Pokażą, jak tworzył się w Polsce ruch partyzancki pod koniec Kampanii Wrześniowej, będą bronić cywili przed wysiedleniami, odtworzą epizody z akcji "Burza", wreszcie pokażą losy Żołnierzy Wyklętych - ponad 50 rekonstruktorów da pokaz w sobotę na Łysej Górze 
w Sopocie.
tak, bardzo, zdarza mi się brać w nich udział
19%
tak, ale lubię je oglądać, to doskonały sposób na przybliżenie historii
50%
rozrywka jak każda inna
10%
nie, zupełnie mnie nie interesują
21%
Impreza rozpocznie się w sobotę o godz. 12. Na początek organizatorzy przygotowali wystawę z szeregiem historycznych biogramów i poczęstunkiem - grochówką z chlebem według starego przedwojennego przepisu. Posiłek będzie serwowany w kuchni polowej pochodzącej z czasów II wojny światowej.
Same rekonstrukcje rozpoczną się o godz. 14. Weźmie w nich udział ponad 50 rekonstruktorów z sześciu grup działających w Trójmieście i okolicach. Dodatkowo - wcielając się w rolę cywili - w przedstawieniu udział weźmie też młodzież z sopockich szkół.
Sam pokaz zostanie podzielony na cztery akty. Każdy z nich pokazywać będzie inny wycinek historii polskiego ruchu partyzanckiego. Na początek będzie można zobaczyć, jak partyzantka formowała się w naszym kraju, tuż po wkroczeniu na nasze terytorium wojsk III Rzeszy.
W kolejnych inscenizacjach zobaczymy partyzantów broniących na Zamojszczyźnie ludności cywilnej przed wysiedlaniami, a także bohaterów walczących podczas akcji "Burza". Ostatni epizod pokazów będzie dotyczył czasów już po zakończeniu II wojny światowej - rekonstruktorzy wcielą się w Żołnierzy Wyklętych.
Wszystkie rekonstrukcje będą opatrzone bogatym historycznym komentarzem, bo organizatorzy nacisk położyć chcą na edukacyjny, a nie rozrywkowy aspekt pokazów. Dlaczego zajmą się akurat historią polskiej partyzantki?
-
Bo w Polsce, podczas II wojny światowej, ruch partyzancki był potężny. Posiadaliśmy najlepiej zorganizowaną armię podziemną w Europie. Warto przypominać jej rolę - mówi
Sebastian Draga z Fundacji Invenire Salvum, jeden z organizatorów imprezy.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
