. zł, myśląc, że pomaga przyjaciółce (158 opinii)
- 6 Kiedy deszcz bywa groźny? (77 opinii)
Ojciec Jacek Krzysztofowicz odchodzi od Dominikanów i zostawia kapłaństwo
Ojciec Jacek Krzysztofowicz, znany trójmiejski zakonnik, który od 10 lat przyciągał na niedzielną wieczorną mszę do gdańskiego kościoła św. Mikołaja tysiące wiernych, odchodzi z zakonu i zostawia kapłaństwo.
- Od dziś będzie inaczej. Dziś zwracam się do was po raz ostatni i w nietypowej formie, bo nie będzie to kazanie, ale pożegnanie, ponieważ chciałem wam powiedzieć, ze odchodzę z zakonu, z kapłaństwa, odchodzę również z Gdańska - z takimi słowami zwrócił się o. Jacek Krzysztofowicz w swoim pożegnalnym nagraniu, które zamieścił, jak wszystkie swoje kazania od lat, na stronie gdańskich dominikanów.
Ojciec Jacek Krzysztofowicz zyskał dużą rozpoznawalność w Gdańsku 10 lat temu, gdy zaczął prowadzić niedzielne msze w kościele św. Mikołaja w Gdańsku. Nazywano je "mszami ostatniej szansy", bo odbywały się jako ostatnie, o godz. 21. To, co przyciągało tłumy na prowadzone przez niego msze, to kazania, odbiegające od najpopularniejszej w kościołach formy kazań moralistyczno-politycznych. Choć nie był rozgorączkowanym, charyzmatycznym mówcą, to swoim opanowanym, kojącym głosem opowiadał o Bogu w taki sposób, że przyciągał tłumy. W jego kazaniach swoje życie widzieli ci wszyscy, którzy "mszę ostatniej szansy" traktowali nie jak niedzielny przymus, ale godzinę, na którą się czeka cały tydzień.
- Te kilkaset kazań, które wygłosiłem przez lata, obrazują moją drogę. (...) Pokazują mi, gdzie byłem, jak myślałem, jak wierzyłem, jak to się we mnie zmieniało - mówi duchowny w nagraniu. - Jeżeli uważnie mnie słuchaliście, to na pewno zorientowaliście się, co dla mnie jest naprawdę ważne, że jest to miłość. Miłość, którą rozumiem nie jako abstrakcję, ale jako coś, co jest namacalne. Miłość do człowieka, do konkretnych ludzi. To, co jest dla mnie ważne, to życie, we wszystkich jego przejawach. Bóg, którego w pewnym momencie odkryłem i spotkałem, jest Bogiem, który stoi po stronie tych wartości: miłości, życia, prawdy. Bóg, w którego wierzyłem i wierzę, jest bogiem, który stoi po stronie ludzi, takimi jakimi są. Odchodząc, i żegnając się z wami, chcę wam życzyć szczęścia i chcę wam życzyć odwagi w jego poszukiwaniu, bo branie jest czasem trudniejsze niż dawanie. Ale pamiętajcie, że Bóg jest nam życzliwy, Bóg zawsze stoi po stronie życia i miłości. A słowo, które do nas nieustannie kieruje, które brzmiało, brzmi i zawsze będzie nad nami rozbrzmiewać to słowo brzmi... bierzcie.
Wiadomo też, że sporym ciosem dla duchownego była afera Amber Gold. Zaprzyjaźnił się z małżeństwem państwa P., którzy także byli pod wpływem jego niedzielnych kazań. To oni, zdecydowali się przekazać na remont kościoła blisko 1 mln zł, który, po upadku piramidy finansowej, dominikanie musieli zwrócić.
Ojciec Krzysztofowicz prawdopodobnie jeszcze w tym tygodniu wyprowadzi się z klasztoru Dominikanów przy bazylice św. Mikołaja w Gdańsku.
Miejsca
Opinie (1159) ponad 20 zablokowanych
-
2013-01-14 16:51
czy dać w pysk byłemu księdzu to grzech czy nie grzech?
- 3 12
-
2013-01-14 16:53
Kobieta?
Bo w Boga wierzy nadal-tak twierdzi
- 1 2
-
2013-01-14 16:57
Bóg to pustka?
Były Ojcze, Bóg to pustka? Co chcesz przez to powiedzieć? Że straciłeś wiarę? Że nie wierzysz w Chrystusowe kapłaństwo?
Wystarczyło by tylko tyle!- 24 3
-
2013-01-14 17:02
Ale się zagotowało na portalu !
Czy nie macie innych zajęć ???
- 0 9
-
2013-01-14 17:10
To jest jego życie
i niech go dalej pan Bóg prowadzi. Duzo szczescia i powodzenia
- 6 3
-
2013-01-14 17:13
odwazny człowiek (2)
odważna deecyzja ,gratuluje
- 13 16
-
2013-01-14 17:18
myślę, że ma nieźle zabezpieczone tyły
nie dowiemy się, co stoi za decyzją, ani jak długo żył w dwóch światach.
fascynacja małżeństwem P. też o Nim dobrze nie świadczy.
Odważny to jest ksiądz z małej biednej wioski, który nie mając żadnych oszczędności i wsparcia z zewnątrz decyduje się odejść.
Tutaj chyba jest inaczej.
A ojciec Jacek zawiódł na całe linii.- 6 2
-
2013-01-14 22:38
chyba jednak tchórz - ucieka!
- 0 1
-
2013-01-14 17:18
Pan Bóg błogosławi na kazdej drodze
- 7 4
-
2013-01-14 17:18
Co się dzieje z tym zakonem?
panu jackowi życzę jak najlepiej. Szacun.- 4 7
-
2013-01-14 17:33
Smutno... (1)
Cholernie mi smutno... Kurcze... I czym teraz solić ziemię...???
- 18 4
-
2013-01-14 22:27
chyba ziemniaki?
- 3 1
-
2013-01-14 17:41
(2)
Przykro mi i smutno, odchodzą autorytety... Kryzys wiary dopadł tego co nas w wierze umacniał. Szkoda tylko, że brnie w tłumaczenia zamiast powiedzieć, że stracił w życiu Boga ma chwilę "ciemności"
- 24 1
-
2013-01-14 17:55
ta jego pustka...
skojarzyla mi sie z Matka Teresa i jej doswiadczeniem "nocy ciemnej"... nie pierwszy to i nie oststni kaplan ktory w ten sposob odchodzi
- 4 1
-
2013-01-14 20:22
Jakie autorytety?
rąbaka zwykła nie wytrzymała. Czym się różni od meża odwiedzającego burdel ?
- 1 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.