Jacht "Grazie Mamma" z Gdyni zatonął po ataku stada orek. Drapieżniki przez 45 minut uderzały w płetwę sterową, powodując jej zniszczenie oraz przeciek. Mimo pomocy ratowników SAR i holowników jacht poszedł na dno w pobliżu Gibraltaru.
2023-11-03 09:09
Te orki mogą być zdalnie sterowane
2023-11-03 09:20
2023-11-03 10:15
Szkoda , że pomyliły Polski yacht z czarną łodzią.
2023-11-03 11:38
2023-11-03 11:21
Swoja droga nie dziwie sie tym zwierzakom wcale, skoro sa atakowane rakietnicami.
2023-11-03 13:02
2023-11-09 05:36
Płynęła tym jachtem z Sycylii na Gibraltar.
Złom. Wyeksploatowany do maxa.
Żagiel się porwał, bo skipper nie powiązał odpowiednio sznurków do szmat (zresztą cały czas spał). Śruba napędowa źle dobrana do silnika i masy jednostki. Nawigacja uszkodzona, autopilot w rozsypce, przekładnia sterowa też (sam zaglądałem). W trakcie rejsu (w porcie kolejnym) doczekaliśmy się blackoutu. Naprawa polegała na zabawę w przedszkole - reset, postukać, reset itd itp. W końcu okazało się, że to jeden z żeglarzy w porozumieniu ze skipper zabawiał się czerwoną przekładnią.
Nie polecam nikomu przygody z tymi ludźmi - o obelgach jakie usłyszałem tylko dlatego, że napomknąłem o nieprawidłowościach nie wspomnę.
Zespół roboczy ma też zabarwienie polityczne i społeczno kulturowe (nietolerancja i separatyzm).
Na kolejne rejsy radzę wykupić własne ubezpieczenie, zaopatrzyć się w osobisty PLB, uważać na prowokacje jeżeli nie macie poglądów i milczycie lub macie niezgodne z tymi ludźmi.
Uważajcie na siebie - uważajcie na fałszywe oblicza.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
